Prawda nie jest jedynie w informacjach

KAI, Tomasz Królak / psd

Nie oceniam całej książki, ale wyłącznie jej wątek dotyczący homoseksualizmu duchownych. Problem taki niewątpliwie istnieje. Jest on jednak przedstawiony przez Autora w sposób dwuznaczny i powierzchowny. Zbyt wiele tu  bowiem oskarżeń, uogólnień, uproszczeń - mówi o. Józef Augustyn SJ o książce "Chodzi mi tylko o prawdę".

Józef Augustyn SJ: Duchowieństwo stanowi w znacznym stopniu odbicie społeczeństwa. Jeżeli określony procent mężczyzn w danym środowisku posiada skłonności homoseksualne, to taki mniej więcej procent może znaleźć się w seminarium, a potem w szeregach duchowieństwa. To przecież żadne novum. Już Ojcowie Pustyni przestrzegali nie tylko przed grzechami z kobietami, ale także przed homoseksualizmem wśród mnichów. Problemem nie jest samo zjawisko, na które mamy ograniczony wpływ, ale nasza postawa wobec niego.

Ks. Isakowicz-Zaleski - niezależnie od jego osobistych intencji - wywołuje temat. Z jego strony jest to niewątpliwie pewna prowokacja. Ale to też nic nowego. Czytałem w internecie kilkakrotnie o tym, jak to jakiś dziennikarz sprowokował księdza homoseksualistę i nagrał go ukrytą kamerą. Stwierdzenie pełne samozadowolenia: "Nas ten problem nie dotyczy" może okazać się pułapką.

Autor, powołując się na dokumenty IPN, wysuwa tezę o "potężnym podziemiu seksualnym w Kościele". Na ile jest ona, według Ojca, wiarygodna?

Nie siedziałem miesiącami w IPN, jak Autor tych słów, stąd nie mogę potwierdzać czy też zaprzeczać samym informacjom, które wyczytał. Miałem natomiast kiedyś możność wglądu do dokumentów IPN pochodzących z czasów mojej wczesnej formacji i byłem zdumiony, czytając dwustronicowe charakterystyki wychowawców, z którymi żyłem pod jednym dachem. Jak sądzę, pisał je ktoś z wewnątrz (zresztą usunięto w tym okresie pewnego alumna podejrzanego o współpracę z UB). Autor tych charakterystyk był doskonale zorientowany w szczegółach środowiska. Emocjonalnie miał bardzo jednoznaczne nastawienie do opisywanych osób. Wychowawca lubiany był przedstawiany niemal jako święty, z podkreśleniem jego "cnót zakonnych", o których ubecy nie mieli pojęcia. Natomiast wychowawca nielubiany, ponieważ był zbyt wymagający czy przykry w zachowaniu wobec kleryków, przedstawiony był w bardzo negatywnym świetle. Najgrubszym kijem, którym donosiciel uderzał w osobę, były sprawy obyczajowe.

Tak radykalne wnioski, które wysuwa ks. Zaleski z informacji odnalezionych w IPN, wydają mi się nadinterpretacją. To tak, jakbyśmy chcieli na podstawie archiwów Łubianki pisać o moralności wśród więźniów w czasach stalinowskich. Kto, komu i dla jakich racji wystawia tutaj świadectwo moralności? Dla ubecji sprawy obyczajowe były narzędziem niszczenia ludzi, stąd ich opinie muszą być traktowane z najwyższą rozwagą. Oczywiście, że wśród informacji, z jakimi Autor miał do czynienia, były z pewnością i fakty. Pozostaje jednak kwestia ich interpretacji.

"Potężne podziemie seksualne" - jak tę zbitkę słowną rozumieć? Jeżeli używa się tak mocnych przymiotników, tym mocniejsze muszą być podstawy w badaniach, w analizie. W ogóle w tej książce w sprawach formacji alumnów i opinii o księżach jest wiele uproszczeń i obiegowych, ot takich "ludowych" stwierdzeń. Na przykład: "…w pewnym okresie formacji seminaryjnej przedstawiano kobiety jako niemal diabła, co przyniosło określone efekty. Rodziło strach, obawę, a niekiedy dziwaczne zachowania". Prowadziłem rekolekcje w wielu seminariach w Polsce, ale nigdy nie miałem podobnego wrażenia. Inne stwierdzenie, tym razem o księżach: "Jeśli nie jesteś proboszczem, jesteś nikim…". To są wręcz nieludzkie sformułowania. Jak można tak pisać? To obraża wielu uczciwych księży, którzy nie byli proboszczami i nie cierpią z tego powodu. Zresztą nie wszyscy księża nadają się na proboszczów.

Czy jeśli chodzi o podejście do homoseksualistów, a także ich liczbę, wśród duchowieństwa, sytuacja w samym Kościele - myślę o hierarchii czy przełożonych zakonnych - jest inna niż kilkadziesiąt lat temu?

Na pewno dawniej mniej mówiło się o problemie. Na przestrzeni dziesięciu lat mojej jezuickiej formacji nie pamiętam jednej konferencji poświęconej homoseksualizmowi w zakonie. Dziś temat jest przegadany. Gdy problem pojawi się w seminarium, wychowawcy zaczynają o nim dużo mówić, choć sprawa dotyczy pojedynczych osób. Zagadnienie wymaga bardziej indywidualnego podejścia, kompetentnych rozmów, pomocy psychologicznej, a nade wszystko głębokiej duchowości i przejrzystości moralnej.

W środowisku młodych mężczyzn, zamkniętych na całe dnie i tygodnie w murach seminaryjnych, łatwo stworzyć fobie homoseksualne, gdy zbyt dużo i niezręcznie mówi się na ten temat. Ze względu na potężną cywilizacyjną promocję homoseksualizmu przez ruchy gejowskie i świat wielkiej polityki - liczby będą pewnie rosnąć. Może to mieć nawet przełożenie na obecność osób homoseksualnych w szeregach kapłańskich. To niewątpliwie nowe wyzwanie formacyjne dla seminariów. W tej sytuacji nie wystarczą ogólne pouczenia ojców duchownych czy też wygłaszane konferencje zaproszonych specjalistów.

Wątek dotyczący homoseksualizmu w Kościele jest w książce ks. Zaleskiego wsparty tezą o lobbowaniu.

Lobbowanie homoseksualistów to też żadna nowość. Tam, gdzie są aktywni homoseksualiści, tam jest też lobbowanie. Dotyczy to wszystkich środowisk, także Kościoła. Księżowskie wspólnoty nie są tu żadnym wyjątkiem. To sposób społecznego istnienia osób identyfikujących się ze swoim homoseksualizmem. Pewne poszlaki, czasami więcej niż poszlaki, lobbowania w pewnych grupach księży bywają wyraźne. Ponieważ w środowiskach kościelnych dokonywane są nieustannie przesunięcia i zmiany personalne, stąd też i tego typu lobby podlegają zmianom. Jeżeli np. w seminarium jest dwóch czy trzech kleryków homoseksualnych (na stu i więcej alumnów), a ich poziom moralny jest niski, zaczynają lobować: spotykają się, wspierają, ustawiają "politykę" itd. Niekiedy wynika to z pewnej naiwności i niedojrzałości emocjonalnej, a czasami jest świadome i z wyboru. Wszystko zależy od poziomu duchowego i moralnego. Gdy w seminarium znajdzie się jedna osoba o niskiej motywacji duchowej z głębokimi skłonnościami homoseksualnymi, zanim sprawa dojdzie do przełożonych - może zrobić wiele złego.

KAI: A propos homoseksualnego lobbowania ks. Zaleski stwierdza: "im wyżej, tym gorzej".

To jest - w moim odczuciu - nieodpowiedzialne uogólnienie. Autor robi z Kościoła jakieś monstrum. To, co jest najgorsze w tej książce, to wysuwanie pewnych hipotez, formułowanie spostrzeżeń, opinii, podejrzeń, myśli (rozsianych w całej książce), które składają się na pewien całościowy obraz. A obraz ten jest po prostu potworny.

"Znam nawet przypadek jeden z kurii, w której od biskupa do kamerdynera pracują wyłącznie osoby o takiej skłonności" - twierdzi ks. Isakowicz-Zaleski. Czy wydaje się to Ojcu możliwe?

Tego nie wiem. Na tym świecie wszystko jest jednak możliwe. I zdrada Judasza była możliwa. Gdy widzimy grzech brata, Jezus każe nam upomnieć go w cztery oczy, potem przy świadkach, a następnie powiedzieć Kościołowi. Być świadkiem cudzego grzechu, to ból, ciężar i wielka odpowiedzialność. Nawet gdyby było tak, jak twierdzi Autor, to opowiadanie o grzechu brata w klimacie sensacji, w mediach, nie jest rozwiązaniem. Tak naprawdę ważne jest nie tylko to, co się mówi, ale dlaczego się mówi. I jest to pytanie do Autora: Dlaczego on to mówi?

Homoseksualiści tworzą - choć nie tylko w Kościele - "państwo w państwie i często są bezkarni, choć są zdecydowaną mniejszością" - oto kolejna teza. Prawdziwa?

To ta sama czarna wizja. Ale niech nas ona nie odwiedzie od problemu, który niewątpliwie jest.

Jaki problem jest?

Kościół nie generuje homoseksualizmu, ale jest ofiarą nieuczciwych ludzi o skłonnościach homoseksualnych, którzy wykorzystują struktury kościelne dla realizowania własnych najniższych instynktów. Praktykujący księża homoseksualiści to mistrzowie kamuflażu. Demaskuje ich niekiedy przypadek. Nikt nie jest w stanie zabezpieczyć się na sto procent. Także i oni. A im bardziej taka osoba jest arogancka i pewna siebie, tym łatwiej traci kontrolę nad sobą, wyczucie i w końcu sama się demaskuje. Moglibyśmy tu podać znane przykłady, ale podarujmy je sobie…

Problem jest - w moim odczuciu - nie "w nich", ale w naszej reakcji "na nich". Jak my, szeregowi księża i przełożeni, reagujemy na ich zachowania? Dajemy się zastraszyć, wycofujemy się, nawołujemy do milczenia, udajemy, że problemu nie ma? Czy też odwrotnie: stawiamy problemowi czoło, mówimy o nim jasno, odbieramy tym ludziom wpływy, usuwamy ze stanowisk? Nie powinni oni pracować w seminarium ani na żadnym ważnym stanowisku. Jeżeli lobby homoseksualne istnieje i ma coś do powiedzenia w jakichkolwiek strukturach kościelnych, to dlatego, że im ustępujemy, schodzimy z drogi, udajemy itd. Ich zdolności, talenty, wpływy, pracowitość nie mogą nas zmylić. Gdy toleruje się jedną taką sytuację, staje się ona "normą" dla całego środowiska: "Tak też można żyć". To bardzo zły sygnał.

Nie, nie chcę powiedzieć, że "oni" są wszędzie… Bynajmniej… Ale wystarczy jedno lobby na kilkadziesiąt diecezji (by ograniczyć się tylko do Kościoła polskiego), by zgorszenie rozlało się po całej Polsce.

W czasie lutowego sympozjum w Rzymie poświęconego pedofilii księży z ust przedstawicieli najwyższych władz kościelnych, którzy używają na ogół języka dyplomatycznego, padały twarde słowa tak pod adresem sprawców, jak też ich przełożonych: biskupów i prowincjałów. Ks. Charles Scicluna, watykański "prokurator" zajmujący się pedofilią księży, przestrzegał przed omertą. Użył pojęcia zaczerpniętego ze słownika włoskiej mafii, które oznacza zmowę milczenia. Nie był to bynajmniej lapsus.

Stolica Apostolska w taki sposób dała wyraźny znak, jak rozwiązywać tego typu problemy. Ukrywanie zachowania osób nieuczciwych, które i tak wcześniej czy później wychodzą na jaw, niszczy autorytet Kościoła. Wierni pytają spontaniczne, jaka jest wiarygodność kościelnej wspólnoty, skoro toleruje takie układy. Jeżeli a priori zakładamy, że nigdy nie było, nie ma i nie będzie lobbowania homoseksualnych księży, to wtedy właśnie wspieramy to zjawisko. Lobby homoseksualne duchownych staje się wówczas bezkarne i jest poważnym zagrożeniem.

Czy rzeczywiście homoseksualiści są takim zagrożeniem dla Kościoła?

Klerycy o głębokich skłonnościach homoseksualnych nie powinni być święceni. Ale jeżeli zostali już kiedyś wyświęceni, trzeba to uczciwie rozwiązywać. O zachowaniu człowieka decydują najpierw nie jego skłonności i tendencje, ale postawa moralna i poziom duchowy. Sama wrażliwość homoseksualna czy też skłonności nie muszą być zagrożeniem. Są osoby, które z tego powodu cierpią, ale są uczciwe, zmagają się ze sobą. To ich droga uświęcenia. Każdy ma jakiś krzyż. Jeżeli ksiądz homoseksualny nie jest w stanie zachować celibatu - w moim odczuciu - nie powinien sprawować funkcji kapłańskiej. Prawdziwym zagrożeniem dla Kościoła są natomiast cyniczni księża homoseksualni, którzy wykorzystują swoje funkcje dla siebie, a robią to niekiedy w sposób przebiegły. Takie sytuacje to wielkie cierpienie dla Kościoła, dla wspólnoty kapłańskiej, dla przełożonych. Problem jest nadzwyczaj trudny. Aby coś z tym zrobić, konieczna jest wielka modlitwa, pokuta, jałmużna. Sam Duch Święty musi nam coś podpowiedzieć, jak tego typu sytuacje rozwiązywać.

Czy obecnie Kościół w Polsce ma klarowny program mierzenia się ze zjawiskiem homoseksualizmu wśród duchowieństwa?

Obecnie do problemu homoseksualizmu w seminariach podchodzi się bardzo odpowiedzialnie. Ale człowiek to nie komputer. Nie da się go przetestować jakimś kontrolnym programem. Samo mówienie o problemie nie rozwiązuje go. Zbyt częste mówienie o homoseksualizmie w seminarium ośmiesza problematykę.

W przeszłości wielu wychowawców czuło się nieprzygotowanych do rozwiązywania takich sytuacji. Nie było też szczegółowych wskazań. Dzisiaj są lepiej przygotowani. Istnieje też instrukcja watykańska mówiąca jasno o kryteriach rozeznania powołania wobec osób z tendencjami homoseksualnymi. Wylicza ona trzy kategorie osób, które nie powinny być dopuszczane do formacji i święceń: osoby praktykujące homoseksualizm, posiadające głębokie skłonności oraz promujące kulturę gejowską. Ponieważ w społeczeństwie jest coraz więcej tolerancji wobec zachowań homoseksualnych, stąd też osoby mające ten problem mogą zgłaszać się do seminarium.

Chciałbym powiedzieć, że lekceważące, bez szacunku mówienie o problemach homoseksualizmu uderza w osoby, które nie są homoseksualistami i nie mają też takich pragnień i zamiarów, ale noszą w sobie pewną homo wrażliwość, swoisty głód męskiego wsparcia, bliskości, przyjaźni, ponieważ nie doświadczyły tych uczuć w relacji z ojcem. One często boją się homoseksualizmu. Głód męskiej bliskości i przyjaźni nie musi być od razu homoseksualizmem. Tu potrzebna jest wielka roztropność i kompetencja, by nie ranić ludzi bardziej wrażliwych. Pamiętam rozmowę z pewnym młodym człowiekiem, który czuł się upokorzony słowami katechety o homoseksualistach, ponieważ sam cierpiał z powodu homoseksualnych lęków. Pojęcie homoseksualizmu w Katechizmie Kościoła katolickiego jest jasne: głęboka skłonność połączona z aktami homoseksualnymi. Pojęciami: "homoseksualista", "homoseksualny" należy posługiwać się z rozwagą.

Czy ta książka może odegrać pozytywną rolę? Czy przyniesie ona coś dobrego?

Nie oceniam całej książki, ale wyłącznie jej wątek dotyczący homoseksualizmu duchownych. Problem taki niewątpliwie istnieje. Jest on jednak przedstawiony przez Autora w sposób dwuznaczny i powierzchowny. Zbyt wiele tu oskarżeń, uogólnień, uproszczeń. Autor mówi w tytule: "Chodzi mi tylko o prawdę"… No dobrze, ale prawda nie jest jedynie w informacjach. Ona jest także w motywacjach serca, dla których podajemy owe informacje. Prawda jest w miłości, w zrozumieniu, w miłosierdziu, przebaczeniu. Pan pyta: "Czy książka przyniesie coś dobrego?". To zależy od każdego z nas. Każdy będzie zdawał sprawę ze swego. Autor będzie rozliczony z tego, co napisał, a my z tego, jak książkę wykorzystaliśmy. Bóg ze wszystkiego może wyprowadzać jakieś dobro. Ale może to zrobić jedynie On. My, nie!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawda nie jest jedynie w informacjach
Komentarze (44)
E
embe
30 marca 2012, 23:09
Dobry, wyważony tekst.
DP
Dudek Prawdziwy
26 marca 2012, 02:50
@Człowiek dobrze wychowany nie musi być lepszy od chama, ale ukrywa to@. Co za poziom wysoki intelektualny, co za wysoka kultura. Współczesny Arystoteles... Gratulacje!!! satyra w wydaniu Jeremiego Przybory... czy wiesz kto to był? w każdym razie nie był to brat Arystotelesa anui nawet Cypriana Kamila... ha, ha, ha, nie ma przeceż żadnego filozofa Kamila Cypriana! co za poziom intelektualny! @Platonie nie kradnij nicka @Dudkowi!!!
D
Dudek
26 marca 2012, 02:47
@Człowiek dobrze wychowany nie musi być lepszy od chama, ale ukrywa to@. Co za poziom wysoki intelektualny, co za wysoka kultura. Współczesny Arystoteles... Gratulacje!!! satyra w wydaniu Jeremiego Przybory... czy wiesz kto to był? w każdym razie nie był to brat Arystotelesa anui nawet Cypriana Kamila... ha, ha, ha, nie ma przeceż żadnego filozofa Kamila Cypriana! co za poziom intelektualny!
F
f
25 marca 2012, 15:33
@Człowiek dobrze wychowany nie musi być lepszy od chama, ale ukrywa to@. Co za poziom wysoki intelektualny, co za wysoka kultura. Współczesny Arystoteles... Gratulacje!!! Gdzie byli jego rodzice??! Gdzie byli??! Gdzie???!!!
D
Dudek
25 marca 2012, 15:19
@Człowiek dobrze wychowany nie musi być lepszy od chama, ale ukrywa to@. Co za poziom wysoki intelektualny, co za wysoka kultura. Współczesny Arystoteles... Gratulacje!!! satyra w wydaniu Jeremiego Przybory... czy wiesz kto to był? w każdym razie nie był to brat Arystotelesa anui nawet Cypriana Kamila...
P
Platon
25 marca 2012, 14:59
@Człowiek dobrze wychowany nie musi być lepszy od chama, ale ukrywa to@. Co za poziom wysoki intelektualny, co za wysoka kultura. Współczesny Arystoteles... Gratulacje!!!
D
Dudek
25 marca 2012, 14:39
@f Nie wyglada na to ,abyś miał wysoką kulturę osoibistą. Innymi słowy gdzie TY byłeś gdy ludzi uczono szacunku dla innych? Czy Ty zawsze tak odnosisz się do ludzi, którzy mają inne zdanie? Czy Ty umiesz z ludźmi normalnie rozmawiać? „Bezsprzeczną zaletą chamstwa jest szczerość. Człowiek dobrze wychowany nie musi być lepszy od chama, ale ukrywa to. Cham jest spontanicznie szczery i to jest w nim takie właśnie piękne”!!! "..chamstwo, Jasiu, zwalcza się kulturom i godnościom osobistom; wężykiem Jasiu, wężykiem!..."
T
tak
25 marca 2012, 11:21
@f Nie wyglada na to ,abyś miał wysoką kulturę osoibistą. Innymi słowy gdzie TY byłeś gdy ludzi uczono szacunku dla innych? Czy Ty zawsze tak odnosisz się do ludzi, którzy mają inne zdanie? Czy Ty umiesz z ludźmi normalnie rozmawiać?
F
f
25 marca 2012, 00:13
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ks-isakowicz-zaleski-w-kosciele-jest-lobby-homosek,1,5061759,wiadomosc.html Werytierstwo Zalewskiego nie jest żadnym umiłowaniem prawdy, szczerości i otwartości ale pospolitym chamstwem tak częstym u knajckich prymitywnych umysłów; jak słusznie zauważono, to w takich właśnie umysłach gości fanatyzm i z takich umysłów rodzi sie terroryzm, który dla jakiejś nadwartościowej idei potrafi wymordować pół świata. 
T
Tamaryszek
25 marca 2012, 00:08
@Drabiniasty Z tego co pamiętam to Watykańska Kongregacja ds. Biskupów nie pozwoliła mu [Paetzowi] sprawować posługi biskupiej na terenie archidiecezji poznańskiej. Bez powodu? Hierarchia kościelna zdecydowała, że sprawa ma zostać załatwiona po cichu. A my jako Kościół ponosimy tego konsekwencje. Był bardzo przymuszany i naciskany, by dalej pełnił posługę i stąd ta zasłona dymna, by mógł (miał pretekst) odmawiać. Było i jest napięcie w diecezji, bo wielu uwierzyło oszczerstwom kolportowanym przez Węcławskiego.
D
Drabiniasty
24 marca 2012, 23:11
@Tamaryszek Miłośniku sprawiedliwości zważ nastepujace sprawy: 1. żadna z rzekomych bezimiennych ofiar abpa Paetza nie oskarzyła go przed żadnym koscielnym trybunałem, żeby można to oskarżenie zweryfikować i wydać wyrok; 2. to co ex ksiądz i ex katolik Węcławski-Polak przekazał JP2 to były bezimienne pomówienia, które nagłośnione przez plotkarskie judzące media odebrały abpowi dobre imię (nikt nie jest w stanie bronić się wobec anonimowych oskarżeń-pomówień); 3. JP2 zgodził się, by abp Paetz przeszedł na emeryturę w sytuacji, gdy plotakmi i insynuacjami niszczącymi jego dobre imię odebrano mu możliwość faktycznego sprawowania posługi ordynariusza diecezji; 4. nie dołączaj do grona kłamców i oszczerców. Z tego co pamiętam to Watykańska Kongregacja ds. Biskupów nie pozwoliła mu sprawować posługi biskupiej na terenie archidiecezji poznańskiej. Bez powodu? Hierarchia kościelna zdecydowała, że sprawa ma zostać załatwiona po cichu. A my jako Kościół ponosimy tego konsekwencje.
P
ppp.vvv
24 marca 2012, 20:23
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ks-isakowicz-zaleski-w-kosciele-jest-lobby-homosek,1,5061759,wiadomosc.html
T
Tischler
24 marca 2012, 16:15
Józef to napisz prawdę, a nie że ta prawda nie jest prawda, to jaka jest jak jesteś taki mądry i odważny. Przede wszystkim Zalewski nadużywa w tytule swojej książki ewangelicznego cytatu z Ewangeli wg św Jana z rozdziału 8. Nie pierwszy raz i nie on jeden. Wyrywa pół zdania z kontekstu zmieniając całkowicie biblijne znaczenie słowa prawda. Jan Apostoł przytacza słowa Pana Jezusa, który powiedziawszy, że to On, Jezus, jest Prawdą, mówi następnie, że uczniowie bedąc wierni Jego naukom (takiej miłości jak Jezus kocha) poznają Go (Jezusa jako Prawdę właśnie) i że to On nas wyzwoli (Jezus-Prawda nas zbawi). Przekaz jest jasny i jest zarezerwowany dla jednej wyłącznie Prawdy, dotyczy samego Jezusa objawiająceg pragnienia Trójcy. Nie znaczy to, że nie należy dabać o inne wartości nazywane prawdą, ale jaka prawda - takie wyzwolenie (prawda, że 2+2=4 wyzwala nas z mylnego mniemania, że mając dwie dwuzłotówki kupimy sobie chleb za 5 zł. zaś prawda "wyśpiewana" na torturach kosztowała życie wielu towarzyszy broni z AK). To dziadostwo, które robi Zalewski to modelowy przykład fanatycznego terroryzmu: spalić pól miasta, by zabić jednego swego wroga. No właśnie,  dla terorysty jego parawda jest bogiem a nie  Bóg jest Prawdą.. I tym samy prawda fanatycznego terrorysty podpada pod kategorię "goowno prawda".
D
Domyślny
24 marca 2012, 16:10
słyszałem, że w jednym z ośrodów zajmujacych siię w Polsce dziećmi niepełnosprawnymi opiekuje się pewma kobieta i pewien ksiądz, którzy wykorzystują je seksualnie i to jest skandal Czy ten ksiądz ma brodę a ona jest starą aktorką??
D
Domyślny
24 marca 2012, 16:09
słyszałem, że w jednym z ośrodów zajmujacych siię w Polsce dziećmi niepełnosprawnymi opiekuje się pewma kobieta i pewien ksiądz, którzy wykorzystują je seksualnie i to jest skandal Czy ten ksiądz ma brodę a ona jest aktorką??
E
e
24 marca 2012, 15:27
Józef Augustyn SJ: „Duchowieństwo stanowi w znacznym stopniu odbicie społeczeństwa”. Tak, to prawda. Problem tylko w tym, że coraz częściej i nie tylko w Polsce słyszeć można określenie NIECHRZEŚCIJANSKI POLSKI KATOLICYZM. Józef Augustyn SJ: „Jeżeli określony procent mężczyzn w danym środowisku posiada skłonności homoseksualne, to taki mniej więcej procent może znaleźć się w seminarium, a potem w szeregach duchowieństwa”. Tak, to prawda, zwłaszcza jeśli zwrócić szczególną uwagę na słowo „może”. Tak się może stać. Może, ale nie musi. Ale wróćmy jeszcze na chwilę do założenia, że do seminariów (zakonów, klasztorów) trafia taka sama liczba osób o skłonnościach homoseksualnych (i innych dewiacjach), jaka jest w normalnym społeczeństwie. Czy faktycznie można założenie to uznać za fakt? 1. pedofilia jako choroba ujawnia się dść późno, w wieku ok 22-25 lat, więc trudno i ją wykryć i zdać sobie sprawę, że się jest na nią chory 2. ktoś z problemem homoseksualnym z dużą trudnością wytrzma  wśrodowisku duchownym a szczególnie zakonnym, dlatego promil osób z problemem homoseksualnym wśród duchowieństwa i w zakonnach jest dużo mniejszy niż w społeczeństwie, marginalny i najczęściej nie dochodzi do łamania czystości
Z
Zabolało
24 marca 2012, 14:51
Oj, zabolało, zabolało!
F
f
24 marca 2012, 14:30
Właściwie O.Augustyn uwiarygadnia donosy ks.Zaleskiego. a czego wymagać od kogoś, kto monotematycznie zajmuje sie homoseksualizmem i do problemów z nim związanych sprowadza zycie duchowe?!
N
Nikt
24 marca 2012, 13:39
Józef Augustyn SJ: „Duchowieństwo stanowi w znacznym stopniu odbicie społeczeństwa”. Tak, to prawda. Problem tylko w tym, że coraz częściej i nie tylko w Polsce słyszeć można określenie NIECHRZEŚCIJANSKI POLSKI KATOLICYZM. Józef Augustyn SJ: „Jeżeli określony procent mężczyzn w danym środowisku posiada skłonności homoseksualne, to taki mniej więcej procent może znaleźć się w seminarium, a potem w szeregach duchowieństwa”. Tak, to prawda, zwłaszcza jeśli zwrócić szczególną uwagę na słowo „może”. Tak się może stać. Może, ale nie musi. Jeśli jednak tak właśnie to wygląda, czyli do seminariów trafia średnia statystyczna liczba osób o skłonnościach homoseksualnych, to co dzieje się później? Ano to, co w każdym nienaturalnym środowisku, w którym w sposób sztuczny zgromadzono osoby jednej płci – procent skłonności homoseksualnych gwałtownie rośnie. To zresztą żadna nowość. Obserwowano to zjawisko w kobiecych i męskich więzieniach, w kobiecych i męskich obozach koncentracyjnych, w zakonach i klasztorach. Pomijając zakonników, duchowieństwo nie jest może aż tak bardzo odizolowane, a przede wszystkim izolacja ta nie została księżom narzucona, ale nie ma chyba sensu udawać, że księża katoliccy w Polsce niepostrzeżenie wtapiają się w tłum. Ale wróćmy jeszcze na chwilę do założenia, że do seminariów (zakonów, klasztorów) trafia taka sama liczba osób o skłonnościach homoseksualnych (i innych dewiacjach), jaka jest w normalnym społeczeństwie. Czy faktycznie można założenie to uznać za fakt? Od lat powtarzany jest dowcip, moim zdaniem mało śmieszny, nawet smutny i przepełniony goryczą: jaka jest w Polsce kara ze pedofilię? – Przeniesienie na inną parafię. Czy w takim razie, w związku ze świadomością bezkarności tego procederu, nadal można zakładać, że pedofile nie garną się do stanu kapłańskiego, jedynego chyba, który tę bezkarność oferuje i zapewnia?
W
wanda
24 marca 2012, 12:11
Autor  pomija bulwersujący infantylizm ks .Zaleskiego , w podejściu do zagadnienia celibatu.
W
wanda
24 marca 2012, 12:10
Autor  pomija bulwersujący infantylizm ks .Zaleskiego , w podejściu do zagadnienia celibatu.
jazmig jazmig
24 marca 2012, 09:34
 Po co kłamać? Nie ma podstaw do twierdzenia, że procent homoseksualistów w populacji mężczyzn jest taka sama dla ogółu, jak dla duchowieństwa. Wyodrębniono marginalny wątek tego wywiadu ks. Zalewskiego, ale skoro tak jest trzepany przez duchowieństwo, to oznacza, że coś jest na rzeczy. Skoro sprawę abp. Paetza ukrywano skutecznie przed JPII przez kilka lat, to był w to umoczony obecny kardynał, a wtedy już chyba abp Dziwisz i był tego jakiś powód.
M
Moherek
24 marca 2012, 08:57
Tekst ks.Isakowicza mocno pachnie paszkwilem, jest niepotrzebnie napastliwy i mało wiarygodny. Kościół tworzą ludzie;  słabi, grzeszni, ale też czyniący wiele dobra. Dlaczego przemilcza się  pracę tysięcy dobrych księży, a podkreśla rzekome przewiny marginesu (bo akta IPN nie do końca zasługują na zaufanie, podobnie jak autor książki). Zgubiono tu właściwe proporcje, krzywdząc uczciwych księży niejako przy okazji. Mam wrażenie, że o.J.Augustyn powinien ostrzej napiętnować tendencyjność i brak obiektywizmu ks.Isakowicza.
W
wanda
24 marca 2012, 08:02
Właściwie O.Augustyn uwiarygadnia donosy ks.Zaleskiego.
M
MMirek
24 marca 2012, 07:51
Bóg jest sędzią świata i nikt inny . Do autorów książki : Sprubójcie znaleźdź swoje miejsce w czasie Drogi Krzyżowej Pana Jezusa . MM
I
informacja
24 marca 2012, 06:33
 prawda JEST w informacjach (ale nie manipulacjach), bo informacja to coś elementarnego, coś co jest podstawą wiedzy - czyli także prawdy
T
Tamaryszek
24 marca 2012, 01:23
Podobnie jak dla wielu katolików jest mi obojętne czy ksiądz ma skłonności hetero- czy homoseksualne. Pod jednym warunkiem: zachowuje abstynencję seksualną. "Jeżeli ksiądz homoseksualny nie jest w stanie zachować celibatu - w moim odczuciu - nie powinien sprawować funkcji kapłańskiej. Prawdziwym zagrożeniem dla Kościoła są natomiast cyniczni księża homoseksualni, którzy wykorzystują swoje funkcje dla siebie, a robią to niekiedy w sposób przebiegły. " - to cytat z artykułu. Co robi się z takim zagrożeniem w Kościele w Polsce? Nic. Pan Julisz Paetz wciąż jest tytułowany arcybiskupem, wciąż jest członkiem stałym Komisji Episkopatu Polski. Ta sprawa jest typowym przykładem mafijnej Omerty. Więc pewnie ma sporo racji ks. Isakowicz-Zaleski twierdząc, że jest silne lobby homoseksualne w Polsce. Miłośniku sprawiedliwości zważ nastepujace  sprawy: 1. żadna z rzekomych bezimiennych ofiar abpa Paetza nie oskarzyła go przed żadnym koscielnym trybunałem, żeby można to oskarżenie zweryfikować i wydać wyrok; 2. to co ex ksiądz i ex katolik Węcławski-Polak przekazał JP2 to były bezimienne pomówienia, które nagłośnione przez plotkarskie judzące media odebrały abpowi dobre imię (nikt nie jest w stanie bronić się wobec anonimowych oskarżeń-pomówień); 3. JP2 zgodził się, by abp Paetz przeszedł na emeryturę w sytuacji, gdy plotakmi i insynuacjami niszczącymi jego dobre imię odebrano mu możliwość faktycznego sprawowania posługi ordynariusza diecezji; 4. nie dołączaj do grona kłamców i oszczerców.
A
Aletheia
24 marca 2012, 00:57
Józef to napisz prawdę, a nie że ta prawda nie jest prawda, to jaka jest jak jesteś taki mądry i odważny. Przede wszystkim Zalewski nadużywa w tytule swojej książki ewangelicznego cytatu z Ewangeli wg św Jana z rozdziału 8. Nie pierwszy raz i nie on jeden. Wyrywa pół zdania z kontekstu zmieniając całkowicie biblijne znaczenie słowa prawda. Jan Apostoł przytacza słowa Pana Jezusa, który powiedziawszy, że to On, Jezus, jest Prawdą, mówi następnie, że uczniowie bedąc wierni Jego naukom (takiej miłości jak Jezus kocha) poznają Go (Jezusa jako Prawdę właśnie) i że to On nas wyzwoli (Jezus-Prawda nas zbawi). Przekaz jest jasny i jest zarezerwowany dla jednej wyłącznie Prawdy, dotyczy samego Jezusa objawiająceg pragnienia Trójcy. Nie znaczy to, że nie należy dabać o inne wartości nazywane prawdą, ale jaka prawda - takie wyzwolenie (prawda, że 2+2=4 wyzwala nas z mylnego mniemania, że mając dwie dwuzłotówki kupimy sobie chleb za 5 zł.  zaś prawda "wyśpiewana" na torturach kosztowała życie wielu towarzyszy broni z AK). To dziadostwo, które robi Zalewski to modelowy przykład fanatycznego terroryzmu:   spalić pól miasta, by zabić jednego swego wroga.
PM
Plotkarz Mały
24 marca 2012, 00:19
słyszałem, że w jednym z ośrodów zajmujacych siię w Polsce dziećmi niepełnosprawnymi  opiekuje się pewma kobieta i pewien ksiądz, którzy wykorzystują je seksualnie i to jest skandal
T
Tomek
23 marca 2012, 23:45
O zachowaniu człowieka decydują najpierw nie jego skłonności i tendencje, ale postawa moralna i poziom duchowy. Sama wrażliwość homoseksualna czy też skłonności nie muszą być zagrożeniem. Są osoby, które z tego powodu cierpią, ale są uczciwe, zmagają się ze sobą. To ich droga uświęcenia. Każdy ma jakiś krzyż. Dziekuje za odszukanie tych słów, po części są tym co napisałem. Jednak moim zdaniem nie powinno tutaj chodzić o jakieś cierpiętnictwo z powodu owych skłonności, ale o zwykle nieuleganie własnym słabościom.
T
Tomek
23 marca 2012, 23:40
Kiedys mowiono: jak diabel nie moze, to babe posle, dzis przyslal Tomka, zeby przez niego, wsaczac jad w umysly slabych! A jaki ja mam w sobie jad i gdzie go dostrzegasz? Pokoju życze.
D
Drabiniasty
23 marca 2012, 23:33
Podobnie jak dla wielu katolików jest mi obojętne czy ksiądz ma skłonności hetero- czy homoseksualne. Pod jednym warunkiem: zachowuje abstynencję seksualną. "Jeżeli ksiądz homoseksualny nie jest w stanie zachować celibatu - w moim odczuciu - nie powinien sprawować funkcji kapłańskiej. Prawdziwym zagrożeniem dla Kościoła są natomiast cyniczni księża homoseksualni, którzy wykorzystują swoje funkcje dla siebie, a robią to niekiedy w sposób przebiegły. " - to cytat z artykułu. Co robi się z takim zagrożeniem w Kościele w Polsce? Nic. Pan Julisz Paetz wciąż jest tytułowany arcybiskupem, wciąż jest członkiem stałym Komisji Episkopatu Polski. Ta sprawa jest typowym przykładem mafijnej Omerty. Więc pewnie ma sporo racji ks. Isakowicz-Zaleski twierdząc, że jest silne lobby homoseksualne w Polsce.
DT
dla Tomka - wyjete z tekstu
23 marca 2012, 23:14
O zachowaniu człowieka decydują najpierw nie jego skłonności i tendencje, ale postawa moralna i poziom duchowy. Sama wrażliwość homoseksualna czy też skłonności nie muszą być zagrożeniem. Są osoby, które z tego powodu cierpią, ale są uczciwe, zmagają się ze sobą. To ich droga uświęcenia. Każdy ma jakiś krzyż.
P
Pastor
23 marca 2012, 23:14
Ksiiądz Z. nie za bardzo przejmuje się Ewangelią i spłyca ją do osobistych wymiarów, i w ten sposób nie chce widzieć zachowań Jezusa Chrystusa, które są podstawą do naśladowania przez wszystkich kapłanów. Jezus Chrystus po swoim zmartwychwstaniu nikomu nie wypominał niczego - przebaczył wszystko!!! Ksiedzu Z. wydaje się, że jak będzie wypominał innym ich grzechy, to w świecie będzie lepiej, a to nie jest prawdą. Nawaraca się tylko miłością!   Chrystus też miał do czynienia z ludźmi głęboko poranionymi i  ze skłonnościami homoseksualnymi, ale uzdrawiał ich rany swoją miłością, bo tylko w ten sposób można podnieść człowieka z jego grzechu. Homoseksualiści są ludźmi głęboko poranionymi i jak powiedział jeden były homoseksualista, a co jest prawdą: "żaden homoseksualista nie jest szczęśliwym człowiekiem". Trzeba im pomóc zobaczyć Boga, który ich kocha, ale też leczyć. A to że tworzą oni lobby, to tylko chęć "czucia się lepiej" w grupie osób sobie podobnych. Płciowość hetero i homo jest taka sama, tylko jedna i druga inaczej ukierunkowana, i jeśli homo, to musi być tego przyczyna, bo coś się stało wcześniej. I kto szczerze szuka przyczyn, to je znajdzie, bo to nie są żadne geny. Ale jeśli hetero mogą walczyć z pokusami, z grzechem, to dlaczego homo nie mogą z tym walczyć i się leczyć..., tylko temu ulegać i w imię czego ulegać, w imię własnego nieszczęścia?! Gdzie tu jakakolwiek mądrość i chęć własnego zbawienia?!  Warto skorzystać z pomocy O. Augustyna i innych. Geje też mają wolną wolę i szkoda że nie wszyscy podejmują walkę z własnymi słabościami. Wielu to zrobiło i Bóg im w tym pomógł poprzez ludzi.   
A
a
23 marca 2012, 23:14
Kiedys mowiono:  jak diabel nie moze, to babe posle, dzis przyslal Tomka, zeby przez niego, wsaczac jad w umysly slabych!
T
Tomek
23 marca 2012, 22:47
 Uważam, że takie wypowiedzi ks. Zalewskiego szkodzą polskiemu kościołowi, są w dużej mierze uogólnienieniem i krzywdzą wielu księży. Z kolei słowa o. Augustyna tak na temat postaw moralnych jak i duchowości osób homoseksualnych, w tym księży i kleryków, są ewidentnie nieprawdziwe. Nie wiem jaką świadomość ma o. Augustyn, ale to co mówi mija się z prawdą i krzywdzi wielu ludzi. Nie godzi się krzywdzić człowieka. Co do księży o skłonnościach homoseksualnych, tak są w kościele, w tym piastują nierzadko bardzo wysokie funkcje w swoich zgromadzeniach i diecezjach. Co z tego? Jeśli wiem, że dany ksiądz się dobrze prowadzi, zachowuje pełen szacunek do podwładnych, ma zażyły stosunek z Panem Bogiem, to nie ma dla mnie znaczenia czy jest homo czy heteroseksualny, to jest poprostu błogosławiony człowiek. Natomiast jeśli ktoś łamie śluby, ma za nic 6 przykazanie, poniewiera, wykorzystuje i manipuluje ludźmi to niezależnie czy hetero czy homoseksualny, powinien być usuniety z stanowiska i jeśli przez z dłuzszy czas nie rokuje poprawy, suspensowany w ostateczności wydalony do stanu świeckiego. Uwierzcie, są księża i klerycy o skłonnościach homoseksualnych ŚWIĘCI, zachowują czystość i idą z Panem Bogiem przez życie.  
G
Gog
23 marca 2012, 22:14
Ks. Isakiewicz - Zalewski  niczym Luter przybił swoją " prawdę "  na drzwiach kościoła. Jego prawda jest bardzo spłycona,  powielana od dziesięcioleci.  Jeżeli ks. Isakiewicz - Z.  uwierzył, że niczym św. Franciszek tą prawdą  kościół odnowi - to znaczy, że diabeł odwalił kawał dobrej roboty.. Ks. Isakiewicz - Z. jako człowiek odwagi i prawdy mam nadzieje, że zacznie od siebie. Na drzwiach swojego domu wywiesi grzechy swoje i swojego ojca.
A
Alicja
23 marca 2012, 21:30
Swieta Edyta Stein powiedziala kiedys, przestrzegajac : " nie przyjmujcie za prawde, co byloby pozbawione milosci i nie przyjmujcie za milosc, co byloby pozbawione prawdy. Jedno, pozbawione drugiego, staje sie niszczacym klamstwem!".
Bogusław Płoszajczak
23 marca 2012, 19:45
SB grało na ludzkich słabostkach. Na ile można wierzyć w ich informacje? Obawiam się, że całą prawdę zna tylko Pan Bóg i On wszystko to rozliczy.
S
szary
23 marca 2012, 19:15
  Bardzo cenię, szanuję i podziwiam ks. Tadeusza Isakowicza - Zaleskiego za to co mówi, za to co robi , za to w końcu, co przeszedł za komuny, co go nie złamało.   Dla mnie  ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski  jest  przykładem człowieka ewangelicznego, dla którego prawda jest  najwyzszą  wartoscią, i On  tej wartości  zawsze służył i służy.  Na powyższy temat można więcej przeczytac na blogu ks. Tadeusza, który gorąco polecam.   Nie mniej cenię  o. Józefa Augustyna, którego głęboka madrość nie raz pomagała mi - i nie tylko mnie, z tego co wiem-  stanąć na twardym gruncie.   A jednak trzeba jakoś zaradzic zgorszeniu wsród maluczkich;  czy sprawy  będące przyczyną tegoż  mamy zostawić  "GW",  "NIE"  i 'Faktom i Mitom"?  Michnik, Urban i im podobni   chętnie  się  zajmą tym problemem, co zresztą  skwapliwie czynią  z pomocą  Palikota,  a jak mówi stara  rzymska zasada "potior est, qui prior est" lub inna  "prior tempore potior iure".   Wiem, wiem , O. Józef ma na względzie sprawiedliwosc Bożą; ale tu chodzi także o  s k o ł o w a  n y   l u d   b o ż y...   Poza wszystkim  Ks. Tadeusz i O. Józef  jakby poruszali się troszku  na  różnych płaszczyznach, na różnych orbitach.  
D
dd
23 marca 2012, 18:10
Przeczytajcie sobie artykul w Rzeczpostoliej na temat tej książki. Czy musimy od razu mówić "zgadzam się, albo nie i potępiać? Nic dobrego to wtedy nie przyniesie. Zalewski prowokuje... Co chciał osiągnąć, wie on sam. A że nie będzie to tylko samo dobro  - przecież nie jest Panem Bogiem. Ja postaram się też o dobro, a jak wyjdzie, to zobaczymy.
S
sw
23 marca 2012, 18:02
czytelniku DEON-u nawet Piłat pytał Jezusa - co to jest prawda?- i nie usłyszał odpowiedzi, a może  nie chciał usłyszeć, albo nie był w stanie jej usłyszeć. Myślę że każdy artykuł - i nie tylko - trzeba czytać ze zrozumieniem, a komentując go, należy odnosić się do jego treści czy też przesłania a nie osądzać  i nazywać autora, czy kogokolwiek, tchórzem i kunktatorem. Życzę więcej spokoju i rozwagi. Bóg z Tobą.
K
kurialista
23 marca 2012, 17:25
Ks. Zaleski się zagolopował, a o. Augustyn także. Chce, zeby wilk byl syty i owca cała. Coś tam Zaleski ma racji, ale jednak może nie. Kosciol jest taki nieskazitelny, ale tak nie do końca. To jasne, ze o. Augustyn chce zachowac dobra reputacje i dobrze wypasc, a krytykujac ks. Zaleskiego, na pewno przypadnie wielu biskupom do gustu. Taki rodzaj koscielnego serwilizmu i konformizmu. Nic nowego. Ks. Zaleskiego przynajmniej cenie za to, ze ma odwage nazwac pewne rzeczy, nawet jesli przesadza.  Wiec poniekad zgadzam sie z autorem poprzedniego komentarza.
CD
czytelnik DEON-u
23 marca 2012, 16:59
 Józef to napisz prawdę, a nie że ta prawda nie jest prawda, to jaka jest jak jesteś taki mądry i odważny.  Wstydziłbyś się, ale jesteś tchórzem i kunktatorem.