Po siedmiu cesarkach

(fot. shutterstock.com)

Słowa papieża o królikach wywołały lawinę komentarzy, częściowo później odwoływanych (po zapoznaniu się z całością wypowiedzi Franciszka w samolocie). Zrobił się ruch. Jedni bronią, drudzy atakują. Wielu napisało różne mądre rzeczy na temat rodzicielstwa, mniej lub bardziej odpowiedzialnego.

Niektórzy zastanawiają się (mam nadzieje, że w dobrej wierze) nad tym, czy papież Franciszek nie obraził rodzin wielodzietnych. Taka sugestia rodzi się chyba z zapomnienia o kontekście wspomnianej wypowiedzi. Ten kontekst mało w ogóle przebija się w mediach.

DEON.PL POLECA


Nie zapominajmy, że Franciszkowa troska duszpasterska dotyczyła kobiety po siedmiu cesarskich cięciach. On nie martwił się o to, że ona będzie miała ósme dziecko, ale o to, że ma zamiar znowu rodzić mimo, że jej organizm jest już naznaczony (i nie bójmy się tego słowa "uszkodzony") siedmioma cesarskimi cięciami (widocznie koniecznymi przy poprzednich porodach). Nie trzeba być lekarzem, by wiedzieć jak wiele taka kobieta ryzykuje. Dlatego Franciszek zapytał ją o to, czy chce osierocić siedmioro dzieci.

Odpowiedzialne rodzicielstwo to też troska o już żyjące dzieci. I także tutaj nie można zasłaniać braku rozwagi powiedzeniem sobie, że Pan Bóg jakoś pomoże. Taka postawa może podpadać pod grzech przeciw przykazaniu mówiącemu o nienadużywaniu Imienia Bożego.

Piszę to, ponieważ znam wspaniałe rodziny wielodzietne i nie chcę, by ktoś napuszczał je na Franciszka albo sugerował, że papież je krytykuje lub, co gorsza, wyśmiewa. Takie interpretacje to po prostu kłamstwa.

Ale piszę to również dlatego, że wielu ludzi w swojej hojności podejmuje decyzje życiowe (też te o ilości dzieci) licząc na Bożą opiekę. Świadomie decydują się na ubóstwo, bo ufają Opatrzności. Nie chciałbym, by przez brak jasności co do wypowiedzi papieża zostali zniechęceni.

Wiadomo jak bliskie Franciszkowi jest ubóstwo, a więc i ufność pokładana w Bogu. Ale chyba trzeba rozróżnić między zaryzykowaniem braków materialnych a osierocaniem dzieci. Wychowankowie potrzebują miłości. Bez "luksusów" może jej być nawet więcej, bez rodziców jest o nią dużo trudniej.

Papież powiedział, że nie musimy… Tzn., że możemy. Decyzje na ponad to, co jest obowiązkiem, co jest normalnie wymagane, nazywamy heroicznymi. Ale i heroizm powinien być odpowiedzialny, bo inaczej może przynieść nieludzkie warunki dla innych. Zapytajcie krewnych różnych "bohaterów"!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po siedmiu cesarkach
Komentarze (80)
KK
ks. Karol
28 stycznia 2015, 17:22
Tytuł:  Duchowy wymiar ciąży. Pielęgnowanie i rozwój drogi do macierzyństwa  Tytuł oryginalny:  Spiritual Pregnancy: Develop, Nurture & Embrace the Journey to Motherhood  Autor:  Tassone Shawn A., Landherr Kathryn M. Oto najlepszy przewodnik o rozwoju, trosce i wsparciu w trakcie ciąży. Każdy trymestr ciąży to dla kobiety etap bohaterskiej podróży, podczas której zmaga się ona z trudnościami na poziomie nie tylko fizycznym i emocjonalnym, ale także duchowym. Ważne jest zrozumienie tych wszystkich przejawów, bo pozwala to na zwiększenie świadomości swojej i swojego jeszcze nienarodzonego dziecka. Ten przewodnik, stworzony przez ginekologów-położników z wieloletnią praktyką, a jednocześnie rodziców czwórki dzieci, pozwoli każdej kobiecie zrozumieć kolejne etapy tego błogosławionego stanu jakim jest ciąża, nawiązać więź z dzieckiem od pierwszych dni jego życia, a przede wszystkim odnaleźć się w wyjątkowej roli matki. Autorzy w oparciu o doświadczenie w medycynie konwencjonalnej i alternatywnej, stworzyli przewodnik po codziennej praktyce w trakcie ciąży zarówno w aspekcie fizycznym, jak i duchowym. Wraz z tą książką kobiety przejdą drogę przez trzy trymestry ciąży, poród oraz etapy poporodowe, otrzymają wsparcie i przygotują się na przyjście na świat swojego dziecka. W publikacji znajdują się także praktyczne ćwiczenia medytacyjne, ćwiczenia oddechu oraz jogi przygotowane przez wykwalifikowaną instruktorkę i doulę. Książka wznosi temat ciąży i porodu na nowy poziom i przygotowuje kobiety do podróży bohaterki od ciąży do macierzyństwa! [url]http://www.empik.com/duchowy-wymiar-ciazy-pielegnowanie-i-rozwoj-drogi-do-macierzynstwa-tassone-shawn-a-landherr-kathryn-m,p1103924132,ksiazka-p[/url]   Polecam
FM
Fuks Mirosław
27 stycznia 2015, 21:07
Dobry komentarz 
NB
NON BIS
27 stycznia 2015, 15:08
~non 19:32:57 | 2015-01-24 KOLEJNY NIBY  OBROŃCA PAPIEŻA PODOBNY  DO "OBRONY" W  WYBORCZEJ I MICHNIKOWEGO KOŚCIOŁA. PAPIEŻ BRZYDZI SIE TAKIMI MANIPULANTAMI JAK AUTOR TAKIEGO ARTYKULIKU - KOLEJNEGO NA TEN TEMAT NA DEONIE. Poczytajcie lepiej portal Radia Watykańskiego - tam mozna rzeczywiście dowiedzieć się prawdy a nie manipulacji. A DEON TO TYLKO LICZY NA KLIKANIE - I NAGRODY ZA TO A pouczanie ks. Siepsiaka bez tego doktoraciku to może by zostawił ludziom i wykształconym i prawdziwym duszpasterzom co to nie manipuluja i nie pouczal - w mysl starego przysłowia - "uczył Marcin marcina a sam .........
MP
Michał Piętosa
26 stycznia 2015, 22:39
Czy Państwo pokusili się o przeczytanie tego wywiadu w oryginale? Bo Pewnie Panowie Ziemkiewicz i Terlikowski nie, za co musi im być strasznie głupio. Czy Prezbiter Jacek Siepsiak przeczytał? Papież o nic nie pyta owej kobiety na litość Boską! Pozwolę sobie wkleić: „Kilka miesięcy temu w pewnej parafii spotkałem kobietę, która była w ciąży z ósmym dzieckiem, i która miała siedem cesarskich cięć. Ale czy ona chce zostawić siedem jako sieroty? To jest kuszenie Boga. Mówię o odpowiedzialnym rodzicielstwie. To jest droga, odpowiedzialne rodzicielstwo”. Wspomina o niej także drugi raz o tak: „Przykład, który przed chwilą wspomniałem, o tej kobiecie, która oczekiwała swego ósmego dziecka, a miała już siedmioro dzieci, które urodziły się w wyniku cesarskiego cięcia. To jest nieodpowiedzialność. Ta kobieta może mówić " Nie, ja ufam Bogu". Ale popatrz, Bóg daje ci umysł, aby być odpowiedzialnym”. Teraz to się okaże, że się kupy nie trzyma to całe oburzenie. Jak się człowiek wczyta w tekst to się okaże, że Papież o posiadaniu max 3 dzieci też nie mówił, a raczej o minimum i to w zupełnie innym kontekście. Jak bym się tak po oburzał w mediach na Papieża, to by mi było zwyczajnie wstyd. Tylko czemu ciągle te same gęby w TV. Widać czytanie ze zrozumieniem nie jest tylko problemem obecnej młodzieży, ale sięga korzeniami dużo wcześniej.
T
tomtom
27 stycznia 2015, 11:33
"... o tej kobiecie, która oczekiwała swego ósmego dziecka, a miała już siedmioro dzieci, które urodziły się w wyniku cesarskiego cięcia. To jest nieodpowiedzialność" Wg mnie odpowiedzialnością i oczywistą powinnością matki jest urodzenie poczętego dziecka!!! Franciszek niepotrzebnie zganił tą kobietę ponieważ mogła to opacznie odebrać jako zachętę do dokonania aborcji... Pamiętajmy że niezależnie od stanu zdrowia kobiety i jej "nieodpowiedzialności", mówimy o dziecku które matka nosiła już wówczas pod sercem i być może oczekiwała wsparcia... Franciszek nie wspomina zupełnie o roli ojca w całej tej sprawie... Jedynie kobieta dostaje "po uszach"... Wstyd mi za o. Siepsiaka który pisze "Odpowiedzialne rodzicielstwo to też troska o już żyjące dzieci" sugerując że ósme dziecko tej kobiety nie jest istotą żyjącą... Wstyd mi kiedy wielebny pisze że wspomniana matka "MA ZAMIAR znowu rodzić"... i mimo próśb nie koryguje swoich krzywdzących i (o zgrozo) dopuszczających możliwość aborcji sformułowań...
MP
Michał Piętosa
27 stycznia 2015, 14:18
Powtarza Pan ten sam błąd. Jakby wdrukował się w Pana myślenie. Papież nikogo nie gani, nie ruga nie upomina. Nie robi tego zwracając się do owej kobiety, nie mówił nawet o tym, że się do niej zwrócił. Nic ani slowa o tym czy między nuimi był jakiś dialog. Polecam raz jeszcze lekturę wywiadu z Papieżem. Na dodatek cytuje Pan tylko taki fragment, który bez kontekstu ma zupełnie inne znaczenie. Widzę, że niema sensu dyskutować (?)
T
tomtom
27 stycznia 2015, 15:11
Zawsze jest sens dyskutować Panie Michale- szczególnie że temat ważki!!! Nie wiem na jakie tłumaczenie się Pan powołuje a ja z kolei nie jestem lingwistą ale sprawdziłem że "rimproverare" znaczy tyle co "zganić"... "Io ho rimproverato alcuni mesi fa una donna in una parrocchia perché era incinta dell’ottavo dopo sette cesarei. “Ma Lei vuole lasciare sette orfani?" link poniżej: http://w2.vatican.va/content/francesco/it/speeches/2015/january/documents/papa-francesco_20150119_srilanka-filippine-conferenza-stampa.html Niezależnie od tego przypominam że mowa jest o poczętym, żyjącym pod sercem tej kobiety dziecku. Jedyna ODPOWIEDZIALNOŚĆ o jakiej może być w tym przypadku mowa to jej rodzicielska odpowiedzialność za już powołaną do życia istotę ludzką... Co z tego wynika, przykład jakim posłużyłby się Franciszek użyty w kontekście osoby która jest przed lub w trakcie podejmowania decyzji o kolejnym dziecku byłby czym innym niż ten  niefortunny- użyty w odniesieniu do matki w stanie błogosławionym... Proszę pomyśleć o tej kobiecie i jej dziecku... Czy dostrzega Pan różnicę?
JW
Judyt Wojująca
28 stycznia 2015, 09:00
Odpowiedzialne rodzicielstwo, to nie tylko opieka nad dziecmi juz zyjacymi (narodzonymi i w lonie matki), ale tez odpowiedzialne podejscie do wspolzycia malzenskiego i daje sobie glowe uciac, ze o to tak naprawde tu chodzilo. O to chodzilo tez w tym stwierdzeniu o krolikach. Co innego nie hamowac nad popedem liczac ze jakos to bedzie, a nuz sie upiecze i nie bedzie ciazy, a jak bedzie to przeciez "Bog daje dzieci to i na dzieci", a zupelnie inna jest sytuacja kiedy swiadomie i panujac nad popedem decydujemy sie na dzieci, bo mamy swiadomosc, ze takie jest nasze powolanie. sytuacja dotyczy glownie par stosujacych metody naturalne, bo jak wiemy panowanie nad popedem w dni plodne jest tu kluczowe, prawda? Jesli takiej parze , ktora z roznych wzgledow nie moze miec wiecej dzieci i zachowuja reguly metod naturalnych i mimo wszystko zajda w ciaze, to juz zupelnie inna sytuacja. Tu juz jest zgoda na wole Boza. Warto więc skupic sie na momencie zaplodnienia a nie donoszenia dziecka..
T
tomtom
28 stycznia 2015, 09:32
Ciąża tej kobiety była faktem w momencie kiedy Franciszek mówił o jej nieodpowiedzialności... Rozumiem co papież mógł mieć na myśli w całym kontekście ale mam również nadzieję że Pani rozumie dlaczego uważam te słowa za niefortunnee... Co do kwestii otwartości na życie to kwestia jest bardziej złożona niż Pani opisuje a Kościół nie zakłada stosowania "reguł metod naturalnych" jako naturalnej antykoncepcji... Pozdrawiam serdecznie
WD
Wujek Dobra Rada
25 stycznia 2015, 23:58
"Piszę to, ponieważ znam wspaniałe rodziny wielodzietne i nie chcę, by ktoś napuszczał je na Franciszka albo sugerował, że papież je krytykuje lub, co gorsza, wyśmiewa. Takie interpretacje to po prostu kłamstwa." Ojciec Święty Franciszek też musiał sobie zdać sprawę z sytuacji stąd jego mocny przekaz na środowej audiencji, który nie pozostawił wątpliwości jakie są jego poglądy.
A
Ania
25 stycznia 2015, 15:28
Dziękuję za mądry, wyważony tekst.
N
non
26 stycznia 2015, 12:59
Czy ks. Siepsiak może coś robić na deonie mądrego i dobrego? Skoro jest najęty przez deonowych szefów - to raczej jest to bardzo wątpliwe. Wystarczy przeglądnąć jego pisaninę na deonie i komentarze 
N
non
24 stycznia 2015, 19:32
KOLEJNY NIBY  OBROŃCA PAPIEŻA PODOBNY  DO "OBRONY" W  WYBORCZEJ I MICHNIKOWEGO KOŚCIOŁA. PAPIEŻ BRZYDZI SIE TAKIMI MANIPULANTAMI JAK AUTOR TAKIEGO ARTYKULIKU - KOLEJNEGO NA TEN TEMAT NA DEONIE. Poczytajcie lepiej portal Radia Watykańskiego - tam mozna rzeczywiście dowiedzieć się prawdy a nie manipulacji. A DEON TO TYLKO LICZY NA KLIKANIE - I NAGRODY ZA TO A pouczanie ks. Siepsiaka bez tego doktoraciku to może by zostawił ludziom i wykształconym i prawdziwym duszpasterzom co to nie manipuluja i nie pouczal - w mysl starego przysłowia - "uczył Marcin marcina a sam .........
L
l
24 stycznia 2015, 16:57
l l l
T
tomtom
23 stycznia 2015, 23:19
Zachęcam ojca Siepsiaka raz jeszcze do korekty swojego tekstu. Chodzi szczególnie o te fragmenty w których traktuje wielebny poród w kategoriach "zamiaru" co sugeruje możliwość podjęcia decyzji a nie naturalnej powinności matki wobec poczętego dziecka... "On nie martwił się o to, że ona będzie miała ósme dziecko, ale o to, że MA ZAMIAR znowu rodzić mimo, że jej organizm..." Przecież to brzmi jak dopuszczenie możliwości aborcji... Czy ma ojciec w nosie dziecko które zostało powołane na świat? Nie traktuje go ojciec nawet jak istoty żyjącej pisząc: "rodzicielstwo to troska o już żyjące dzieci"... Jak można tak przedmiotowo traktować człowieka...? I to w imię obrony słów które naprawdę nie powinny były paść ze strony Franciszka w kierunku matki potrzebującej wsparcia... Pozdrawiam serdecznie
R
Rz
24 stycznia 2015, 00:10
Matka jest ważniejsza od dziecka.
BD
bez dyskusji
24 stycznia 2015, 15:37
widać, że jesteś facetem. Nie zrozumiałeś ani słów Papieża Franciszka, ani tym bardziej tego, co napisał ks. Siepsiak. Nie wystarczy tylko czytać, należy czytać ze zrozumieniem. Tego uczą w klasach I -III szkoły podstawowej. 
NP
na plus
24 stycznia 2015, 15:39
jak widzisz po ilości minusów pod twoim wpisem- nie wszyscy tak uważają. Dla niektórych matka, to taki inkubator służący do rozpłodu. Baaaaardo wspołczujękobietom mających partnerów z takimi poglądami. 
T
tomtom
25 stycznia 2015, 20:02
:-)
WD
Wujek Dobra Rada
25 stycznia 2015, 23:51
Matka też jest czyimś dzieckiem.
S
Słaba
23 stycznia 2015, 22:34
cd. kontynuując - teraz o ciąży po 7 cesarkach Ta sprawa jest trudniejsza i bardziej przykra, bo to (moim zdaniem) poważniejszy "wypadek" niż "króliki"... 1) dyskrecja: Nie wiadomo, czy ta kobieta jest tylko wymyślonym przykładem, czy rzeczywistą osobą. Ale niezależnie od tego papież powinien użyć trybu przypuszczającego - "wyobraźmy sobie, że przychodzi do mnie kobieta po siedmiu cesarskich cięciach..." Jeśli osoba jest rzeczywista, dobrze byłoby też zmienić liczbę cesarek, bo kobieta jest dość łatwa do rozpoznania w swoim środowisku, a przede wszystkim przez siebie samą. A ponieważ została przytoczona aż 2 razy, publicznie-międzynarodowo i to przez samego papieża, jako przykład nieodpowiedzialnego zachowania, to pozostaje bardzo serdecznie współczuć... 2) odpowiedzialność Nic nie wiadomo o sytuacji tej kobiety - rodzinnej (postawa męża), zdrowotnej (w tym możlliwość NRP), świadomościowej, kulturowej (model rodziny i podejście do jej planowania), więc nie sposób mówić o jej odpowiedzialności (czy nieodpowiedzialności). Poza tym, każde dziecko ma również ojca, który ponosi za nie odpowiedzialność conajmniej(!!!) na równi z matką. 3) aktualna ciąża To bardzo ważna i poważna sprawa. Ta kobieta była w ciąży. Zagrożonej(?) ciąży. W sytuacji zagrożenia(?) życia dziecka i własnego. To nie jest pora na ganienie i łajanie. To jest pora na wspieranie. Niezależnie od tego jak do tej ciąży doszło. Bo przecież nikt nie chciałby się przyczynić do (nie daj Boże!) nieszczęścia, czy desperackiej decyzji. Zupełnie inaczej by zabrzmiało, gdyby papież powiedział: "Wyobraźmy sobie, że przychodzi do mnie kobieta, mająca siedmioro dzieci, urodzonych przez cesarskie cięcie, i mówi że starają się z mężem o ósme dziecko, bo ufają (ona ufa) Bogu..."
T
tomtom
23 stycznia 2015, 23:08
Bardzo dziękuję za ten wpis... Rozumiem położenie tej kobiety i podobnie to postrzegam ale czasem testosteron przeszkadza mi wyrazić to co czuję w odpowiedni sposób...
CC
cha, cha, cha
24 stycznia 2015, 15:41
mają siedmioro dzieci i "starają się o ósme"  - to chyba jest dowcip.Można się pośmiać.
S
Słaba
24 stycznia 2015, 19:03
W takiej sytuacji można by było powiedzieć, że podejmują dobrowolne działania, żeby realizować swoją decyzję. I oceniać, czy jest to odpowiedzialne, czy nie. W innych przypadkach wchodzą dodatkowe czynniki i sprawa się komplikuje. Nawet jeśli przyjmiemy, że człowiek ma obowiązek moralny, zabezpieczać się przed ciążą w takiej sytuacji (dyskusyjne), to fakt ciąży nie świadczy o tym, że zaniedbali ten obowiązek(?). Zabezpieczenie mogło zawieść i nie ma tu żadnej nieodpowiedzialności.
O
ona
23 stycznia 2015, 22:06
A ja mam 6 rodzeństwa i jest i było ok. Wydaje mi się, że dzięki temu potrafimy w dorosłym życiu dogadywać się z różnymi ludźmi.  często spotykam w pracy wychuchanych jedynaków lub parki rodziców, nie potrafiących odnalżć sie w dorosłym życiu bez ich pomocy  i ich pieniędzy na kursy, studia, czy załatwionej pracy przez tatusia lub mieszkania w prezencie. To właśnie takie sytuacje, które wymuszały na nas niekiedy dzielenie  jednego pokoju, dzielenie się jedzeniem, słodyczami, ciuchami sytuacje które uczyly nas drugiego człowieka i wrażliwości na jego potrzeby, wyzbywały nas z egoizmu  i przygotowały do życia w świecie dorosłych. Nie mówię, że było idealnie, bo nigdy tak nie jest, ale jedno jest pewne świadoma wielodzietność i połączona z ufnością Bogu uczy dzieci odpowiedzialności i pracowitości, i takich ludzi w naszym społeczeństwie potrzeba.
G
gluchoponury
23 stycznia 2015, 20:30
Nasza znajoma jest po dziewięciu cesarkach .Rodzina jak najbardziej normalna wszyscy zdrowi i świetnie egzystuja. Są Swiadectwem dla całej parafi
M
m.
23 stycznia 2015, 19:05
Niech mi ktos wytłumaczy, co Kościoł  zaleca po tych 7 cesarkach? Zaprzestanie współżycia? Pytam z ciekawości i całkiem powaznie
A
Agata
23 stycznia 2015, 19:47
Ależ odpowiedź jest oczywista. Niewspółżycie w okresie płodnym, kiedy może dojść do poczęcia. Czyli jakieś 2-3 dni przed owulacją, w dniu owulacji i 2-3 dni po owulacji - poczytaj o naprotechnologii i obserowaniu cyklu. Od razu mówię (a właściwie piszę), że to nie jest staroświecki "kalendarzyk małżeński", który zawodził. Naprotechnologia generalnie to rozwiązywanie problemów z poczęciem związane z obserwacją cyklu. Znam wiele młodych małżeństw, które są juz nawet 2-3 lata po ślubie, a nie mają jeszcze dzieci, bo po prostu jeszcze nie chcą, ale współżyją (tylko poza okresem płodnym). Faktem jest, że katolicy często mają po kilkoro dzieci, ale nie jest to spowodowane tym, że wpadli (chociaż i tak bywa - nie ukrywajmy). Oni często po prostu decydują się na kolejne dziecko.
I
Igor
23 stycznia 2015, 19:54
Ha, ha, dobre. Moja kuzynka stosowała metodę naturalna, chciała tylko 2 dzieci. Po 6 dziecku oboje z mężem poszli po rozum do głowy i odstawili to " naturalne" i przeszli na zwykła antykoncepcję. I odtąd jakoś dzieci nie maja. Znam więcej takich od " naturalnych metod" , wszyscy maja " królicze rodziny", których często utrzymać trudno.
O
Orinoko
23 stycznia 2015, 21:11
  " Znam więcej takich od " naturalnych metod" , wszyscy maja " królicze rodziny", których często utrzymać trudno ". Mamy czuć sie winni za sytuację ekonomiczną w Polsce, która nie sprzyja wielodzietnym rodzinom ?
DI
do Igora i Orinoko
23 stycznia 2015, 22:52
Tere fere, "wszyscy mają królicze rodziny", ciekawe ile takich znasz i na ile ci Twoi znajomi w ogóle umieją obserwować cykl. Czy nie wykazują mentalnosci pigułkowej, tzn uważają, że samo mierzenie temperatury w cudowny sposób zabezpieczy ich przed ciążą. A my jestesmy małżeństwem 18 lat, NIGDY nie stosowalismy ŻADNEJ antykoncepcji, opieramy się wyłącznie na obserwacji cyklu i powstrzymywaniu od współżycia w okresie płodnym, gdy nie planujemy dziecka. Mamy jedno dziecko. Następnych już nie planowalismy, choć gdyby się poczęły przyjęlibysmy z radością. Ale NPR są straszliwie skuteczne, jesli się umie je stosować. :P
A
Agata
24 stycznia 2015, 01:39
Widać musieli źle obserować cykl. Naturalne naturalnemu nie równe - powtarzam! Znam z 8 młodych małżeństw z różnym stażem (od roku do 3 lat) i nie mają dzieci. Tylko jedni mają, ale SAMI się zdecydowali (po 3 latach), bo on w końcu znalazł stałą pracę.
O
Orinoko
24 stycznia 2015, 12:03
" Znam z 8 młodych małżeństw z różnym stażem (od roku do 3 lat) i nie mają dzieci. Tylko jedni mają, ale SAMI się zdecydowali (po 3 latach), bo on w końcu znalazł stałą pracę".  To nie jest argument na rzecz naturalnego planowania rodziny. Na czym polega obserwacja dni płodnych i niepłodnych, jeśli obserwacja nie dotyczy staroświeckiego kalendarzykao o którym pisałas powyżej ?
A
ann
24 stycznia 2015, 12:16
Tylko współżycie po upływie trzech dni od owulacji jest niepłodne w skutkach. 
P
Pola
23 stycznia 2015, 18:57
Tak, poprawiajcie teraz słowa Papieża - jesteście przecież najmądrzejsi. Do tego tłumaczcie ludziom, bo przecież tępa hołota nic nie zrozumie bez Waszej mądrości, nieomylności i wszechwiedzy.
E
Eyes
24 stycznia 2015, 10:13
Akurat od tego papieża nie trudno być mądrzejszym. Dość powiedzieć, że papieżom jak JP2 czy B16 intelektualnie nie dorasta on do pięt
P
Pola
23 stycznia 2015, 18:56
Tak, poprawiajcie teraz słowa Papieża - jesteście przecież najmądrzejsi. Dotego tłumaczcie ludziom, bo przecież tępa hołota nic nie zrozumie bez Waszej mądrości, nieomylności i wszechwiedzy.
M
mami
23 stycznia 2015, 18:18
Dodam tylko że należy w takim razie jak najszybciej cofnąć kanonizację św. Joanny Beretty Molli, która bardzo nieodpowiedzialnie zaszła w czwartą ciążę i oddała życie za swoje dziecko. 
2L
20 latka
23 stycznia 2015, 19:59
Ta kanonizacja to policzek dla każdej kobiety. Zycie kobiety jest mniej ważne niż zycie dziecka. Zapytajcie kobiety z moim wieku co o tym myślą. A może to nie żaden błąd. KK ma porostu w nosie kobietę chyba, ze rodzi dzieci. Taka prawda.
A
acb
23 stycznia 2015, 20:38
Ona nie wybrała choroby, która już w momencie ciąży postępowała. Zabicie dziecka nie gwarantowało w jej przypadku wyzdrowienia a jedynie przedłużenie życia.
6W
65-letni weteran
23 stycznia 2015, 21:43
Co Ty Dziecko myslisz o tym? Oj Dziecko, Dziecko zapytaj moze swojej mamy, czy życie jej dziecka było dla niej ważniejsze od życia jej samej.
P
prawda
24 stycznia 2015, 15:47
Zgadzam się z Toba, KK ma kobietę gdzieś...... Kobieta nie jest żadnym królikiem!!!!! Ja zwykle najwięcej mają do powiedzenia, ci którzy nie mają kobiet (?) i dzieci (?).
?
???
24 stycznia 2015, 15:49
weteran - w czym????? Osoba dwudziestoletnia nie jest już żadnym dzieckiem! Chyba, że twoim.
M
mami
23 stycznia 2015, 18:01
Ja pochodzę z rodziny wielodzietnej i wyobraźcie sobie, że nie mam traumy bo miałam dobrych, mądrych i wierzących rodziców i sama mam pragnienie założenia rodziny wielodzietnej. Znam rodziny małodzietne, które okropnie wychowują swoje dzieci i jak dla mnie ich liczba nie świadczy o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Bóg powiedział:" Bądźcie płodni i rozmnażajcie się", całe Pismo Św mówi że dzieci to błogosławieństwo od Boga. Nasza cywilizacja mówi, że to przekleństwo a ludzie wierzący chcą Boga douczyć i powiedzieć, że przy stwarzaniu człowieka sam był nieodpowiedzialnym Rodzicem mówiąc takie słowa.
M
matka
23 stycznia 2015, 16:48
Deon żeruje na papieżu a ks. Siepsiak to zawodowy manipulator deonwy wynajęty przez szefów portalu. Poczytajcie co robił i robi, co pisał i jakie ma za to komentarze
V
verbum
23 stycznia 2015, 16:53
KOLEJNY NIBY  OBROŃCA PAPIEŻA PODOBNY  DO "OBRONY" W  WYBORCZEJ I MICHNIKOWEGO KOŚCIOŁA. PAPIEŻ BRZYDZI SIE TAKIMI MANIPULANTAMI JAK AUTOR TAKIEGO ARTYKULIKU - KOLEJNEGO NA TEN TEMAT NA DEONIE. Poczytajcie lepiej portal Radia Watykańskiego - tam mozna rzeczywiście dowiedzieć się prawdy a nie manipulacji. A DEON TO TYLKO LICZY NA KLIKANIE - I NAGRODY ZA TO
WO
więcej odpowiedzialności
24 stycznia 2015, 15:51
Ks. Siepsiak pisze mądrze tylko trzeba mieć odpowiednią wiedzę, żeby to zrozumieć. A poza tym, co to znaczy "Deon żeruje na papieżu ..." Zapewne nawet nie wiesz, co piszesz.
I
inteligencja
24 stycznia 2015, 15:54
czy ktoś cię zmusza do czytania artykułów na Deonie? Poczytaj sobie portal Pudelek. Deon jest dla osób z wysokim ilorazem inteligencji.
Z
Zuzanna
23 stycznia 2015, 16:33
Oboje z mężem pochodzimy z tzw wielodzietnych rodzin. Jesteśmy po 30. Oboje mieliśmy to samo doświadczenie, kiedy wszędzie wytykano nas palcami, bo byliśmy z " króliczych rodzin". Nie chcemy tego doświadczenia dla naszych dzieci dlatego mamy 2 i starczy. Dziecko żyje w społeczeństwie i musi sie czuć akceptowane przez to społeczeństwo. My tej akceptacji nigdy nie czuliśmy. Wiec nie chcemy fundować tego samego naszym dzieciom.
V
Vera
23 stycznia 2015, 16:42
W mojej podstawówce jak tylko pojawiała sie wszawica to pierwszym podejrzanym byliśmy my, dzieci z wielodzietnej rodziny, bo " ich tam jak królików to skąd matka ma czas, zeby ich wszystkich umyć". Nigdy nie przynosiliśmy do szkoły wszy, ale kogo to obchodziło. Rodzina wielodzietna w Polsce nigdy nie cieszyła sie szacunkiem. A teraz to już w ogóle. Ludzie myślą, ze masz coś z głowa nie w porządku.
P
pg
23 stycznia 2015, 18:44
Myślisz,że papież też nie darzy szacunkiem rodzin wielodzietnych? Smutne.
O
Ojciec
23 stycznia 2015, 21:37
Nie pochodze z wielodzietnej rodziny ale tez nie bylem akceptowany. To nie Wasz problem tylko spoleczenstwa, szkoda ze sie tak latwo poddaliscie, bo kto ma zmieniac te sytuacje jesli nie my chrzescijanie?
ZD
Z doświadczenia
23 stycznia 2015, 15:29
W rodzinach wielodzietnych często opiekę nad nowym dzieckiem przekazuje sie starszym dzieciom. To one " zasuwają" przy niekończącym sie babysittingu, nie mając czasu dla siebie. Bo " nie możesz pójść do koleżanki, bo kto popilnuje dziecka" słyszą na codzień. Bo mama i tata tak zabiegani, ze nigdy nie maja czasu na rozmowę. Jakiej "jakości" rodzicielstwo stwarza taka sytuacja sami sie możecie domyślić.
ZD
Z dużej rodziny
23 stycznia 2015, 15:31
Dziękuje. Nareszcie ktoś odważył sie to powiedziec.
N
Nora
23 stycznia 2015, 15:38
Moi rodzice byli b religijni wiec urodziło sie nas 7. Tylko, ze mama cierpiała na depresje, która po porodach w ogóle ja ubezwladniala. Wszystko spadało na nas, starsze dzieci, taty nigdy w domu nie było. Harował całe dnie zeby nas utrzymać. Wszyscy twierdza, ze wielodzietność to szczęście. No nie wiem. 
B
Bławatek
23 stycznia 2015, 15:44
Mam 8 rodzeństwa i bardzo ich kocham, ale jeżeli myślicie, ze któreś z nas cieszyło sie, kiedy rodzice oznajmiali następnego " dzidziusia" to sie mylicie. Dziękuje za poruszenie tej sprawy, bo żaden ksiadz nigdy tego nie poruszy. Bo na zewnątrz byliśmy "święta rodzina" , jak było naprawdę tylko my wiedzieliśmy.
B
Bogusława
23 stycznia 2015, 16:17
To było za komuny. Oboje rodzice pracowali, mama rodziła dziecko i wracała do pracy, bo trzeba było nas wyżywić. W końcu było nas 8. Nie zrozumcie mnie złe, kocham moje rodzeństwo i to bardzo. Ale sama miałam 2 dzieci. Bo wiem jakie jest zycie dziecka w wielodzietnej rodzinie. I żaden ksiadz niech mi nie opowiada bajek.
T
tomtom
23 stycznia 2015, 15:05
"On nie martwił się o to, że ona będzie miała ósme dziecko, ale o to, że ma zamiar znowu rodzić"... Poród, trzeba ojcu wiedzieć, jest naturalną- choć niestety nie zawsze oczywistą konsekwencją poczęcia... Jak więc Franciszek, zdaniem wielebnego mógł się martwić o "zamiar" kobiety którą zganił skoro zrozumiałą rzeczą jest że skoro była już podczas rozmowy w ciąży z ósmym dzieckiem to urodzenie dziecka jest tej ciąży konsekwencją...? "Odpowiedzialne rodzicielstwo to też troska o już żyjące dzieci." Mam nadzieję że sprostuje ojciec swoje niefortunne (choć niestety znamienne) słowa... Rozmowa Franciszka dotyczy wszak MATKI która nosiła pod sercem "już żyjące dziecko"... Jest dla mnie rzeczą smutną i niezrozumiałą dlaczego za wszelką cenę próbuje się tłumaczyć te niepotrzebne słowa jakie padły w samolocie zapominając o tym jak poczuła się ta zganiona przez Franciszka ciężarna słysząc później jeszcze porównanie do "królików"? Przecież takie nieodpowiedzialne wypowiedzi (jak np. o "zamiarze rodzenia") czy ganienie z powodu ciąży może ktoś nieopatrznie zrozumieć jako zachętę do aborcji... Litości... DUSZPASTERZE!!!
S
Słaba
23 stycznia 2015, 14:22
Odpowiadając @tess i innym. Mój komentarz można przeczytać tu: http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,2697,co-naprawde-powiedzial-franciszek.html Jeśli chodzi o "króliki", to uważam, że po prostu te słowa nie powinny paść w rozważaniu papieża. Bardzo lubię papieża Franciszka, jego spontaniczność nie tylko mi się podoba - uważam, że jest to dobra "odtrutka", na "zesztywnienie", jakie nieustannie grozi w Kościele jako instytucji. Ale słowa o królikach były niedobre. No cóż - prawdą jest, że tylko ten nie powie czasem czegoś niewłaściwego, kto nic nie mówi. Dlatego kiedyś zalecano powściągliwość w mowie. Papież Franciszek ma inne podejście (i pewnie jest to dar Ducha Świętego dla Kościoła na obecne czasy) - uważa, że lepszy jest Kościół "po wypadku", niż Kościół, który nie wyrusza w drogę, z obawy przed "wypadkiem". I stosuje tę zasadę. No i przytrafiło mu się "zderzenie". Już postarał się to naprawić - pokazując własnym przykładem, jak postąpić w razie "wypadku". To podejście papieża Franciszka ma sens (tzn. pełni swiją rolę), jeśli odbiorcy będą w swoich słowach równie odważni, swobodni, a przede wszystkim szczerzy i otwarci. Dlatego mówię to, co mówię i nie należy panikować, że inni też mówią, tylko się cieszyć. :-) I myślę, że ten temat można zakończyć. Trudniejsza jest sprawa siedmiu cesarek. cdn. - w spokojniejszej chwili...
T
tomtom
23 stycznia 2015, 14:20
"Odpowiedzialne rodzicielstwo to też troska o już żyjące dzieci." Drogi wielebny, Kobieta którą zganił Franciszek nosiła pod sercem "już żyjące dziecko"...
Q
Quest
23 stycznia 2015, 13:57
Tak sobie myślę, że najlepsze, co można zrobić w sprawie tej niezbyt szczęśliwej wypowiedzi, to zamknąć dyskusję na jej temat. Z dwu powodów: szacunku dla papieża i faktu, że wszystko zostało już powiedziane. Czeka nas jednak sprawa synodu i tutaj należy być bardzo uważnym. Warto przyglądać się, kto i z jakimi poglądami zasiądzie w sekretariacie, jakie kroki będą próbowali podejmować kard. z Niemiec itp. No i wypytywać i monitować uczestników synodu, kto ma do nich dostęp.
A
Anka
23 stycznia 2015, 12:05
Nie tylko nie musimy, ale i nie możemy być jak króliki - tu w ogóle nie chodzi o ilość dzieci (żaden człowiek nie dorówna królikom!), tylko o sposób podchodzenia do rodzicielstwa: powinien być rozumny a nie instynktowny. Ot i cała sprawa!
L
leszek
23 stycznia 2015, 12:24
Bardzo słuszna uwaga, przecież dokładnie taką treść przekazał papież. Poza tym, jest stara prawda, że Bóg nie nakłada na nikogo ciężarów większych niż jest w stanie unieść. To samo dotyczy posiadania dzieci. 
Tess S
23 stycznia 2015, 11:37
mam pytanie do osób krytykujacych wypowiedź Papieża:  o co wam naprawdę chodzi? tylko o szukanie mozliwości krytyki  czy o dobro? Czytając wypowiedzi wielu osób na tym forum jak i w pokrewnym temacie odnoszę wrażenie, że wypowiadającym się nie chodzi ani o dobro tej kobiety, o której mówił Papież, ani dobro jej dzieci a jedynie o przypisywanie złej woli Papieżowi. Zanim zaczniecie krytykować zapytajcie siebie co Pan Jezus zastanie w waszym zyciu, waszym sercu  gdy przyjdzie. Czy bedzie to wiara? "Nie każdy, który mi mówi Panie, Panie! wejdzie do królestwa niebieskiego".
OW
Ojciec wielu
23 stycznia 2015, 12:38
Nie da sie ukryc ze obecny Ojciec Swiety nie slynie z odpowiedniego doboru slow i choc wierze ze intencje sa zawsze szlachetne, w dobie twitterow, facebookow, nieprzychylnych lewackich agencji oraz wielu letnich katolikow te slowa sa odbierane niewlasciwie. To po pierwsze. Po drugie i wazniejsze w tym przypadku - czy zdajesz sobie sprawe z ogromu uprzedzen z ktorymi borykaja sie rodziny wielodzietne nawet te dobrze sytuowane? Czy umiesz sobie wyobrazic jak dzialaja ciagle "ale juz musicie przestac" wysylane pod adresem tych ludzi? Czy rozumiesz ze rodziny wielodzietne np. w naszej parafii nie otrzymuja zadnego dodatkowego wsparcia pasterskiego. Czy nie byloby dobrze zeby choc Ojciec Swiety dodawal zachety i otuchy na tej trudnej drodze?
W
wipp
23 stycznia 2015, 10:51
A ja myślałem że dzieci to błogosławieństwo :/
Q
Q
23 stycznia 2015, 16:45
Tak mówi Pismo Święte, ale niektórzy "chrześcijanie" oczywiście wiedzą lepiej. A przyczyna jest prosta: mylą przyjemność i wygodę z dobrem, a wysiłek i cierpienie ze złem. Korzeniem zła we współczesnym świecie jest właśnie odrzucenie krzyża.
OR
ojciec rodziny
23 stycznia 2015, 10:47
Każdy ojciec rodziny wie, że matki w ciąży zasługują na specjalne traktowanie. A już w ogóle nie wolno ich łajać za to, że są w ciąży, nawet gdyby były ku temu powody. A chwalić się przed całym światem, i to dwa razy w czasie jednej konferencji, że złajałem matkę w ciąży, świadczy po prostu o braku wychowania i duszpasterskiego doświadczenia.
OW
Ojciec wielu
23 stycznia 2015, 12:44
Same minusiki pod Twoja wypowiedzia, jak widac wiekszosc oswieconych deonowcow uwaza ze lajanie matek w ciazy jest ok...
P
pein
23 stycznia 2015, 12:54
"Każdy wie" = "nie toleruję jakiegokolwiek sprzeciwu wobec mojej opinii".
OR
ojciec rodziny (dużej)
23 stycznia 2015, 12:56
Franciszek daje, niestety, zły przykład.
P
piw
23 stycznia 2015, 10:00
Siepsiak jako ekspert z zakresu ginekologii i położnictwa... Czy nadal obowiązuje w parafii o. Siepsiaka zakaz udzielania Komunii Św. na klęcząco? Moim zdaniem lepiej osierocić ośmioro dzieci i być zbawionym niż zabić jedno z nich w imię "życia" tu na ziemi.
Grzegorz Kramer SJ
23 stycznia 2015, 10:13
piw - Bracie, ojciec Jacek nie jest proboszczem, obudź się;-)
P
piw
23 stycznia 2015, 10:30
Wiem że nie jest. Ale był, u mnie we Wrocławiu. I jego "zakaz" jest faktem. Chciał uderzyć w pewne bliżej niezidentyfikowane grupy. A najbardziej na tym ucierpiał Pan Jezus.
Grzegorz Kramer SJ
23 stycznia 2015, 11:17
To jest mityczno-ideologiczne gadanie. Był i moim proboszczem i przełożonym i wiem, że co było motywacją jego działań. Proboszcz musi podejmować decyzje, które niektórym mogą się nie podobać. Nie ma takiego przełożonego, którego decyzje podobałyby się wszystkim.  Argument z Pana Jezusa, który podajesz jest emocjonalną zagrywką. Niczym więcej. 
P
piw
23 stycznia 2015, 12:38
To nie jest emocjonalna zagrywka. Chleb Eucharystyczny to prawdziwe Ciało Pana Naszego Jezusa Chrystusa, nie żaden symbol ani znak. Jesteśmy winni mu cześć, On jest naszym Bogiem. Pan Jezus cierpi gdy jego Ciało jest traktowane jak przedmiot. Zapominacie o tym, że my, katolicy, wierzymy w osobowego Boga, który naprawdę JEST. To nie jest symbol, ani figura retoryczna tylko prawdziwy Bóg osobowy! Bóg oczekuje od nas miłości bliźniego ale bliźni nie jest Bogiem! Katolicyzm w waszym wydaniu zapomina o Bogu a w centrum stawia człowieka. Przykazanie miłości na pierwszym miejscu stawia Boga a dopiero potem człowieka. Z Bogiem, Ojcze!
A
Anglia
23 stycznia 2015, 12:40
Czy mozna prosic o przyblizenie owych motywacji zeby sprawa byla jasna dla wszystkich (skoro te slowa juz i tak padly)?
S
stuk
23 stycznia 2015, 13:17
Czyli jeśli ktoś nie klęka podczas przyjmowania Eucharystii, to niewątpliwie nie ma czci dla Pana Jezusa i traktuje Jego Ciało jak przedmiot? Weź się, człowieku, opamiętaj.
P
piw
23 stycznia 2015, 13:28
O. Siepsiak zabronił klękać i odmówił udzielania komunii klękającym. Czytaj ze zrozumieniem!
M
me
23 stycznia 2015, 15:26
Proszę podajcie każdemu księdzu co zabrania klękać ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=Ap1KL2D5ae4 Co prawda jest on po angielsku ale mysle ze zawsze znajdzie sie ktos kto przetlumaczy.  Jest prosto z Watykanu i mowi o tym że żaden ksiądz czy biskup nie ma prawa odmowić komunii na klęcząco....