Skok Kościoła na kasę?

Skok Kościoła na kasę?
(fot. Agnes Kantaruk / Shutterstock.com)

Kiedy w mediach zaczęły pojawiać się informacje o tym, jak pazerna jest krakowska kuria i jak żeruje na biednych dzieciach, podnosząc czynsz w budynkach wynajmowanych na samorządowe przedszkola, to pomyślałem, że po raz kolejny mój Kościół nie stanął na wysokości zadania. Tymczasem to znowu raczej zawiodły media.

Gdy wybucha jakaś klerykalna afera (zrzucona sutanna dla kobiety, księżowsko-gejowski coming out, dziecięca pornografia na plebanijnym komputerze, etc.), zdarza się powtarzać porównanie, że księża są jak samoloty - kiedy jeden się rozbije, mówi o nim cały świat, a nikt nie mówi o tysiącach, które latają bez problemów.

Podobnie zdaje się być z rzekomymi finansowymi skandalami. Jeden duchowny zrobi jakąś grandę i jest na językach, za to cisza o codziennej, systematycznej pomocy Kościoła za grube miliony. Można by machnąć na to ręką i stwierdzić, że ten promil negatywnych przypadków trzeba wliczyć - nomen omen - w koszty. Tymczasem przypadek z podnoszeniem czynszu w budynkach wynajmowanych od archidiecezji krakowskiej to zupełnie inna bajka.

Kuria nie chce podawać żadnych kwot, bo objęta jest tajemnicą wynikającą z umowy z najemcami (ci ostatni zresztą nie mieli żadnych obiekcji dotyczących podwyżek, a chciałoby się rzec - wprowadzenia normalnych stawek za wynajem). Sumy zarówno aktualne, jak i sprzed podwyżki, pojawiły się w mediach.

DEON.PL POLECA

Na pierwszy rzut oka kilkunastokrotny wzrost może wydawać się rzeczywiście oburzający, ale co jeśli chwilę się zastanowimy? Niespełna 400 zł (pierwotny czynsz) za budynek przedszkola, które pewnie ma z 300-400 metrów kwadratowych? Przecież za takie pieniądze nawet studentowi jest trudno wynająć samodzielny, kilkumetrowy pokój w Krakowie.

Miasto - bo mowa o samorządowych przedszkolach - od lat korzystało z przychylności archidiecezji krakowskiej, która odstępowała swoją własność za symboliczną złotówkę. Wydaje się, że Kościół ma sporo innych zadań do wykonania, niż wspieranie miasta na tym polu, więc całkiem słuszne w moim przekonaniu było podjęcie starań o znormalizowanie tych warunków.

Poza tym - jak napisał w oświadczeniu zastępca rzecznika prasowego archidiecezji krakowskiej - "czynsz jest podnoszony stopniowo do kwoty, która nadal jest znacznie niższa od cen wolnorynkowych".

Ta konkretna sprawa jest o tyle drażliwa, że dotyczy budynków, w których zlokalizowane są przedszkola, stąd niektórym radnym dzielnicowym z łatwością przychodzi oburzenie w stylu: "jak Kościół może tak żerować na dzieciach?!".

W rzeczywistości to miasto uiszcza opłaty jako najemca nieruchomości i płaci jak każdemu innemu właścicielowi budynków. Możliwe, że właśnie ze względu na niskie ceny lokalne władze nie zdecydowały się dotychczas przenieść placówek do własnych pomieszczeń lub wynająć innych. Możliwe, że podwyżka cen zmusi do tego samorząd, ale to ewentualnie oznacza, że przedszkola przeniosą się w inne miejsca.

Ciekawe, że w tym kontekście wysuwany jest argument troski o dobro dzieci, a gdy postuluje się usunięcie religii ze szkół czy zaprzestanie opłacania katechetów przez państwo - te groźby pojawiają się także w tej sprawie - to o dzieciach raczej nikt nie myśli.

Pieniądze w Kościele od zawsze rozpalają wyobraźnię opinii publicznej i rozgrzewają dziennikarskie klawiatury. Ale zdaje się, że w tym konkretnym przypadku zabrakło i wyobraźni. I kalkulatora.

Przemysław Radzyński - redaktor naczelny kwartalnika eSPe

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skok Kościoła na kasę?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.