Skuteczna terapia SM? Doniesienia z Watykanu

Skuteczna terapia SM? Doniesienia z Watykanu
Elżbieta Wiater

Komórki macierzyste nie wywołują tak gorących sporów bioetycznych jak aborcja, in vitro czy eutanazja. I trochę szkoda, głównie dlatego, że brak szumu medialnego wokół terapii z ich udziałem nie sprzyja upowszechnieniu informacji na ich temat. A zdecydowanie jest o czym informować.

Szczególnie zainteresować się nimi powinni chorzy na stwardnienie rozsiane (sclerosis multiplex - SM), ponieważ udało się opracować metodę leczenia tej choroby dzięki autoprzeszczepom komórek macierzystych.

Wiadomość o tym, wraz ze świadectwami osób, które dzięki tej terapii wróciły do normalnego funkcjonowania, została podana na odbywającej się właśnie (11-13 kwietnia 2013) konferencji naukowej na temat wykorzystania w leczeniu somatycznych komórek macierzystych w Watykanie.

Stwardnienie rozsiane jest chorobą autoimmunologiczną (organizm atakuje sam siebie) i jak dotąd nie udało się opracować żadnej do końca skutecznej metody jej leczenia. Chorych poddaje się chemioterapii, naświetlaniom, otrzymują bardzo drogie leki, często eksperymentalne. A choroba sama w sobie czyni potworne spustoszenia w organizmie, co więcej - nie da się określić, kiedy nastąpi kolejny jej "rzut" i jakie organy wyłączy z funkcjonowania: chory może nagle oślepnąć, stracić słuch, utracić zdolność poruszania się.

DEON.PL POLECA

To spotkało właśnie jednego z chorych, Jima Danhakla, który opisywał swój przypadek w Watykanie: był już w stadium terminalnym choroby. Leżał, nie widział, jego słuch działał jak zepsute radio: raz słyszał coś, raz nic. Czekał na śmierć.

Tymczasem już dwa tygodnie po rozpoczęciu terapii na bazie komórek macierzystych postawił pierwsze kroki, a po miesiącu rozpoczął naukę chodzenia z chodzikiem. Obecnie jedyne, co mu dolega, to pojawiający się od czasu do czasu ból w stopie.

Terapię tę prowadził dr Richard Burt z Northwestern University w Chicago. Jim Danhakl nie jest jego jedynym pacjentem, na konferencji o swoim przypadku opowiadała jeszcze Roxane Beygi. Ona z kolei mówiła o dolegliwych skutkach ubocznych klasycznej terapii lekami. Tymczasem terapia na bazie komórek macierzystych takich skutków nie ma.

Komórki stosowane w tych terapiach są na ogół pobierane z organizmów chorych, którym będą wszczepiane, nie ma więc ryzyka odrzucenia przeszczepu. Jest to także leczenie całkowicie etyczne - nie wymaga niszczenia innego ludzkiego życia. Bazująca na niszczeniu embrionów terapia komórkami pochodzenia embrionalnego okazała się ślepą uliczką, z badań nad nią wycofują się już koncerny farmaceutyczne. Rozwiązanie właściwe etycznie okazało się także słuszne medycznie.

Ale komórki macierzyste są obecne nie tylko w embrionach: nosimy je w naszym własnym ciele (ostatnio odkryto je np. w tkance piersi), co więcej - opracowano także metodę przeprogramowania wyspecjalizowanych komórek ciała (np. skóry) z powrotem w komórki multipotencjalne (tak fachowo nazywa się jeden z typów komórek macierzystych), możemy je także pobierać z krwi pępowinowej.

Jako kamyczek do ogródka tych, którzy krytykują Kościół za ciemnotę i niechęć wobec nauki, warto podać fakt, że Stolica Apostolska popiera badania nad tym typem terapii, czego przejawem są organizowane od kilku lat w Watykanie konferencje na ten temat. I w tym roku właśnie już pierwszy dzień przyniósł informację o konkretnych efektach. Są to informacje, które (jak to ujął Jim Danhakl) "winny być wykrzykiwane na dachach". Więc może nie krzyczę, ale podaję dalej. Niech idzie na zdrowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skuteczna terapia SM? Doniesienia z Watykanu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.