Lęk przed brataniem

Małgorzata Bilska

Dzięki odważnej i mądrej decyzji Benedykta XVI Kościół ma dwóch papieży: emerytowanego i pełniącego urząd. Zdjęcia zrobione podczas ich spotkania w Castel Gandolfo obiegły serwisy informacyjne na całym świecie.

Franciszek odmówił skorzystania z prestiżowego klęcznika, który dla niego przygotowano. Ukląkł do modlitwy ramię w ramię z Benedyktem XVI, mówiąc: "Jesteśmy braćmi". Mam wrażenie, że jest to braterstwo w bardzo głębokim sensie.

Dawno nie słyszałam tego słowa w kościele - poza wytartą frazą: "Drodzy bracia i siostry". Wśród natłoku newsów o niestandardowych zachowaniach Franciszka, umyka nam to, co najbardziej istotne. W pierwszych minutach pontyfikatu, pozdrawiając wiernych z balkonu, powiedział: "Zaczynamy tę drogę Kościoła w Rzymie, biskup i lud razem, drogę braterstwa, miłości, zaufania między nami. Módlmy się za siebie nawzajem, za cały świat, aby było wielkie braterstwo. Niech ta droga Kościoła będzie owocna dla ewangelizacji."

DEON.PL POLECA

Od tamtego dnia konsekwentnie wciela w życie ewangeliczne przekonanie, że traktowanie innych z pozycji władzy niszczy relacje braterskiej miłości. A te są fundamentem nie tylko naszej wiary, lecz i właściwych stosunków międzyludzkich.

Większość katolików potrafi przywołać chociaż jeden cytat z Ewangelii dotyczący miłości braterskiej. Jest ich mnóstwo. Mimo to nie pamiętam żadnego dokumentu kościelnego, który zagadnienie braterstwa stawiałby w centrum. Nie znam kazań ani rekolekcji na ten temat; nie był to atrakcyjny wątek dla katolickich publicystów. Podejmowała go co prawda teologia wyzwolenia, ale mocno czerpiąc z teorii pozachrześcijańskich. Tym cenniejsza jest niewielka książka zakupiona przeze mnie kilka lat temu: "Chrześcijańskie braterstwo" autorstwa... Josepha Ratzingera. Przyszły Benedykt XVI napisał ją w 1960 roku. Zawiera rozważania, które przedstawił podczas "Dnia Teologicznego" zorganizowanego przez Instytut Pastoralny w Wiedniu na Wielkanoc 1958 roku. Mija 55. rocznica tego wydarzenia.

Po pierwszej lekturze odłożyłam książkę na półkę, bez większych wzruszeń. Dopiero teraz, gdy patrzę na papieża Franciszka, zaczynam ją rozumieć.

Autor wprowadza czytelnika w historię pojęcia, które było inaczej rozumiane przez Greków i Izraelitów, a jeszcze inaczej w Nowym Testamencie. Pod koniec XVIII w. na sztandary wzięła go Wielka Rewolucja Francuska. Hasło "liberté, égalité, fraternité" stało się programem walki o "równouprawnienie wszystkich ludzi" (s. 23). Inspirację czerpały potem z niego tak nośne ideologie jak np. marksizm i (co warto dodać) feminizm. Pierwszy zamienił "panów" i "panie" na egalitarnych "towarzyszy", drugi dokonał roszady na rzecz idei siostrzeństwa. Braterstwo już nie kojarzy się z chrześcijaństwem. Sprzyja temu m. in. fakt, że struktura Kościoła nie tyle uosabia wspólnotę braterstwa, co przypomina feudalne podziały stanowe.

Joseph Ratzinger: "Od III wieku słowo "brat" jako wzajemne określenie chrześcijan zaczyna powoli zanikać. W zrozumieniu wewnętrznego rozwoju Kościoła bardzo pomocne jest uwzględnienie dwojakiego pojmowania tego słowa. Pierwsze znajdujemy u św. Cypriana, który zwracając się do poszczególnych osób, słowa "brat" nie odnosi do wszystkich chrześcijan, lecz wyłącznie do biskupów i duchownych. Nie jest to już dawne braterstwo wiernych; przypomina ono raczej świecki motyw braterstwa książąt, który później znajdzie swoje odbicie w różnorakiej tytulaturze biskupów, kapłanów i osób świeckich. Drugi sposób pojmowania pojęcia "brat" prowadzi do jego ascetycznej radykalizacji: kiedy w ogromnej wspólnocie Kościoła pojęcia "brat" i "siostra: zanikają, to we wspólnotach zakonnych nadal funkcjonują. Jesteśmy zatem świadkami ograniczenia pojęcia brata do hierarchii i ascetów, gdyż to tam rozgrywa się właściwe życie kościelne. Jest oczywiste, że ten stan rzeczy obowiązywał aż do XX wieku, wraz ze wszystkimi szkodliwymi skutkami" (s. 46).

W kontekście soborowej reformy dotyczącej powołania świeckich, która miała miejsce kilka lat później, brzmi to niezwykle proroczo. Dalej autor zastanawia się, czy "nasza chrześcijańska praktyka nie jest nieraz bardziej podobna do piętnowanego przez Jezusa" "fałszywego kultu hierarchii i różnorakich godności w judaizmie" niż do braterstwa chrześcijan zarysowanego przez Jezusa? (s. 65). Podkreśla, że forma organizacji hierarchicznej ma charakter historyczny i jest zewnętrzna względem wiary. Ba - przekonuje, że nowotestamentalnego kapłaństwa nie można utożsamić z kapłaństwem w innych religiach, gdyż... ze swej istoty jest ono braterską służbą (s. 66-67). Aby nie zatracić tej specyfiki trzeba nam "ciągłego oczyszczania i ożywiania Kościoła duchem równego braterstwa" (s. 68).

Czym jest braterstwo chrześcijańskie? Zostało zakorzenione w Ojcostwie Boga, do Którego zwracamy się "Ojcze nasz". Jest możliwe dzięki "wszczepieniu" w Syna, który w akcie wcielenia przyjął postać pokornego Sługi. Członkami braterskiej wspólnoty stajemy się poprzez uczestnictwo w Eucharystii. Formalna przynależność do Kościoła nie wystarczy. Według autora oświeceniowe przekonanie, że "wszyscy jesteśmy braćmi" jest iluzją, gdyż wyraża zbyt duży poziom ogólności. Chrześcijańskie braterstwo opiera się na konkretnej wspólnocie, której członków łączą braterskie relacje miłości. Jest ona jednak otwarta - ma roszczenie do uniwersalizmu. Nie staje w opozycji do całości (ludzkości), lecz jej służy.

Ma zobowiązania wobec tych, którzy są poza jej granicami. W tym ujęciu Kościół jest starszym bratem z przypowieści o synu marnotrawnym. Ma służyć niewierzącym tj. marnotrawnemu bratu/synowi, na trzy sposoby: przez misję, agape i cierpienie (s. 79). Wierzący mają ratować brata, a nie potępiać go za błędy. Ogólnoludzka wspólnota braterska może się urzeczywistnić tylko dzięki świadectwu miłości - tej, jaką darzymy siebie nawzajem, jak i skierowanej na zewnątrz.

Nie ma sensu koncentrować się na pojedynczych słowach czy gestach papieża Franciszka. Za przykładem biedaczyny z Asyżu, który w młodości miał wielkie szanse na awans społeczny, ale dobrowolnie zrezygnował z należnych mu przywilejów. To jedyny sposób, aby stać się bratem najmniejszych, najbardziej potrzebujących. Tych, którzy stoją najniżej w hierarchii, zarówno kościelnej, jak społecznej. Niezwykły wydaje się fakt, że, będąc jezuitą, może łamać bariery w podwójnym sensie: jako papież i jako zakonnik - asceta. "Właściwe życie kościelne" nie rozgrywa się już tylko w środowiskach kapłańskich i zakonnych. Franciszek idzie drogą wytyczoną przez poprzedników.

Czy możemy się dziwić, że tradycjonaliści są oburzeni? Ogarnął ich lęk przed brataniem się papieża z ludem - wierzą w świętość hierarchii. Przypuszczam, że łatwo pola nie oddadzą. Choćby i Chrystusowi, który Żydów czekających na Króla-Mesjasza gorszył tym samym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lęk przed brataniem
Komentarze (33)
P
PO
28 marca 2013, 22:52
„Sam ostatnio byłem zamknięty pod kluczem na konklawe. Dobrze was rozumiem” – żartował kard. Dolan. Przyznał, że bardzo podobają mu się Msze w więzieniu. Przynajmniej wszyscy przychodzą na czas i nikt nie wychodzi przed zakończeniem liturgii – kontynuował metropolita Nowego Jorku. Więźniom zwierzył się również ze swych doświadczeń na konklawe. Chcieliśmy wybrać Papieża o sercu Jana Pawła II i umyśle Benedykta XVI. I chyba się nam udało – powiedział. W jego przekonaniu nowy Papież prowokuje biskupów do bycia lepszymi pasterzami. Mnie przyprowadził do was – powiedział kard. Dolan w nowojorskim więzieniu.
L
leszcz
27 marca 2013, 22:40
Czepaku, Moja propozycja pomocy staruszce dotyczyła słów @vanitas,że panowie od lektyki nie dostali niczego w zamian.
CZ
Czepak z Dżewa
27 marca 2013, 21:57
Panie Leszczu może mieć Pan rację,  nie da się pogodzić noszenia lektyki z pomaganiem z starej sąsiadce lub chorym z hospicjum. Co więcej, sądzę, że ci, co nosili lektykę, zapewne podstawiali nogę staruszce z zakupami...
L
leszcz
27 marca 2013, 19:21
"Co do noszenia papieży w lektyce - to ci którzy ich nosili poczytywali sobie prawo do noszenia Papieża za wielki przywilej i honor. Rezygnacja z lektyki to pozbawienie tych ludzi przywileju - bez dania czegokolwiek w zamian i bez ich winy." Może warto tym ludziom uświadomić,że przywilejem ucznia Chrystusowego może być nie tylko służenie Jego ziemskiemu zastepcy,ale też słuzenie Mu w umierających w hospicjum albo w starszej sąsiadce, której można zrobić zakupy.
A
AP
27 marca 2013, 18:59
Co do noszenia papieży w lektyce - to ci którzy ich nosili poczytywali sobie prawo do noszenia Papieża za wielki przywilej i honor. Rezygnacja z lektyki to pozbawienie tych ludzi przywileju - bez dania czegokolwiek w zamian i bez ich winy. ... Czasy się zmieniają i zamiast lektyki mamy papamobile z kierowcą i drugim kierowcą, a wokół auta ageci ochrony.
V
vanitas
27 marca 2013, 18:06
Jezus z Nazaretu ukrywał przed ogółem to, Kim jest. Objawił to jedynie trójce wybranych uczniów. Dopiero podczas wydarzeń Męki - powiedział "Ja jestem (JHWH, dlatego sanhedryn zawołał, że to bluźnierstow)", "jestem królem". Cześć ludzka utrudniła, jeśli nie uniemożliwiła by Mu misję, jaką podjął. To, co Kościołowi doskwiera - to nie bogctwo, czy nierówność. TO nadmierne zaangażowanie w komisje stałe, do spraw dialogów, do spraw duszpasterskiej troski itp. Biskup nie jest pasterzem - jest członkiem komisji które to członkowstwo zabiera mu 90% czasu. Na palcach 1 ręki można policzyć biskupów, którzy spowiadają wiernych, czy z którymi wierny może przyjść z codziennym problemem. Co do noszenia papieży w lektyce - to ci którzy ich nosili poczytywali sobie prawo do noszenia Papieża za wielki przywilej i honor. Rezygnacja z lektyki to pozbawienie tych ludzi przywileju - bez dania czegokolwiek w zamian i bez ich winy.
V
vanitas
27 marca 2013, 18:06
Nadal powtórze: w Ewangelii nie ma nic, co wskazywało by na poparcei tezy: "traktowanie innych z pozycji władzy niszczy relacje braterskiej miłości". Ba - nawet w relacji pan-niewolnik nie ma słowa, że to relacja niewskazana. Wskazane jest tylko aby być wobec niewolników sprawiedliwymi (Kol 4:1). Teza która jest w Ewangelii - to to, że władza to służba innym (wręcz nazwana niewolnictwem). Nie należy "dawać odczuć swojej władzy", ale w listach jest wiele upomnień czy nakazów - "traktowania z pozycji władzy". "Jan prezbiter" (presbiteroi, episkopoi) - czyli przełożony, czyli tan który ma władzę. Są też zalecenia obok "braterskiej miłości" (filadelfia, philos adelphoi - miłość braci) - oddawaniu czci. Owszem - w oderwaniu od miłości - było by to niechrześcijańskie, ale właśnie posłuszeństwo jest wyrazem miłości.  Czy "majestat" pomaga w ewangelizacji - przewrotnie odpowie że tak. Jak czytam "Zapiski więzienne" Prymasa Wyszyńskiego - kiedy opisuje jak zmagał się ze sob za każdym razem jak MUSIAŁ założyć strój oficjalny - to ma to bardzo duzy potencjał ewangelizacyjny. "Jestem niewolnikiem Chrystusa. To czego chce nie ma znaczenia, ważne to, czego chce Kościół".
G
GH
27 marca 2013, 17:17
 Papież Franciszek nie podda się dworskim regułom Watykanu - uważa bliski kardynałowi Jorge Bergoio wydawca jego książek. «Jeśli ma się 76 lat nie zmienia się tak lekko" - powiedział o. Gustavo Larrazabal w rozmowie z czasopismem "U.S. Catholic". Papież nie podda sie dworskim regułom  . Jako ordynariusz Buenos Aires kard. Bergoglio był znany z prostego i skromnego trybu życia "Nie ma to tylko związku z wiekiem. On ma styl wyniesiony z Buenos Aires i przeniósł go teraz do Watykanu" - zaznaczył argentyński klaretyn, były szef wydawnictwa Claretiner, w którym ukazała się większość książek arcybiskupa i kardynała Jorge Bergoglio. Jego zdaniem Franciszek widzi jasno, co trzeba zmienić i jest dokładnie świadomy, że musi szybko działać, ponieważ w jego wieku ma się niewiele czasu. "Franciszek jest mistrzem znaków i gestów. Wie, jaką siłę mogą mieć gesty" - podkreślił o. Larrazabal. Jego zdaniem nowy papież jest przede wszystkim pasterzem. Przy całej swojej uwadze dla problemów socjalnych i ubóstwa nigdy nie wspierał teologii wyzwolenia, ale także nie nakładał na nią hamulców. W sprawach teologicznych kard. Bergoglio pozwalał im biec swoim torem tak długo jak mieściły się w ramach kościelnego nauczania i nie prowadziły do herezji czy absurdalnych idei. O. Larrazabal broni Franciszka przed zarzutami, że nie stanął na wysokości zadania podczas panowania militarnej dyktatury w latach 1976-1983. "Prawdą jest, że wówczas sytuacja w Argentynie była bardzo skomplikowana. Ks. Jorge Bergoglio był wtedy prowincjałem jezuitów i miał 36 lat. Kiedyś powiedział mi: `Przysięgam, Gustavo, zrobiłem co tylko mogłem uczynić i co leżało w moich możliwościach`" - wyznał klaretyn. Obecny papież sam mówił o tym, że był wówczas człowiekiem całkowicie niedoświadczonym i jako prowincjał popełnił wiele błędów.
MB
Małgorzata Bilska
27 marca 2013, 15:27
@ vanitas Nieporozumienie. Kościół nigdy nie dążył i dążył nie będzie do sztucznej równości, nie obala władzy. Nie na tym polega chrześcijańska równość i braterstwo. W komentarzu już odsyłałam do hasła równość w Katechizmie. Podczas gdy świeckie równanie polega na odbieraniu władzy rządzącym, chrześcijańskie - na dobrowolnej służbie, samoograniczeniu, za przykładem Chrystusa. Jakim królem żydowskim był Chrystus? Jak mówił w ndz Franciszek - jego tronem jest krzyż. Jaką miał koronę? Czy miał władzę ziemską, czy jej szukał lub pragnął? A jak żył św. Franciszek z Asyżu?     Szacunek dla władzy nie oznacza, że jedyny słuszny jest model władzy feudalnej, a jedynym, preferowanym przez Boga systemem - monarchia. Struktura Kościoła jest specyficzna, zdecydowanie bardziej pielęgnuje dystanse społeczne, niż je przekracza. Wielu ludziom się to podoba - barokowy przepych, złote insygnia i ozdoby, piękne szaty, oficjalne audiencje, całowanie w pierścień, świta - dystans jak do królów, książąt czy arystokracji. Jeszcze nie tak dawno papieży noszono w lektyce...        Tylko czy to pomaga w ewangelizacji, w świadczeniu o miłości Boga do każdego, nawet najmniejszego człowieka? Może dobrze wrócić dziś do korzeni? 
V
vanitas
27 marca 2013, 15:09
Ze zdziwieniem stweirdzam, że Ewangelia nie zawiera nic na temat "że traktowanie innych z pozycji władzy niszczy relacje braterskiej miłości" ani na temat "piętnowanego przez Jezusa" "fałszywego kultu hierarchii i różnorakich godności w judaizmie". Wprost przeciwnie -"każda władza od Boga pochodzi". Artykuł równie prawdziwy jak "ewangeliczny zakaz czytania portalu deon.pl"
S
SV
27 marca 2013, 13:54
Papież Franciszek bardzo często wspomina w swych wystąpieniach o szatanie. „Kto nie modli się do Pana Boga, modli się do diabła” – powiedział w pierwszej homilii. W Niedzielę Palmową zaś mówił, że nie możemy słuchać diabła, który wmawia nam, iż jesteśmy bezradni w obliczu przemocy, niesprawiedliwości i grzechu. Dlaczego nowy Papież poświęca tak wiele uwagi działalności szatana? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do prefekta Kongregacji Nauki Wiary abp Gerharda Müllera. „Jest to przeogromna moc, która może zapanować nad człowiekiem i odwieść go od dobra, z drogi do Boga – powiedział abp Müller. – Nowy Testament, w tym sam Jezus opisuje diabła jako zabójcę i ojca kłamstwa. Ta wielka moc występuje przeciw życiu, miłości i prawdzie. Widzimy niekiedy pewne siły, które wydają się nam anonimowe i trudne do zrozumienia, a tymczasem są one bardzo realne. Są to właśnie te siły, które w imię prestiżu i żądzy władzy wywołują wojny i związane z tym bezprawie. Są to też kłamliwe ideologie i wzorce, które wbija się ludziom to głowy, co prowadzi do katastrofalnych konsekwencji” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Müller. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary zaznaczył, że diabeł nie jest mitem, jak się powszechnie sądzi: „Jest to realna siła, która jest jednym ze źródeł zła i kusi człowieka, kusi do złego”.
L
LP
27 marca 2013, 13:46
"Bracia i siostry, dzień dobry. Cieszę się, że mogę was powitać na mojej pierwszej audiencji generalnej. Przejmuję pałeczkę z rąk mojego umiłowanego poprzednika Benedykta XVI" - powiedział Franciszek podczas spotkania z wiernymi miesiąc po pożegnalnej audiencji niemieckiego papieża. Swą katechezę Franciszek poświęcił Wielkiemu Tygodniowi przypominając, że jest on "centrum całego roku liturgicznego". "Jezus nie ma domu, bo jego domem jesteśmy my" - mówił nowy papież. Położył nacisk na potrzebę wyjścia z wiarą i Ewangelią "na peryferia" do tych, którzy są "zapomniani, potrzebują pocieszenia i pomocy". "Przykro się robi na widok zamkniętych parafii, trzeba wyjść na spotkanie innym, by zanieść światło i radość naszej wiary" - podkreślił papież. Przypomniał wiernym, że "trzeba wychodzić zawsze z miłością i czułością Boga". "Nie zapominajcie tego. Bóg myśli zawsze z miłosierdziem" - dodał Franciszek. Papież życzył wiernym, by "dobrze przeżyli Wielki Tydzień podążając za Panem". Największą nowością audiencji generalnej w nowym pontyfikacie jest rezygnacja z papieskich pozdrowień w wielu językach. Biskup Rzymu mówił tylko po włosku. Franciszek nie przemawiał po francusku, angielsku, niemiecku, polsku ani nawet po hiszpańsku, który jest jego ojczystym językiem. Pozdrowienia papieża dla wiernych oraz tłumaczenie skrótu katechezy odczytali księża z Sekretariatu Stanu.
Ł
Łukasz
27 marca 2013, 11:44
Droga autorko: może trochę pośpieszyłem się z krytyką, przepraszam. Bolą mnie jednak szerzące się między nami podziały, których wzajemna krytyka nie przezwycięży, tylko miłość.
Ł
Łukasz
27 marca 2013, 11:30
Bracia i siostry przestańmy się sprzeczać, to szatan zasiewa chwasty między nami. Strzeżmy się, abyśmy nie zasmucali Ducha Świętego! Droga autorko artykułu: jak artykuł o braterstwie można kończyć stwierdzeniem tak przykrym dla braci tradycjonalistów? Każdy chrześcijanin pragnie jak najdoskonalej naśladować naszego Pana i Mistrza Jezusa Chrystusa i wszyscy dobrze wiemy, że on przykazał abyśmy się wzajemnie miłowali, bratali. Zarzucanie komuś "lęku przed brataniem" jest bardzo przykrym zarzutem! Jeden jest Nauczyciel. Nie chciejmy być nauczycielami dla innych. Słuchajmy Pana! Skupmy się na usunięciu belki z własnych oczu! Bądźmy pokorni. Nie chciejmy być mistrzami duchowości. Nie chciejmy być nawet mistrzami zasad ewangelicznych dla innych! Po prostu głośmy Chrystusa, który umarł, zmartwychwstał i żyje - niech On odmienia nas, grzeszników. Dziękujmy Bogu za papieża Franciszka, którego piękne gest dają do myślenia dla tak wielu osób! Oby jego przykład sprawił w nas nawrócenie. Boże bądź miłościw nam, grzesznym! Dziękujmy Bogu za papieża Benedykta XVI! Jakże niesamowity przykład pokory mieliśmy w tym człowieku!  Boże, niech pokój Twój i miłość wzajemna będzie z nami.
F
Fran
27 marca 2013, 11:08
Papież może za Chrystusem bratać się ze współczesnymi celnikami i nierządnicami, z ludźmi, którzy żyją niemoralnie ale są otwarci na Jego Miłość i Prawdę. To dopiero będzie zgorszenie! Jezusa ukrzyżowali...
jazmig jazmig
27 marca 2013, 09:07
Ojciec Święty powiedział o tym osobiście na zakończenie porannej Eucharystii sprawowanej w kaplicy Domu św. Marty. Jak zaznaczył ks. Lombardi papież Franciszek w obecnej fazie ma zamiar pozostać w Domu św. Marty. Przeprowadził się z pokoju, w którym mieszkał dotychczas od czasu konklawe do obszerniejszego mieszkania, normalnie przeznaczonego dla szczególnych gości. Może tam też przyjmować inne osoby, gdyż jest trochę więcej miejsca. Jednakże na normalną pracę poranną, spotkania z grupami i audiencje dla ważnych osobistości od dłuższego czasu Ojciec Święty wykorzystuje pomieszczenia na drugim piętrze Pałacu Apostolskiego. Są tam Sala Klementyńska, biblioteka prywatna i inne pomieszczenia przeznaczone do tego typu aktywności oficjalnej Ojca Świętego. Jednakże papież Franciszek będzie mieszkał normalnie w Domu Świętej Marty – stwierdził dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej. ... Tłumacząc na język polski, papież w tej chwili utrudnia normalne funkcjonowanie domu św. Marty, czyli hotelu dla hierarchów, którzy przyjechali do Watykanu. W ten sposób stoją niewykorzystane apartamenty papieskie i są blokowane pomieszczenia w domu św. Marty. Ja serdecznie dziękuję za taką skromność papieża i proponuję, żeby on zaczął być naprawdę oszczędny, tzn. niech wykorzystuje gotowe pomieszczenia, albo niech je przekaże na hotel. Tylko teraz zamiast po prostu przejść z apartamentów do pomieszczeń oficjalnych, trzeba jechać samochodem tam i z powrotem i na dodatek wozić za nim niezbędne dokumenty. Taka to oszczędność i skromność.
W
wandka
27 marca 2013, 08:20
Dlaczego Pani niszczy perfidnie drugiego człowieka? Nic nie pozostało w sercu z lektury?
F
f
27 marca 2013, 07:49
Pani Małgosiu - choć nie jestem tradycjonalistą i bliżej mi do tych bratajacych się - polecam Pani zbratać się z tradycjonalistami - a nie ustawiać ich jako chłopców do bicia. Bratanie nie polega na brataniu się tylko tych co nam odpowiadają - ale tych obok innych z innymi poglądami  - nie rezygnujac oczywiście ze swoich.
26 marca 2013, 23:34
 dobrowolnie zrezygnował z należnych mu przywilejów. To jedyny sposób, aby stać się bratem najmniejszych, najbardziej potrzebujących. @Małgorzata Bilska Pani Małgorzato, takie postawienie sprawy zdaje się ingorować fakt, że braterstwo ludzi pochodzi w wyniesienia ich ze statusu sług do statusu dziedziców. Podstawowym sposobem realizacji braterstwa powinno być więc przyznawanie/dawanie więcej innym -służba innym. traktowanie innych z pozycji władzy niszczy relacje braterskiej miłości.(...) nie pamiętam żadnego dokumentu kościelnego, który zagadnienie braterstwa stawiałby w centrum. W ujęciu ewangelicznym podstawowym obowiązkiem posiadającego władzę jest służba innym, a to ona jest istotą braterstwa. Braterstwo to nic innego jak postawa słuzby. Przywileje "władzy" powinny mieć na celu jedynie umozliwienie sprawniejszego służenia innym.  
P
PL
26 marca 2013, 22:08
Papież Franciszek odprawił ją rano, a w liturgii uczestniczyli goście tego watykańskiego konwiktu. Nawiązując do negatywnego bohatera dzisiejszej Ewangelii, Judasza, Ojciec Święty zwrócił uwagę na porę, w jakiej dokonała się jego zdrada. „Była noc” – pisze Ewangelista. Jednak, jak zauważył Franciszek, chodzi o coś głębszego: noc serca, które zamknęło się na Boga. Tymczasem już samo nazwanie grzechu po imieniu otwiera możliwość przebaczenia, czego doświadczyć może każdy z nas. „Pięknie jest być świętymi – powiedział Papież. – Ale równie pięknie jest doświadczyć przebaczenia, spotykając Jezusa”.
K
KL
26 marca 2013, 21:39
Ojciec Święty powiedział o tym osobiście na zakończenie porannej Eucharystii sprawowanej w kaplicy Domu św. Marty. Jak zaznaczył ks. Lombardi papież Franciszek w obecnej fazie ma zamiar pozostać w Domu św. Marty. Przeprowadził się z pokoju, w którym mieszkał dotychczas od czasu konklawe do obszerniejszego mieszkania, normalnie przeznaczonego dla szczególnych gości. Może tam też przyjmować inne osoby, gdyż jest trochę więcej miejsca. Jednakże na normalną pracę poranną, spotkania z grupami i audiencje dla ważnych osobistości od dłuższego czasu Ojciec Święty wykorzystuje pomieszczenia na drugim piętrze Pałacu Apostolskiego. Są tam Sala Klementyńska, biblioteka prywatna i inne pomieszczenia przeznaczone do tego typu aktywności oficjalnej Ojca Świętego. Jednakże papież Franciszek będzie mieszkał normalnie w Domu Świętej Marty – stwierdził dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
jazmig jazmig
26 marca 2013, 20:05
Tradycjonaliści nie są oburzeni brataniem się papieża Franciszka z ludem. Niektórych oburza to, że nie trzyma się on liturgii, a powinien świecić przykładem. Autorka powołuje się na teksty poprzedniego papieza z 1958 r., a przemilcza jego późniejsze postępowanie i nauczanie. Nie jest prawdą, że u wczesnych chrześcijan nie było hierarchii. Ona istniała, a z czasem powiększała się wraz z Kościołem. Małą garstką wiernych mógł kierować prezbiter, większą liczbą grup chrześcijan, czyli gmin na większym terenie kierował biskup. I tak się to rozrastało do dzisiejszej konstrukcji. Ja bardzo wątpię, czy papież Franciszek zmieni tę konstrukcję, ale jeżeli znajdzie sposób na jej spłaszczenie tak, żeby to wszystko dobrze funkcjonowało, to nie widzę problemu i wątpię, żeby to miało wystraszyć tradycjonalistów. Oczekuję jednak, że papież będzie się przestrzegał tego, co ustanowili jego poprzednicy do czasu, aż sam oficjalnie nie ogłosi zmian, które zamierza wprowadzić. Lekceważenie postanowień jego poprzedników źle by o nim świadczyło.
MB
Małgorzata Bilska
26 marca 2013, 19:44
@ AP Niektórzy od samego początku krytykują takie zachowania jako "prymitywne zagrania pod publiczkę" liberalno-lewicową, która chwali je w mediach. Autobus zamiast limuzyny, telefony do prostych ludzi - bez pośrednictwa sekretarza, zwykłe  buty zamiast czerwonych, brak peleryny z gronostajów itp. To nie są pojedyncze gesty tylko wcielanie w życie braterstwa Ewangelii. :-) Msza dla ogrodników to jeden z  gestów, które są z inicjatywy Franciszka i nie są standardowe. Będzie więcej :-)
A
AP
26 marca 2013, 19:16
@M.Bilska "Ale poza tym, że mówi, to np. odprawia mszę św. dla ogrodników i osób sprzątających w Watykanie. To jest nowe, choć ewangeliczne. :-)" I tradycjonaliści lękają się Mszy Św. dla ogrodników i osób sprzątających?
Z
zaniepokojony
26 marca 2013, 18:42
Gdzie jesteś lex - przybywaj. Ocena artykułu poniżej zaleceń  moderatora deonu. Powinno być ~ 4,25 !
MB
Małgorzata Bilska
26 marca 2013, 16:48
@ Contral W pełni się zgadzam. Tylko, że tu nie chodzi o słowa. Żeby stać się bratem dla kogoś, trzeba się do niego znizyć, zrezygnować z przepychu, barier wynikających z pozycji społecznej. Papież mówił o tym w kazaniu w niedzielę palmową - Jezus jest Bratem. Ale poza tym, że mówi, to np. odprawia mszę św. dla ogrodników i osób sprzątających w Watykanie. To jest nowe, choć ewangeliczne. :-)
C
Contral
26 marca 2013, 16:32
Papież nie powiedział niczego odkrywczego. Kto czytał Ewangelie oraz Listy Apostołów oraz trochę pomyślał ten zauważy,że skoro Bóg jest naszym Ojcem i Ojcem wszystkich ludzi a my Jego dziećmi to oczywiste jest, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami.
W
Wojtek
26 marca 2013, 15:50
Papież może chce nas nauczyć, że wszyscy w Kościele są braćmi, tradycjonaliści i postępowcy. Różne wspólnoty, księża i świeccy. Nie ma lepszych i gorszych. To ewangeliczna prawda i jeśli przypomnieniu jej służą czarne buty zamiast tradycyjnych czerwonych, to ok. Tradycja miłości jest ważniejsza od tradycji koloru obuwia
CZ
Czepak z Dżewa
26 marca 2013, 14:16
Zaczynam odnosić wrażenie, że szturchnięcie tradycjonalistów to jest metoda tutejszych blogerów, aby sobie stworzyć dużą ilość komentarzy pod własnym tekstem. Tradycjonaliści to też członkowie Kościoła, proszę o tym pomiętać. Proszę pamiętać, że duża ilość świętych, do których Pani się zapewne modli, to ci, którzy chodzili bądź odprawiali Mszę św. sprzed posoborowych zmian. A i na spotkaniu papieży ołtarz był "przedsoborowy".... :) Pozdrawiam
MB
Małgorzata Bilska
26 marca 2013, 14:01
@ Alfista Rozczaruję Panią/Pana, celem nie był atak na kogokolwiek :-). Mam nadzieję, że papież Franciszek przypomni nam, czym jest braterstwo. To słowo budzi opór między innymi dlatego, że ma związek z równością. Dlatego polecam - oprócz książki BXVI - rozdział o równości w Katechizmie. Cytat: KKK 1946 Różnice między osobami należą do zamysłu Boga, który chce, abyśmy potrzebowali siebie nawzajem. Powinny one pobudzać do miłości. KKK 1947 Równa godność osób ludzkich domaga się wysiłku na rzecz zmniejszenia krzywdzących nierówności społecznych i gospodarczych. Prowadzi do wyeliminowania krzywdzących różnic.      Czym jest równość? A czym - braterstwo? Pozdrawiam :-)
Katarzyna Rybarczyk
26 marca 2013, 14:01
Dziękuję za obszernie cytowanego kard. Ratzingera. Uwielbiam jego mądrość! I jak pięknie widać (mimo pozornych różnic) ciągłość w nauczaniu papieży, prowadzenie przez Ducha Świętego.
P
pg
26 marca 2013, 13:56
"Czy możemy się dziwić, że tradycjonaliści są oburzeni? Ogarnął ich lęk przed brataniem się papieża z ludem - wierzą w świętość hierarchii." Czy rzeczywiście o taki lęk chodzi? I co to znaczy świętość hierarchii?
A
Alfista
26 marca 2013, 13:33
Ładnie zakończone, czytając zastanawiałem się o co siostrze chodzi a w ostatnim akapicie wszystko się wyjaśniło. Konkretny atak na tradsów i czas odpowiedni wszak to wielki tydzień.