Ponowne małżeństwa w prawosławiu
Podczas słynnej konferencji prasowej, która miała miejsce na pokładzie samolotu wracającego z Rio de Janeiro, Franciszek przywołał prawosławną tradycję dawania rozwiedzionym małżonkom drugiej szansy. Warto przyjrzeć się tej praktyce i zobaczyć, jak tłumaczona jest tu droga do zawarcia ponownego związku w zgodzie z Kościołem.
W prawosławiu, tak jak w Kościele rzymsko-katolickim, małżeństwo zawarte przed Bogiem jest nierozerwalne. Drugie małżeństwo jest sprzeczne z tradycją. Niemniej wschodnia tradycja dla dobra człowieka zostawia pewną furtkę. Jednak tolerowanie drugiego związku nie jest normą pożądaną przez Kościół, a formą wyrozumiałości dla ludzkiej słabości.
Ta prawosławna ekonomia łaski opiera się w pierwszym rzędzie na zawartym w Ewangelii według św. Mateusza zapisie. "Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo". Niektórzy pisarze wczesnochrześcijańscy, a nawet Ojcowie Kościoła i późniejsi święci uznali, że jest to wystarczająca podstawa to czynienia wyjątku. Użyte w tym cytacie słowo "nierząd" (greckie "porneia") ma kilka dodatkowych znaczeń, m.in: cudzołóstwo, rozpusta, stosunek płciowy z krewnym, obcowanie ze zwierzętami.
Drogę wyjątku potwierdza na przykład św. Epifaniusz (ok. 315-403), biskup Salaminy na Cyprze: "Ten, kto jest w separacji ze swoją żoną dla ważnego powodu, jak cudzołóstwo czy innego przestępstwa, jeśli bierze inną żonę czy jeśli żona bierze innego męża, Boskie Słowo nie potępia i nie wyłącza z Kościoła czy życia; ale jest tolerowany raczej ze względu na swą słabość" (z dzieła "Przeciwko herezjom"). Znamienne też jest, że Tamara Wielka (1160-1213), królowa Gruzji, która oficjalnie wstąpiła w drugi związek małżeński, została mimo to uznana potem za świętą.
Z drugiej strony prawosławie nigdy nie traktowało tej możliwości na równi z pierwszym małżeństwem. Drugi związek uznawano za coś w rodzaju dopuszczalnego "mniejszego zła". Na tyle dopuszczalnego, że małżonkom nie zabrania się dostępu do Komunii św. Ale pod pewnymi warunkami.
Bazyli Wielki (329-379), święty katolicki i prawosławny oraz Ojciec Kościoła, małżonkom wstępującym w drugi związek nakazał pokutę polegającą na zakazie przystępowania do Komunii "przez rok albo dwa". Oznaczało to, że para musiała czekać przez ten okres albo zawrzeć jedynie kontrakt cywilny. Dopiero po odbyciu pokuty Kościół zezwalał na ceremonię ślubną, uznawał ich związek za chrześcijański i pozwalał na przyjęcie Komunii. W późniejszych wiekach wykształci się także inny zwyczaj: ceremonia powtórnego małżeństwa sprawowana była bez Mszy św., zawierana ważnie ale małżonkowie mieli zakaz przystępowania do Komunii przez rok lub dwa. Nakaz Bazylego potwierdzany był w kolejnych wiekach m.in. przez św. Teodora Studytę i św. Nicefora, patriarchę Konstantynopola.
Dziś w Kościele prawosławnym wspomniana ceremonia w ogóle nie przypomina uroczystego wejścia w pierwszy związek małżeński. Tam króluje radość i uwielbienie, czego elementem jest nakładanie na głowy małżonków wieńców na kształt królewskich koron. Koronowania w tym drugim obrzędzie oczywiście już nie ma, a liturgia ma charakter rozwiniętego nieco nabożeństwa zaręczyn. Tu z kolei na pierwszy plan wybija się rys pokutny włącznie z przepraszaniem za rozpad pierwszego związku.
"Modlitwa nad obrączkami" zastąpiona jest przez pokutne błaganie o przebaczenie grzechów, oczyszczenie i przebaczenie. Zamiast wielkich postaci biblijnych przywołuje się nierządnicę Rahab, skruszonego celnika i dobrego łotra. Jedna z modlitw mówi o małżonkach, że "nie są zdolni do znoszenia upału i ciężaru dnia oraz gorących namiętności ciała" i dlatego decydują się by przyjąć "więzy drugiego małżeństwa".
Popularny teolog prawosławny XX wieku John Meyendorff uważa, że powtórne małżeństwo - dopuszczone w drodze wyjątku jako druga szansa albo wręcz łaskawość - nie przekreśla idei nierozerwalności pierwszego małżeństwa. Tamto nadal pozostaje wieczne wobec Chrystusa. Tylko wobec tego pierwszego używa się pojęcia "sakrament".
Skomentuj artykuł