Najważniejsze spotkanie papieża od 800 lat?
Tak naprawdę będzie to pierwsze takie wydarzenie w historii w ogóle. Żaden papież jeszcze nigdy nie odwiedził tego regionu świata. Ważniejsze jednak jest to, z kim spotka się Franciszek.
Żyje tu przeszło milion katolików. Wszyscy są migrantami. "Jesteśmy Kościołem migrantów" - wielokrotnie podkreślał lokalny ordynariusz, bp Paul Hinder, sam będący przybyszem ze Szwajcarii.
Kto czeka na papieża?
To właśnie szwajcarscy kapucyni tradycyjnie opiekują się Kościołem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i całym wikariatem Arabii Południowej (obejmującym oprócz ZEA również Oman i ogarnięty obecnie wojną Jemen; pozostałe kraje Zatoki należą do wikariatu Arabii Północnej). Wierni katolicy w Emiratach mają dostęp do Mszy w dziesiątkach języków: nie tylko po arabsku, angielsku czy nawet po polsku, ale przede wszystkim w urdu, tagalog, konkani, malayalam czy po syngalesku lub tamilsku.
Tylko z punktu widzenia Europejczyka języki te mogą wydawać się egzotyczne - miliony katolików z Indii, Pakistanu, Sri Lanki, Filipin czy innych państw Azji Południowej, którzy przyjeżdżają do pracy w krainie ropą płynącej, posługują się właśnie tymi językami. Na znak wielokulturowości katolickiej wspólnoty na powitanie papieża przygotowano Biblie w 52 językach.
Na początku grudnia 2018 roku największe agencje prasowe obiegła niezwykła wieść - pierwszy raz w historii biskup Rzymu odwiedzi Półwysep Arabski i odprawi na jego terenie publicznie Mszę świętą.
Nietypowy program
Wizyta papieża nie jest jednak typowa. Łatwo zauważyć, że program nie jest "przeładowany". Franciszek oficjalnie ląduje w Abu Zabi, stolicy największego i najbogatszego z siedmiu Emiratów, w niedzielę o 22:00 lokalnego czasu.
Pierwsze spotkania zaplanowano dopiero na 12:00 w poniedziałek, kiedy to papież zostanie oficjalnie powitany w pałacu prezydenckim. Po otwartej ceremonii zaplanowano aż pięć godzin, w czasie których ojciec święty najprawdopodobniej będzie brał udział w zamkniętych dyskusjach. Również spotkanie z muzułmańską Radą Starszych, choć oficjalnie ogłoszone, będzie toczyło się za zamkniętymi drzwiami.
W ciągu trzydniowej wizyty papież będzie występował publicznie jedynie dwa razy - w poniedziałek wieczorem wygłosi przemówienie w czasie międzyreligijnego spotkania współorganizowanego przez muzułmańskich liderów. Drugi raz będzie miał miejsce podczas Mszy świętej w centrum sportowym szejka Zajda, podczas której Franciszek wygłosi homilię. Bezpośrednio po liturgii wyjedzie na lotnisko, skąd wyleci do Rzymu.
Co tak naprawdę papież będzie robił w Abu Zabi?
Nie ma raczej wątpliwości co do tego, że papież chce wykorzystać zamknięte spotkania do przeprowadzenia osobistych rozmów i kontynuowania rozpoczętego w 2013 roku dzieła dialogu. Liczni komentatorzy wskazują bowiem, że od początku pontyfikatu Franciszek uznawał za bardzo ważne kwestie dialogu międzyreligijnego. Jeśli chodzi o islam, to jest to już jego 9 wizyta w kraju z muzułmańską większością. Pierwsza zaplanowana przez niego podróż zaczęła się w Ammanie, stolicy Jordanii.
Następnie odwiedził Autonomię Palestyńską, Albanię, Turcję, Bośnię i Hercegowinę, Azerbejdżan, Egipt oraz Bangladesz. W marcu papież wybiera się do Maroka. W czasie wizyty w krajach afrykańskich odwiedzał również lokalne społeczności muzułmańskie. Będzie to również piąte spotkanie papieża Franciszka z jednym z najważniejszych autorytetów islamu sunnickiego, imamem uniwersytetu al-Azhar w Kairze, Ahmadem al-Tayebem.
Po co Kościołowi podróż do Emiratów?
Niektórzy pytają, dlaczego papież aż tak bardzo naciska na kwestię dialogu z muzułmanami.
Podpowiedzią może być modlitwa przypisywana św. Franciszkowi z Asyżu (choć w rzeczywistości napisana w okresie poprzedzającym I wojnę światową), której pierwsze słowa stały się mottem podróży do Emiratów:
Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść - pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda - przebaczenie,
gdzie zwątpienie - wiarę,
gdzie rozpacz - nadzieję,
gdzie mrok - światło,
tam, gdzie smutek - radość.Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy, ile pociechę dawał;
nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał;
nie tyle był kochany, ile kochał.Albowiem dając - otrzymujemy,
przebaczając - zyskujemy przebaczenie,
a umierając - rodzimy się do życia wiecznego.
Nie ma przypadku, że papież wybiera się do Emiratów (a w marcu do Maroka) w 800. rocznicę spotkania sułtana Malika al-Kamila ze św. Franciszkiem. Ogromnym pragnieniem Franciszka jest to, byśmy - jako katolicy - uczyli się wychodzenia do innych; potrafili dojrzale rezygnować z różnych przywilejów czy pozycji obronnej, tak często przyjmowanej w epoce polityki walczących tożsamości; byśmy dostrzegali w innych twarz Jezusa, mimo tego, co z tą twarzą robią media.
Dialogu i wyciągnięcia ręki potrzebują też sami muzułmanie, których większość kojarzy chrześcijaństwo z kolonializmem, armią USA i krucjatami. Spotkanie z chrześcijanami, które z pewnością nastąpi podczas wizyty papieża, może im pokazać, że nasze oblicze jest inne.
"Jesteśmy skazani na dialog" - jak powiedział w jednym z wywiadów bp Hinder. Z pewnością wizyta Franciszka tak blisko samego serca islamu - Mekki - może być bardzo owocna.
Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Współtwórca islamistablog.pl oraz inicjatywy Rethinking Refugees. Jest członkiem Rady ds. Ekumenizmu i Dialogu Międzyreligijnego Archidiecezji Krakowskiej
Skomentuj artykuł