Nicea. Nie pozwólmy im zabić nadziei

Nicea. Nie pozwólmy im zabić nadziei
Piotr Żyłka

Nicea to kolejna tragedia i kolejny atak terrorystyczny, który ma w nas wzbudzić lęk, zabić nadzieję i zniszczyć zaufanie do drugiego człowieka, szczególnie tego innego. Nie pozwólmy na to.

Pierwsza reakcja to przerażenie. Znowu to samo. Znowu giną niewinni ludzie. I pytanie, czy to już zawsze będzie tak wyglądać? Czy w Europie co kilka miesięcy będziemy świadkami krwawych zamachów? Czy to da się jakoś powstrzymać? Czy już nigdy nie będziemy żyć spokojnie?

DEON.PL POLECA

Druga reakcja to niepokój. Przecież za chwilę Światowe Dni Młodzieży. Już od kilku miesięcy słyszę od wielu osób, że nie przyjadą na spotkanie z papieżem, bo się boją, że dojdzie do tragedii. Ten nocny dramat na pewno nie pomoże tym, którzy starają się przekonywać, że nie ma się czego bać, żeby nie panikować, że w Krakowie będzie bezpiecznie.

Trzecia reakcja to złość. Bo znowu zacznie się upraszczanie skomplikowanej rzeczywistości i zrównywanie uchodźców z terrorystami. Znowu niewinni ludzie będą oskarżani o to, że są przyczyną tragedii w Europie. A przecież tak nie jest. Oni również są ofiarami. Masakry, których byli świadkami, zdarzały się o wiele częściej i były większe od tych dotykających Europejczyków. Śmierć, strach, niepokój o jutro były dla nich chlebem powszednim. W Syrii, Iraku i Afganistanie. W krajach, z których musieli uciekać, bo ktoś wcześniej doprowadził do ich destabilizacji.

Czwarta reakcja to irytacja. Zachód jest tak skrajnie skoncentrowany na sobie. Kiedy giną ludzie w Europie, donoszą o tym wszystkie media. A zamachy będące codziennością w Bagdadzie, Aleppo czy Stambule przechodzą prawie niezauważone. O najbardziej krwawym zamachu ostatnich miesięcy (zginęło 292 osoby), który miał miejsce w Bagdadzie, głośno mówił papież Franciszek, ale opinia publiczna pozostała praktycznie niewzruszona.

Piąta reakcja to - mimo wszystko - nadzieja. Na to, że nie damy się zastraszyć terrorystom i udowodnimy to w trakcie Światowych Dni Młodzieży. W Krakowie pojawią się uchodźcy. Chaldejski biskup Basel Salim Yaldo z Bagdadu przyjedzie do nas z uchodźcami z Iraku. Razem ze Wspólnotą Sant'Egidio pojawią się uchodźcy z Syrii. Wierzę, że przyjmiemy ich z wielką delikatnością, otwartymi sercami i okażemy im wrażliwość, której tak bardzo potrzebują ludzie doświadczeni przez tragedię wojny.

Przynajmniej dwa razy będziemy mogli się razem z nimi zjednoczyć we wspólnym wołaniu do Boga. 27 lipca wieczorem w kościele NMP z Lourdes w Krakowie odbędzie się modlitwa o pokój na świecie z uchodźcami z Syrii. A 29 lipca razem z papieżem i z uchodźcami z Iraku będziemy mogli odmówić "Ojcze nasz" po aramejsku (czyli w języku Jezusa) w trakcie drogi krzyżowej. To będą bardzo ważne momenty.

Szósta reakcja to modlitwa tu i teraz. Bo w obliczu tak wielkiej tragedii słowa, dyskusje i deklaracje niewiele zmienią. Ale Bóg może wszystko.

"Panie, usłysz mój głos, bo to jest głos ofiar wszystkich wojen i wszystkich aktów przemocy między osobami i ludami. Usłysz mój głos, bo jest to głos wszystkich dzieci, które cierpią i będą cierpieć tak długo, jak długo ludzie będą pokładać nadzieję w orężu i wojnach. Usłysz mój głos, kiedy Cię proszę, abyś wlał w serca wszystkich ludzi mądrość pokoju, siłę sprawiedliwości i radość przyjaźni. Usłysz mój głos, bo wołam do Ciebie w imieniu mnóstwa ludzi, którzy w każdym czasie i we wszystkich krajach nie chcą wojny i pragną iść drogą pokoju. Usłysz mój głos i daj nam wszystkim siłę przeciwstawić się zawsze nienawiści miłością, niesprawiedliwości całkowitym stanięciem po stronie sprawiedliwości, nędzy - dzieleniem się dobrami z innymi, a wojnie - pokojem. Boże, usłysz mój głos i udziel światu Twojego pokoju teraz i w wieczności".

(Jan Paweł II, Hiroszima 1981)

Piotr Żyłka - redaktor naczelny DEON.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nicea. Nie pozwólmy im zabić nadziei
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.