"Proboszcz świata" zachęca do życia wiarą
O wczorajszej wizycie papieża Franciszka w sanktuarium maryjnym w Aparecidzie pisze amerykański watykanista John Allen. Publicysta przypomina, że Ojciec Święty od czasu, gdy zaraz po swoim wyborze na papieża odprawił Mszę św. w kościele św. Anny w Rzymie, a po niej ściskał ręce wiernych przed świątynią, rozmawiał z nimi, obejmował ich i całował, nazywany jest "proboszczem świata". Zdaniem korespondenta dwutygodnika i portalu "National Catholic Reporter" w Aparecidzie papież Franciszek ponownie pokazał się jako prosty proboszcz - "chociaż teraz grający na największej scenie religijnej świata".
Zauważa, że Franciszek nie kroczy dumnie jak Jan Paweł II i nie wypowiada się z taką erudycją jak Benedykt XVI, a zamiast tego skupia się na prostej refleksji. I taka, według amerykańskiego watykanisty, była papieska homilia wygłoszona w sanktuarium w Aparecidzie, adresowana głównie do uczestników Światowego Dnia Młodzieży w Rio de Janeiro.
Główne jej przesłanie, według Amerykanina, sprowadza się do opisania trzech prostych postaw, które powinny cechować chrześcijan w dzisiejszych czasach. Pierwsza to postawa przepełniona nadzieją i pozytywnym stosunkiem do rzeczywistości. Papież podkreślał, że ludzie młodzi mają szczególną potrzebę wartości niematerialnych, "które są duchowym sercem narodu, pamięcią narodu". A wśród tych wartości papież wymienił zaś "duchowość, wielkoduszność, solidarność, wytrwałość, braterstwo, radość". Jak zaznaczył Ojciec Święty, "wartości te mają swe najgłębsze korzenie w wierze chrześcijańskiej".
Druga postawa wyraża się w byciu gotowym na to, by Bóg nas zaskakiwał, trzecia zaś polega na życiu w radości. "Chrześcijanin nie może być pesymistą!" - na te słowa papieża zwraca uwagę amerykański publicysta i zauważa, że temat ten nieustannie powraca w nauczaniu Franciszka i stanowi swoisty lejtmotyw jego pontyfikatu.
Skomentuj artykuł