Trudne jezuickie słowo
Ze znaczenia tego słowa zdałem sobie sprawę pełniej dopiero wtedy, gdy uważnie zacząłem wsłuchiwać się w wypowiedzi papieża Franciszka. Najwyraźniej wśród jezuitów słowo to jest często używane, stanowi część ich duchowości, a zarazem podstawę ich "technologii" podejmowania decyzji.
Discernimento. To nie jest słowo mające bezpośrednie i jednoznaczne tłumaczenie na język polski, ani zbyt często przychodzące do głowy osobom, których życie toczy się w nieustannym biegu. Rozeznawanie (to jeszcze najbliższe polskiej wrażliwości językowej), wnikliwość, rozpoznawanie, rozróżnianie, rozwaga, wyważanie racji, zrównoważony osąd - gdy zadać pytanie o discernimento największemu bodaj z włoskich słowników Treccani, odeśle on nas do tych wszystkich znaczeń, nie stanowiących przecież wykazu określeń dających się zastosować do codziennych ludzkich zachowań wobec świata i ludzi.
Często sądzimy, że nie mamy dość czasu, by zatrzymywać dłużej uwagę na jednej z tak licznych spraw, przed którymi codziennie stajemy. Na taką stratę czasu nas nie stać, więc zamiast mozolnie "rozeznawać", podejmujemy decyzję jak najszybciej, w nadziei że będziemy mieli kłopot za sobą.
Ze znaczenia tego słowa zdałem sobie sprawę pełniej dopiero wtedy, gdy uważnie zacząłem wsłuchiwać się w wypowiedzi papieża Franciszka. Najwyraźniej wśród jezuitów słowo to jest często używane, stanowi część ich duchowości, a zarazem podstawę ich "technologii" podejmowania decyzji. Zostało użyte przez założyciela Towarzystwa Jezusowego Ignacego Loyolę blisko 600 lat temu. Wychodząc od tego właśnie słowa zbudował on cały system 14 reguł odnoszących się do discernimento (zaprzyjaźniony jezuita z pewnością pomoże PT Czytelnikowi w przebrnięciu przez tę ścieżkę…).
Zapamiętałem wyznanie pewnego jezuity głoszącego niezwykłe i wspaniałe homilie w rzymskim Il Gesu, który oświadczył niedawno, że zna jedynie 2 jezuitów na świecie, o których może powiedzieć, że reguły te opanowali w sposób doskonały. Za pierwszego uważa swego ojca duchownego w czasach nowicjatu (pewno ponad 30 lat temu), drugim zaś jest… obecny papież. Mocno powiedziane, nawet jak na jezuitę…
Wielu uważa, że pożytecznym kluczem do rozumienia papieża Bergoglio jest jego wywiad udzielony O. Spadaro SJ dla Civilta Cattolica latem 2013 r. Warto wracać do niego, bo akurat w kwestii discernimento daje bodaj najgłębszy wykład Franciszka. Nie jest to określona czynność ani działanie, ale raczej postawa, jaką warto zająć wobec naszych ważnych dylematów.
Wbrew tęsknocie do szybkich ocen i rozstrzygnięć, świat, człowiek i jego sprawy są na tyle skomplikowane i nie czarno-białe, że wymagają zatrzymania się, pogłębienia refleksji i dopiero na tej podstawie podjęcia decyzji czy przynajmniej wyrobienia sobie własnego sądu. Papież cytuje w tym wywiadzie swoją ulubioną maksymę odnośnie discernimento: "nie ograniczać się do większej przestrzeni, ale być w stanie zatrzymać się też w ciaśniejszym miejscu".
Łatwo powiedzieć, trudniej przyjąć taką zasadę w codziennym życiu… Im szybciej świat pędzi, im więcej spraw czeka na nas i im bardziej godzimy się na takie życie w pędzie - tym mniejsza szansa na racjonalne - i spowolnione - decyzje. Nie trzeba przykładów, znajdziemy ich dziesiątki i setki w naszym życiu osobistym, rodzinnym, społecznym, politycznym, gospodarczym, kulturalnym, kościelnym wreszcie. Fatyga mniejsza, może przy okazji komuś zrobimy krzywdę - ale trudno, takie jest życie. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą itd.
Franciszek najwyraźniej nie daje sobie - i pośrednio także nam - zgody na taką postawę. Opowiadał wielokrotnie i to publicznie, że zdarzyło mu się w życiu podjąć wiele złych decyzji i że zawsze wtedy zabrakło mu owego "discernimento". Otóż właśnie za sprawą Franciszka słowo to weszło teraz do języka oficjalnych dokumentów kościelnych, jak choćby słynnej adhortacji "Amoris laetitia", która tyle już na siebie gromów ściągnęła. Nie jestem pewien, czy najbardziej zaciekli krytycy nie mają jakiegoś urazu do "discernimento".
Wielu z nich twierdzi, że wystarczy przeczytać Słowo Boże a la lettre i to wystarczy do wyrobienia sobie sądu i podjęcia decyzji. Papieska propozycja, by powstrzymać osąd, jeszcze raz i na nowo przeanalizować wszystkie pro i contra, uwzględnić rozmaite okoliczności - to wszystko ma być niepotrzebnym mąceniem w głowach.
Od dawna zastanawia mnie w papieżu Franciszku rys łączący różne duchowości zakonne, a w szczególności jezuitów, franciszkanów i dominikanów. Jeśli wybór ubóstwa (najpierw własnego, ale zaraz potem przypominającego o "opcji na rzecz ubogich") jest śladem franciszkańskim, akcent położony na wolność sumienia (i płynącymi stąd zobowiązaniami) jasno płynie od Akwinaty, najsłynniejszego przecież dominikanina, to właśnie postawa discernimento dowodzi związków papieża Bergoglio z założycielem jezuitów. Warto to sobie uświadamiać, by dobrze odczytać, czego obecny papież oczekuje ode mnie, od każdego z nas.
Interesujące, że poza nowotestamentalnym pojęciem "rozpoznawania duchów" (1 List do Koryntian, rozdz. 12 - w wersji włoskiej "discernimento degli spiriti"), ślady takiej właśnie konstrukcji odnaleźć można w pogłębionych wariantach innych religii, i to nie tylko monoteistycznych. Trzymajmy się jednak tego, co najbliższe. Trudno nie zgodzić się ze wspomnianym już wcześniej redaktorem naczelnym "Civilta Cattolica", że discernimento jest "prawdziwym kluczem do dorosłego chrześcijaństwa" i że nie odnosi się do jakiegoś konkretnego problemu, lecz do "życia w drodze, do osoby, która podąża drogą ku Bogu".
Co zatem robić, żeby nie wypaść z drogi? Chyba uważniej niż zazwyczaj to czynimy patrzeć, gdzie droga skręca, wznosi się lub opada, przyjrzeć się detalowi i do tego wszystkiego dostosować prędkość (zwłaszcza podejmowania decyzji).
* * *
"W kręgu Franciszka" to nowy cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl
Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.
* * *
Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze.
Skomentuj artykuł