Spokojnie z kanonizacją Jana Pawła II

Spokojnie z kanonizacją Jana Pawła II
Janusz Poniewierski

Nie przekonuje mnie pośpiech w odniesieniu do wyniesienia na ołtarze papieża Jana Pawła II. I daleko mi do wiary, że jego rychła kanonizacja jest tym, czego dziś jako Kościół potrzebujemy najbardziej.

Dla wielu, zwłaszcza dla świata mediów, kolejna rocznica śmierci Jana Pawła II, która minęła kilka dni temu, była dogodną okazją do pytań i spekulacji na temat terminu jego kanonizacji. Od pewnego czasu - na zasadzie "pobożnych życzeń" - pojawiają się przewidywane konkretne daty tej uroczystości (najbliższa to październik 2013). U niektórych ludzi Kościoła - zarówno duchownych, jak i świeckich - dostrzec można nawet pewną związaną z tym niecierpliwość. Tak jakby kanonizacja Papieża miała być - niejako automatycznie - odpowiedzią Kościoła na trudne czasy i zarazem przepisanym przezeń lekarstwem. Charakterystyczny pod tym względem wydaje mi się jeden z komentarzy internetowych: "[Najpierw kanonizacja, a potem pozostanie] Jeszcze tylko doktorat Kościoła i sprawa będzie zamknięta. Będziemy mieli wybitnego świętego na czasy ostateczne".

Rozumiem tę postawę, widzę w niej bowiem pragnienie utrzymania uwagi całego świata przy postaci papieża Wojtyły - świadka wiary. Chęć podzielenia się z innymi ewidentnym skarbem, jakim jest dla nas jego świętość. I jakby uchylenia okna, przez które można spojrzeć na to, co Niewidzialne.

DEON.PL POLECA

Jednak fakt, że postawę taką rozumiem, nie oznacza, iż się z nią utożsamiam. Bo jakoś nie przekonuje mnie ów kanonizacyjny pośpiech. I daleko mi do wiary, że rychła kanonizacja Jana Pawła II jest tym, czego dziś jako Kościół potrzebujemy najbardziej.

Przecież już od roku 2011 możemy czcić Karola Wojtyłę jako błogosławionego, zaś - między innymi dzięki kardynałowi Dziwiszowi rozdającemu papieskie relikwie wszystkim Kościołom lokalnym, które o to poproszą - kult bł. Jana Pawła II nie ma właściwie żadnych geograficznych granic.

Powinniśmy sobie zatem w tym kontekście postawić pytanie: na ile beatyfikacja Papieża przyczyniła się do naszego nawrócenia? Na ile pomogła nam, Polakom, odnaleźć jedność - chociażby w Kościele? I czy naprawdę wierzymy, że jego kanonizacja niczym machnięcie czarodziejską różdżką odmieni stan naszego życia religijnego i społecznego?

Moim zdaniem, nie uroczystych "fajerwerków" nam dziś naprawdę potrzeba ani spływających w jakimś sensie także i na nas (katolików z Polski) splendorów, nie kościołów pod wezwaniem nowego świętego czy litanii, w których przez wszystkie przypadki będziemy odmieniali jego imię - ale wiary owocującej czynem: życiem według Ewangelii. Zaś przeświadczenie, że bez żadnego naszego wewnętrznego wysiłku doda nam jej wyniesienie na ołtarze świętego Jana Pawła II, stanowi przejaw wciąż obecnego w Kościele myślenia magicznego.

Oczywiście, zgadzam się z tym, że kanonizacja papieża Wojtyły byłaby wspaniałym znakiem na zakończenie Roku Wiary, poniekąd jego przypieczętowaniem. Niemniej, śmiem twierdzić, iż znakiem równie czytelnym stałaby się na przykład kanonizacja Jana XXIII (w tym roku przypada 50. rocznica jego śmierci). Albo też - czekająca, zdaje się, już tylko na ogłoszenie terminu - beatyfikacja "soborowego" papieża Pawła VI, którego heroizm wiary warto by dziś Kościołowi przypomnieć.

Nie wiem, co zamierza papież Franciszek. Mam do niego pełne zaufanie. I wierzę, że decyzje, jakie w tej sprawie podejmie, będą dobre dla Kościoła. A o kanonizację Jana Pawła II wcale się nie martwię. Uważam bowiem, że czas, jaki nam do niej pozostał, został nam dany na porządne rekolekcje.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Spokojnie z kanonizacją Jana Pawła II
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.