Ogłoszenia duszpasterskie mają być "krótkie" i "konieczne"

fot. Grant Whitty / Unsplash

Ogłoszenia duszpasterskie są obecnie ważną częścią niedzielnej mszy niemal w każdej polskiej parafii. I chociaż stanowią istotny element komunikacji duszpasterzy z wiernymi, potrafią również rozproszyć i stać się przykładem przerostu formy nad treścią.

Znamy je bardzo dobrze, kojarzą się nam z końcem niedzielnej Eucharystii. Jesteśmy do nich tak przyzwyczajeni, że gdyby odprawiający mszę ksiądz o nich zapomniał, na pewno byśmy to zauważyli. Intencje odprawianych w tygodniu mszy świętych, fundusze parafii, sprawy organizacyjne, w tym zbiórki żywności i spotkania grup parafialnych, a nawet ogłoszenia gminy to bez wątpienia sprawy ważne, bez których funkcjonalnie parafii i lokalnej społeczności - szczególnie na wsi - mogłoby być niemożliwe. Ale czy na pewno wszystkie te informacje muszą być przekazywane w czasie Eucharystii, tuż po kończącej komunię świętą modlitwie kapłana?

Komunia to ważna część mszy świętej i bardzo intymny moment w relacji Boga z człowiekiem. Podobnie jak w przypadku adoracji Największego Sakramentu, nie warto jej przegadać. Bardzo lubię, gdy po komunii świętej organista przestaje grać, a ksiądz siada i zaczyna modlić się w ciszy. Warto wtedy uświadomić sobie, kogo i dlaczego przyjęliśmy. Tym bardziej, że za chwilę, po modlitwie kapłana i błogosławieństwie, zostaniemy posłani do świata - do domu i pracy - by świadczyć o Tym, którego Ciało spożyliśmy. Ogłoszenia parafialne, w formie w jakiej spotyka się je obecnie, nie pasują do tego momentu liturgii.

Długie i przegadane ogłoszenia niestety na dobre i złe wpisały się w obrzędy zakończenia mszy świętej. Dochodzi nawet do tego, że część wiernych, nie czekając na błogosławieństwo, wychodzi w trakcie ogłoszeń z kościoła. Kilka lat temu, w czasie ferii zimowych, uczestniczyłem w mszy świętej w Zakopanem, podczas której przewodniczący liturgii prezbiter postanowił zastąpić homilię ogłoszeniami. Gdy tylko zaczął je czytać, kilkanaście osób opuściło mszę, nie czekając nawet na modlitwę wiernych. Ta niedorzeczna sytuacja pokazuje, jak silne jest skojarzenie ogłoszeń duszpasterskich z końcem mszy świętej. Wcale nie musi być to jednak normą.

DEON.PL POLECA

W ogólnym wprowadzeniu do mszału rzymskiego czyli dokumencie porządkującym przebieg mszy świętej czytamy, że do obrzędów zakończenia należą m.in. "krótkie ogłoszenia, jeśli są konieczne". Słuchając treści niektórych ogłoszeń duszpasterskich łatwo odnieść wrażenie, że nie są ani krótkie, ani - szczególnie w czasach internetu - konieczne.

Nie twierdzę, że powinniśmy zrezygnować z ogłoszeń duszpasterskich. Bez nich funkcjonowanie parafii i wspólnot byłoby niemożliwe. O tym, jak ważny jest przepływ informacji doskonale wiedzą ci, którzy pracują w korporacjach. Gdy komunikacja nie działa właściwie, wiele innych rzeczy zaczyna się sypać. Wspólnota parafialna to oczywiście nie korporacja, a ksiądz nie jest jej szefem. Jednak również w parafii komunikacja to podstawa, a ogłoszenia duszpasterskie są jej skutecznym i sprawdzonym narzędziem. Niemniej w czasach internetu i cyfrowej wymiany informacji ogłoszenia duszpasterskie - przynajmniej te długie, szczegółowe i nie newralgiczne - mogłoby być publikowane na stronie internetowej lub w wydawanym raz w tygodniu biuletynie (znam parafie, w których taki system działa, niestety są one w mniejszości).

Nie warto tkwić na siłę w schematach, które zamiast pomagać w przeżywaniu liturgii, bardziej w tym przeszkadzają. Msza święta nie potrzebuje żadnych dodatków i rozpraszaczy, a długie i niepotrzebne głoszenia duszpasterskie z pewnością do nich należą. Niedawno pierwsza w Polsce parafia postanowiła otworzyć internetową kancelarię. Może pora przenieść do internatu również część ogłoszeń duszpasterskich? Nie będę za nimi tęsknił.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ogłoszenia duszpasterskie mają być "krótkie" i "konieczne"
Komentarze (9)
PJ
~Paweł Joint
17 marca 2024, 19:11
Jak dla mnie to ogłoszenia parafialne powinny być albo zabronione a jeśli ksiądz koniecznie chce się wykazać to takie coś powinno być tylko i wyłącznie w internecie a to że ktoś nie umie korzystać z internetu to jego problem. Przychodzę do kościoła na mszę nie żeby słuchać ogłoszeń!
AS
~A. Szczawiński
20 grudnia 2022, 18:11
Przede wszystkim: PRZED Mszą świętą.
JS
~Jakub Szymczyk
18 grudnia 2022, 07:17
Muzykowanie podczas i zaraz po komunii powinno być oficjalnie zakazane. Większość organistów chyba czuje nieustanną potrzebę przypominania o swojej obecności, w czasie mszy i wypełnia swoim :plumkaniem" każdy możliwy moment mszy, przeszkadzając w skupieniu. W mojej parafii, jedna z mszy niedzielnych jest recytowana (0 muzyki), miała być przeznaczona dla osób z małymi dziećmi, ale kościół jest wtedy pełen ludzi w każdym wieku. Część wiernych po prostu męczy muzyka kościelna, jest patetyczna, nudna i po prostu przeszkadza.
DP
~Dobra praktyka
16 grudnia 2022, 20:51
Trafnie powiedziane (napisane). Ponadto, tzw. ogłoszenia duszpasterskie można usprawnić poprzez wydawanie np. coniedzielnego biuletynu, zawierającego w formie pisemnej to, co zawierały te ogłoszenia. Wystarczy niewielki format ( jedna kartka A4 i jeszcze złożona w połowie). Koszt - raczej niewielki, jak na możliwości większości parafii. No i dobre chęci (a tych już niekiedy trzeba sporo). A pożytek dla wiernych - znaczny, bo jest do czego wrócić w ciągu tygodnia (i przypomni się to, co się nie zapamiętało).
AM
~Agnieszka Mrozowska
15 grudnia 2022, 09:19
Mnie osobiście razi gdy jakiś celebrans podczas ogłoszeń albo w słowie na rozesłanie usiłuje być dowcipny i celebrycki. To nie jest miejsce ani czas na dowcipaski, hihi haha, powiem wam teraz coś zabawnego. Potem ksiądz chciałby aby Eucharystię i jego słowa ludzie traktowali poważnie, ale jak mają to robić, skoro on sam sobie robi z tego kabaret i skecz.
AW
~Artur Wojtkiewicz
14 grudnia 2022, 20:14
Pełna zgoda. Gdy dochodzi do wyboru modlitw z mszału, to ksiądz wybiera najkrótsze, bo wiadomo "czas", "płynność liturgi", ale jak już dochodzi do ogłoszeń, to hulaj dusza. Można gadać i gadać.
TM
~Tomek Mazurek
15 grudnia 2022, 09:51
A skąd wiesz, która jest krótsza, a która dłuższa? Należę do trzeciej wspólnoty parafialnej w moim życiu. Nigdy nie spotkałem się z przegadanymi ogłoszeniami. Zawsze było i jest krótko i konkretnie. Odnoszę wrażenie, że każda okazja dobra, aby walić w duchowieństwo w ramach "szlachetnej" walki z klerykalizmem.
RR
~Rob Roy
16 grudnia 2022, 21:17
Mało zatem w życiu słyszałeś. Jestem z miasta w Polsce wschodniej. W tzw parafii katedralnej normą są ogłoszenia składające się z kilkunastu punktów. Czasami zdarza się, że nawet ponad 20. Jak do tego proboszcz wtrąci jeszcze coś od siebie, to ich długość często jest taka sama jak kazania. Takie są fakty.
S.
~Szczecinianka .
17 grudnia 2022, 18:46
U mnie w parafii też ogłoszenia parafialne są konkretne i konkretnie w 80% dotyczą finansów, a ściśle ile konkretnie pieniędzy brakuje do zrealizowania danego przedsięwzięcia.