Słowa mają moc. Jaki świat budujemy dla naszych dzieci?

(fot. PAP/Paweł Supernak)

Dążenie do tego, żeby być mistrzem ciętej riposty, jest dla nas bardziej atrakcyjne niż wypełnianie słów Jezusa: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój…". Takie mamy priorytety. Jakie są ich owoce? Niewykluczone, że tragiczne zdarzenia z Gdańska to jeden z nich.

Na początku było słowo. Tak było na początku świata - "niech się stanie…". Tak było też wtedy, gdy proste "fiat" Maryi zmieniło bieg historii nie tylko świata, ale i każdego wierzącego. Słowa mają moc i fascynują. Doświadczałam tego również w moim życiu, bo to właśnie słowa, sposób, w jaki definiujemy siebie i rzeczywistość, oraz związany z tym temat tożsamości jest w centrum moich zainteresowań związanych z psychologią.

Jestem gdańszczanką - teraz już nie z zamieszkania, bo przeprowadziłam się na szeroko pojęte przedmieścia, ale z wyboru. Kocham to miasto, jego ludzi, historię i wspomnienia, jakie są z nim dla mnie związane. Dlatego wczorajszy atak na prezydenta Adamowicza przeżyłam bardzo mocno. Jedna z moich bliskich osób powiedziała, że skończyła się dla niej pewna era. Zgadzam się z tym. A miejsce, w którym stała scena WOŚP, będzie we mnie budzić od tej pory jednoznaczne skojarzenia…

Jako osoba zainteresowana tym, co dzieje się w rejonie mojego zamieszkania, śledziłam od długiego czasu internetowe debaty, komentarze, słowne przepychanki. Nasze (nie tylko trójmiejskie) fora internetowe aż roją się od ludzi, którzy z perspektywy wygodnego fotela oceniają świat, zawsze postrzegając go jako czarno-biały.

DEON.PL POLECA

Wojciech Młynarski ujął to w takie słowa:

"Pociąg spóźnił się do Buska - wina Tuska.
Podupada kurort Ustka - wina Tuska.
Groch się jakoś marnie łuska - wina Tuska.
W Totku Ci nie wyszła szóstka - wina Tuska (...)".

W Gdańsku nie było inaczej. I pewnie w każdej miejscowości pojawia się podobny scenariusz: są przeciwnicy i zwolennicy, ci, którzy krytykują ludzi będących u władzy, i ci, którzy mieszają z błotem ich przeciwników. To mieszanie z błotem stało się naszym ulubionym sportem. Bo to przecież tylko słowa. To wolność wypowiedzi. I proszę nie zrozumieć mnie źle: nie odbieram nikomu (w tym sobie) prawa do wyrażania krytyki i protestu. Martwi mnie tylko to, jak niewiele trzeba, by w przestrzeń publiczną sączył się przekaz pełen niechęci czy wręcz nienawiści - przekaz, za który nikt nie chce brać odpowiedzialności.

Słowa mają moc. Nawet te wypowiedziane w internetowej dyskusji, w chwilowym uniesieniu, w słusznym czy niesłusznym gniewie. "Niech się stanie" - powiedział Stwórca, który każdego z nas stworzył na swój obraz i podobieństwo, w związku z czym również nam dał moc tworzenia.

Nasze słowa budują świat! Jaki on będzie? Jaki świat budujemy dla naszych dzieci? Świat, w którym jest przestrzeń dla życzliwości i słuchania racji tych, którzy się od nas różnią? Świat, w którym będzie się liczyło szukanie prawdy czy szukanie haków - nie tylko na polityków, ale po prostu na drugiego człowieka, który z bliźniego staje się przeciwnikiem?

Z jakiegoś powodu dążenie do tego, żeby być mistrzem ciętej riposty, jest dla nas bardziej atrakcyjne niż wypełnianie słów Jezusa: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój…". Takie mamy priorytety. A jakie są ich owoce? Niewykluczone, że tragiczne zdarzenia z Gdańska to jeden z nich.

Majka Moller - aktywna zawodowo mama dwójki dzieci, na co dzień dentystka i magister psychologii. Od lat zakochana w swoim mężu, od zawsze i chyba z wzajemnością - w życiu i górach. Autorka bloga Chrześcijańska Mama i współautorka książki "Ile lat ma Twoja dusza?"

Aktywna zawodowo mama dwójki dzieci, na co dzień dentystka i magister psychologii. Od lat zakochana w swoim mężu, od zawsze i chyba z wzajemnością - w życiu i górach. Autorka bloga Chrześcijańska Mama i autorka książek "Pogoda ducha. Pełna uczuć jesteś boska!" i "Ile lat ma Twoja dusza?"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Słowa mają moc. Jaki świat budujemy dla naszych dzieci?
Komentarze (2)
WK
Wiktor Kowal
17 stycznia 2019, 17:52
Szkoda, że nie powstrzymała się Pani od cytatu z Młynarskiego. To jeden z bardziej znanych uczestników "debaty". Zacytowany fragment  to nie  ironiczny osąd tych co z perspektywy  wygodnego fotela oceniaj świat,  lecz jednoznacznie politycznie zaangażowana kpina z <ciemnoty> nie zgadzajacej się na politykę elit.
WDR .
18 stycznia 2019, 02:50
+ Bez tego cytatu tekst byłby perełką. Szkoda. Słowa mają moc.