Nowy patriarcha Damaszku

Nowy patriarcha Damaszku
Zygmunt Kwiatkowski SJ

10 lutego będzie na pewno dniem, który historia zapamięta jako dzień ogłoszenia rezygnacji przez Benedykta XVI. Na Bliskim Wschodzie data ta będzie mieć dodatkowe znaczenie, bowiem posługę patriarchalną w Damaszku objął Jan X, kolejny patriarcha prawosławny rytu bizantyjskiego.

Co powie o nim historia? Może jego duchowe przywództwo będzie harmonizowało z wielkością jego imienia, przywołującego postać Apostoła Jana oraz z dostojeństwem jego kościelnego tytułu: "Patriarcha Bożego miasta Antiochii wspaniałej, Cylicji, Turcji, Nahrejn i całego Wschodu". A może jego posługa będzie pozbawiona splendoru, tak jak splendoru pozbawione jest współczesne miasto Antiochii, noszące obecnie turecką nazwę Antakya.

Nie ma co ukrywać, że pierwszym, tym najłatwiejszym do zarejestrowania uczuciem, które towarzyszyło historycznemu wydarzeniu mianowania nowego patriarchy był niepokój, gdyż uroczystość miała się odbyć w parafialnym kościele Świętego Krzyża, a nie tak jak wymagałaby tego tradycja w prawosławnej katedrze Mariamije. Zmiana miejsca spowodowana byłą względami bezpieczeństwa, bowiem kościół Świętego Krzyża znajduje się na obrzeżach miejskiego terytorium Damaszku, kontrolowanego przez siły rządowe, a więc w miejscu w miarę bezpiecznym.

Jak można jednak oczekiwać bezpieczeństwa w kraju, w którym od dwóch lat trwa mordercza wojna domowa? Dlatego u wejścia do kościoła nie tylko sprawdzano zaproszenia, ale prowadzona była kontrola elektroniczna podobna do tej, jaką przechodzą podróżni przy odprawie na lotniskach. Niewątpliwie wschodnim akcentem tej kontroli było traktowanie ulgowo osób, które prezentowały szczególnie nobliwy wygląd, były w podeszłym wieku, albo miały na sobie strój duchownego. Drugim uczuciem towarzyszącym tej, jakże ważnej dla tutejszego Kościoła ceremonii, była nadzieja, której z takim utęsknieniem szuka się w kraju ogarniętym wojną domową.

Uczestniczący w ceremonii oczekiwali przede wszystkim słów otuchy od czterech patriarchów, wśród których Jana X Yazigi był najmłodszym. Najgoręcej i najdłużej oklaskiwany był jednak katolicki patriarcha maronicki z Libanu, kardynał Béchara Boutros Raï, który mówił o wspólnocie cierpienia i wspólnocie nadziei chrześcijan Syrii i Libanu. Wielkimi owacjami zostały przyjęte jego słowa o godności człowieka - każdego człowieka. Mówił, że w ciągu ostatnich kilku lat z całą jaskrawością wyszła na jaw zawodność wszystkich wzniosłych haseł, bowiem, wygłaszając je, ignorowano podstawową zasadę poszanowania godności bliźniego. - Wszystkie "osiągnięcia" nie zasługują na takie miano, jeżeli trzeba za nie płacić krzywdą niewinnych ludzi - mówił kardynał.

W kolejnych przemówieniach adresowanych do patriarchy Jana nieustannie powracano do tego samego wątku, że został on powołany na swój urząd w szczególnie trudnym okresie dla Kościoła, którego istnienie na całym Bliskim Wschodzie jest zagrożone. Każdy z mówców podkreślał jednak, że chrześcijanie są u siebie w domu, że są zakorzenieni w najdawniejszej historii tej ziemi, tak samo jak są zadomowieni w świecie arabskim, którego dominująca, ale nie jedyną religią jest islam. Chrześcijanie wraz z muzułmanami wypracowali tutaj wspólną platformę pokojowej koegzystencji, która pomimo dramatycznych epizodów przetrwała wieki i pozwoliła im twórczo uczestniczyć w tworzeniu wspólnej kultury arabskiej.

Konkluzją wszystkich mów wygłoszonych w kościele Świętego Krzyża, było to, że jedynym rozwiązaniem problemu wojny domowej w Syrii jest narodowe porozumienie Syryjczyków oparte na wzajemnej życzliwości i poszanowaniu prawdy. Dobitnie wypowiadanym słowom kardynała Raï, towarzyszyła duchowa siła porównywalna z pamiętnym wystąpieniem Jana Pawła II w Warszawie, podczas którego wzywał uroczyście, by "zstąpił Duch Święty i odnowił oblicze ziemi - tej ziemi". Tutaj również odpowiedzią na apel kardynała był aplauz zebranych, opowiadających się za tym, by znów, dzień za dniem chrześcijanie i muzułmanie wspólnie kształtowali nowe oblicze tego kraju.

Ważnym dopełnieniem uroczystości było przybycie pod koniec Mszy świętej licznej delegacji  muzułmańskich duchownych, którzy wzięli udział w uroczystej inauguracji urzędu nowego patriarchy. Kropką nad "i" było wypowiedzenie pozdrowień Jana X pod adresem obecnego prezydenta Syrii, Baszara Asada i jego rządu, co dzisiaj uznaje się raczej za akt odwagi aniżeli deklarację politycznej lojalności. Było to opowiedzenie się za zasadą poszanowania prawa i pokojowego sposobu przeprowadzania społecznych przemian, które wyznawał jego zmarły poprzednik, patriarcha Ignacy IV.

Nie wiemy, co powie o tym wydarzeniu historia, ale spotkanie patriarchów było niewątpliwie czymś w rodzaju ewangelicznego zasiewu. Nikt nie wie, jak to ziarno wzejdzie i co się z nim dalej stanie. Na ile dane mu będzie urosnąć. Obawy o przyszłość tutejszego Kościoła istnieją nadal i się nie zmniejszają, ale silniejsza od tych obawa wydaje się byc wciąż… nadzieja.

Damaszek 10.02.2013 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nowy patriarcha Damaszku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.