Prawem nie zmienia się sumień

(fot. Klara Kulikova / Unsplash)

Ktoś mi pewnie powie "wypier… dzbanie", ktoś inny, że jestem złym katolikiem i może bym sobie już tę wiarę odpuścił skoro robię takie szpagaty. Mimo wszystko twierdzę, że najgorszą możliwą metodą postępowania w stosunku do osoby, która posiada radykalnie inny światopogląd od mojego jest przymus.

Jestem zwolennikiem spójnej etyki życia, a to oznacza, że jestem za każdym życiem od jego początku aż do śmierci. Za życiem każdego człowieka niezależnie od jej czy jego orientacji seksualnej, koloru skóry, oczu, włosów czy czego bądź, niezależnie od tego czy jest niepełnosprawny, czy pełnosprawny i niezależnie od tego w jakim wieku się znajduje, a także niezależnie od jej czy jego wyznania i pochodzenia. Dlatego też uważam aborcję, karę śmierci i eutanazję za coś złego.

Ta etyka opiera się na przesłankach pochodzących z moich przekonań religijnych - a zatem nie jest kwestią naukowego dowodu, tylko wiary. Jeśli wspiera ją jakiś element racjonalny, to przekonanie, że nowe życie zawiązuje się już w ciele matki i wchodzi z nią w niezależną, unikalną relację, bo oddziałuje na nią przyczynowo oraz emocjonalnie (i to w całym spektrum od zachwytu po nienawiść), a takie oddziaływanie jest elementem tak zwanej "kondycji ludzkiej".

Zdaję sobie sprawę, że takie podejście niektórzy uznają za źle albo słabo umotywowane, bo przesłanki "z wiary" nie mają takiego statusu jak przesłanki naukowe, ale i te drugie nie wskazują jakiegoś jednoznacznego momentu początku nowego życia, przyjmując, że nie da się niearbitralnie go pokazać. To zawsze wiąże się z dodatkowymi założeniami. Naczytałem się trochę tekstów o tym kiedy zaczyna się człowiek z konkluzjami w bardzo różne strony, ale niezależnie jak ten próg ustawiały, nie wpłynęły na to moje słabo umotywowane przekonanie, że zaczyna się wraz z poczęciem. To przekonanie bierze się z wychowania, patrzenia i słuchania o różnych ludzkich scenariuszach, nieprzewidywalność życia i kierowania się zasadą, że każda osoba jest dobrem samym w sobie, ale nawet tę ostatnią kwestię da się uzasadnić pragmatycznie.

Najważniejsze jest to, że to jest moje przekonanie. Ja tak mam, tak wierzę i uważam. I z tego, że ja tak wierzę, nie wynika, że wierzą czy będą wierzyć tak inni. To truizm, tak po prostu jest. Ktoś inny może nie podzielać mojej wiary i założeń, które z niej wynikają. Cała debata o aborcji i tym kiedy zaczyna się człowieczeństwo dokładnie to pokazuje, że są różne osoby, które inaczej widzą świat i nie ma takich narzędzi żeby jedne drugich przekonały. Obrazuje to choćby używanie języka, gdzie jedni będą nazywać życie w ciele matki płodem, inni dzieckiem nienarodzonym i samo to nazywanie bierze się z jakichś przedzałożeń jakie ci ludzie posiadają. Dla jednych obecność tego życia będzie zobowiązująca, będzie oddziaływać i dlatego nazwą je dzieckiem. Drudzy tego oddziaływania nie czują i nie można ich za to winić.

Dlatego druga ważna kwestia jest taka, że osoby, które nie mają takiego przekonania jak ja wcale nie muszą go mieć, a ja nie mogę od nich wymagać, aby go miały. Ile bym nie przyniósł im tekstów o początku życia, albo ile zdjęć z USG pokazał, ile bym nie zachęcał do uwierzenia tak jak ja wierzę, to już samo to "zachęcanie do uwierzenia" jest jakimś przedziwnym konstruktem. Skoro moje przekonanie jest tak bardzo niedyskursywne, że sam zdaję sobie sprawę z jego słabego umotywowania, to nie mam takich narzędzi żeby na kimś drugim je wymóc. I w tym, że ten drugi czy ta druga tak tego nie widzi nie ma nic złego. Po prostu nie ma tak jak ja.

Ktoś mi pewnie powie "wypier… dzbanie", ktoś inny, że jestem złym katolikiem i może bym sobie już tę wiarę odpuścił skoro robię takie szpagaty. Mimo wszystko twierdzę, że najgorszą możliwą metodą postępowania w stosunku do osoby, która posiada radykalnie inny światopogląd od mojego jest przymus budowany na tym, że skoro ja posiadam jakieś przekonanie, to wszyscy powinni je posiadać, albo przynajmniej być rozliczani z tego czy zachowują się tak jakby to moje przekonanie było prawdziwe, a ich nie. A przecież oni wcale posiadać go nie muszą i żadnym przymusem nie sprawię, że zaczną wyznawać taką etykę jak ja. Dlatego prawo budowane na przesłankach jakiejś grupy religijnej - czy mniejszości, czy większości - zawsze tę religię osłabia, bo dla osób o innych przekonaniach religia będzie wtedy jednoznacznie narzędziem opresji. Nikogo się tak nie nawróci, a wręcz przeciwnie: tak wywołuje się nienawiść i opór. Ponownie: nikogo nie zmuszę żeby wierzył czy wierzyła tak jak ja. Mogę jedynie pokazać jak wierzę, a wierzę, że wiara jest efektem działania łaski, która zawsze jest indywidualnym zaproszeniem człowieka do wejścia w taki nowy rejestr życia.

Zmiana prawa nikomu nie ukształtuje sumienia, ani nie spełni żadnej funkcji pedagogicznej. Będzie tylko zmuszać ludzi do określonego działania tak, a nie inaczej. Wielu osobom to wystarcza, bo powiedzą, że "ważne żeby się te dzieci rodziły, a nie co uważają ich matki". No nie, to co uważają ich matki jest niemniej istotne, bo przymus zawsze odbiera komuś podmiotowość. Jest zewnętrznym zaburzeniem relacji dwóch współzależnych podmiotów jaka zachodzi między matką i dzieckiem. Niepodmiotowo nie da się działać dobrze, działa się tylko tak jak wolno.

Łatwo się gada dopóki nie znajduję się w sytuacji, w której miałbym dokonać określonego wyboru, a przecież ja się w niej nawet nie znajdę. Nigdy nie będę matką, a jako ojciec moja relacja z dzieckiem nie będzie taką relacją jak relacja matki. Będzie bez porównania inna. Po drugie co z tego, że teraz posiadam jakieś przekonania etyczne, skoro sytuacja może dramatycznie zmienić percepcję i to na szereg różnych stron. Dlatego nawet jeśli teraz mam jakieś przekonanie, to nie znaczy, że wolno mi je uogólnić na wszystkich i oceniać matki, które dokonują aborcji jako morderczynie. Nie wiem jaka jest ich historia, dlaczego do tego doszło, jakie przekonania posiadają, a przy tym wszystkim jestem katolikiem i moją jedyną reakcją na grzech winna być taka, jak ta obecna w mym wyznaniu: potępiaj grzech, nigdy grzesznika. Po trzecie jestem pewien, że wprowadzenie zakazu aborcji bez uprzedniego wsparcia dla rodziców dzieci niepełnosprawnych (materialnego, psychologicznego) nie jest ochroną życia. Życie to całość od początku, aż do śmierci i brak wsparcia dla potrzebujących, jest tylko zmianą tego ludzkiego kresu w proces ciągłego umierania za żywota. Jest bezczelnym "no to po prostu umrze" rzuconym wobec każdej osoby niepełnosprawnej. Wreszcie, na koniec, to, co zgotowała władza, jest zwyczajnie podłe. Trwa pandemia, ale chyba nikt nie oczekiwał, że to powstrzyma wściekłe kobiety i wściekłych mężczyzn od wyjścia na ulice w tak delikatnej sprawie. Będą zakażenia, lecz stopień wściekłości jest potężny i tylko wzrośnie. Nic dziwnego, moralności nie wbija się paragrafem. Tak nie budzi się żadnej miłości do życia. Tak budzi się tylko budzi nienawiść do ludzi myślących inaczej.

Redaktor i publicysta DEON.pl, pracuje nad doktoratem z metafizyki na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt, pisze również w "Tygodniku Powszechnym"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawem nie zmienia się sumień
Komentarze (64)
TO
~Tomasz Ostański
18 listopada 2020, 17:44
Znamienne ostatnie zdania: „nikt nie oczekiwał, że powstrzyma wściekłe kobiety i wściekłych mężczyzn od wyjścia na ulice […] stopień wściekłości jest potężny i tylko wzrośnie.” Koniec cytatu. Czyżby autor był zdania że wściekłością można wbić moralność? Wściekłością można obudzić miłość do życia? Autor zapewne wie kiedy „wyje wściekłość”(?) Czy to obrońcy życia wyrazili swoją wściekłość wylewając ją na ulice? Ktoś tu jak mi się wydaje poważnie miesza porządek rzeczy. I po co? Rzeczywiście wychodzi nam ekwilibrystyczny szpagat, w którym osoba deklaruje, że jest za ochroną życia a jednocześnie za prawem nie sankcjonującym zabijania.(?) Jednym słowem jestem na tak a nawet na nie. Jakby autor pisujący do Tygodnika Powszechnego nie wiedział, że zło nigdy nie zadowala się swoimi osiągnięciami, zawsze żąda i sięga po więcej. Dziś wolno zabić w łonie matki, jutro starca, za dekadę kogoś, kto postawił stopę na naszej ziemi, lub nam się po prostu nie spodoba. Takie chcemy mieć prawo społeczne?
JS
~Jarosław Szymański
30 października 2020, 22:53
Nieprawda. Prawo ma w sobie element wychowawczy. A ponadto w tym przypadku prawo przede wszystkim ratuje ludzi.
KJ
~Krystyna Jaskólska
29 października 2020, 19:06
Taka zagadka. Gdyby wpisano jako obowiązujące prawo , obowiązek bezwzględnej pomocy np.sąsiadom, to pomaganie im BYŁO BY DOBREM? NO NIE! BYŁOBY SPEŁNIENIEM OBOWIĄZKU. Nie ma wtedy zła,ALE NIE MA TEŻ DOBRA. A Hiob? Jeśli wypełniał by prawne OBOWIĄZKI a nie dokonywał WŁASNYCH wyborów co by było? Zmuszanie to zabieranie człowieczeństwa ludziom poprzez zabranie im wolności wyboru.
MN
~Maria N.
2 listopada 2020, 12:14
@~Krystyna Jaskólska. "Zmuszanie to zabieranie człowieczeństwa ludziom poprzez zabranie im wolności wyboru." Odebranie człowiekowi możliwości zabicia innego, to nie jest zabranie mu człowieczeństwa, ale przywrócenie.
MW
~Maciej Wylężek
29 października 2020, 09:25
Proponuję zatem zniesienie Kodeksu Karnego, skoro prawo karne jest do niczego nie potrzebne.
KM
~Krystyna M.
28 października 2020, 20:44
A i owszem, prawem zmienia się sumienia. Naród wybrany, po wyjściu z niewoli egipskiej zapomniał o przymierzu swojego praojca Abrahama z Bogiem, zaczął je łamać i wariować na pustyni. Wtedy Bóg objawił się Mojżeszowi i dał jego narodowi Dekalog. Miało to bardzo dobry skutek. Izraelici w pokorze odwrócili się od złotych cielców, porzucili niemoralne obyczaje i szczęśliwie doszli do Kanaanu.
BF
~Bartek Fizyk
29 października 2020, 13:49
Piszesz o zamkniętej religijnie określonej społeczności, to po pierwsze. Po drugie takie prawa jak przykazania to nie prawa państwowe grożące sankcjami, tylko prawo Boże działające zupełnie inaczej - bazujące na relacji człowiek - Bóg - drugi człowiek. Jeśli założyć, że takie prawa kształtują sumienie, to racja, ale nikt ich nie odwołał, więc po co prawo Państwowe przymusowe? Odpowiedź jest prosta, bo nam, jako tradycyjnej społeczności katolickiej nie chce się dawać w życiu codziennym świadectwa swojej wiary, nie chce się nam ewangelizować braci i sióstr, nie są nam na rękę uczynki miłosiernej względem ducha (w zasadzie chodzi tu o zepsuty Kościół hierarchiczny, który w tej kwestii niewiele robił przez ostatnie 30 lat oprócz fetowania sukcesu i wygrazania wszystkim palcem), bo łatwiej jest stworzyć paragraf i umyć ręce.
JL
Jerzy Liwski
28 października 2020, 13:01
Skoro prawem nie zmienia się sumień, rozumiem, że Pan Redaktor jest za całkowitą legalizacją aborcji.
MM
~matematyk matematyk
28 października 2020, 10:18
Ostatnia część Pana wypowiedzi jest niestety kuriozalna. Jeśli dobrze uformowana katoliczka świadomie dokonałaby aborcji, to jest ona mordeczynią, ale jeśli zrobi to ktoś, kto myśli inaczej, już mordercą nie jest?. Owszem jest. Jest często oszukanym, ale jednak mordercą. I nikt nikogo tu nie potępia, czymś zupełnie innym jest pedagogika względem takich ludzi i pomoc w znalezieniu Bożego Miłosierdzia. Ale Boże Miłosierdzie znajduje się zawsze stając w Obliczu Prawdy - ,,(...) i Ja ciebie nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej". O tym dobrze wiedzą osoby nawrócone. One o sobie mówią - byłem/byłam mordercą. I nic to nie odbiera, bo doświadczenie Chrystusa wszystko im rekompensuje, nawet tę smutną prawdę o sobie. Widzę, że władzę jest Panu łatwo ocenić (łatwiej niż protestujących). Nikogo nie bronię, ale oni też mają swoje sumienia i może ta krew ok. tysiąca dzieci rocznie też je dostatecznie obciąża i stąd taka decyzja.
BF
~Bartek fizyk
29 października 2020, 12:17
Kuriozalna to jest podrecznikowa fikcja o której piszesz: "pedagogika względem takich ludzi i pomoc w znalezieniu Bożego Miłosierdzia" a kto się niby tym przejmuje w KK, gdzie Ty żyjesz? Nieliczni księża udzielają pomocy, bo do reszty nikt nie pójdzie. Myślisz, że ktoś po aborcji przyjdzie do księdza, który z furią rozgłasza, że aborcja jest morderstwem? A skąd niby sie wogóle wzieli Ci ludzie na ulicy? To jest stonka zrzucona przez Amerykanów (zaraz uznają niektorzy ksieza, że "to nie nasi")? Kto ich uczył religii przez ostatnie lata kilka razy w tygodniu? Kto ich ewangelizował w naszym doskonałym pobożnym kraju? Jakie kazania na Mszach Świętych słyszeli? To jest obrona życia!!! Wreszcie jaki Kościół obserwowali? Ale łatwiej jest uregulować prawnie ten aspekt i umyć ręce. Gratuluję sukcesu.
MM
~matematyk matematyk
28 października 2020, 09:50
Zbyt dużo relatywizmu w Pana wywodzie. Po pierwsze za bardzo absolutyzujemy naukę (piszę to jako naukowiec-katolik, a właściwie w odwrotnej kolejności katolik-naukowiec). Nauka, mówiąc obrazowo też jest w pewnym sensie rodzajem wiary (tu zamiast dogmatów przyjmujemy pewne modele, metody, aksjomaty, których prawdziwość jest często nieweryfikowalna). Dlaczego więc pewna ,,wiara" ma być bliższa prawdy niż inna? Po drugie odebranie komuś życia zdaje się być niedopuszczalne w cywilizowanym społeczeństwie. Proszę sobie wyobrazić sytuację sprzed lat, w której Katarzyna W. zostaje uniewinniona przez sąd np. z powodu zbyt małego mieszkania (tak swoją aborcję usprawiedliwiała pewna celebrytka). Jakie byłyby reakcje społeczne? Mając przekonanie, że coś jest zabójstwem nie możemy, ze względu na czyjeś przekonania nazywać tego inaczej, grozi to dalszym przesuwaniem dopuszczalnych norm moralnych, czego przykład mamy na Zachodzie.
TG
~Tomasz GÓRSKI
28 października 2020, 01:13
Noo rzeczywiście szpagaty ,mało mają wspólnego z tak-tak, nie-nie. Oczywiście pozdrawiam Autora.
MS
~Mama Stasia
27 października 2020, 23:03
Od kilku dni mój mózg pracuje na najwyższych obrotach, bo przecież jestem ZA ŻYCIEM. W końcu miesiąc temu pochowalam mojego Syna, który miał zespół Edwardsa. Nie usunelam, chociaż mogłam. Próbuje się odnaleźć w obecnej sytuacji. I wiecie do czego doszłam po dniach rozmyślania??? Że wyborem każdej kobiety znajdującej się w tak trudnej sytuacji powinno być przyjęcie chorego dziecka. Jak to zrobić to już jest odrębna kwestia...
KW
~Karol Wojciechowski
27 października 2020, 21:06
Wiem, że to niezbyt elegancki komentarz i nie sięga intelektualnych wyżyn, ale panie redaktorze, to co pan napisał to zwyczajnie takie słodkie pierdzenie...
MJ
~Magda Jaga
27 października 2020, 20:52
Prawo do życia to niezbywalne prawo każdego człowieka. Niezależne od religii.
MB
~Marta B-Waleszczyk
28 października 2020, 00:34
A cierpienie nazistów po zamknięciu obozów zagłady cię nie rusza? Uszanuj to, że ludzie mają różne poglądy.
WD
Wujek Dobra Rada
27 października 2020, 20:27
Szanowny Panie, kobiety dokonujące aborcji nie są przedmiotem ataku, bo najczęściej ich sytuacja jest dramatyczna, zachęcane przez lekarzy do usunięcia ciąży (nawet aborterki mówią, że dostają propozycje: zajęcia się problemem), pozostawione same sobie przez partnera w rurkach, a bywa i że przez rodzinę. To jest starcie z ideologią śmierci. I skoro dajemy radę utrzymać zakaz karania śmierciom przestępców (mimo, że wielu bandytom się to należy; jak choćby za gwałt na niemowlaku; i mimo istnienia podziemia: koledzy w celi się nim zajmą) to także nie musi karać śmiercią niewinnych. Trzeba pokazać, że istnieje system pomocy kobietom i pokazać również pomoc Kościoła. Nie może być tak, że organizacje pomocy kobietom w ciąży nie mogą nawet zostawić swojej ulotki i plakatu w szpitalu, bo dyrektor się nie zgadza.
RM
~Racjonalny Michał
27 października 2020, 20:03
Czy to co pisze p. Karol z punktu widzenia Kościoła nie jest herezją? Są pewne prawdy i przykazania które nie podlegają dyskusji. Tutaj nie ma odcieni szarości. "Nie zabijaj."
FA
~Fizyk Automatyk
29 października 2020, 13:57
Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną! To jest pierwsze, przed Nie zabijaj. Strach pomyśleć jakie paragrafy w swoich glowach dla wyznawcow innych religii szykuje nasz KK... choć w sumie wtedy lepiej nie wierzyć w nic i się paragraf spełnia...
JK
Jan Kiełbasa
27 października 2020, 19:54
Bardzo dziękuję, Panie Karolu! Za rozum, za serce, za słowa. I za wiarę. Ta wiara - pomimo i wbrew - wciąż jest nam wspólna (choć czytając to, co poniżej Pana tekstu powypisywano, nie mam wielkiej nadziei na przemianę myśli, uczuć i języka). Dziękuję.
BP
~Bartek P
29 października 2020, 14:00
Dołączam do podziękowań. Niech Pan Bóg błogosławi swój Kościół i odnawia go Duchem Świętym. Niech nikt nie boi się tego Ducha.
SA
~Stanisław Anczakowski
27 października 2020, 19:14
A. Prawem nie buduje się moralności , prawo tym przypadku służy do obrony , tak jak pistolet ok? B. Prawo może służyć kształtowaniu moralność [ ST ] ale MUSI T BYC PRAWO Kościelne "OD A DO Z " jak prawo Mojżesza czy Koran , co więcej jest to narzędzie skuteczniejsza niż jakieś tam "mamlanie " takiego prawa nie mamy , nie chcemy mieć więc co nas obchodzi państwowe ? pies ogrodnika sam nie a drugiemu nie pozwala mieć ?co cesarskie … Koran jest skuteczniejszy niż teologiczne rozważania , to na zachodzie Europy już widać , kto zaprzeczy faktom ? a prawo Mojżesza było skuteczniejsze niż księgi kapłanów egipskich , kto zaprzeczy ? C. a dlaczego my o prawie a nie o wychowaniu czy o katechezie bo okazały się NIESKUTECZNE , biskupi nie lubią poddawania ocenie ich pracy , ale to jest podsuwanie ,świadectwo , cenzurka za przez trzydziestu lat , jak ten syn marnotrawny przehulali dorobek kard. Wyszyńskiego czy ks. Popiełuszki … T nie ten sam kościół , już nie …
MG
~Monika Grochowska
27 października 2020, 18:50
Nio jak ktoś służy Bogu i mamonie to musi robić szpagaty, żeby każdemu dogodzić. Prawo nie zmieni sumień ale uratuje dzieci. To takie proste, no ale nie dla tych co mówia tak, tak ,nie, nie ....
AS
Ada Szczęsna
27 października 2020, 17:19
W sedno.
AS
Ada Szczęsna
27 października 2020, 17:19
W sedno.
AS
~Antoni Szwed
27 października 2020, 17:17
c. d. Po czwarte, prawo stanowione, dotyczące tak ważnej sprawy jak życie człowieka, ma (i musi mieć) obiektywny fundament moralny, i nie może zależeć od subiektywnych przeświadczeń. Bo gdyby tak było, to każdy zabójca mógłby się powołać na swoje subiektywne przeświadczenie, które by usprawiedliwiło jego czyn pozbawienia życia ofiary. Sam Kleczka powinien zauważyć, że jest to absurd. Nie można nikogo pozbawić życia TYLKO DLATEGO, że ma się subiektywne przeświadczenie, iż ten ktoś nie powinien żyć. Po piąte, prawo stanowione (państwowe) niesie z sobą pewien przymus, ale nie jest to przymus indywidualny, że oto jeden człowiek (grupa) wywiera nacisk na inną jednostkę (grupę). Przymus prawa (tutaj zwłaszcza) jest ugruntowany na powszechnej moralności, związanej z przyrodzonym prawem do życia, którego żadna władza nie może przekreślić, a może jedynie ubezpieczać.
KW
~ka we
27 października 2020, 17:06
'przymus zawsze odbiera komuś podmiotowość'. Antycovidowiec nie chce nosić maseczki, bo nie 'wierzy w koronawirusa' czy zmuszając go do tego prawnie odbiera mu się podmiotowość? (Bardziej radykalne kontrprzykłady rodem z kroniki policyjnej pozostawiam wyobraźni czytających.)
AS
~Antoni Szwed
27 października 2020, 17:02
Naprawdę przykro czyta się takie teksty, w których ignorancja autora aż tak bije po oczach. Po pierwsze, prawo do życia nie wynika pierwotnie z takiego czy innego wyznania, lecz z wynika z PRAWA NATURALNEGO, które obowiązuje wszystkich bez wyjątku. Przykazanie: nie zabijaj, o którym, autorze, słyszałeś na religii w podstawówce, jest zaledwie powtórzeniem ZASADY PRAWA NATURALNEGO. Po drugie, nie zabijanie ludzi nie jest prywatną sprawą czyichś przekonań, lecz jest prawdą OBIEKTYWNĄ, którą każdy winien przyjąć tak, jak prawo grawitacji. Po trzecie, zapłodniona komórka, która zaczyna się rozwijać, od razu jest człowiekiem, świadczy o tym choćby własne DNA (nie mówiąc o indywidualnej duszy, którą już posiada). Tu nie ma miejsca na żadną relatywizację, bo to jest prawda obiektywna i nierelatywna.
TO
~Tomasz Ostański
18 listopada 2020, 16:58
W sedno
KW
~ka we
27 października 2020, 16:39
Mam wrażenie że pan wierzy ale ponieważ inni nie wierzą to pan jednak tak nie do końca wierzy. Wiara to nie tylko przekonania, na użytek ankiety lub dyskusji w miłym gronie i schowania jej do kieszeni kiedy jest niewygodnie. Jeżeli Pan wierzy, to żyje Pan według tego niezależnie od tego co będą myśleć inni. A więc jeżeli wierzę, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia, i widzę że temu poczętemu człowiekowi dzieje się krzywda staram się temu zapobiec. Nie mówię że matka musi potem wychować niepełnosprawne dziecko - ma prawo je oddać, ale nie ma prawa go zabić w swoim łonie (9 miesięcy kontra czyjeś życie). A to znaczy że ważniejsze jest dla mnie czyjeś życie niż czyjeś dobre samopoczucie. Pana samopoczucie jako obserwatora też nie jest ważne no i co z tego że ktoś się wścieknie, że będzie nieprzyjemnie. Cóż mi też jest przykro... pomazali nam kościół, moje dziecko musiało oglądać bluzgi na ulicy, a jednak warto choćby dla 1 uratowanego dziecka.
PG
~Paweł G.
27 października 2020, 15:33
,,przymus zawsze odbiera komuś podmiotowość" Autorze a czy aborcja nie jest przymusem wobec nowopowstałego życia? Piszesz o utracie podmiotowości kobiety, a nie wspominasz ani słowem o podmiotowości płodu. Trąci to mocno hipokryzją.
ET
~Ewa Tom
27 października 2020, 15:16
nie wiem w co autor wierzy - to akurat przykazanie jest krótkie i proste "nie zabijaj" - nic w nim nie ma temat światopoglądu, praw wiary czy praw nauki - to jedno z takich nadzwyczaj UNIWERSALNYCH przykazań, obecnych prawie we wszystkich kulturach i religiach. Używanie tak paskudnego epitetu /podła/ wobec władzy, która po prostu broni prawa do życia karze się zastanowić dla kogo autor właściwie pracuje ... ( bo po co w ogóle było do tematu mieszać władzę ?????. Również przyjmowanie optyki "ci wściekli .... mają prawo się oburzać" przez publicznego przedstawiciela - dziennikarza - mediów chrześcijańskich, w sytuacji bezczeszczenia świątyń i profanacji zgromadzeń religijnych nasuwa pytanie kiedy dojdziemy do punktu widzenia arcykapłanów z jerozolimskiej świątyni "lepiej, żeby jeden człowiek został zabity..." - jasne łatwiej zachować spokój kiedy nie będziemy przeszkadzać w zabijaniu bezbronnych ...
WS
~Wojtek Selata
27 października 2020, 15:10
Wyobrażam sobie, jak Żydzi musieli protestować, gdy Mojżesz przyniósł zakaz: "nie kradnij". Przecież wszyscy kradli. A tu zabronione, zakaz, przymus itp. Jak bardzo to ograniczało wolność wyboru. O innych zakazach nie wspomnę. ...Lecz właśnie tak wychowuje się do wartości. Prawem jak najbardziej kształtuje się sumienia. Gdyby tak nie było, to i Kościół, w którym jest Autor tego artykułu nie miałby sensu. JS
JL
Jerzy Liwski
27 października 2020, 15:05
Próba wmówienia katolikom, że to co uważają na temat aborcji jest kwestią wiary, a skoro to jest kwestią wiary to każdy pogląd jest równouprawniony i nie ma obiektywnej prawdy. A skoro nie ma obiektywnej prawdy, to nie możemy na tym budować obiektywnego, obowiązującego każdego, prawa. Próba stanięcia i powiedzenia, "nie wiemy kiedy rozpoczyna się istnienie osoby ludzkiej". Otóż nie, mój drogi Pani, wiemy. I właśnie nauka pozwala to ustalić.
AE
~Ada Em
27 października 2020, 14:57
W takim kluczu rozumując, po co Bóg dał 10 przykazań??? Przecież prawo nie zmieni sumień.
PW
Piotr Wójciak
27 października 2020, 14:40
Dlaczego teraz Red. Kółeczka sugeruje, że ktoś ze zwolenników orzeczenia TK będzie się do niego zwracał w tak wulgarny sposób? Do tej pory to przeciwnicy orzeczenia TK zwracają się tak do nas. To jest kolejną wztretna manipulacja, którymi Deon wyjątkowo często się odznacza. Jak GW.
WM
~Weronika Makowska
27 października 2020, 14:34
Piękny, pełen miłości wpis! Modlę się o Kościół, który będzie patrzył na osoby o innym systemie wartości przez pryzmat miłosierdzia, a obyczaje kształtował świadectwem życia swoich wiernych, a nie naciskami i zakazami
AS
~Aleksander Szczęch
27 października 2020, 14:08
No to jak? Mam dobrą pamięć. Walka o prawna ochronę poczętego życia trwała od czasu uchwalenia ustawy z 1956 roku. Domagał się jej ( ochrony) Prymas Wyszyński, Jan Paweł II. O tę ochronę w PRL walczył o. Ludwik Wiśniewski, o. Jacek Salij i wielu o wiele mniej znanych osób. Ja od końca lat 80-tych angażowałem się w kierunku zmiany prawa aborcyjnego. I miałem wrażenie, że za nami jest Kościół, wszyscy ludzie dobrej woli. A teraz jak rozwydrzone hordy atakują kościoły to co? Podkulony ogon? Nie wolno zmuszać do heroizmu? Wolny wybór? To to co mówili wszyscy wymienieni nieważne jest? Teraz to pięknoduchostwo?
MB
Mateusz Bendek
27 października 2020, 14:58
Dokładnie tak. Gdzie teraz jest Jan Paweł II na ustach naszych hierarchów i publicystów katolickich? SŁUCHAM?
MA
~Małgorzata Andrzejczyk
27 października 2020, 13:40
Podsumowując: "jestem za życiem, ale nie za regulacjami prawnymi, które by to życie chroniło" śmieszne...
KP
Key Pi
27 października 2020, 14:32
Dlaczego śmieszne? Przecież cały artykuł - wiele słów - tłumaczy właśnie że sytuacja jest tak skomplikowana, że dochodzimy do takiego paradoksu (że jestem za życiem ale w tym przypadku regulacje prawne wcale nie pomogą tego życia chronić!)
AZ
~Andrzej Zduńczyk
27 października 2020, 16:54
albo wiara jest mocna i dlatego nie uczynię nic złego, bo wierzę, albo chwieje się,ma wiara jest słaba i wtedy potrzebuje represji co to za Kościól, który popiera represje prawne, a nie wystarcza mu siła wiary???? oczywiście, demoinstracje w kościołach to skanda
MM
~Monika Monika
27 października 2020, 13:32
Ktoś mi pewnie powie "wypier… dzbanie" - wykrzyczą to oszalałe "kobiety" ze strajku kobiet, chwilę przed pocięciem nożem twojego samochodu i przebiciem kół, a zaraz po tym, jak wulgarne hasła wypiszą na twoim kościele i pomniku przed nim. na koniec pożegnają cię tolerancyjnym lewicowym pozdrowieniem "ch@j z tobą"
MM
~Monika Monika
27 października 2020, 13:29
KRADZIEŻ, MORDERSTWO: najgorszą możliwą metodą postępowania w stosunku do osoby, która posiada radykalnie inny światopogląd od mojego jest przymus.
MB
Markus Balonowski
27 października 2020, 13:29
Jeszcze nigdy nie było mi tak smutno po przeczytaniu artykułu na Deonie. Choć niektórzy uważają że to portal antykatolicki ja zdecydowanie nie podzielam tego poglądu. Jednak ten artykuł ...ehh. Zdanie o aborcji światopoglądem budowanym na religii??? Przecież to jest absurd, właśnie o tym chcą przekonać społeczeństwo te agresywne protesty które przewalają się przez nasz kraj. Aborcja jest pozbawieniem życia człowieka, to nie jest kwestia wiary tylko rozumu. To że ten człowiek jest na diametralnie innym etapie rozwoju niż większość z nas nie sprawia że nie jest człowiekiem. To jest jakiś kompletny upadek rozumu, serio przestajemy wierzyć w coś takiego jak prawda? obiektywna? Do której możemy dochodzić za sprawą naszego rozumu? Jest mi niezwykle smutno. Jestem przeogromnie zawiedziony Deonem.
KK
Karolina Krawczyk
30 października 2020, 13:01
Dołączam się w smutku przykro się czyta artykuły ludzi letnich na portalu katolickim. Czy my naprawdę żyjemy Ewangelią ????? Jaka jest nasza wiara ???? I czy to na pewno portal katolicki ???
BS
Bartosz Seifert
27 października 2020, 12:46
Brak fundamentalnych wartości widać coraz bardziej. Kościół przespał wiele lat, nie zbudował autorytetu w nowoczesnym świecie, wśród młodych ludzi. Nie podtrzymał fundamentów. Hierarchowie niestety dbali o ciepłe posadki w skostniałej instytucjonalności. Wspólnoty były głównie nastawione na emocjonalne przeżywanie, gesty, powierzchowność. Kiedyś (nie tylko młodzież) walczyła o rolę kościoła, o bezpieczeństwo kościoła jako wspólnoty. Może tego Pan nie pamięta bo jest Pan za młody. Kościół chronił przed ZOMO nawet oni tam nie wchodzili, a teraz to zrobiła część społeczeństwa. Teraz wychodzą tego skutki w postaci takich rozmytych tekstów, że jak ktoś chce mieć wybór to proszę bardzo i jak to tak żeby tego nie uszanować. Tylko, że tu chodzi o zabijanie, czyny prawnie zabronione. Portal katolicki powinien mieć pewną spójność, pewny określony kierunek, lojalność. Choć może Pan jako jeden z autorów Tygodnika Powszechnego tego nie zrozumie.
BS
Bartosz Seifert
27 października 2020, 12:45
Typowy relatywizm - jedna z większych plag naszych czasów. Ot po prostu wg mojego sumienia tak będzie dobrze i to wystarczy aby zabić, wyskrobać. Widzisz autorze ktoś może mieć takie sumienie, że nie będzie mu ono przeszkadzać aby zabijać i to przecież nie tylko nie narodzonych. Jeśli wzrastasz i wychowujesz się w pewnych normach prawnych to także kształtujesz swoją wrażliwość i sumienie. Młode społeczeństwo lubi takie ciepłe kluchy i słodkie teksty, że jak mi moja moralność nakazuje tak zrobię. Tak zrobię bo jest łatwo i przyjemnie bez odpowiedzialności i konsekwencji.
MP
~Maja Pik
27 października 2020, 12:33
Te ryczące, wulgarne kobiety domagają się nieograniczonej aborcji. Aborcja bez granic - to hasło wysmarowano na moim kościele. Prawo nie musi się podobać każdemu, ma chronić społeczeństwo przed atakami wykolejeńców i chaosem.
MB
Mateusz Bendek
27 października 2020, 12:26
Racja! Niektórzy moralnie nie widzą przeszkód, by gwałcić, bić własne dzieci, jeździć po pijaku... Tutaj mówimy o zabijaniu dziecka w sytuacji BRAKU zagrożenia życia matki! Ale pamiętajmy, że "najgorszą możliwą metodą postępowania w stosunku do osoby, która posiada radykalnie inny światopogląd od mojego jest przymus." Wstyd Deonie, panie Żyłko, i panie Kleczko.
KS
Konrad Schneider
27 października 2020, 12:10
Dziekuje Panu za ten artykul!
KW
~ka we
27 października 2020, 11:23
Jeżleli skutkiem jest odebranie życia drugiej osobie, to już nie jest tylko prywatna sprawa czyjegoś sumienia. Tu chodzi o ochronę innych.
TP
~Tomek Pe
27 października 2020, 13:29
za wikipedią: "Kompromis – metoda rozwiązania konfliktu, oznaczająca wspólne stanowisko, możliwe do przyjęcia dla stron negocjujących. Wbrew obiegowej opinii kompromis nie jest optymalnym rozwiązaniem konfliktu, ponieważ oznacza konieczność rezygnacji z części interesów każdej ze stron." Został zerwany. Przy najbliższej zmianie władzy czeka nas prawo aborcyjne takie, jak u naszych sąsiadów. Uważam, że nie było warto.
KW
~ka we
27 października 2020, 16:12
Czyli jeżeli ktoś chcę zabić 3 dzieci, to w ramach kompromisu pozwolę mu zabić to najsłabsze i najbardziej chorowite z nich tak?
MS
~Marcin Stradowski
27 października 2020, 10:49
Nie chodzi o zmienianie czyimś poglądów przymusem, chodzi o to, aby zabijanie było zakazane, bo jest złem i tyle. Prawo ma chronić człowieka i nie trzeba tego motywować przekonaniami. Kazdy człowiek ma prawo do życia. Nad czym sie tu jeszcze rozwodzić?
KP
Key Pi
27 października 2020, 12:52
Polecam powtórne przeczytanie artykułu. Nie rozwodzimy się nad tematem "czy można zabić człowieka czy nie", bo tu kontrowersji nie ma. Rozwodzimy się nad nieskończenie bardziej skomplikowanym tematem "czy płód to człowiek czy nie". I tutaj jest właśnie clou dyskusji, co słusznie zauważa autor.
MS
~Marcin Stradowski
27 października 2020, 15:28
Zawsze rozwodzicie się nad tym, co oczywiste. Już nawet amerykańscy naukowcy jednoznacznie uznali, że życie zaczyna się od poczęcia. Szukacie furtki do grzechu, a nie prawdy i Bożej woli.
BF
~Bernard Frankowski
27 października 2020, 10:48
Chcę powiedzieć, że też jestem podobnego zdania co autor artykułu, że siłą nic się nie zmieni, lecz jednak dręczy mnie takie pytanie: Pan Jezus w stosunku do faryzeuszy to raczej jednoznacznie się wypowiadał i mówił co złe. W obronie ustawodawców to mam taką myśl, że chodzi im o ochronę życia a nie zakaz dla kobiet i dlaczego prawo ma legalizować zabójstwo?
KP
Key Pi
27 października 2020, 12:58
Bo nie jesteśmy Jezusami a też grzesznikami? I przez nasze zaniedbania ludzie giną? Bo kobiety szukające pomocy przed dokonaniem aborcji zwracają się do swoich znajomych, proboszcza, do stron internetowych. I często (są na to świadectwa) nie otrzymują pomocy. I decydują się na aborcję. Więc, kto bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem. Ja nie rzucam.
OK
Oktay Kanbicak
27 października 2020, 10:32
Po tym artykule rezygnuje z czytania waszego portalu. Nie lubię zakłamania. Autor powinien wiedzieć że ten protest to nic innego jak kolejna próba pseudo puczu opozycji. Były parasolki, był strajk nauczycieli, jest demo rozpuszczonych, wulgarnych nastolatek. Cel zawsze ten sam...
KP
Key Pi
27 października 2020, 12:55
Czy zna Pan/Pani kogoś kto osobiście uczestniczy w protestach? Nadal uważa Pan/Pani że to tylko pucz opozycji? Polecam pochylenie się nad tematem.
EM
~Ela M.
27 października 2020, 10:22
Tak, ja jestem za życiem i wiem, że prawo kształtuje sumienia. Świadczą wszystkie badania mówiące o tym, że gdy legalizują antykoncepcję, jest wzrost aborcji. Legalizują aborcję, jest ich coraz więcej, aż wymierają narody. I jest tzw panseksualizm. Takie są prawa psychologii i socjologii. Gdyby wszyscy ludzie na świecie byli dojrzałymi psychicznie i zdrowymi emocjonalnie, to wtedy prawo miałoby mniejszą rolę. Jednak ludzie są bardzo niedojrzali, a część chora i zaburzona. Wystarczy spojrzeć na statystyki ilu jest pacjentów psychiatrycznych. Od tego jest prawo, aby ratować innych i w ten sposób kształtować sumienia. Jest Pan idealistą... Być może nie dostał Pan w twarz, że chodzi do kościoła....
KP
Key Pi
27 października 2020, 12:50
"Świadczą wszystkie badania mówiące o tym, że gdy legalizują antykoncepcję, jest wzrost aborcji." => Poproszę o źródła tej informacji (np. odnośnik do badań). Bez takiego źródła Pani wiadomość niestety traci wiele ze swojego sensu.
MB
Mateusz Bendek
27 października 2020, 14:57
Źródeł jest wiele, oto jeden przykład http://public.econ.duke.edu/~psarcidi/teensex.pdf Mechanizm jest prosty, większa świadomość kontroli urodzin powoduje, że matki "wybrzydzają" i nie chcą rodzić z nawet błahych powodów, jeśli nie jest to ciąża zaplanowana.