Światopoglądowe przepychanki katolików

(fot. unsplash.com)

Obserwując różne debaty światopoglądowe, także te w przestrzeni religijnej, odnoszę wrażenie, że w wielu z nich nie chodzi już o drugiego człowieka, o pokazanie mu innej perspektywy, innej możliwości, nie chodzi nawet o dyskusję, ale o udowodnienie sobie, swojej grupie i ewentualnie (ale niekoniecznie) innym "najlepszości" swoich poglądów.

Najważniejsze jest to poczucie zwycięstwa, moralnej wyższości czy utrzymania albo podkreślenia murów, które światopogląd wyznacza.

Dodatkowo, im mocniejsze i skrajniejsze stwierdzenia padną, tym lepiej. I tak "konserwatyści zaorywują lewaków", "lewicowcy dojeżdżają prawaków", konserwatywni katolicy ocalają Kościół przed postępowymi czy protestantyzującymi Go katolikami, a ci przyjmujący Komunię Świętą na rękę (bo Kościół już przed wiekami tą formę praktykował) oburzają się na "głupotę" tych przyjmujących do ust (i na kolanach, bo to jedyna godna Eucharystii postawa).

Zastanawiam się jak często postawę opisaną przez Taco Hemingway’a (w utworze “Polskie Tango”) -

DEON.PL POLECA

Tak czy siak - bóg z nami, c**j z wami

Trzy zdrowaśki alleluja i do przodu!

Jazda z k***ami

- ubieramy w pobożne, religijne i ładnie wyglądające "sukienki" by walczyć z tymi "źle myślącymi" czy "źle żyjącymi".

Nie wiemy jak

Mam wrażenie, że bardzo często wpadamy w pułapkę myślenia, że wiemy jak ten świat powinien wyglądać. Myślimy, że bylibyśmy w stanie poukładać go po bożemu. Myślimy, że znamy wizję Boga i próbujemy ją wyegzekwować. Problem jednak w tym, że nasze poznanie Jego wizji i serca jest ograniczone i niepełne. My jednak próbujemy stanąć jakby w roli Boga, ustawiając świat po Jego myśli, tak jakby On sam nie był w stanie tego zrobić albo potrzebował dodatkowego wsparcia, by coś wyegzekwować.

Miłość rodzi miłość. Łagodność rodzi łagodność. Otwartość budzi otwartość. Bliskość budzi bliskość. Spotkanie, relacja daje możliwość wpływu.

Królestwo nie z tego świata

Niedługo przed ukrzyżowaniem Jezus powiedział, że Jego Królestwo nie jest z tego świata (por. J 18, 36). Skoro Jego słudzy nie bili się o to, by nie został ukrzyżowany to dlaczego myślimy (i często Kościół to robi), że dziś o Jego Królestwo musimy walczyć agresją i siłą? W Jego Królestwie używa się innych środków, a nasze postrzeganie rzeczywistości często nie jest Jego postrzeganiem (por. Iz 55, 8-9).

Szczęśliwi łagodni

"Szczęśliwi łagodni, ponieważ oni posiądą ziemię" (Mt 5, 5).

Są to słowa mocne w tym świecie, który od początku jest miejscem wrogości, w którym wszędzie trwają spory, w którym zewsząd przychodzi nienawiść, w którym ciągle klasyfikujemy innych na podstawie ich poglądów, nawyków, a nawet ich sposobu mówienia lub ubierania się. Krótko mówiąc, jest to królestwo pychy i próżności, w którym każdy sądzi, że ma prawo, by wznieść się ponad innych. Jednakże, chociaż wydaje się to niemożliwe, Jezus proponuje inny styl: łagodność. To właśnie czynił wraz ze swoimi uczniami i to kontemplujemy przy Jego wjeździe do Jerozolimy: "Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy" (Mt 21, 5; por. Za 9, 9).

Powiedział On: "Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych" (Mt 11, 29). Jeśli żyjemy wzburzeni, zarozumiali wobec innych, to w końcu stajemy się zmęczeni i wyczerpani. Ale kiedy postrzegamy ich ograniczenia i wady z czułością i łagodnością, nie czując się doskonalszymi, możemy im dopomóc i unikamy marnowania energii na bezużyteczne narzekania. Dla św. Teresy z Lisieux "miłość doskonała polega na tym, by znosić wady innych, by nie dziwić się wcale ich słabościom".

Św. Paweł wspomina o łagodności, jako o owocu Ducha Świętego (por. Ga 5, 23). Proponuje, byśmy za każdym razem, kiedy niepokoją nas złe działania bliźniego, podeszli do niego, aby go napomnieć, ale "w duchu łagodności" (Ga 6, 1), i przypomina: "Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie" (tamże). Także, jeśli ktoś broni swojej wiary i przekonań, powinien to czynić "z łagodnością" (por. 1P 3, 16), a nawet przeciwnicy powinni być traktowani przez niego "z łagodnością" (por. 2Tm 2, 25). W Kościele wielokrotnie obieraliśmy złą drogę, nie akceptując tego wezwania słowa Bożego.

Łagodność jest kolejnym wyrazem wewnętrznego ubóstwa tych, którzy pokładają swoją ufność jedynie w Bogu. Rzeczywiście, w Biblii często używa się tego samego słowa w odniesieniu do ubogich i łagodnych. Ktoś mógłby się sprzeciwić: "Jeśli będę tak łagodny, to pomyślą, że jestem głupcem, że jestem naiwny albo słaby". Może tak będzie, ale pozwólmy, by inni tak pomyśleli. Lepiej być zawsze łagodnym, a spełnią się nasze największe pragnienia: cisi "posiądą ziemię", czyli zobaczą wypełnione w swoim życiu obietnice Boga. Łagodni bowiem, niezależnie od tego, co mówią okoliczności, pokładają nadzieję w Panu, a ufający Panu, "posiądą ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem" (Ps 37, 11). Jednocześnie, Pan im ufa: "Ja patrzę na tego, który jest biedny i zgnębiony na duchu, i który z drżeniem czci moje słowo" (Iz 66, 2). Reagować z pokorną łagodnością – na tym polega świętość (Adhortacja Gaudete et exultate, pkt. 71 - 74).

Zaufać Jezusowi

Bardzo łatwo skupić się na tym, co złe w otaczającej nas rzeczywistości i bardzo chętnie byśmy to zło zwalczali (por. Mt 13, 14-30). Jezus jednak w takim przypadku wskazuje by zostawić “chwast” pośród zboża żeby wyrywając go nie zniszczyć tych dobrych plonów. Skupia się na tym, co dobre, co jest Jego Królestwem i o to dba. Jest również pełen spokoju, że przyjdzie moment, w którym to, co złe, zostanie usunięte. Może w tym czasie rośliny, które wcześniej wyglądały na chwasty staną się obfitymi plonami. Czy nie powinniśmy zaufać Jezusowi i skupić się bardziej na życiu łaską Jego Zbawienia i głoszeniu jej niż na próbach zwalczania złych światopoglądów i ideologii? Skoro wierzymy w Słowo Boże, to wiemy jakie zakończenie będzie miała ta historia.

Miłość rodzi miłość

Miłość rodzi miłość. Łagodność rodzi łagodność. Otwartość budzi otwartość. Bliskość budzi bliskość. Spotkanie, relacja daje możliwość wpływu.

Agresja budzi agresję. Atak budzi obronę (oraz kontratak). Podział tworzy izolację. Brak spotkania, brak relacji bardzo mocno ogranicza wpływ.

Od napięcia związanego z różnymi sporami odetchnąłem podczas jednej z Mszy Świętych u krakowskich Franciszkanów Konwentualnych. Podczas tej Eucharystii, Ojciec ją sprawujący poprosił by osoby, które przyjmują Komunię do ust stanęli po jednej stronie, a ci, co na rękę po drugiej. I tak, bez promowania, namawiania czy pouczania uszanował poglądy i potrzeby jednych i drugich. Nie czułem by byli tam lepiej i gorzej przyjmujący Komunię. Był Kościół, który w różnej formie bierze udział w sakramentach, a kapłan Mu po prostu służył. Proste, piękne, pełne pokoju, szacunku, miłości i akceptacji. Dziękuję.

Zawodowo zajmuje się programowaniem, a hobbistycznie sportem. Prowadzi bloga drozdzowy.blog.deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Światopoglądowe przepychanki katolików
Komentarze (22)
CM
~Chrabąszcz Majowy
27 października 2020, 20:08
Proszę Pana Boga, aby moje wpisy nikomu nie zaszkodziły. Proszę Jego i Was o przebaczenie.
CM
~Chrabąszcz Majowy
21 października 2020, 17:45
@Autorze, spójrz na komentarze i łapki. Czyżby katolicy nie chcieli łagodności? Ale to przecież cecha Chrystusa - jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją. A może uwierzyli, że mają walczyć? To śmiało, ale nie klikaniem łapek.
LL
~Lukasz Luk
21 października 2020, 10:59
Zamiast Polskie Tango Taco lepiej przyjrzeć się życiorysowi Andrzeja Boboli czy Jerzego Popiełuszki.
KO
~Kt Oś
21 października 2020, 14:01
@Lukasz Luk. Tak, tak, jakby się jakieś zło dostrzegło w Kościele, to należy udawać, że go nie ma i wspominać Świętych sprzed lat. To Pan chciał powiedzieć?
LL
~Lukasz Luk
23 października 2020, 09:33
@Kt Oś Święci nie są sprzed lat, oni żyją
AS
~Antoni Szwed
20 października 2020, 15:33
Autor zaleca nam, abyśmy porzucili rozmowy, dyskusje, czy polemiki. Uważa, że ci, którzy się tego nie wyrzekają, chcą mieć zawsze rację, chcą zawsze wygrywać w dyskusji, bo są sofistami. A przecież są też tacy, którym chodzi o ustalanie czy choćby zrozumienie prawdy o przedmiocie dyskusji. Dyskutować nie znaczy kłócić się, czy tym bardziej zionąć nienawiścią do rozmówcy, bo to rzeczywiście jest złe. Nauka, życie publiczne, także religia POTRZEBUJĄ rozmowy, a jest ona tym bardziej potrzebna im bardziej, przynajmniej w punkcie wyjścia, rozmówcy różnią się między sobą. Zgoda powszechna to bezruch, martwota, bezmyślność. Trzeba także odróżniać cichość (łagodność) wobec Boga, od cichości wobec ludzi. Wobec Boga nie powinniśmy się buntować, lecz w pokorze starać się przyjąć Jego wolę. Inaczej między ludźmi, stając wobec rzeczywistych problemów właśnie należy rozmawiać, bo milczenie często oznacza zgodę na złe decyzje innych, którzy biorą inicjatywę w swoje ręce z różnym skutkiem dla ogółu.
CM
~Chrabąszcz Majowy
20 października 2020, 20:54
@Antoni Szwedzie, nie zrozumiałeś. Autor zaleca łagodność, a nie porzucenie rozmów.
AS
~Antoni Szwed
20 października 2020, 23:04
"Mam wrażenie, że bardzo często wpadamy w pułapkę myślenia, że wiemy jak ten świat powinien wyglądać. Myślimy, że bylibyśmy w stanie poukładać go po bożemu. Myślimy, że znamy wizję Boga i próbujemy ją wyegzekwować." Przeczytaj sobie uważnie te zdania autora. Jeśli rozmówca nie może bronić własnego zdania, podając stosowne argumenty, bo druga strona się obrazi, weźmie go za pyszałka, lub takiego, który rzekomo "narzuca" swoją wizję drugiemu, to po co taka rozmowa? O czym? Jeśli nie ma wyraźnie zarysowanych stanowisk w dyskusji, to dyskusja sprowadza się do pogwarków u cioci na imieninach, które, owszem, pozwalają mile spędzić czas w dobrym towarzystwie... i tyle. Dziwią mnie zdania autora typu: "może w tym czasie rośliny, które wcześniej wyglądały na chwasty staną się obfitymi plonami." No cóż gdyby to odnieść do ewangelicznego kąkolu i pszenicy, to można tylko zapewnić autora, że kąkol nigdy nie stanie się pszenicą, choć sam jak pszenica również potrafi wydać obfity plon.
KO
~Kt Oś
21 października 2020, 14:12
@Antoni Szwed. A czy Pan zaleca porzucenie rozmowy? Przecież sam Pan napisał, że " Dyskutować nie znaczy kłócić się, czy tym bardziej zionąć nienawiścią do rozmówcy, bo to rzeczywiście jest złe." Przecież jeśli rozmówca nie może bronić własnego zdania, podając stosowne argumenty, bo druga strona uzna, że się kłóci lub weźmie go za takiego, który zionie nienawiścią, co uzna za złe, to po co taka rozmowa? Jeżeli Pan twierdzi, że autor namawiając do łagodności wobec rozmówcy, miał na myśli porzucenie rozmów, to czy Pan namawiając do "nie ziania" nienawiścią, też miał na myśli porzucenie rozmów?
CM
~Chrabąszcz Majowy
21 października 2020, 17:38
@Antoni, tak, jak zalecałeś, przeczytałem uważnie to zdanie. Myślę, że ta pułapka myślenia istnieje. Sam w nią wpadam. Myślę, że rację masz i Ty, kiedy mówisz o potrzebie konstruktywnej rozmowy. Stale ją odczuwam. Na koniec wracam do łagodności. Doświadczasz jej? Mnie przypina skrzydła.
AW
~Anna Wy.
20 października 2020, 14:42
chrześcijaństwo ma być bezobjawowe, żeby nikt nie poczuł się dotknięty lub wykluczony, lub niekomfortowo. taki chrześcijanin tradycyjny, zacofany, niepostępowy i bez ducha czasu, to powoduje że LGBT, rozwodnicy w nowych związkach, aborcjonistki itp. się smucą, że Kościół nie popiera ich drogi. no a przecież Bóg by nie chciał, żeby ktoś się smucił, prawda?;)
TS
~Taki Sobie
20 października 2020, 19:14
Dokladnie tak, niechcący Ci sie udało chrzescijanstwo nie moze wykluczac, dotykać i powodować niekomfortowych uczuć u ludzi nie podzielajacych naszej wiary ani poglądów. Co innego przekonać kogoś swoim przykladem, ale to powoduje wysiłek prościej jest wytykać jaki to ten inny zły samemu czując sie lepszym. Inna kwestia, ze po co komu moje albo Twoje poparcie lub nie?
CM
~Chrabąszcz Majowy
20 października 2020, 20:51
@Anno Wy., chrześcijaństwo ma być objawowe. Ma się objawiać łagodną miłością. To jest jedyny sensowny sposób na odróżnianie się od innych.
ET
~Ewa Tom
20 października 2020, 13:39
artykuł super ale Panie Michale proszę wybaczyć czepliwość :) po prostu jestem z tej starej szkoły, "... osoby, które przyjmują Komunię do ust stanęli..." - cóż gramatyka mówi: ludzie stanęli - osoby stanęły - proszę nie brać mi tego za złośliwość - jak napisałam jestem z tej "starej" szkoły i serce mi pęka gdy widzę jak bardzo niedbale traktuje się teraz język polski - on jest piękny i w sposób niedostrzegalny kształtuje naszą tożsamość - gdy go kaleczymy zaczynamy kaleczyć samych siebie ... a wracając do prawdziwego tematu to jest postawa, której rzeczywiście BARDZO NAM BRAKUJE I CIESZĘ SIĘ, ŻE ZNALAZŁ SIĘ KTOŚ KTO DOSTRZEGŁ - DZIĘKUJĘ PANIE MICHALE :)
CM
~Chrabąszcz Majowy
20 października 2020, 13:06
@Autorze artykułu, zgadzam się z Tobą. Ludzie pragną Boga, który jest miłością. A miłość to nie emocje. To postawa, kiedy poświęcam siebie dla dobra kogoś innego. Im większy pokonuję w sobie opór, tym bardziej kocham. Mam mniej mówić, więcej słuchać. Pomagać. Być delikatnym i próbować zrozumieć. Przykazanie miłości Boga i bliźniego wymaga łagodności. Jeśli jej brak, nie ma sensu zabierać się za resztę.
DR
~dobra rada
20 października 2020, 12:39
Drożdż, tobie mało? Zajmij się programowaniem, bo pisarz jesteś marny, o czym przekonali się wszyscy czytając twojego gniota o kwiatach na Boże Ciało
AP
~Amy Pe
21 października 2020, 09:16
Przykro czytać takie komentarze! Brak szacunku i łagodności pod artykułem o szacunku i łagodności. Paradoks. A możnaby napisać np. tak: "Panie Michale, nie zgadzam się z Pana opinią podobnie, jak nie popierałem opinii prezentowanej w artykule xyz. Nie będę więcej czytał Pana tekstów". Czy nie brzmi to lepiej? Czy nie wyraża szacunku, mimo odmiennego zdania?
SA
~Stanisław Anczakowski
20 października 2020, 12:32
Nie ! stanowcze nie [ ciekawe czy to Moderator przepuści ]Biblia nawołuje do łagodności …ale nie zawsze ,nie ma chrześcijaństwa bez Biblii i tutaj się wszyscy zgadzają ale powiem ,że Biblii NIEOCENZUROWANEJ PRZEMILCZENAMI i tutaj się już nie wszyscy zgodzą ,Biblia to Arsenał na każde czasy, także na czasy dzisiejsze nacechowane drapieżnością , problem w DOBORZE BRONI , ja gdybym widział niewiastę na ekranie TV , niewiastę demonstrującą " cipkomaryjki" skomentowałbym to słowami Syracha o tym ,że niewiasta piękna a nieobyczajna jest jako złoty kolczyk na świńskim ryju i co ? po co szukać innych argumentów .Tylko jaki ksiądz nie będzie się wstydził Słów Pana na ambonie ? jest li taki odważny odważny i zdecydowany jak … LGBT … Czy my się przyznajemy do Boga TAKIEGO JAKI JEST ? czy tylko takiego jakiego stworzyliśmy swymi wyobrażeniami i dziełami teologów [ II przykazanie Dekalogu , wersja oryginalna ] no i loteria wejdzie taki obrazoburczy tekst czy nie ?
JJ
~J J
20 października 2020, 18:49
A konkretnie człowieku, o co Ci idzie?
BO
~Benedykt Odojewski
20 października 2020, 12:01
Swieta Akceptacjo, modl sie za nami Swieta Tolerancjo, modl sie za nami Swiety Spokoju, modl sie za nami Swiety Szacunku. modl sie za nami
TS
~Taki Sobie
20 października 2020, 19:17
Otóż to, akceptacja, tolerancja, spomoj i szacunek wszystkim naam jest potrzebny a Panu nie?
KS
Konrad Schneider
20 października 2020, 09:13
Ja tez Panu dziekuje za te przemyslenia. Trafione w punkt!