Pozostaje mi wiele łatwiejsze zadanie: umrzeć
"Ja nie jestem po to, aby mnie kochali i podziwiali, ale po to, abym ja działał i kochał. Nie obowiązkiem otoczenia pomagać mnie, ale ja mam obowiązek troszczenia się o świat, o człowieka" (Janusz Korczak, "Dziennik").
2012 był Rokiem Janusza Korczaka. Czciliśmy 70. rocznicę jego śmierci w niemieckim obozie zagłady w Treblince. Z tej okazji ukazało się nowe wydanie "Pamiętnika" pisanego w gettcie. Książka: "Dziennik i inne pisma z getta" jest świadectwem ostatnich miesięcy życia Starego Doktora i wiążą się ściśle z realiami holokaustu. Autor opowiada jednak nie tylko o gettcie i Domu Sierot, ale - przeczuwając zbliżającą się śmierć - dokonuje swoistego obrachunku z całego swego życia: wraca do dzieciństwa, młodości, śledzi uważnie kolejne etapy swego życia. "Pamiętnik" obejmujący ostatnie miesiące pobytu w warszawskim gettcie kończy się 4 VIII 1942 r. Następnego dnia wraz z wychowankami Korczak udaje się na Umschlagplatz, skąd wywieziono ich do Treblinki, gdzie zostali zamordowali; jak się przypuszcza - jeszcze tego samego dnia. W ciągu 46 dni letnich miesięcy 1942 r. Niemcy zamordowali w Treblince 260 tys. Żydów.
Utwory Korczaka pisane w gettcie, gdzie panowało bezgraniczne cierpienie, przeniknięte są niezwykłą tkliwością i współczuciem dla każdej ludzkiej istoty, szczególnie dla dzieci i ich matek. Korczak podejmował tytaniczny wysiłek, by chronić swych wychowanków przed głodem i całą brutalnością getta. Stary Doktor, który latami obawiał się choroby psychicznej, nie boi się bynajmniej zbliżającej się śmierci; więcej nawet - uważa, że będzie to ta łatwiejsza część jego życia. W "Pamiętniku" notuje: "Ciężka to rzecz urodzić się i nauczyć się żyć. Pozostaje mi wiele łatwiejsze zadanie: umrzeć. (...) Chciałbym umierać świadomie i przytomnie. (...) O, jak ciężkie jest życie, jak łatwa śmierć". Jego prawdziwym zmartwieniem jest rozstanie z dziećmi i ich śmierć: "Nie wiem, co powiedziałbym dzieciom na pożegnanie. Pragnąłbym powiedzieć tyle i tak, że mają zupełną swobodę wyboru drogi".
Korczak w swoich wyborach moralnych i poświęceniu dla człowieka pozostaje bezkompromisowy do końca: "Nawet podczas wojny lepiej iść prostą drogą. Lepsza jest, bo bezpieczniejsza i trudna tylko na początku". Nie tylko czuje nienawiści do oprawców, niemieckich żołnierzy, ale usiłuje ich rozumieć. Ostatnia notatka w "Dzienniku": "Podlewam kwiaty. Moja łysina w oknie - taki dobry cel? Ma karabin. - Dlaczego stoi i patrzy spokojnie? Nie ma rozkazu. A może był za cywila nauczycielem na wsi, może rejentem, zamiataczem ulic w Lipsku, kelnerem w Kolonii? Co by zrobił, gdybym mu kiwnął głową? - Przyjaźnie ręką pozdrowił? Może on nie wie nawet, że jest tak, jak jest? Mógł przyjechać wczoraj dopiero z daleka...". Jacek Leonciak w posłowiu do "Pamiętnika" zwraca uwagę na geniusz literacki dzieła: "literackość nie jest tu ozdobnikiem, lecz integralną częścią przekazu, niezbędnym wehikułem myśli, formą, bez której nie dałoby się objąć treści".
Skomentuj artykuł