O obecności w przestrzeni

(fot. Audesou/flickr.com/CC)

W ciągu kilku dni dwa razy powrócił temat krzyża. Najpierw szef lewicowej partii jako pierwszy zasygnalizował jego "wygumkowanie" w najnowszym spocie promującym Polskę wśród obcokrajowców, a firmowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Kilka dni później jako element dość niemrawej dotychczas kampanii przed wyborami samorządowymi pojawił się filmik w aktualną panią premier w roli głównej. Wśród sporów i pyskówek nazwanych przez szefową rządu "bzdurami", pojawia się temat zdejmowania krzyży.

O tym, że sprawa nie jest błaha, świadczy fakt, że do zabrania głosu poczuł się zobowiązany Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Zauważył, że nie dzieje się dobrze, jeśli w polityce pojawiają się sugestie, że spory o miejsce krzyża w przestrzeni publicznej to "bzdura". Przypomniał, że wciąż nie brakuje takich, którzy walkę z krzyżem traktują całkiem serio i że krzyż ma prawo do obecności w przestrzeni publicznej, ponieważ jest znakiem naszej kulturowej tożsamości, nikogo nie obraża, natomiast zawiera bardzo czytelne przesłanie, że Bóg cierpiał i przez cierpienie jest z nami.

DEON.PL POLECA


Kwestia obecności krzyża to element znacznie szerszego zagadnienia, z którym mierzą się społeczeństwa w wielu krajach, nie tylko w Polsce. Chodzi o sprawę miejsca Kościoła i religii w przestrzeni publicznej. To rzecz istotna nie tylko dla wierzących.

26 lutego 2008 roku ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski wziął udział w spotkaniu firmowanym przez Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej oraz Centrum Myśli Jana Pawła II, którego temat brzmiał: "Na mównicy czy w kaplicy?". Mówiąc o miejscu religii w życiu publicznym bardzo mocno podkreślił, że sfera publiczna to coś innego niż sfera polityczna. Stwierdził też, że z jego punktu widzenia wspólnoty religijne, Kościoły "są najważniejszą instytucją społeczeństwa obywatelskiego". Mówił, że jego zdaniem, religia jest potrzebna zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej. Wyraził też obawę przed instrumentalizacją religii i w tym kontekście powiedział: "By uniknąć takiego zagrożenia warto pamiętać o jeszcze jednym podziale - na publiczną obecność religii z jednej i Kościoła - z drugiej strony".

Rzadko można spotkać w dyskusjach tak jasno zwerbalizowany pewien sposób myślenia, który wydaje mi się obecny w tle wielu głosów poruszających m. in. kwestię obecności krzyża w przestrzeli publicznej. Chodzi o rozróżnienie, czy jest on tam postrzegany przez strony dyskusji jako symbol religijny czy też jako znak pewnej instytucji. Myślę, że brak doprecyzowania tej kwestii niejednokrotnie jest jedną z przyczyn częstego rozmijania się uczestników debaty, sporu czy nawet konfliktu.

Dyskusja o obecności krzyża w przestrzeni publicznej toczona w latach 2010-2011 stała się przedmiotem jednej z pięciu analiz debat, jakie wokół publicznej aktywności Kościoła katolickiego w Polsce toczono w latach 1997-2011. Analizy te znalazły się w raporcie "Obecność Kościoła katolickiego w sferze publicznej demokratycznego państwa prawa. Przykład współczesnej Polski", opublikowanym w roku 2013. Badacze pochylili się też nad udziałem Kościoła w debacie przed integracją Polski z UE, publiczną i polityczną aktywnością duchownych, problemem ich lustracji oraz sprawą Funduszu Kościelnego. Na podstawie debat społecznych poświęconych tym tematom opisali i zanalizowali cztery modele obecności Kościoła w sferze publicznej. Są to: model obecności i naturalnego napięcia, model równego statusu i świadectwa, model separacji oraz model religijnej sfery publicznej.

Moim zdaniem najlepszy i najkorzystniejszy dla wszystkich jest pierwszy z nich, czyli ten, który przyjmuje, że między zorientowanym eschatologicznie i wertykalnie Kościołem a świecką, zorientowaną pluralistycznie i horyzontalnie sferą publiczną dochodzić musi do permanentnego strukturalnego napięcia i traktuje to napięcie jako fundamentalną wartość, którą religia wnieść może do życia demokratycznego społeczeństwa. Trzy pozostałe modele nastawione są na redukowanie tego napięcia różnymi sposobami. Według mnie niepotrzebnie. Ono jest niezbędne. Między innymi po to, aby uczestnicy debaty nie tracili świadomości, że obecność religii i Kościoła w przestrzeni publicznej nie jest "bzdurą".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

O obecności w przestrzeni
Komentarze (19)
P
petroleum
12 listopada 2014, 07:01
Masz swoje PO, Stopko!
K
konkwistador
9 listopada 2014, 09:58
Czy obecność krzyży w miejscach publicznym to to samo co obecność kościoła ? i tak należało by zacząć ,właśnie od tego pytania . Każdy kto zwiedzał najsłynniejsze miasta z  antykami świata starożytnego  widział ślady religii , które istniały przed chrześcijanstwem , i to w miescach publicznych, nieomal przy szosie  i co ? czy można mówić o miejscu wyznawców Jowisza w przestrzeni publicznej ? Kościoł z przestrzeni publicznej wykluczyl się sam ...czyniąc swą nauke martwą , nie do zastosowania. -------------------------- Przykład : tak z tej strony Internetu , oto jeden z Internautów broniąc stanowiska kościoła stwierdził ,że kościół NIE PODAJE GOTOWYCH RECEPT , ROZWIĄZAN SPOŁECZNYCH  a jedynie ogólne zasady jakimi powinno kierowac sie społeczeństwo .  A do czego to potrzebne ?cóż to jest jak nie UNIKANIE ZAJĘCIA ZDECYDOWANEGO STANOWISKA ... tchórzliwość , asekuracyjność .  Nie taki był Chrystus , nie tacy apostołowie , przeczytajmy ich wypowiedzi ,na tle współczesnych sprawiaja wrażenie ...z innego świata, są jednoznaczne , np list św. Pawła tyczacy min. homoseksualizmu ,porównajmy ?...toż to inny świat ! Czy ktos próbował posługiwać się niegotowym komputerem albo jeździć niegotowym samochodem tylko ..takim "ogólnym " to na gruncie nauki społecznej ...ten sam sens , to nauka społeczna kościoła jest martwa. A co do tych "ogólnych zasad "to przecież to, co głosi nauka społeczne..to ....bardzo proste rzeczy, pobożne ,życzenia , komunaly do tego ...wcale nie potrzeba wyższego wykształcenia.  Na poczatku tego wielu Jan Paweł II zwołał konsytorz poswięcony ...brakowi przełożenia nauki koscioła na język praktyki społecznej , czy moze być lepszy komentarz ? WNIOSEK :  ZDEJNOWANIE KRZYŻY , TE SPOŁECZNE ZACZĘŁO SIĘ JUŻ NA SALACH WYKŁADOWYCH UCZELNI TEOLOGICZNYCH.
.
.
8 listopada 2014, 12:06
Kiepska to obecność, która sprowadza się do samego symbolu o to tylko w bardzo nielicznych miejscach. Kościół bardzo zaniedbał swoją obecność w życiu publicznym. Zaniechał pracy i wysiłków na jej rzecz. Pozostało ględzenie o krzyżu... jakież to łatwe...
S
sak
8 listopada 2014, 14:02
A ty co robisz - bo też jesteś kościołem?
.
.
8 listopada 2014, 16:17
Jestem ale nalezę do tych jego członków, którzy nie mają nic do gadania. A adorowanie księży raczej mnie nie pociąga.
A
antydeon
7 listopada 2014, 19:46
Ks. Stopka nie pouczaj - lepiej przytocz cytaty Św. Jana Pawła II na temat krzyża. Ta pisanina księdza nic nie wnosi - bo czy częsty gość dysydentów deonowych może być  autorytetem. Czy nie mamy prawdziwych, znanych i świętych autorytetów?
P
picassojerzy
8 listopada 2014, 11:30
Czy opluwanie inaczej myślących ze szczególnym upodobaniem deonu to jedyne Twe zajęcie ? Bo wydaję mi się że na nic innego już czasu nie masz
A
antydeon
8 listopada 2014, 19:16
dysydencki deon musiałby najpierw przestać rozsiewać zgorszenie wiernych i zamet
P
picassojerzy
10 listopada 2014, 11:19
Zamęt i zgorszenie ? A Ty sie gorszysz ? to nie odwiedzaj deonu skoro Cię gorszy. Mądry potrzebny portal dający do myślenia. Nikt bardziej nie gorszył niż Jezus. Włącz myślenie i wyjdź ze swego samouwielbienia
T
toreador
7 listopada 2014, 11:48
 A cóż w tym dziwnego ? W Polsce nie ma ateistów "czystej krwi " tych nieochrzczonych, więc jesli chrzest powoduje niezatarty ślad w duszy to owo zaparcie się Wiary nieuchronnie musi powodowac wyrzuty sumienia .  Dlatego tez kąśliwość ataków zaprzańcow jest zdecydowanie większa niż tych ateistów z urodzenia. Nietety nie zmienia to statystyki , jesli kościół stałe , nieuchronnie zmiejsza swój potencjał ludzki [ społeczny chyba już zatraciłl ] jeśli nie uczynil żadnego kroku przeciwdziałania temu procesowi [ !]  to symbole niczego tutaj nie zmienią,po co zlaicyzowanemu społeczeństwu elementy, symbole obcej lultury ? to przysłowiowy kwiatek , do kożucha.  Co ,że tak nie jest ?   JESZCZE nie jest ,ale zakładając bierność społeczną instytucji tak będzie.Więc zdejmowanie krzyży jest perspektywiczne ...taka jest matematyka. A terz coś co nie zostalo powiedziane , obwieszanie krzyżami wszelakich instytucji krzyżami wcale nie przysparza znaczenia instytucji.Te krzyże nie mówią "jestesmy społeczeństwem katolickim " one mówią "jeszcze jesteśmy , jeszcze nie zginęliśmy " marna to pociecha .  Oczywiście to kwestia uczuć , tych się nie tłumaczy.
6 listopada 2014, 16:35
Spory i tarcia jakie się pojawiają co jakiś czas w okół Krzyża jak dla mnie są tylko potwierdzeniem jak ważna jest ta sprawa oraz, że Krzyż to nie tylko symbol. No bo jak na chłodno się zastanowić, to czemu totalnego ateistę interesuje usunięcie Krzyża z przestrzeni publicznej? Przecież w niego nie wierzy, nie wierzy w Boga, w Jezusa, w to czego pamiątką jest ten Krzyż. To czemu go to tak wkurza? Jakby to był tylko nic nie znaczący symbol, to powinien wywoływać tylko reakcje podobne do tego, gdy na ścianie wisi talerz, obraz albo maska drewniana z Afryki. Jak widzę u znajomego maskę z Afryki, to może mi się podobać albo i nie, ale nie rzucam mu się do gardła, bo "atakuje" mnie swoją religią. Ataki na Krzyż w miejscu publicznym są dla mnie tylko kolejnym potwierdzeniem, że to co się na nim wydarzyło, nie jest tylko wymysłem Kościoła.
MA
Marek Aureliusz
6 listopada 2014, 11:50
                           Drogi Księże !                            Chcący  lub niechcący ukazał Ksiądz nasza kościelną mizerię , bo oto prominentna osoba kościoła uwagę swą poświęca obronie symbolu ...ale nie obronie wiary , także w przestrzeni publicznej. W iluż to dziedzinach życia społecznego , publicznego kosciół nie istnieje lub zanika .Nie ma go w ekonomii , obyczajowości , nie ma w życiu towarzyskim i... to go nie "rusza" nie niepokoi  [ ! ]  Natomiast to że p. premier nie przywiązuje większej wagi do symboli jest dla episkopatu czymś bardzo , bardzo ważnym , toż to pomieszanie pojęć . W przestrzeni publicznej [skoro o tym mowa ] liczą się jedynie podmioty silne , i jeżeli kosciół w PRL-u był taki silny że się z nim liczyli komuści ,nie musiał się o swoje miejsce dopominać , on był...i kwita ... Kosciół III RP słabnący z dnia na dzień [ ciii ...tabu ] dopomina się o produkty pracy stolarzy czy spawaczy w miejscu publicznym , toż to upadek...  Nie , nikogo nie obrażam , jesli nasza wiara , nauczanie kościoła nie będzie PRAKTYCZNĄ REALIZACJĄ  tego co Pan nakazał to owe krzyże są jedynie pustymi znakami , nie ja to mówię , taki jest sens Biblii.
M
mike
6 listopada 2014, 15:22
Krzyz nigdy nie bedzie pustym znakiem, bo krzyz jest krzyzem! co kolego Aureliuszu (hehe...) ty tez bagatelizujesz krzyz bo sie go boisz jak Diabel Swieconej wody!
T
tomi
6 listopada 2014, 18:00
Marek Aureliusz zwrocil uwage na bardzo wazna rzecz, WIARA W PRZESTRZENI NASZEGO ZYCIA(w sklepie, przychodni, pracy, swietowaniu uroczystosci, na prywatce, na ulicy), zeby krzyz byl autentycznie symbolem naszej wiary. 
Jadwiga Krywult
6 listopada 2014, 08:14
Sens wypowiedzi premier Kopacz był taki, że niech się samorządowcy zajmą czymś pożytecznym dla mieszkańców, a nie ględzeniem o krzyżu. Nie ten kto woła Panie, Panie (ględzi o zdejmowaniu czy obronie krzyża), ale ten kto czyni wolę Ojca (dba o drogi, przedszkola, żłobki itd. itp.) wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Najłatwiej zajmować się ideologicznymi przepychankami, to każdy potrafi. 
D
dez
6 listopada 2014, 09:18
Zatem Kinga przestań ględzić 
M
mike
6 listopada 2014, 15:25
widzisz, Kinga, wlasnie to gledzenie o krzyzu jest pozyteczne dla naszego Narodu!
Z
zakochany
7 listopada 2014, 19:48
Zapomnieliście że Kingusia to ulubienica deonowa i zawsze ma to samo zdanie co szef deonu. Za jednym wyjątkiem - w sprawie księdza i pogrzebu w swojej rodzinie. Jak pisze że tak jest to tak musi być
P
picassojerzy
8 listopada 2014, 11:41
Być może tak ale wypowiedź Pani Premier była nie przemyślana. Krzyż ma swoje miejsce i przestrzeni publicznej i tak być powinno. Dosyć łatwo się oburzać i dopominać trudniej mówić np o etyce pracy. Wielu sie dopomina o płace a nikt nie mówi o zachowanich etycznych w tej pracy. Tak samo jest w wielu innych dziedzinach.