Posługa zarządzania
Zostałem przymuszony do wysłuchania długiej litanii żali, rozczarowań, przykrości i pretensji związanych ze zmianą proboszcza w pewnej parafii. Istotą przekazu, który został do mnie skierowany, była diagnoza wystawiona przez parafian: "Ten ksiądz zupełnie nie nadaje się do zarządzania czymkolwiek, a co dopiero taką parafią jak nasza". Diagnoza, w ustalaniu której brali udział m. in. wierni na co dzień zajmujący się zarządzaniem różnej wielkości przedsięwzięciami i zespołami ludzkimi, zwieńczona była pytaniami: "Czy w Kościele ktoś bada predyspozycje księży do zarządzania? A jeśli tak, to jakim cudem ten konkretny ksiądz został proboszczem?". Świeccy katolicy, z którymi rozmawiałem, uważają, że ustanowienie tego konkretnego księdza proboszczem w ich parafii było poważnym błędem, a także krzywdą zarówno dla niego, jak i dla parafian.
28 lutego br. mija druga rocznica rezygnacji papieża Benedykta XVI z posługi biskupa Rzymu. Zapowiadając ją 11 lutego 2013 r. Benedykt XVI powiedział m. in.: "W dzisiejszym świecie, podlegającym błyskawicznym zmianom i wstrząsanym kwestiami o wielkim znaczeniu dla życia wiary, by zarządzać nawą świętego Piotra i głosić Ewangelię, konieczny jest zarówno wigor ciała, jak i duszy, które w ostatnich miesiącach zmniejszyły się we mnie w taki sposób, że musiałem uznać moją niezdolność do dobrego sprawowania powierzonej mi posługi". Swojej abdykacji nie wykluczył również Franciszek. W styczniu ubiegłego roku tak wyjaśniał dziennikarzom, dlaczego bierze taką możliwość pod uwagę: "Ponieważ nasze życie się wydłuża i w pewnym wieku nie ma już możliwości, by dobrze rządzić, ponieważ organizm się męczy, zdrowie być może dopisuje, ale nie ma zdolności do podejmowania wszystkich, tak wielkich problemów, jakie wiążą się z zarządzaniem Kościołem".
Obydwie te wypowiedzi dotyczą nie tylko kwestii wieku. Obie mówią bardzo wyraźnie, że Kościół potrzebuje sprawnego zarządzania, a więc również ludzi posiadających niezbędne cechy, aby się nim zajmować. Obaj Następcy św. Piotra nie mają wątpliwości, że nie można pełnić tego zadania, jeśli nie ma się wystarczających zdolności i predyspozycji.
Dawno temu wbito mi do głowy zasadę, zgodnie z którą nawet w dwuosobowym zespole musi być kierownik, ktoś podejmujący decyzje i biorący na siebie odpowiedzialność. Sprawdza się ona nie tylko w miejscach pracy, ale w każdej społeczności, wspólnocie, grupie. W każdej instytucji potrzebne jest zarządzanie. Także w Kościele. Można powiedzieć, że jest w nim niezbędna posługa zarządzania.
Definicji zarządzania jest dużo. Mówią o takich działaniach, jak planowanie i podejmowanie decyzji, organizowanie, przewodzenie, rozumiane jako kierowanie ludźmi, a także kontrolowanie. Mówią o tym, że działania te skierowania są na wszystkie zasoby (ludzkie, finansowe, rzeczowe i informacyjne) instytucji lub organizacji i podejmowane są oraz wykonywane z konkretnym zamiarem. Tym zamiarem jest osiąganie w sposób sprawny i skuteczny konkretnych celów. Celów, które stawia sobie instytucja, organizacja, społeczność, grupa, wspólnota.
Sposób zarządzania ma ogromny wpływ na to, czy cele są osiągane. Przewodniczący holenderskiego episkopatu, arcybiskup Utrechtu i prymas Holandii kard. Willem Eijk w poruszającym bolesną kwestię zamykania świątyń orędziu na tegoroczny Wielki Post przyznał, że na skutek błędów popełnionych przez tamtejszy Kościół po Soborze Watykańskim II i faktycznego zaniechania ewangelizacji, w ostatnich dziesięcioleciach drastycznie zmniejszyła się tam liczba wiernych. To były błędy w zarządzaniu.
Cele, które stoją przed Kościołem, wykraczają zdecydowanie poza ziemską, doczesną rzeczywistość. Jednak na ich realizację w ogromnym stopniu wpływa sposób, w jaki jest on zarządzany na różnych swoich szczeblach. Trzeba to zarządzanie analizować, poprawiać, modyfikować, zmieniać. Trzeba wykrywać i naprawiać błędy. Przede wszystkim trzeba o tym, w jaki sposób Kościół jest zarządzany, rozmawiać. To nie powinien być temat tabu, który pojawia się dopiero w sytuacjach kryzysowych. Na przykład takich, jak we wspomnianej wyżej parafii.
Skomentuj artykuł