Tego potrzebuje nasza ojczyzna

(fot. shutterstock.com)

Nie mam zbyt wielkiego wpływu na poglądy i zachowania ludzi, ale mam wpływ na to, kim jestem, w jaki sposób podchodzę do różnych osób, jakie przyjmuję postawy, jakim środowiskom pozwalam się inspirować.

"Niech życie wasze będzie godne Ewangelii Chrystusowej" (Fil. 1, 27 a) - tak napisał Apostoł Paweł do zborów w Filipii. To fragment Nowego Testamentu, który dziś czytałem. Moi wychowawcy zwracali uwagę na potrzebę regularnego czytania Bożego Słowa, co nawiązywało do tradycji starotestamentowej.

Reformatorzy kładli duży nacisk na samodzielną lekturę Biblii, dlatego tłumaczyli ją na języki ojczyste. Każdy ewangelik powinien czytać i prosić Boga w modlitwie o inspirację.

Niezaprzeczalną prawdą jest, że taka praktyka ma duży wpływ na sposób postrzegania świata i sensu życia. W wypadku zacytowanego tekstu, zawsze pozostaje pytanie, co rozumiemy przez ten nakaz "Niech życie wasze będzie godne Ewangelii"? Jestem przekonany, że Duch Święty daje każdemu właściwe dla niego zrozumienie.

DEON.PL POLECA

Kiedyś przeczytałem w książce "Psychologia i życie" Philipa Zimbardo o eksperymencie, który polegał na zbadaniu, czy uprzednie nastawienie ma wpływ na odbiór rzeczywistości.

Oczywiście eksperyment pokazał jak duże oddziaływanie na poglądy ma początkowe nastawienie. Doświadczenie polegało na tym, że słuchacze dostali informację o prelegencie, który miał gościnny wykład. Zostali losowo podzieleni na dwie grupy: jedna dostała informację, w której wykładowcę opisywano bardzo pozytywnie wskazując na to, że jest bardzo kompetentny, komunikatywny i łatwy do zrozumienia. Druga grupa otrzymała informacje przeciwne. Studenci nie mieli pojęcia, że przeprowadzano na nich eksperyment.

Po zakończeniu zapytano o odbiór referatu. Co było dosyć łatwe do przewidzenia, zdecydowana większość tych, którzy mieli wcześniejszą pozytywną informację oceniło dobrze i bardzo dobrze zarówno wykładowcę, jak i prelekcję. Ci, którzy otrzymali negatywny obraz, byli zdecydowanie bardziej sceptyczni.

Będąc świadomym różnych mechanizmów, które na mnie wpływają, mogę bardziej świadomie kształtować swoje poglądy. Dużego znaczenia nabiera środowisko, w którym się znajduję oraz źródło, z którego czerpię informacje. To jednak wymaga świadomego podejmowania decyzji.

W moim przypadku, staram się codziennie czytać i medytować nad fragmentami Bożego Słowa. Życie godne Ewangelii rozumiem jako życie, które ma być wypełnione miłością zarówno do Boga jak i do ludzi.

Miłość do ludzi wiąże się z akceptacją wyborów, których dokonują. Nie oznacza to, że muszę się z nimi zgadzać. Natomiast mogę rozmawiać starając się przede wszystkim usłyszeć to, co mają do powiedzenia. Podstawą dobrej rozmowy jest słuchanie, a nie mówienie. Osoba, która jest wysłuchana odkrywa często alternatywne możliwości i drogi, które może wybrać.

Ostatnie wydarzenia w naszym kraju oraz skrajnie różne reakcje na moje teksty, na nowo uświadomiły mi, jak bardzo potrzebujemy słuchania drugiej strony.

Odnoszę wrażenie, że jest to główny problem, który dotyczy wszystkich stron konfliktu. Nie tylko, że nie słuchamy, ale też przypisujemy innym intencje, których nie wyrazili. W ten sposób narasta wzajemne niezrozumienie i oddala się możliwość porozumienia i zmiany poglądów czy postaw.

Niektóre wypowiedzi zarówno z sal sejmowych czy wypowiadane na placach i ulicach, na forach internetowych są nie do zaakceptowania i na pewno nie są "godne Ewangelii Chrystusowej". Nigdy nie powinniśmy nawoływać do wojny, ale starajmy się dążyć wszelkimi siłami do pokoju.

Myślę, że należy przede wszystkim zaakceptować fakt, że inni mają prawo do swoich poglądów, i że należy zrobić wszystko, aby wypracowywać takie rozwiązania, które będą do zaakceptowania dla większości.

Dążenie do konsensusu zakłada jednak pójście na kompromisy. I choć kompromis jest często negatywnie odbierany, to jest on podstawą życia społecznego. Nie zawsze moje musi być na wierzchu. Często, aby uzyskać zgodę, wszyscy muszą się nieco cofnąć.

Tak bardzo ostro niektóre środowiska krytykują Okrągły Stół z 1989 roku, a przecież był on wyjściem z patowej sytuacji, gdy żadna ze stron nie chciała się poddać. Wypracowano kompromis, który pozwolił na bezkrwawą zmianę sytemu politycznego w Polsce. Zapominamy, że to Polska wskazała drogę do zmian w innych krajach, łącznie ze zjednoczeniem Niemiec.

Tą drogą była rozmowa, która doprowadziła do kompromisu. Inna droga prowadziłaby przez krwawy konflikt jak np. w Rumunii. Choć w Polsce przed rokiem 1989 nie było spokojnie i kompromisowo. Warto pamiętać o ofiarach z roku 1968, 70, 76 czy stanu wojennego. I mając je w pamięci nieco ostudzić nastroje dążące do konfrontacji.

Nie mam zbyt wielkiego wpływu na poglądy i zachowania ludzi, ale mam wpływ na to, kim jestem, w jaki sposób podchodzę do różnych osób, jakie przyjmuję postawy, jakim środowiskom pozwalam się inspirować.

Dlatego świadomie sięgam po Słowo Boże.

Bp Jerzy Samiec - polski biskup luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Tekst ukazał się pierwotnie na jego blogu

Polski biskup luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Teksty pochodzą z jego bloga

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tego potrzebuje nasza ojczyzna
Komentarze (13)
7 sierpnia 2017, 20:40
Bardzo ładnie to brzmi, ale inna odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy sprawują władzę, a inna na tych, którzy tej władzy nie sprawują. Bardzo dobra jest uwaga, że wiele zależy od tego, czym się inspirujemy i gdzie szukamy wskazówek, i na pewno Pismo Święte jest kierunkiem, w którym się warto obracać, ale wszystkie owe strony "nie potrafiące rozmawiać" inspirują się Pismem Świętym, a przynajmniej to deklarują. Więc w sensie praktycznym niewiele z tego wynika. Niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Wojska Jagiełły, jak pisze Długosz, szły do boju śpiewając "Bugorodzicę", ale wojsko z drugiej strony było "Zakonem Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie". Zawsze mnie nurtowało i nurtuje pytanie, po której stronie w tej bitwie stała Najświętsza Panna. 
Andrzej Ak
7 sierpnia 2017, 23:01
Odpowiedź jest w Pieśni, którą żyli nasi Przodkowie, ludzie o czystych i prawych sercach oraz spracowanych dłoniach. Bogurodzica była światłem dla serc i dusz, które rozświetlało ciemne ziemskie drogi ku Bogu Ojcu, Jego Synowi i Matce nas wszystkich. Warto chyba przypomnieć słowa Józefa Węgrzyna zawarte w pieśni, która stała się drogowskazem dla Polaków. Tutaj jest więcej do własnych rozważań [url]https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2012/08/31/cala-prawda-o-krolowej-polski-to-nie-polacy-wybrali-maryje-na-swoja-krolowa-lecz-maryja-pierwsza-wybrala-polske-na-swoje-krolestwo/[/url] Na przeciw nam w 1410 stanęli ludzie o twardych sercach, którzy Boga jedynie wyznawali ustami. "Po owocach ich poznacie..." w tym drogowskazie... nadal nic się nie zmieniło.
Andrzej Ak
6 sierpnia 2017, 22:33
Może księża Jezuici oraz biskup Luterański przejrzą na oczy i zrozumią jakie realne potrzeby mają większościowi obywatele tego Kraju, po obejrzeniu tego materaiłu dokumentalnego: [url]https://www.youtube.com/watch?v=ojJ11rhu-HE[/url] Zapewniam że nie są to żadne wyjątki, bo nawet w moim otoczeniu jest bardzo wiele kobiet z różnych grup wiekowych, które z konieczności (braku środków do życia) muszą korzystać z ofert pracy w Niemczech; wyczerupącej pracy22 godzin na dobę.  Równorzędnie do masowego (w polskich urzędach, sądach i innych  instytucjach) upodlania Polaków, Kościół Chrystusowy jest prowadzony ku totalnemu upadkowi. Tu kolejny przykład: [url]https://gloria.tv/article/XJGJmoZqRGNv6ZZpcucM4v1fM[/url] Nie wiem, kto pisze Franciszkowi te teksty, ale faktycznie zamieszania jest nie mało.
AA
a a
7 sierpnia 2017, 14:57
SZOK !!! Franciszek twierdzi, że Jezus stał się diabłem, wężem. Radio i TV Watykańska pomijają te słowa Tak, dokładnie to powiedział Franciszek. W swojej homilii z 4 kwietnia 2017 roku. Słowa Franciszka wypowiedziane tego dnia podczas porannej Mszy Świętej w Domu św. Marty przekazuje za L’Osservatore Romano portal News.va. Jak można w taki sposób przeinaczać słowa Chrystusa? Czy Franciszek naprawdę nie wie, co mówi? Franciszek powiedział w tejże homilii: «Ma cosa è la croce per noi?» è la questione posta da Francesco. (…) “Sì, io porto la croce per far vedere che sono cristiano”». E «sta bene», però «non solo come distintivo, come se fosse una squadra, il distintivo di una squadra»; ma, ha detto Francesco, «come memoria di colui che si è fatto peccato, che si è fatto diavolo, serpente, per noi; si è abbassato fino ad annientarsi totalmente». „Ale czym jest dla nas krzyż?” – to pytanie zadał Franciszek. (…) „Tak, noszę krzyż, by pokazać, że jestem chrześcijaninem”. To jest „w porządku”, jednakże „nie tylko jako jako odznaka, tak jak w jakiejś drużynie, odznaka wskazująca na przynależność do jakiejś drużyny”; ale jak powiedział Franciszek, „jako wspomnienie tego, który dla nas stał się grzechem, KTÓRY STAŁ SIĘ DIABŁEM, WĘŻEM. Tak się uniżył aż do całkowitego unicestwienia”. Jakże bluźniercze są te słowa Franciszka! Jak można w tak haniebny sposób przeinaczać sens Pisma Świętego, tworząc własne dopowiedzenia. Jezus całkowicie unicestwił się, stając się szatanem? Franciszek cytuje tutaj 2 List do Koryntian (5,21), w którym czytamy: „On [Bóg] to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą”, ale dokłada od siebie słowa o diable, wężu. http://wolna-polska.pl/wiadomosci/szok-franciszek-twierdzi-ze-jezus-stal-sie-diablem-wezem-radio-tv-watykanska-pomijaja-slowa-2017-04
AA
a a
6 sierpnia 2017, 17:50
Polaku!!! Ojczyzna potrzebuje PRAWDY POLSKO !!!  OBUDŹ SIĘ!!! https://www.youtube.com/watch?v=1Q2KRExfDqU
Oriana Bianka
6 sierpnia 2017, 09:53
Bardzo dobrze jest mieć kogoś, do kogo ma się zaufanie, z kim można rozmawiać i kto wysłucha, wtedy wysłuchana osoba sama często znajdzie rozwiązanie swoich problemów.  Pozytywne nastawienie do ludzi wolne od uprzedzeń, sprawia, że możemy rozmawiać o ważnych sprawach i zrozumieć się wzajemnie, choć nie musimy się ze wszystkim zgadzać. W życiu rodzinnym potrzebne są kompromisy, podobnie jest w społeczeństwie. Mądrzy ludzie szukają rozwiązań prowadzących do zgody i pokoju.
abraham akeda
6 sierpnia 2017, 20:41
Polska jest podobna do kobiety, nad którą od 200 lat znęcają się konkubenci. Konkubent niemiecki, sowiecki, teraz znowu niemiecki a jęki tej kobiety przekazują treść - byle była zgoda, pokój, byle nie bił bardziej, więcej zębów nie wybił, drugiej nerki nie odbił, byle oka nie wybił. Zresztą on taki nie jest, zresztą inaczej być nie może. I to jest sedno takich kretyńskich tekstów jak ten który komentujemu. Ważna jet zgoda i pokój, ale sens problemu umyka.
Oriana Bianka
7 sierpnia 2017, 10:06
Kobieta, która ma poczucie własnej wartości na takie traktowanie nie pozwala. Polacy są dumnym narodem, zawsze walczyli o wolność i tę wolność wywalczyli. Obecnie mamy niepodległośc i pokój, należy zachowywac się mądrze i godnie, nie użalać się nad sobą i nie szukać wrogów. 
abraham akeda
7 sierpnia 2017, 19:00
Quod erat demonstrandum.
WDR .
5 sierpnia 2017, 20:32
"Myślę, że należy przede wszystkim zaakceptować fakt, że inni mają prawo do swoich poglądów..." Ostry, antyestablishmentowy początek zdania. "Będą z księdza ludzie" ;-)))
5 sierpnia 2017, 13:24
Dziś "biskup" ,jutro Jan Pipczyński z Towarzystwa Ochrony Zwierząt Żyjących na Błotach - obydwaj zaprezentują swoją interpretację Pisma Świętego. Tak na marginesie warto przypomnieć,iż ów bajzel demo-liberalny,którego rozkwit obecnie przeżywamy wziął swój początek w protestanckim indywidualizmie,od sola sc<x>riptura do liberalizmu i socjalizmu. P.S. "Biskupowi" proponuję ponowną lekturę Pisma Świętego, bo z tym "Okrągłym Stołem" to kulą w płot. 
abraham akeda
5 sierpnia 2017, 11:56
Okrągły Stół nie był kompromisem i zmianą systemu politycznego. Z prawnego i "faktycznego" punktu widzenia wszyscy żyjemy dziś w państwie, które powstało 22-go lipca 1944 roku (nawet nazywało się wtedy tak samo jak dziś), przy czym oficjalna wersja historii powstania tego (naszego, obecnego) państwa brzmi: "ZSRR wyzwolił obszary okupowane przez III-cią Rzeszę Niemiecką w latach 1944-45 co umożliwiło odrodzenie się nad Wisłą niepodległego państwa polskiego" I to państwo istnieje po dziś dzień a jego historia obejmuje różne przełomowe wydarzenia jak np. 1956, 1970, 1980/81, 1989, 1999, 2004...Jeżeli ktoś ma wątpliwości do powyższej tezy to zachęcam do sięgnięcia do jakiejkolwiek pozycji z zakresu chronologii prawa polskiego. Niemal cały obecny system prawny został skonstruowany po 22-gim lipca 1944 przy czym zapewne mało kto wie że sam Manifest PKWN jest wciąż obowiązującym aktem prawnym, nigdy nie uchylonym. Póki będzie panowało powszechne kłamstwo w społeczeństwie zniekształcajace obraz rzeczywistości, póki będziemy żyć w tym kłamstwie nie będzie dobrze. Czego potrzebuje nasza ojczyzna? Prawdy, która ją wyzwoli.
5 sierpnia 2017, 19:44
Czego potrzebują wierzacy w mity? Prawdy, bo prawda ich wyzwoli.