Po siedmiu cesarkach

Po siedmiu cesarkach
(fot. shutterstock.com)

Słowa papieża o królikach wywołały lawinę komentarzy, częściowo później odwoływanych (po zapoznaniu się z całością wypowiedzi Franciszka w samolocie). Zrobił się ruch. Jedni bronią, drudzy atakują. Wielu napisało różne mądre rzeczy na temat rodzicielstwa, mniej lub bardziej odpowiedzialnego.

Niektórzy zastanawiają się (mam nadzieje, że w dobrej wierze) nad tym, czy papież Franciszek nie obraził rodzin wielodzietnych. Taka sugestia rodzi się chyba z zapomnienia o kontekście wspomnianej wypowiedzi. Ten kontekst mało w ogóle przebija się w mediach.

Nie zapominajmy, że Franciszkowa troska duszpasterska dotyczyła kobiety po siedmiu cesarskich cięciach. On nie martwił się o to, że ona będzie miała ósme dziecko, ale o to, że ma zamiar znowu rodzić mimo, że jej organizm jest już naznaczony (i nie bójmy się tego słowa "uszkodzony") siedmioma cesarskimi cięciami (widocznie koniecznymi przy poprzednich porodach). Nie trzeba być lekarzem, by wiedzieć jak wiele taka kobieta ryzykuje. Dlatego Franciszek zapytał ją o to, czy chce osierocić siedmioro dzieci.

DEON.PL POLECA

Odpowiedzialne rodzicielstwo to też troska o już żyjące dzieci. I także tutaj nie można zasłaniać braku rozwagi powiedzeniem sobie, że Pan Bóg jakoś pomoże. Taka postawa może podpadać pod grzech przeciw przykazaniu mówiącemu o nienadużywaniu Imienia Bożego.

Piszę to, ponieważ znam wspaniałe rodziny wielodzietne i nie chcę, by ktoś napuszczał je na Franciszka albo sugerował, że papież je krytykuje lub, co gorsza, wyśmiewa. Takie interpretacje to po prostu kłamstwa.

Ale piszę to również dlatego, że wielu ludzi w swojej hojności podejmuje decyzje życiowe (też te o ilości dzieci) licząc na Bożą opiekę. Świadomie decydują się na ubóstwo, bo ufają Opatrzności. Nie chciałbym, by przez brak jasności co do wypowiedzi papieża zostali zniechęceni.

Wiadomo jak bliskie Franciszkowi jest ubóstwo, a więc i ufność pokładana w Bogu. Ale chyba trzeba rozróżnić między zaryzykowaniem braków materialnych a osierocaniem dzieci. Wychowankowie potrzebują miłości. Bez "luksusów" może jej być nawet więcej, bez rodziców jest o nią dużo trudniej.

Papież powiedział, że nie musimy… Tzn., że możemy. Decyzje na ponad to, co jest obowiązkiem, co jest normalnie wymagane, nazywamy heroicznymi. Ale i heroizm powinien być odpowiedzialny, bo inaczej może przynieść nieludzkie warunki dla innych. Zapytajcie krewnych różnych "bohaterów"!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po siedmiu cesarkach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.