Politycy i duchowni uprawiający politykę na ambonach niszczą Jasną Górę
Każdy polityk, który próbuje wykorzystywać Jasną Górę do własnych interesów, powinien usłyszeć stanowcze NIE. A każdy biskup i duchowny, który do czegoś takiego dopuszcza albo sam uprawia w tym świętym miejscu politykę ambonową, przykłada rękę do jego niszczenia.
Opowiem Państwu dwie historie.
Pierwsza jest moja. Bardzo intymna. To było jakieś dziesięć lat temu. Byłem wtedy w dominikańskiej Beczce. I jak to w duszpasterstwie, w wakacje chodziliśmy na pielgrzymkę na Jasną Górę. Przyznam szczerze, że za pierwszym razem miałem spore wątpliwości. Nie odnajdywałem się w pielgrzymkowych klimatach.
Prawie całą pielgrzymkę przeszedłem wkurzony. Irytowali mnie ludzie dookoła, irytowała mnie muzyka, irytowali mnie sami dominikanie. No tak generalnie to wszystko mnie irytowało. Zastanawiałem się, po co ja w ogóle to robię, po co się tak męczę i maltretuję. Kilka razy chciałem dać sobie spokój i wrócić do domu.
I nagle wydarzyło się coś, czego po ludzku się wytłumaczyć nie da. Było już późne popołudnie, powoli kończyliśmy kolejny dzień drogi. Doszliśmy do takiego miejsca, w którym jeśli spojrzy się w prawo, można pierwszy raz zobaczyć wieżę Jasnej Góry. Na chwilę wszyscy uklękliśmy. I dokładnie w tym momencie coś we mnie pękło. Cała irytacja zniknęła. Poczułem nieopisywalny pokój w sercu. Wtedy nie potrafiłem tego nazwać. Po jakimś czasie zrozumiałem, że to była właśnie Ona.
***
Drugą historię usłyszałem kilka dni temu od człowieka, z którym pracuję nad nową książką. Na razie nie będę zdradzać, kto to jest. Teraz ważnym jest tylko, żebyście wiedzieli, że nie jest Polakiem i jest starszą osobą. W trakcie naszego ostatniego spotkania opowiedział mi, jak kilkadziesiąt lat temu, jeszcze jako młody student, przyjechał z grupą znajomych do Polski i również poszli na pielgrzymkę na Jasną Górę.
Kiedy doszli na miejsce najpierw była msza na wałach, później nocne czuwanie.
"Po czuwaniu było już bardzo późno, ale ja nie mogłem zasnąć. Wstałem i poszedłem do kaplicy obrazu Matki Bożej. W środku było pełno ludzi. Głównie młodzi. Jedni modlili się w ciszy, inni czekali w długich kolejkach do konfesjonałów, jeszcze inni na klęczkach szli wokół obrazu.
Moją uwagę przykuła jedna dziewczyna, z którą dużo rozmawialiśmy w trakcie pielgrzymki. Bardzo oczytana, inteligentna, piękna osoba. Teraz siedziała w kącie, z zamkniętymi oczami i modliła się w skupieniu. Po jej policzkach spływały łzy. Wiedziałem z rozmów w trakcie wspólnej drogi, że w ostatnim czasie przeżyła coś bardzo trudnego. Patrząc na nią tamtej nocy, zrozumiałem, że Maryja naprawdę jest Waszą królową. Ale taką królową, której ufacie i do której przychodzicie z ciężarami, tragediami, ranami. I to wszystko Jej tam oddajecie. Z ufnością. Taką jaką ma dziecko do matki".
***
Tak, Jasna Góra jest wyjątkowym miejscem. Dlatego każdy polityk, który próbuje je wykorzystywać do własnych interesów, powinien usłyszeć stanowcze NIE. A każdy biskup i duchowny, który do czegoś takiego dopuszcza albo sam uprawia w tym świętym miejscu politykę ambonową, przykłada rękę do jego niszczenia.
To się musi skończyć. To jest miejsce Ewangelii. Miejsce, w którym Maryja, z taką czułością jak tylko Ona potrafi, pomaga nam i prowadzi nas do swojego Syna. Nie pozwólmy ludziom zafiksowanym na władzy i wpływach - duchownym i świeckim - niszczyć naszego domu. I domu naszego Ojca.
Skomentuj artykuł