Nie bójmy się tworzyć historii!
To, co dokonało się w Uroczystość Serca Pana Jezusa w krakowskiej Bazylice poświęconej kultowi Serca Bożego jest ważnym i historycznym wydarzeniem. Nie tylko dlatego, że to okrągła, 100-tna rocznica aktu poświęcenia narodu polskiego Sercu Jezusa, ale też słowa, które tam padły, mają moc współcześnie.
Abp Stanisław Gądecki, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, wypowiedział w imieniu Kościoła i całego społeczeństwa słowa refleksji nad historią, ale i pragnienia związane z przyszłością. Padło ważne słowo „przepraszamy” za nasze grzechy indywidualne i społeczne, za brak szacunku do życia, za grzechy Kościoła. Słowo „przepraszamy” za „grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich, popełnione zwłaszcza przez niektórych duchownych i związane z tym grzechy zaniedbania ich przełożonych”. Mocny głos, którego dotąd brakowało tak wyraźnie. Padło słowo „przepraszamy” za „nałogi i uzależnienia, za prywatę, partyjniactwo, agresję i niezdolność do dialogu”. W końcu „przepraszamy” za instrumentalne traktowanie religii.
Wypowiedziane słowa są ważne nie tylko dla polskiego Kościoła, dla biskupów, ale dla całego społeczeństwa, po prostu dla nas wszystkich. To głos przedstawiciela Kościoła, na który wielu czekało z niecierpliwością. Dobrze, że on zaistniał w kontekście takiej rocznicowej uroczystości i wybrzmiał w murach Narodowego Sanktuarium Serca Pana Jezusa.
Podpisanie aktu poświęcenia narodu polskiego - fot. EpiskopatNewsWielu komentatorów koncentruje się na przeproszeniu za „grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich”. To ważny gest i słowa, ale przeproszenie jest szersze i dotyczy wielu innych aspektów naszego życia społecznego i religijnego.
W szczególny sposób zabrzmiało przeproszenie za „instrumentalizowanie religii”. Jest to oczywista przeszkoda w dotarciu do tego, co święte, ale też zło społeczne. Religia wtedy, bowiem, zamiast stawać się miejscem spotkania z Bogiem i braćmi, staje się biczem na myślących, czujących, pobożnych nie tak, jak ja czy my byśmy chcieli. Takie instrumentalizowanie religii jest zaprzeczeniem ducha braterstwa, do którego jesteśmy wezwani.
Padły ważne słowa i deklaracje, ale to, co jest istotniejsze to wyjście ku przyszłości. Istotą tego aktu ponowienia poświęcenia narodu polskiego Sercu Pana Jezusa nie była refleksja nad przeszłością. Ona pozostanie z nami. Trzeba ją uznać, nawet jeśli jest bolesna i obciążająca, ale to przyszłość jest ważniejsza. Historii nie zmienimy, ale nie bójmy się jej tworzyć.
To, co dokonało się w krakowskiej Bazylice jest właśnie takim „tworzeniem historii”. Nie bez znaczenia było odwołanie się na początku tego ponownego poświęcenia do słów św. Jana Pawła II z Placu Zwycięstwa w Warszawie, „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!” Tak, ponad czterdzieści lat temu wydarzyło się bowiem coś, co było ewidentnym „tworzeniem historii”, czego wielu z nas jest od tamtej chwili świadkami. I dlatego słowa wypowiedziane w imieniu całego narodu w krakowskiej Bazylice mają w sobie także potencjał tworzenia wielkich dzieł.
Zapewne będą niezadowoleni, mówiący, że teraz to za mało, zbyt późno, że takie słowa powinny były paść dużo wcześniej. Wielu może utrzymywać, że w tym czasie to już nikogo nie obchodzi i niezależnie od tego, co by zostało powiedziane, ich reakcja będzie negatywna. Mimo to jestem przekonany, że słowa wypowiedziane w Krakowie mają potencjał „tworzenia historii”. Nie bójmy się tego!
To, co dokonało się w krakowskiej Bazylice jest właśnie takim „tworzeniem historii”
Otwórzmy się na Serce Boga, bo ono nas nauczy tracić życie służąc najbardziej potrzebującym, najsłabszym i bezbronnym, chorym, starszym i opłakującym swoich zmarłych. Otwierajmy nasze serca na boleśnie zranionych we wspólnocie Kościoła. Pragnijmy, aby w Boskim Sercu polskie rodziny odnajdywały źródło jedności i odnowy. Pamiętajmy o młodych, by odnawiał nas ich entuzjazm, siła wiary i świadectwo nadziei. Chciejmy dbać o stworzenie, o piękną i niezniszczoną ziemię.
To są nasze pragnienia i aspiracje w tym szczególnym czasie wychodzenia z pandemii. Nie, nie tylko koronawirusowej, ale z wszelkich pandemii: poczucia wyższości, obojętności, braku szacunku dla innych, pandemii egoizmu indywidualnego i grup interesów, wszechogarniającej kultury użycia i wykorzystania, gdzie liczy się bardziej moja racja i zysk a nie drugi człowiek.
Te pragnienia są w nas, a ich realizacja jest możliwa. Nie bójmy się tworzyć historii!
Skomentuj artykuł