Tak, pożary w Australii to konsekwencja grzechu

(fot. depositphotos.com)

Znalazłam dwa mocne argumenty przeciw i jeden, który mnie przekonał.

Przy okazji pożarów, które od kilku miesięcy trawią Australię, wśród niektórych katolików pojawiły się głosy, że to pewien rodzaj Bożej interwencji.

Nie mogę się nadziwić, a jednak wydaje się, że część moich braci i sióstr w wierze naprawdę mocno w to wierzy, łącząc to bezpośrednio z liberalizacją prawa aborcyjnego w Australii. Wśród głosów tego rodzaju przewijają się dwie narracje. Po pierwsze: pożary są bezpośrednią karą Boga za grzechy ludzkości czy kraju (w internetowych komentarzach wprost pojawiają się sformułowania takie jak: „sprawiedliwy Bóg ukarał Australię za legalizację aborcji”). Po drugie: ponieważ „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6, 23), pożary są konsekwencją grzechu (domyślnie: legalizacji prawa aborcyjnego).

DEON.PL POLECA

I jedna, i druga ścieżka to szkodliwe myślenie. Aczkolwiek, tak, jak napisałam w tytule: tak duża skala tego, co dzieje się w Australii to rzeczywiście konsekwencja grzechu.

Ale po kolei.

Argument numer 1: skąd wiesz, o czym myśli Bóg?

Właściwie to pytanie powinno brzmieć inaczej: naprawdę Ty, stworzenie i grzesznik, masz na tyle odwagi, żeby ogłaszać wyroki w imię Stwórcy?

Zawsze, kiedy przy tej lub podobnej okazji widzę komentarz o „karze, która spada na grzeszników”, nie mogę się nadziwić, jakim cudem można tak łatwo zapomnieć o swojej kondycji. O tym, że „wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego (…) wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3, 12.23) i wejść w kompetencje Tego, który „będzie sądził świat sprawiedliwie” (Ps 9, 9). A przecież Jego myśli nie są naszymi myślami (por. Iz 55,8).

Poza tym zastanawiam się też, na jakiej podstawie wszyscy samozwańczy prorocy, którzy mają własne rozumienie sprawiedliwości Bożej, przypisują Mu taką pedagogikę. Przecież sam Jezus wprost odpowiedział na pokusę takiego myślenia: „W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.” (Łk 13,1-5)

Chrystus obydwie sytuacje wykorzystuje, żeby zaapelować o nawrócenie słuchaczy, a jednocześnie wyraźnie podkreśla, że tragiczna śmierć nie jest konsekwencją wyjątkowo ciężkich grzechów - ani Galilejczyków zabitych przez Piłata, ani mieszkańców Siloam, którzy zginęli w katastrofie budowlanej.

Innym pytaniem jest, dlaczego tak wielu ludzi ma obraz Boga jako Zeusa, który ciska gromy? Według takiej logiki, ja, moja rodzina czy kraj i tak możemy nie uniknąć kary, ostatecznie nie mam wpływu różne rozwiązania prawne i bezprawne wprowadzane przez państwo. Dlaczego tak wielu ludzi przeżywa wiarę widząc Boga jako mściciela? Co gorsza, szerząc myślenie: „nie grzesz, żeby uniknąć kary”, a nie „poznaj Tego, który kocha cię do śmierci, bo tylko przy Nim jest Życie”? Straszak z Boga jest łatwiejszy niż towarzyszenie ludziom w drodze do momentu, gdy uświadomią sobie, że On ich kocha. A to zmieni wszystko.

Argument numer 2: jaki jest twój magiczny sposób na odkrycie połączenia między wydarzeniami?

Łączyliście kropki w dzieciństwie? Uwielbiałam tę zabawę; ołówek, minuta rysowania odcinków i nagle z rozsypanych na kartce kropek powstawał obrazek. Klucz był prosty, kropki były ponumerowane i wystarczyło połączyć je od pierwszej do ostatniej.

Zmierzam do banalnego obrazu. Świat to nie ponumerowane kropki do połączenia.

Oprócz wizji „kary Bożej” króluje przekonanie, że pożary w Australii to konsekwencja grzechu. Mówił o tym m.in. raper Tau w wideo na swoim profilu facebookowym: „Takie kataklizmy to znaki czasu. To konsekwencje grzechów. Pamiętajmy, że w Australii panuje straszliwe prawo aborcyjne, które pozwala zabijać dziecko nawet do samego momentu urodzenia. Oprócz tego Australia promuje LGBT i przeróżne inne ideologie niszczące moralność człowieka. A więc - co siali, teraz zbierają”.

Jak połączył te kropki? Z czym łączy kropki innych państw, w których aborcja jest dozwolona w każdym wypadku lub w pewnych okolicznościach? Z czym łączy kropki innych grzechów? Bo przecież nie tylko aborcja albo, na co się powołuje, „promocja LGBT i innych ideologii niszczących moralność człowieka”? Albo odwrotnie: z czym połączył tsunami, pożary, powodzie…? Na jakiej podstawie stwierdza, że „co siali, teraz zbierają”?

Nie wiadomo.

Łatwo jest rzucić emocjonalne, mocne, obrazowe stwierdzenie. Jak je uargumentować? Mniejsza z tym. Ważne, że krótki, chwytliwy przekaz spełnił swoją funkcję: ma ponad 4800 reakcji, 1600 komentarzy, a co najważniejsze - i najsmutniejsze - 3800 udostępnień.

„Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy, miłości i trzeźwego myślenia” (2 Tm 1,7). Bóg dał nam rozum i to naprawdę świetne narzędzie, żeby oceniać rzeczywistość i znajdywać połączenia między kropkami, a nie bawić się w domorosłych czytelników rzekomych znaków czasu. I akurat w tym wypadku, dzięki klimatologom, możemy łatwo narysować linię przyczynowo-skutkową. Zacznie się od działalności człowieka (nie tylko w Australii) i dojdzie do wyjątkowo tragicznych pożarów. Dokąd dalej? To też jest do przewidzenia: wystarczy poczytać raporty naukowców.

Dochodzimy do sedna.

Dlaczego pożary w Australii to konsekwencja grzechu?

Bo grzeszymy ekologicznie bez opamiętania.

Topnienie lodowców i podniesienie poziomu oceanów są naszą winą. Smog w Małopolsce i wzrost poziomu temperatury są naszą winą. Zmarnowane tony jedzenia w jednej części świata i głód w innej są naszą winą. Wysychanie Noteci i dantejskie sceny w Australii są naszą winą. Są sumą i konsekwencją wszystkich wyborów, które podejmujemy.

Tak, koncerny i politycy na wysokim szczeblu mają większą decyzyjność i świadomość - a więc i odpowiedzialność. Ale to nie oczyszcza naszego sumienia. Strażnicy moralności albo trąbią o wszystkich grzechach i zagrożeniach wokół, albo skupiają się na walce z „ekologizmem”, zamiast wskazywać ludziom drogi nawrócenia. A te są w zasięgu ręki przeciętnego Kowalskiego: segregowanie śmieci, mniejsza konsumpcja, picie wody z kranu, niemarnowanie jedzenia…

Według słów, które bardzo chętnie przywołują wszyscy przeciwnicy „eko-terroryzmu” (cokolwiek rozumieją pod tym stwierdzeniem), Bóg dał człowiekowi ziemię, aby uczynił ją sobie poddaną. Nie przywoływałabym tak lekko fragmentu, który jest dla nas poważnym wyrzutem sumienia. Jakimi jesteśmy panami planety, naszego kontynentu, kraju, województwa, gminy i własnego podwórka, skoro doprowadzamy nasz wspólny Dom do takiego stanu?

„Trzeba więc pobudzać i popierać »nawrócenie ekologiczne«, które w ostatnich dziesięcioleciach sprawiło, że ludzkość stała się bardziej wrażliwa na niebezpieczeństwo katastrofy. Człowiek, który zamiast być »sługą« Stwórcy, stał się niezależnym despotą, zaczyna rozumieć, że musi się zatrzymać w obliczu otchłani. »Należy z zadowoleniem powitać także wzrost zainteresowania jakością życia oraz ekologią, jaki nastąpił zwłaszcza w społeczeństwach o wysokim stopniu rozwoju, w których ludzie dążą już nie tyle do zapewnienia sobie podstawowych środków do życia, ile do globalnego polepszenia warunków życia«.”

To nie Greta Thunberg. Ani nawet papież Franciszek.

Ze wzrostu zainteresowania „jakością życia i ekologią” ucieszył się Jan Paweł II podczas audiencji generalnej 17 stycznia 2001 roku.

Redaktorka i dziennikarka DEON.pl, autorka książki "Pełnymi garściami". Prowadzi blog dane wrażliwe.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tak, pożary w Australii to konsekwencja grzechu
Komentarze (37)
AC
~Anna Czyż
12 stycznia 2020, 20:31
Bardzo trafny artykuł i daje dużo do myślenia( a nie do krytykowania), pozdrawiam.
MM
~Malgorzata Maj
12 stycznia 2020, 15:03
Nie mogę się nadziwić, pycha, oszustwo, wojny o ropę, nieustanna chęć bogacenia się kosztem biednych, natury. handel ludźmi, namiętność władzy i tzw. wielkości swojej czy też swojego narodu... itd., itd., to nie powoduje degradacji świata, aborcja jest złem owszem, ale wojny, spustoszenia natury....... Itd., to raczej konsekwencja chęci zysku i władzy. Konsekwencja grzechu, a nie kara Boża - Bóg, w którego wierzę nie karze niewinnych, oby miał więcej miłosierdzia dla nas wszystkich, niż sprawiedliwości tylko o to mogę go prosić. Podziwiam tych, którzy wiedzą co zamyśla Stwórca, pycha - władza i pieniądze, może o tym pomyśleć? A nie dorabiać teorii o cudzych winach. Pycha powoduje, że może się wydawać, że jesteśmy lepsi od innych np. od prostytutek, obysmy się nie zdziwili stając kiedyś przed Bogiem jak zobaczymy, że wiele z tych poniewieranych, biednych, .... dziewczyn....... resztę sobie dopowiedzcie.
AG
~A G
12 stycznia 2020, 13:42
Droga Autorko, czasem przeglądając komentarze mam wrażenie, że Deon staje się ofiarą zorganizowanych akcji trolli internetowych. Najbardziej boli mnie deprecjonowanie grzechu ekologicznego przez argument "no ale przecież aborcja jest gorsza". Konsekwencje grzechu ekologicznego, nieodpowiedzialnego korzystania z dzieła stworzenia dotkną najbardziej najbiedniejszych i dzieci. Anomalie klimatyczne, susze i pożary ciężko odczytać inaczej niż jako wielkie ostrzeżenie dla naszej cywilizacji. Apeluję więc do tych, którym tak leży na sercu dobro nienarodzonych dzieci, żeby właśnie dla nich, dla ich życia i przyszłości otwarli się na nawrócenie ekologiczne. Zamknięcie się na ten wymiar nawrócenia i niepodjęcie odpowiedzialności za przyszłość dzieci, także tych nienarodzonych, przez pochylenie się z troską nad stanem przyrody nie jest pro-life.
MM
~Małgorzata Maj
12 stycznia 2020, 18:50
Popieram.
TK
Ter Ka
13 stycznia 2020, 02:08
mądre słowa
LS
~Lucjan Sekuła
12 stycznia 2020, 13:01
Bardzo trafny artykuł. Dzisiaj niedziela Chrztu Pańskiego. Będąc ochrzczonym jestem powołany do naśladowania mojego mistrza Chrystusa. Nie spotkałem nigdzie w ewangelii aby Jezus nauczał ,że Bóg tylko czeka aby ukarać ludzi za ich grzechy, wręcz przeciwnie cały w Swojej Miłości czeka aż grzesznik zrozumie swój grzech i się nawróci.
BM
~Barbara M Podlasek
12 stycznia 2020, 11:46
CM Zgadzam się z Tobą co do argumentacji dotyczącej ekologii i klimatu. Jednak trzeba spojrzeć głębiej, na przyczyny wszystkich ludzkich czynów. Jeśli człowiek wyrzuca z serca Boże prawo, które chroni życie ( życie planety, roślin, zwierząt..... a nade wszystko życie każdej istoty ludzkiej, nieskończenie umiłowanej i odkupionej przez samego Boga ) to taki człowiek nie tylko odwraca się od Dawcy prawa, czyli Boga, lecz i od samego siebie i świata, w którym żyje i zwraca się ku śmierci, unicestwianiu życia. To nie tylko smutne, to przerażające. Płacząc nad cierpiącymi, bezbronnymi zwierzętami, o ile głośniej powinniśmy zapłakać nad niewyobrażalnym cierpieniem milionów maleńkich, bezbronnych dzieci, którym odebraliśmy życie w okrutny i bezwzględny sposób.... Serce Boga płacze. Nad Australią i nad każdym z nas.
TK
Ter Ka
13 stycznia 2020, 02:17
Bezsensowna jest taka narracja: zgadzam się z Tobą ale......(i dalej już o aborcji). Tak jakby ci co chcą większej dbałości o planetę byli automatycznie za aborcją. Jedno z drugim nie ma po prostu nic wspólnego. Pierwsze jest naszym wspólnym obowiązkiem, drugie osobistą decyzją, zawsze trudną i dramatyczną. Jeśli już szukać powiązań, to tak, jak to przedstawia AG: "Apeluję więc do tych, którym tak leży na sercu dobro nienarodzonych dzieci, żeby właśnie dla nich, dla ich życia i przyszłości otwarli się na nawrócenie ekologiczne."
ŁR
~Łukasz RODO
12 stycznia 2020, 05:44
Mam coraz większe wątpliwości, co do portalu Deon.pl - czuć w nim "świąd Szatana"
MM
~Małgorzata Maj
12 stycznia 2020, 12:19
Sędzia Frollo też go czuł.
TK
Ter Ka
13 stycznia 2020, 02:19
No jasne, szatan nam szepce do ucha, by troszczyć się o planetę?
MW
~Maciej Wylężek
11 stycznia 2020, 17:07
Pożary, jak ostatnio donoszą media rzeczywiście są konsekwencją grzechu - grzechu podpalaczy. Droga Autorko, warto zastanowić się nad najprostszymi odpowiedziami na proste pytania.
TK
Ter Ka
13 stycznia 2020, 02:22
No jednak nie jest to aż tak banalne. Podpalenia może i były a raczej wypalanie traw, co i u nas się zdarza (na inną skalę, oczywiście). Tyle że wymknęły się spod kontroli. A dlaczego? Susza i straszne upały.
JB
~jolanta baranska
11 stycznia 2020, 11:20
Szanowna pani autorko ,dokładnie wiemy co miał na myśli BÓG -dał nam DEKALOG - nie wiem czy Pani o ty m czasem myśli ,:tak tak -nie nie ,i to nie Bóg każe Australię tylko z braku jasności postępowania ,,panowie planety" dopuszczają się szaleństwa -aż 180 podpalaczy w tak ekologicznie oświeconym państwie ...warto rozważać ...a jeżeli o zmiany klimatyczne czy pani wie ,że 300lat temu uprawiana była winnorośl ,czy dinozaury zmarzły z powodu ,,rakiet,,
TK
Ter Ka
13 stycznia 2020, 02:26
1. Oprócz Dekalogu mamy Ewangelię. 2. Zmiany klimatyczne były zawsze, nikt nie neguje, ale przybrały tempo niespotykane w historii Ziemi
MJ
~Michał Jóźwiak
11 stycznia 2020, 08:17
Jeśli ten pożar jest konsekwencją tzw. ,,grzechu ekologicznego", to strach pomyśleć jakie konsekwencje dla świata przyniesie grzech aborcji, czytaj: morderstwa bezbronnych, niewinnych. Droga autorko, czy wolno nam wierzyć że Pan Bóg pozostanie obojętny na los tycn ,,najmniejszych"?
P
Piotr ~
11 stycznia 2020, 13:19
Ale wiadomo jakie konsekwencje przynosi aborcja, śmierć niewinnych.
TK
Ter Ka
13 stycznia 2020, 02:34
Pan Bóg nie jest policjantem (ani tym dobrym ani tym złym). Konsekwencje sprowadzamy na siebie sami - to właśnie znaczy to słowo - może sprawdź w słowniku. Aborcja, oczywiście oprócz śmierci dzieci, ma jeszcze inne konsekwencje: dla życia sprawców, ich serc i sumień. Tylko nie zapominajmy, że mnóstwo poronień tzw. "samoistnych" jak również trudności z zajściem w ciążę to wynik skażenia środowiska. Ale to już nie obciąża naszych sumień? Tu mówimy "Bóg tak chciał"? Czy aby na pewno? Obliczono też, że w wyniku tylko samego smogu umiera w Polsce rocznie 40 tys osób (w tym małych dzieci). To więcej niż w wyniku aborcji. I to jest w porządku? Tu nie jesteśmy winni?
~Magdalena Łazarz
11 stycznia 2020, 01:02
Niestety, grzeszymy bez opamiętania i wcale a wcale nie tylko ekologicznie, nie ma dziedziny życia, której postęp by nie zainfekował. Tak, właśnie postęp ten tzw. cywilizacyjny. Człowiek stał się gorszy od zwierzęcia bez rozumu, a ma przecież rozum? Kuriozalnie, iście komiczne, tragiczne, pełne farsy, tragizmu, ciemnoty, która uchodzi za jasność w tym chorym splugawionym świecie przez grzech wszystkich prawie bez wyjątku ,bo zanurzonych w konsumpcjonizmie, egoiźmie, miłości własnej,pysze,samolubstwie, samozadowoleniu, próżności, zmysłowości, chciwości, zawiści i zazdrości,nadto kłamstwie i oszukanstwie.... I to nie koniec, bo jest tego jeszcze tyle, że można opasać Ziemię , która zanurzona w MATRIXE uwierzyła w swoją świetlaną niekończącą się przyszłość i życie odrzucając Miłość Prawdę i Drogę do Królestwa nie z tej ziemi!
SZ
~Sebastian Zając
10 stycznia 2020, 22:08
A co z tym co powiedział Św. Maksymilian Kolbe w Auschwitz, kiedy usłyszał jak współwięźniowie modlili się o szybkie zakończenie wojny - podniósł głowę i powiedział - wojna się szybko nie zakończy bo przed rozpoczęcie w wyniku aborcji w Polsce zginęło ponad 6milionów dzieci i tyle samo teraz zginie Polaków. Mylił się? Pozdrawiam z Panem Bogiem
P
Piotr ~
11 stycznia 2020, 13:23
Czy to ma sugerować, że Bóg zaplanował, że w wojnie zginie 6 mln. Polaków? Że wojna była karą od Boga? To jest absurd.
BR
~Beata Rytelewska
11 stycznia 2020, 19:13
Piotr, własnie za aborcję była II WS i Warszawa była zbombardowana przez panoszącą się prostytucję w naszej stolicy przed wojna.
MM
~Małgorzata Maj
11 stycznia 2020, 21:18
Tak.......? To z pewnością Paryż ocalał bo wyjątkowo bogobojny.
CJ
~Celina Jedyna
12 stycznia 2020, 00:14
Czyli do abortowanych dzieci Bóg dodał inne zamordowane w II wojnie światowej ? Ładnie tak mścić się na niewinnych ?
P
Piotr ~
12 stycznia 2020, 00:16
Ależ to jest absurdalna teza, że Bóg zesłał na ludzkosc wojnę, a na Warszawę bomby. To wymyślił szatan i to jest nieprawda. To jest przecież sprzeczne z tym co mówił Jezus.
SZ
~Sebastian Zając
12 stycznia 2020, 13:48
Więc objawienia które miała SW Siostra Faustyna pochodzą od szatana?
MM
~Małgorzata Maj
12 stycznia 2020, 16:05
Myślę, że Piotr tego nie napisał. Nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie a raczej nie umiem wytłumaczyć słów, niektórych świętych. Ze świętymi to jest tak, że nam się wydaje, że byli świeci od narodzenia do śmierci, a tak nie jest. Nie rozumiem ich czasami, ale na szczęście nie muszę, a nawet nie muszę wierzyć w objawienia prywatne. Tak samo jest ze św Maksymilianem, został świętym bo oddał życie za brata, ale nie musiał wszystkiego wiedzieć i być nieomylny, a czytając Rycerza Niepokalanej sprzed wojny to można się przekonać...... Postawie kropki jak ktoś chce to niech sam poczyta (eufemistycznie napisze, że się mylił) , ale oddał życie za brata, jest naszym świętym.
SZ
~Sebastian Zając
12 stycznia 2020, 20:55
No tak ale z tego co pamiętam to Pan Jezus powiedział o zniszczeniu Najpiękniejszego Polskiego miasta za najcięższych grzech. Jak się Siostrze Faustynie wydawało to za grzech aborcji (rozumiem że nie trzeba wierzyć) . No ale mam jeszcze jedno pytanie. W Starym Testamencie Pan Bóg zsyłał kary (plagi Egipskie itp), były tez wojny i np. Często gdy dochodziło do niebezpieczeństwa wojny ludzie przypominali sobie o Panu Bogu (post, modlitwa) - Pan Bóg ich wysluchiwał. Przecież to ten sam Bóg. Czy jeśli dochodzi do wojny to może nie dla opamiętania się człowieka? Każda z ofiar zapewne mogła się zwrócić do Pana w ostatniej chwili swojego życia...?
P
Piotr ~
12 stycznia 2020, 23:14
@Sebastian Zając Z ciekawości bo nie wiem: jakie konkretnie słowa Jezusa do sw Faustyny masz na myśli? I jak godzisz je z: Mt 13, 24-30 Przypowieść o chwaście. Kościół Katolicki nie nakazuje mi wierzyć w objawienia sw Faustyny, ale nakazuje mi wierzyć w Ewangelię.
TK
Ter Ka
13 stycznia 2020, 02:43
Nie wiem czy tak powiedział Maksymilian. Ale nie bardzo wierzę w te 6 milionów aborcji, no i to nie jest takie proste wynikanie. Pewnie czyjaś nadinterpretacja słów świętego. Czyli we Francji mniej było aborcji czy w Niemczech (tam była nawet przymusowa w niektórych wypadkach)? Św. Faustynie Chrystus mówił, że będzie straszna wojna i że ma się modlić a także że najbardziej ranią Go grzechy kapłanów. A dzieciom z Fatimy mówił o Rosji, za którą trzeba się modlić.
MM
~Małgorzata Maj
13 stycznia 2020, 10:07
Nie czytam ST literalnie, może odebrać wiarę w Boga. ST zawiera mnóstwo mitów (coś nam mają pokazać). Można mocno zwątpic czytając ST literalnie.
SZ
~Sebastian Zając
13 stycznia 2020, 10:10
Z kolei Faustyna Kowalska w swym słynnym dziś "Dzienniczku" pisze tak: "Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być – jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce".
MM
~Małgorzata Maj
13 stycznia 2020, 10:20
I jeszcze jedno, jakby tak popatrzeć na te nasze komentarze to fajnie by było jakby ktoś mądry nam napisał co rozumie przez biblijną opowieść o wieży Babel, bo myślę że patrząc na dzisiejsze czasy coś do nas mówi.
P
Piotr ~
13 stycznia 2020, 15:59
No i komu wierzyć? Jezusowi z Ewangelii (Mt 13, 24-3) czy Jezusowi z objawień św. Fastyny?
PK
~Patrycja Kureczko
10 stycznia 2020, 15:21
Brawo! W końcu rozważny głos.
Małgorzata Nowak-Kępczyk
10 stycznia 2020, 13:12
Autorka przytacza słowa Jezusa: "jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie". Jezus potwierdza, że nawrócenie lub jego brak decydują o losie nawet całych społeczeństw. Świat wyśmiewa poszukiwanie związku między postępowaniem ludzi a zdarzeniami, które można uznać za reakcję Boga. Jak widać autorzy z Deonu także.
P
Piotr ~
11 stycznia 2020, 13:17
Konsekwencje grzechu a kara od Boga to nie jest to samo. Bóg nie karze ludzi, Kościół tego nie naucza. Sąd będzie po śmierci.