Najwyższy czas, by wynieść rodzinę na ołtarze

fot. Mark Stosberg/Unsplash

Czekam niecierpliwie na dzień, w którym będziemy obchodzili wspomnienie Świętej Rodziny Ulmów, a jeszcze bardziej czekam na obchody Wspomnienia Świętej Rodziny Normalnych Chrześcijan, bez cudów i objawień, bez fajerwerków i przesadnej pobożności. Potrzeba nam dzisiaj przykładów świętych rodzin. Nie tylko rodzin męczenników, których podziwiamy, ale wolelibyśmy nie musieć ich naśladować.

Mam głębokie przekonanie, że do Nieba nie wchodzi się w pojedynkę. Z tym większą radością przyjąłem ogłoszony przez papieża Franciszka Rok Rodziny. Nie ma kanonizowanych rodzin. Są matki, są ojcowie, żony i mężowie, są osoby, które żyły w celibacie, ale rodziny jako wspólnoty nie znajdziemy we wspomnieniu świętych, prócz oczywiście Najświętszej Rodziny, której żaden papież nie musiał kanonizować. Chciałbym kiedyś usłyszeć zapowiedź kanonizacji wielopokoleniowej rodziny niezbyt odległej od naszych czasów, gdzie każdy był święty na swoją miarę, a może nawet braki i zaniedbania jednego członka rodziny były uzupełniane przez doskonałą i heroiczną miłość innego. Bo czyż miłość nie zakrywa wielu grzechów?

Czy rodzina nie może być święta świętością rodzinną? Dlaczego łatwiej nam dostrzec tylko świętość jednego z jej członków? Dzisiaj potrzeba nam świętych rodzin, a nie tylko świętych ludzi. Nawet czarną owcę można byłoby jakoś w tym licznym świętym gronie ukryć i wywindować do niebios bram. Któż się zorientuje, jeśli tyle miłości było w tym pięknym domowym Kościele wzajemnej troski, łez skruchy i bezinteresownej akceptacji?

DEON.PL POLECA

Przyszedł najwyższy czas, aby sprostować odwieczny mit o wyższości powołania do bezżenności nad powołaniem do życia w naturalnej rodzinie. Nadszedł właściwy moment, by spojrzeć na świętość, czyli na życie zgodne z Ewangelią, mniej indywidualistycznie, a bardziej wspólnotowo. Kto wie, czy świętość konkretnej wspólnoty mnichów, nie jest bardziej zachwycająca niż świętość choćby najdoskonalszego spośród nich?

Wróćmy jednak do rodzin naturalnych. Czemu nie były kanonizowane? Może były takie, które trafiły na ołtarze, tylko ja wykazuję się niewiedzą w tym temacie. Postanowiłem więc poszukać. I okazuje się, że jest kilka takich małżeństw. Ale to co znalazłem, nie przekonało mnie, bo małżeństwo cesarza niemieckiego Henryka II i Kunegundy, czy błogosławionej Gizeli i św. Stefana, króla Węgier, było ułomne, gdyż postanowili nie uprawiać seksu. Czy na tym ma polegać świętość rodziny? Szybko byśmy się wyludnili.

Ważny przełom dokonał się za sprawą Jana Pawła II który w 20. rocznicę ogłoszenia adhortacji o rodzinie Familiaris Consortio beatyfikował Luigiego i Marię Beltrame Quattrocchi, którzy wychowali czworo dzieci. Mieli stanowić nowy model „świętości dwojga” ale… coś ich podkusiło, by złożyć ślub nieobcowania ze sobą. Do tego jednak czasu mogli być rzeczywiście przykładem normalnego, świętego małżeństwa, a może nawet świętej rodziny, bo dzieci nie musieli się wstydzić.

Nie najlepszym też przykładem na dzisiejsze czasy są święte małżeństwa dwóch katolickich biskupów: św. Grzegorza z Nazjanzu ze św. Nonną i św. Cezarego również z Nazjanzu ze św. Georgią. Jak wiemy, biskupi nie mogą dziś założyć rodziny. Włóżmy więc te przypadki między karty historii, która raz na zawsze przeminęła.

Jest jednak jakaś nadzieja na przyszłość. W 2015 roku papież Franciszek kanonizował rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Są także inne rodziny, które być może zyskają w najbliższym czasie aureolę. Nie aureolę nad głową każdego z członków rodziny, ale jedną wielką aureolę mówiącą nam, że ta rodzina jest święta, a nie tylko jej członkowie.

Jednym z takich przykładów jest ośmioosobowa rodzina Ulmów, która może zostać w najbliższym czasie uznana za świętą rodzinę męczenników. Józef i Wiktoria w stanie błogosławionym wraz z szóstką dzieci ponieśli śmierć, bo miłość była dla nich ważniejsza niż życie. Podczas nazistowskiej okupacji przyjęli pod swój dach żydowskich uciekinierów. Wraz z rodzicami została rozstrzelana Stanisława (lat 8), Barbara (lat 6), Władek (lat 5), Franek (lat 4), trzyletni Antek i półtoraroczna Marysia.

Nie mam oporów przed wypowiedzeniem słów: módlcie się za nami, byśmy potrafili tak heroicznie kochać, jak wy kochaliście.

Poza Polską też mamy heroiczne rodziny, których obrazy być może ujrzymy wkrótce w kościołach. Choćby rwandyjscy założyciele wspólnoty "Emmanuel": Cyprian i Defroza Rugamba, którzy wraz z dziećmi polegli w obronie wiary.

Potrzeba nam dzisiaj przykładów świętych rodzin. Nie tylko rodzin męczenników, których podziwiamy, ale wolelibyśmy nie musieć ich naśladować. Potrzeba nam rodzin i wspólnot, które w zachodniej, rozleniwionej cywilizacji, nastawionej na konsumpcję i przyjemności, wskażą nam drogę do Boga.

Czekam niecierpliwie na dzień, w którym będziemy obchodzili wspomnienie Świętej Rodziny Ulmów, a jeszcze bardziej czekam na obchody Wspomnienia Świętej Rodziny Normalnych Chrześcijan, bez cudów i objawień, bez fajerwerków i przesadnej pobożności.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Najwyższy czas, by wynieść rodzinę na ołtarze
Komentarze (32)
AD
~asia dark
11 stycznia 2021, 17:22
Znam takie rodziny. Tylko świętość ta prawdziwa jest często cicha i ukryta.
AL
~Al Lach
10 stycznia 2021, 13:39
"Dziś obchodzimy moi mili Święto Wszystkich Świętych: naszych rodziców, dziadków i pradziadków, naszych braci i sióstr, całych rodzin, tych którzy odeszli już do Pana. Choć nikt o tym nie pisał, choć nie wyniesiono ich na ołtarze, wielu z nich wiodło święte i Bogu miłe życie. I nie wątpię że radują się życiem wiecznym u Boga. Żyli pośród nas, robili to co my, ale to jak żyli nazywamy w Kościele świętością" - to cytat z pamięci z homilii w 2018r na Dzień Wszystkich Świętych z wiejskiego kościoła na zamojszczyźnie. Kościół od zawsze - "Wszystkich Świętych" jest najstarszym świętem w Kościele! - czcił świętość "szarych" jego członków, niezależnie czy żyli w rodzinie, samotnie, czy zmarli w wieku młodym. Warto pamiętać o tym, zanim zacznie się wywarzać otwarte drzwi lub wymyślać od nowa koło. A że kilka rodzin można wynieść na ołtarze to zgadzam się w zupełności.
AR
Awdotia Romanowa
11 stycznia 2021, 22:29
A dlaczego kilka rodzin? Księży na ołtarzach mamy kilka tysięcy a może więcej. Nie można ich wspominać na Wszystkich świętych jak Pan proponuje świeckim? Nie ma po co promować rodzin w tym indywidualistycznym świecie jeśli samemu się uznaje, że księża są lepsi (a przynajmniej godniejsi kanonizowania) od rodzin.
DL
~Dorota Liszkowicz
10 stycznia 2021, 11:50
Jak ktoś w sercu nie czuje, że już jest świętym i nie musi go nikt wynosic na ołtarze to ja się pytam w jakim kierunku idzie człowieczeństwo? Czym jest ta świętość według nie wiem nawet kogo, że tak trudno nią żyć? Kto ustalił takie wymogi bo Jezus takich nie ustalił. Więc kto?
ZM
~Zofia Maria Zachara
10 stycznia 2021, 07:09
Mam wrazenie, ze to urzędowe dowartosciowanie małżeństw to takie karmienie czekoladą. Niech się wierni cieszą, ze dowartosciujemy ( my duchowieństo, lepsze dzieci Boga) instytucję małżeństa przez wyniesienie na ołtarze ( coś jak sportowiec roku). A to wewnątrz trzeba myślenie zmieniać. Myślenie np o kapłaństwie (kazdy ochrzczony to kapłan) itp. Klerykalizm w naszym Kościele wciąż jest potężny. W ładne słówka ubrany, schowany za pozorami dowartościowywania świeckich a jednak potężnie zakodowany w nas.
DL
~Dorota Liszkowicz
8 stycznia 2021, 17:04
Świętych na ziemi jest niezliczne przez ludzi tłumy ale ich świętość jest nie dostrzegana, bo nie wiem nawet kto stworzył pewne ramy według których nazywa człowieka świętym. Nikt inny nie musi widzieć rzeczywistosci tak jak ja ale też wolno mi tak ją widzieć jak nie wiem komu też wolno zamykać świętość w okreslony typ ram:)
DL
~Dorota Liszkowicz
8 stycznia 2021, 09:07
Kiedy w końcu dotrze do ludzi, że w Sercu Jezusa jest cala nauka jak być. Zacznijcie patrzeć sobie w oczy! To zobaczycie czym jest MIŁOŚĆ.
KW
~ka we
8 stycznia 2021, 00:24
Co do świętych rodzin wielopokoleniowych z czarnymi owcami, to nie do końca, bo zależy na czym ta czarność polega. Czy z trudnego charakteru, wtedy nie ma przeszkód, czy z odrzucenia wiary. Bo zbawienie i miłość jest uzależniona od ludzkiej woli. Nie da się kogoś na siłę i np. z tytułu przynależności uświęcić. Bo w końcu doszlibyśmy np. do św narodowości itp. Bez przyjęcia zbawienia nie ma świętości. Jeżeli najpierw by świętość była u każdego z nich to wtedy tak. Jedyny sakrament którego nie da się przyjąć w pojedynkę to małżeństwo. Więc proponuję zacząć tu.
JM
~Joanna Malicka
7 stycznia 2021, 23:38
Bardzo mi się podoba artykuł. Brakuje nam wzorców, bo przecież to w rodzinie tworzą się wartości tu się tworzy człowiek życie. Małżeństwo jest sakramentem, a więc niczym grzesznym. Potrzeba nam takich przykładów. Choć życie w czystości jest wielkim poświęceniem i darem, nieliczni się na to zdobędą, dlatego nam ludziom potrzebni są ludzie-wzorce pobożni, żyjazy zgodnie z nauką Jezusa, a jednocześnie tworzący rodziny, będący wzorcem życia małżeńskiego, ciepła troski, miłości, umiejętnego przekazywania wartości dzieciom, tworzenia więzi, wzajemnego szacunku, realizacji wyważonych potrzeb opartych na wzajemnym zrozumieniu także w życiu intymnym... A nie bez niego. Drogi są dwie w czystości albo w małżenstwie żadna z tych dróg nie jest zła. Problem jest jak to małżeństwo dobrze tworzyć w jedności z Bogiem...
DL
~Dorota Liszkowicz
7 stycznia 2021, 20:49
I tak mnie zastanawia czy zaraz trzeba wynosić na ołtarze? Kto tak tego pragnie? Myślę, że większość tych Świętych wyniesionych to wcale tego nie pragnęła. Oni mieli RADOŚĆ życia z Bogiem a to największe wyniesienie!
KO
~Kt Oś
7 stycznia 2021, 21:38
Świętym ogłasza się po śmierci "zainteresowanego", więc to nie dla niego "pochwała", a raczej "wiadomość" dla żyjących, co to znaczy "święte życie". Do tej pory wygląda to tak, że aby zostać świętym, należy być duchownym, albo jako świecki zostać męczennikiem. A skoro wszyscy są powołani do świętości to co, wszyscy świeccy powinni zostać męczennikami?
KW
~ka we
8 stycznia 2021, 00:08
Im nie. Ale nam są potrzebni. Marzy mi się taki rozdział w brewiarzu: teksty wspólne o św. Małżonkach, ciekawe jakie psalmy i czytania by były.
DL
~Dorota Liszkowicz
8 stycznia 2021, 09:00
Wystarczy kochać jak uczy Jezus. To na prawdę wystarczy.
AM
~Alicja M.M.
8 stycznia 2021, 13:39
Oczywiście, wynoszenie na ołtarze nie jest potrzebne samym świętym (wszak w Niebie hierarchii i "przesunięć do wyższej kategorii" nie ma) lecz Kościołowi w drodze. By pokazać, że świętość jest możliwa.
DL
~Dorota Liszkowicz
8 stycznia 2021, 14:47
A kto ustalił to" do tej pory" Pan Jezus nic takiego nie ustalił. On do WSZYSTKICH mówi : Doskonałymi bądźcie jak Ojciec wasz w niebie. Każdy sam odkrywa swoją świętość i nią żyje. Każdego droga do świętośći jest inna.
KO
~Kt Oś
9 stycznia 2021, 20:14
@Dorota. Chodzi mi o to, że lista do tej pory ogłoszonych przez Kościół świętych jest taka, że dla części świeckich świętość wydaje się prawie nieosiągalna. Czy myślała Pani, że MOŻE zostać świętą? Bo ja nigdy. Na zostanie męczennikiem brak mi odwagi (i na szczęście "okazji").
DL
~Dorota Liszkowicz
10 stycznia 2021, 11:21
Czy myślałam o Tym, że mogę zostać ŚWIĘTA!?:)) Do mnie JEZUS mówi: Jesteś ŚWIĘTA! I do Pani A raczej Ciebie Droga Jezus mówi: Jesteś ŚWIĘTA! Więc możesz!
DL
~Dorota Liszkowicz
10 stycznia 2021, 11:28
Powiem WIĘCEJ! Nie to, że myślałam, ja od dziecka WIEM, że jestem ŚWIĘTA!:) I BÓG mi błogosławi!
DL
~Dorota Liszkowicz
10 stycznia 2021, 11:39
@ka we, a czy to coś zmieni w Twoim sercu? Czy dzięki temu będziesz bardziej kochać? Przeczytasz te teksty o św małżonka i już poszerzy się Twoje serce? Ja z doświadczenia mojego wiem, że cisza i brak słów to modlitwa, która przemienia moje serce. Ale to jest moja droga. Od mnogości słów sensu nie przybywa.
DL
~Dorota Liszkowicz
7 stycznia 2021, 19:18
A co to znaczy być normalnym? Bo nie sądzę ,że wystarczy jak nie ma objawień i przesadnej pobożności to już załatwia wszystko odnośnie bycia normalnym chrześcijaninem. Albo po prostu człowiekiem.
JL
Jerzy Liwski
7 stycznia 2021, 13:19
"coś ich podkusiło, by złożyć ślub nieobcowania ze sobą"... żenujące jest to, co ksiądz pisze... Małżeństwo "było ułomne, gdyż postanowili nie uprawiać seksu."... żenujące...
GW
~Gocha Wójcik
7 stycznia 2021, 14:10
A ja znów inaczej rozumiem uwagę ojca. Bo Bóg powiedział do Adama i Ewy, by byli płodni i rozmnażali się. O celibacie w małżeństwie nic nie było. Ale problem jest chyba gdzie indziej, niż w pokusie składania takich ślubów przez małżonków. Przedsoborowe spojrzenie na małżeństwo było, powiedzmy sobie szczerze, w pewnych aspektach krzywdzące. Stąd też takie pomysły, jak "uświęcenie" małżeństwa przez celibat.
AM
~Alicja M.M.
7 stycznia 2021, 14:27
Sformułowania istotnie niefortunne. Jednak bez trudu rozumiem wynikający z nich przekaz: że ten wzorzec świętości małżeńskiej nie jest adekwatny do współczesnych potrzeb duszpasterskich, że nie stanowi przekonującej (dla większości z nas) wizji świętości małżeńskiej. I zgadzam się z tym.
BB
~Beata Bulińska
7 stycznia 2021, 19:18
Dlaczego brak miłości fizycznej miałby być miarą świętości?
KS
Konrad Schneider
9 stycznia 2021, 16:35
~Gocha Wójcik, ~Alicja M.M., ~Beata Bulińska: Dziekuje Wam za Wasze rzeczowe komentarze! To jest dla mnie kulturalna wymiana zdan!
KR
~Kazimierz Robertowski
9 stycznia 2021, 22:57
Oj, święta Kinga by księdza pastorałem pogoniła, gdyby jej ksiądz powiedział takie słowa
KO
~Kt Oś
7 stycznia 2021, 12:12
Czy ktoś może mi powiedzieć, jak ma się postawa Ulmów (rodziców) do tzw. "porządku miłości"? Z jednej strony działanie tych rodziców, którzy narażali na śmierć swoje dzieci, jest przedstawiane jako świętość (a do świętości podobno każdy chrześcijanin jest powołany), a z drugiej strony słyszę (często od gorliwych katolików), że nie możemy przyjmować obcych (uchodźców, w tym rodzin z dziećmi lub kalekich, osieroconych dzieci bez rodziców), bo a nuż któryś zabije lub zgwałci kogoś z "naszych", a to jest wbrew porządkowi miłości. Skoro porządek miłości jest taki ważny, to Ulmowie rodzice powinny być "anty-przykładem", a nie kandydatami na świętych. Bardzo proszę o wyjaśnienia, bo jak dla mnie takie podejście jest wewnętrznie sprzeczne. Dziękuję.
Wojciech Żmudziński SJ
7 stycznia 2021, 15:55
Sformułowanie "gorliwych katolików" napisałbym w cudzysłowie, bo Kościół katolicki zachęca do otwartości na uchodźców. Nie ma więc tu sprzeczności w tym, co głosi Kościół. Są niestety ludzie (w tym księża), którzy uważając się za "gorliwych katolików" sieją niechęć wobec uchodźców a tym samym zamęt w rozumieniu chrześcijańskich wartości.
KO
~Kt Oś
7 stycznia 2021, 21:41
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Zawsze ten porządek miłości (używany chyba czasem jako wykręt) kłócił mi się z pochwałą dla męczenników.
JW
~Jacek Wagner
7 stycznia 2021, 22:57
Sprzeczność to jest w twoim rozumie , który nie nadąża za inteligencją.
MI
~Marcin I
8 stycznia 2021, 13:44
Jeśli tzw. "porządek miłości" jest wykorzystywany dla usprawiedliwienia swojej ksenofobii albo nawet rasizmu, to rzeczywiście rodzi się z tego absurd. Taki to nasz katolicki kraj... Usta pełne pobożnych frazesów a czyny ich zaprzeczeniem. To wstyd sięgający szczytów, że ludzie o innym kolorze skóry są traktowani w środku cywilizowanej Europy jak bydło.
NH
~no hope
10 stycznia 2021, 03:09
tu nie chodzi o przyjmowanie uchodzcow tylko przyjecie jednego czy drugiego pod swoj dach wiedzac ze moze zrobic ksiedzu krzywde lub bliskim. Czy ksiadz zdobyl sie kiedykolwiek na taki akt milosci ? przyjal kogos pod swoj dach ? np bezdomnego ?