Obecność abp. Rysia w Kaliszu daje nam zranionym nadzieję
Dla mnie ważne jest, że administratorem diecezji kaliskiej został arcybiskup Ryś. To człowiek wobec którego sporo osób zranionych w Kościele ma oczekiwania, ale i nadzieje - pisze Jakub Pankowiak, bohater filmu "Zabawa w chowanego".
Decyzja papieża Franciszka o zawieszeniu biskupa Edwarda Janiaka w kierowaniu diecezją kaliską była dla mnie niespodziewana. Myślałem, że cała procedura potrwa co najmniej rok i wtedy zapadną rozstrzygnięcia w Watykanie.
Wydaje się, że ostatnie zachowania biskupa, znane z doniesień medialnych, mogły przyczynić się do szybszej reakcji Ojca Świętego, który wykonał ten ruch pewnie w obawie przed kolejnymi zgorszeniami.
Zdaję sobie sprawę, że to nie jest wyrok ani osąd poczynań biskupa Janiaka związanych z tuszowaniem pedofilii, ale wybieg mający na celu ochronę pozostałej części wspólnoty w diecezji przed kolejnymi kompromitacjami hierarchy.
Żałuję, że podobne decyzje nie zapadły na samym początku sprawy, kiedy Prymas Wojciech Polak zdecydował się na zawiadomienie stolicy apostolskiej o prawdopodobnych nadużyciach ze strony biskupa Janiaka. Niestety musieliśmy śledzić przykry spektakl w diecezji kaliskiej, podczas którego jej hierarchowie prześcigali się w nieprzyzwoitych zachowaniach.
Dla mnie ważne jest, że administratorem diecezji kaliskiej został arcybiskup Ryś. To człowiek wobec którego sporo osób zranionych w kościele ma oczekiwania, ale i nadzieje. Decyzja papieża Franciszka o powołaniu właśnie tego hierarchy napawa mnie optymizmem i pozwala sądzić, że w Watykanie dość dobrze rozeznają się w sytuacji związanej z polskim episkopatem i jego trudną walką z pedofilią wśród duchownych.
Odbieram to również jako sygnał, że możemy w końcu liczyć na poważne traktowanie osób poszkodowanych seksualnie w Kościele i koniec bezkarności poszczególnych hierarchów wobec ich zaniedbań.
Jako osoba zraniona w Kościele mogę czuć zadowolenie z powodu zmian, które się dokonują w naszej wspólnocie. Publiczna dyskusja na ten temat, zaangażowanie dziennikarzy znacznej części mediów, wreszcie zmiana postrzegania przez wielu księży problemu pedofilii jest ogromnym wsparciem dla nas. Jedna z ważniejszych osób w Watykanie powiedziała - „błogosławione media” i trudno się z nią w naszej rzeczywistości nie zgodzić.
Przed nami trudny czas, pewnie przez kilka następnych lat będziemy musieli mierzyć się z kilkudziesięcioletnimi zaniedbaniami ze strony polskich hierarchów wobec przestępstw seksualnych wśród duchownych. Z jednej strony to przykre i bolesne, a z drugiej daje nam szanse na to, że za jakiś czas problem zostanie rozwiązany, a my będziemy już żyli w lepszej rzeczywistości. Dziennikarze nie będą musieli zajmować się problemem pedofilii w Kościele, a ten będzie mógł świecić przykładem.
Do tego potrzebna jest jednak zmiana mentalności i zachowania hierarchów kościelnych. Bez niej będzie wybuchać afera za aferą, co niestety negatywnie wpływa na zranionych, jak również na Kościół katolicki w Polsce.
Skomentuj artykuł