Publiczne znieważenie, czyli co może katolik

Publiczne znieważenie, czyli co może katolik
(fot. twitter.com)

Dochodzenia nie będzie. Prokuratura odmówiła jego wszczęcia "wobec braku znamion czynu zabronionego". Według niektórych mediów, nagłaśniających sprawę, główny argument prokuratora brzmiał "Katolik nie może umyślnie obrazić uczuć religijnych innego katolika".

To bardzo daleko idąca teza. Nie tylko w kontekście artykułu 196 kodeksu karnego.

DEON.PL POLECA

Oryginalne sformułowanie z uzasadnienia odmowy dochodzenia brzmi nieco inaczej. Zdaniem prokuratora "Po pierwsze zauważyć należy, że ponad wszelką wątpliwość" człowiek, wobec którego złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z wyżej wymienionego artykułu kodeksu karnego, "jest katolikiem, dodatkowo stojącym na czele parafii".

A skoro tak, to "trudno racjonalnie zakładać, by swoim działaniem chciał on (bądź choćby godził się) obrazić uczucia religijne innych katolików, w tym swoich parafian i zniechęcić ich do uczestnictwa w obrzędach religijnych".

Dalej prokurator tłumaczy, że "Działanie takie z oczywistych względów byłoby przecież irracjonalne, sprzeczne nie tylko z dobrem Kościoła, jako ogółu, ale przede wszystkim parafii i samego proboszcza stojącego na jej czele".

W kolejnych zdaniach prokurator wyjaśnia, że "Intencją proboszcza było jednoznaczne przedstawienie swoich poglądów (i zapewne części hierarchów kościelnych) w kwestii tzw. tożsamości płciowej («Gender») i środowisk «LGBT» oraz stosunku do powyższych spraw".

Według prokuratury proboszcz "wyraził swoje stanowisko w sprawach światopoglądowych, wywołujących w ostatnim czasie ogromne dyskusje w społeczeństwie i będących przedmiotem licznych, często skrajnie sprzecznych wypowiedzi polityków".

A skoro wolność wyrażania swoich poglądów wynika wprost z art. 54 Konstytucji RP, z którego proboszcz skorzystał, "nie sposób uznać - nawet przy przyjęciu, że forma owej wypowiedzi ze względu na czas i miejsce nie była odpowiednia - że uczynił to w sposób poniżający lub obelżywy dla przedmiotu kultu religijnego jakim jest Grób Pański".

Po co tak szczegółowo przytaczać argumentację prokuratury? Ponieważ ona nie tylko obrazuje kontekst podjętej decyzji, ale również przedstawia stojący za nią sposób myślenia.

Dzięki niej widać coś jeszcze: uwikłanie spraw ze sfery wiary i religii w osiąganie doraźnych celów. Pomieszanie z poplątaniem i nieadekwatność prawa państwowego, wręcz jego nieporadność w sytuacjach, w których chodzi - jakby to powiedział znany z Dziejów Apostolskich Festus - "o ich wierzenia".

Komentując decyzję prokuratory ktoś napisał w mediach społecznościowych: "Moje uczucia religijne najczęściej były obrażane przez katolików, w tym księży, umyślnie ignorujących przepisy liturgiczne". Ten wpis i dyskusja pod nim dowodzi, że istotą rzeczy jest właśnie pojmowanie wiary, rozumienie jej treści, sposób jej przeżywania, wrażliwość na bezpośrednio do niej odnoszące się zachowania i słowa.

Historia Kościoła, dzieje chrześcijaństwa świadczą o tym, że nie są to ani sprawy błahe, ani łatwe. Są to kwestie budzące ogromne emocje i wielkie zaangażowanie.

Autor internetowego posta nie żartował. Artykuł 196 kodeksu karnego mówi, że "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Sposób odprawiania Mszy św. lub sprawowania sakramentów może być odebrany przez kogoś jako świadome publiczne znieważenie. Wielu polskich katolików ma do dziś poważne wątpliwości, czy kilka lat temu nie doszło do publicznego znieważenia Najświętszego Sakramentu w Grobie Pańskim w jednym z krakowskich kościołów.

Doniesienia nikt nie złożył. Ciekawe, jaką decyzję podjęłaby prokuratura, gdyby jednak do niego doszło. Też powołano by się na brak umyślności?

Być może sprawa płockiego Groby Pańskiego jest dobrym pretekstem do zajęcia się w Kościele w Polsce swoistą "publicystyką", uprawianą przez niektórych twórców wystrojów naszych świątyń.

Tzw. Groby Pańskie są szczególnie wyrazistym jej przykładem. Może najwyższy czas, aby biskupi w swoich diecezjach wprowadzili jasne zasady, dotyczące treści i wymowy tych konstrukcji.

Nie zapominajmy, że w ich centrum zawsze znajduje się Jezus obecny w Eucharystii i niejednokrotnie można odnieść bardzo uzasadnione wrażenie, że jest traktowany instrumentalnie do "jednoznacznego przedstawienia swoich poglądów" i "wyrażania swojego stanowiska" w jakiejś kwestii przez proboszcza lub twórców instalacji. I chociaż są oni katolikami, przez takie traktowanie Najświętszego Sakramentu naprawdę mogą dopuścić się Jego znieważenia.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Publiczne znieważenie, czyli co może katolik
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.