Tajemnica Wcielenia wywołująca zgorszenie

Tajemnica Wcielenia wywołująca zgorszenie
(fot. youtube.com)

Od początku pontyfikatu papież nie robi nic innego jak wskazuje na Ciało Chrystusa. Wielu jednak mowa ta gorszy, wielu zatyka na nią uszy, wielu odchodzi z niesmakiem. Czy takie zachowanie może dziwić?

Można podziwiać umiejętności przeciwników przyjmowania uchodźców do Europy w wyszukiwaniu kolejnych argumentów, aby jeszcze mocniej zamykać się przed tymi, którzy szukają schronienia lub lepszych warunków życia w naszej części świata. Z upodobaniem więc publikują i powielają informacje o wszelkiego rodzaju czynach kryminalnych dokonanych przez imigrantów.

Oczywiście, faktów takich nie należy ukrywać przez wzgląd na polityczną poprawność. Jednakże odkąd człowiek dał się skusić przez węża i spożył zakazany owoc, grzech wszedł w historię ludzkości i nie przynależy on jedynie do osób o określonym kolorze skóry. Poczynając od Kaina, który zabił Abla, człowiek pokazuje, że zdolny jest do najstraszniejszych zbrodni: jest zdolny mordować, gwałcić, prowadzi wojny. W tym względzie nie ma żadnej różnicy: zbrodni dokonują tak samo biali, śniadzi, jak i czarni ludzie. Różnica może jedynie polega na tym, że dzisiaj tzw. cywilizowany człowiek dokonuje zbrodni nie za pomocą maczety lub noża, lecz w białych rękawiczkach, umiejętnie tworząc systemy prawne, dzięki którym podporządkowuje sobie i wykorzystuje całe społeczeństwa.

DEON.PL POLECA

Opublikowany w połowie stycznia raport pozarządowej organizacji humanitarnej Oxfam jest klarowny: 1 proc. najzamożniejszych ludzi świata posiada obecnie więcej dóbr niż pozostałe 99 proc. ludzkości. Ten dramatyczny wzrost poczucia niesprawiedliwości społecznej jest obserwowany niemal we wszystkich krajach, lecz w skali globalnej staje się on grzechem wołającym o pomstę do nieba. Żyjemy w świecie, którego reguły zostały ustalone przez bogatych, aby faworyzowały bogatych. Bogaty świat ma bezpośredni wpływ na międzynarodową politykę i tworzone w wielu krajach systemy prawne, których celem jest utrzymanie istniejącego status quo.

To grzech, który burzy ustanowiony przez Boga porządek stworzenia. Bóg bowiem stworzył wszystkich ludzi na swój obraz i podobieństwo, obdarzając każdego człowieka tą samą godnością i dając mu równy dostęp do dóbr ziemi. Na skutek grzechu chciwości człowiek sprzeniewierzył się pierwotnej sprawiedliwości i zamierzeniom Stwórcy, doprowadzając do powiększającej się przepaści dotykającej najboleśniej tych, którzy sami nie potrafią się bronić lub też w akcie desperacji chwytają za broń, chcąc siłą odzyskać część przysługujących im dóbr. Grzech rodzi grzech, niesprawiedliwość prowadzi do wojny i przemocy. Czyż i obecny emigracyjny kryzys nie jest prostą konsekwencją istniejących w świecie dysproporcji?

Papież Paweł VI ostrzegał bogatych, że "jeżeli zazdrośnie będą strzegli swych przywilejów, a zwłaszcza jeżeli będą ich bronić, stosując środki przemocy, staną się odpowiedzialni wobec historii za «rewolucje podyktowane rozpaczą»". W encyklice "Populorum progressio" papież Montini rozpatrywał prawo do rewolucyjnego powstania w przypadku "oczywistej i długotrwałej tyranii, poważnie naruszającej podstawowe prawa osoby i niebezpiecznie szkodliwej dla ogólnego dobra" (PP 31).

Trudno wielu ludziom egoistycznie strzegących swych dóbr, wychowanym w świecie konsumpcji i rywalizacji, braku solidarności, gdzie dominujące są egoistyczne postawy wykreowane przez globalizację obojętności, zdobyć się na odwagę otwarcia granic i serc. W takim świecie może co najwyżej dochodzić do aktów pacyfikacji wobec tych, którzy podnoszą głos. Zdumiewa mnie jednak też umiejętność poszukiwania argumentów przeciwko przyjmowaniu uchodźców i imigrantów, wewnętrznie sprzecznych i wskazujących na jakąś schizofrenię. Te same osoby, które wskazują na imigrantów jako na ewentualnych terrorystów, są jednocześnie zdolne cytować słowa abp. Jean-Clément Jeanbarta z Aleppo, który wzywa europejskie kraje, aby ograniczyły przyjmowanie uchodźców, gdyż w ten sposób "pozbawia się Syrię sił witalnych i najcenniejszej tkanki dla odbudowy kraju". Tak więc te same osoby potrafią widzieć w imigrantach terrorystów i morderców, a jednocześnie nazywać ich "najcenniejszą tkanką i bogactwem".

Papież Franciszek od swojej pierwszej pielgrzymki poza Rzym na Lampedusę wzywa do otwarcia serc i granic, abyśmy istniejącą w świecie globalizację obojętności zamienili w globalizację miłości. Za kilka dni, w czasie swej podróży do Meksyku, odwiedzi Ciudad Juárez: miasto symbol, znane z wielu filmowych produkcji takich jak Bordertown (Miasto śmierci). Ciudad Juárez znane jest z seryjnych morderstw kobiet, otwartej wojny pomiędzy kartelami narkotykowymi, niespotykanej w innych regionach świata przestępczości i tragedii humanitarnej związanej z nielegalną imigracją. Papież stanie przed granicznym murem oddzielającym bogatą Północ od ubogiego Południa, prosząc o przemianę serc i o budowę świata bez podziałów na tych, co opływają w dostatek, i tych, co cierpią biedę. W mieście tym odwiedzi więzienie. Jedyną winą wielu osadzonych w nim było to, że nielegalnie starali się przekroczyć granicę. Papież spotka się też ze światem ludzi pracy (głównie kobietami) zatrudnionymi w wielkich międzynarodowych i północnoamerykańskich korporacjach, posiadających swe fabryki w Meksyku i wykorzystujących w ten sposób tanią siłę roboczą.

W czasie Mszy świętej, która zgromadzi mieszkańców zarówno Ciudad Juárez, jak i znajdującego się po drugiej stronie granicy El Paso, najprawdopodobniej wezwie do szacunku i solidarności względem ofiar neoliberalnej gospodarki tworzącej w skali świata coraz większe podziały. Będzie to kolejny papieski apel o tworzenie świata bez granic, aby każdy mieszkaniec ziemi miał prawo do poszukiwaniu dla siebie i swoich najbliższych lepszej przyszłości. Emigracja jest bowiem owocem głodu, braku pracy, tyrani systemu gospodarczego, który w centrum umieszcza pieniądz, a nie osobę.

Papież Franciszek, mówiąc o problemie emigracji, odwołuje się do Ewangelii i zachęca, byśmy w uchodźcy i w emigrancie dostrzegali Chrystusa, który - tak jak kiedyś przed prześladowaniem Heroda - i dzisiaj ucieka przed śmiercią lub przed głodem. Papież Franciszek umywa nogi w sierocińcach, w zakładach poprawczych, ukazując, jak wielką wartością jest każdy człowiek. Odwieczny Logos przyjął kiedyś ludzkie ciało, aby każdy, widząc Go, mógł zobaczyć i Ojca. "Kto Mnie widzi, widzi i Ojca" (J 14, 9). Jest On i dzisiaj obecny w głodnym, w bezdomnym, w chorym, w więźniu, bo przecież wyraźnie powiedział: "byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem bezdomnym, a przyjęliście Mnie..." (Mt 25, 35). Od początku pontyfikatu papież nie robi nic innego jak wskazuje na Ciało Chrystusa. Wielu jednak mowa ta gorszy, wielu zatyka na nią uszy, wielu odchodzi z niesmakiem. Czy takie zachowanie może dziwić?

Gdy kiedyś po cudownym rozmnożeniu chleba Jezus mówił o tajemnicy swego Ciała i tajemnicy swojej obecności wśród nas, "Jego uczniowie, którzy to usłyszeli, mówili: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą». Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca». Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło" (J 6, 60-66).

Nic się nie zmieniło. Bóg zamknięty w kawałku chleba, Bóg obecny w drugim człowieku: tajemnica Eucharystii gorszy. Tak kiedyś, jak i dzisiaj.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tajemnica Wcielenia wywołująca zgorszenie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.