Ubóstwo papieża, które zaskoczyło kardynałów
Podczas swojego pierwszego spotkania z dziennikarzami 16 marca 2013 roku papież Franciszek powiedział: "Tak bardzo pragnę Kościoła ubogiego i dla ubogich".
Od czasu, kiedy został papieżem, Franciszek nigdy nie przestał szukać sposobności do tego, aby spełnić swoje pragnienie, które nazwał "nawróceniem papiestwa". Rozpoczął już w noc swojego wyboru w Pokoju Łez Kaplicy Sykstyńskiej, gdy odmówił założenia karmazynowego aksamitnego mucetu lamowanego sierścią gronostaja, złotego pektorału i czerwonych butów przygotowanych specjalnie dla nowego papieża. Zamiast tego zachował swój skromny srebrny krzyż i znoszone czarne buty.
Takie zachowanie dla wielu było niespodzianką, szczególnie zaś dla kardynałów, którzy dopiero co wybrali nowego papieża. Nie wiedzieli oni, że jako argentyński biskup Bergoglio ubierał się jak prosty ksiądz. Nosił czarny garnitur i krzyż - zawsze bez łańcucha - schowany pod marynarką (z widocznym frontem i zakrytą tylną stroną krzyża), czyli zupełnie inaczej, niż robią to niektórzy prałaci, eksponujący ozdobne krzyże tak, aby było wiadomo, że są hierarchami wysokiej rangi. Kiedy Jan Paweł II mianował go kardynałem, Bergoglio nie kupił sobie nowego stroju kardynalskiego, ale poprosił, aby dopasowano dla niego strój jego poprzednika.
Papież zaskoczył także kardynałów elektów, kiedy zaraz po swoim pierwszym wystąpieniu i powitaniu wiernych na placu św. Piotra odmówił skorzystania z limuzyny czekającej, aby zabrać go do papieskiej rezydencji. Wolał pojechać autobusem razem z kardynałami. Następnego ranka poprosił, aby zawieziono go do bazyliki Santa Maria Maggiore małym, ekonomicznym samochodem, a nie jedną z kuloodpornych limuzyn marki Mercedes-Benz, które czekały na każde jego życzenie. Od tego czasu Franciszek zawsze używa małych, ekonomicznych samochodów. Jak mieliśmy okazję zobaczyć przy okazji pielgrzymki do USA, robi to także wtedy, kiedy jest w podróży zagranicznej.
Na całym świecie ludzie zajmujący ważne stanowiska podkreślają swój status, kupując samochody luksusowych marek. Franciszek zawsze odrzucał takie symbole bogactwa. Kiedy został biskupem Buenos Aires w 1998 roku, sprzedał duży samochód swojego poprzednika i znalazł nową pracę dla szofera. Jako papież wielokrotnie potępiał duchownych i osoby związane z Kościołem, które jeżdżą najnowszymi modelami samochodów, określając takie zachowanie jako "skandaliczne" i będące obrazą dla ubogich.
Niedługo po swoim wyborze Franciszek ogłosił, że nie będzie mieszkał w Pałacu Apostolskim, jak to czynili jego poprzednicy od XVII wieku. Zamiast tego wolał pozostać w Domu św. Marty, gdzie zajmuje trzy pokoje: salon, mały gabinet i małą sypialnię.
Jego decyzja zszokowała wszystkich w Watykanie. Wszystkich poza tymi, którzy wiedzieli, że podobnie Bergoglio zachowywał się w Buenos Aires. W Olivos, nieopodal rezydencji prezydenta Argentyny, znajduje się okazała, oficjalna rezydencja arcybiskupów. Jorge Bergoglio jako arcybiskup nie przemieszkał tam jednak nawet jednego dnia. Zamiast tego rezydował w kurii diecezjalnej, w pobliżu katedry, gdzie zajmował mały gabinet i sypialnię.
Analogicznie Franciszek nie spędził ani jednej nocy w letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo, gdzie jego poprzednicy od czasów Klemensa VIII (1592-1605), który zakupił tę posiadłość, uciekali podczas letnich miesięcy przed rzymskimi upałami. "Ubodzy nie mieszkają w pałacach" - powiedział Franciszek jednej z bliskich sobie osób podczas swojego pierwszego lata w Rzymie. W październiku Watykan ogłosił decyzję papieża, aby otworzyć letnią rezydencję dla zwiedzających. Teraz można ją odwiedzać przez cały rok.
Franciszek z pewnością chciałby, aby kardynałowie, biskupi i księża korzystali z małych samochodów i mieszkali w skromnych rezydencjach. Chciałby zainspirować ich swoim przykładem. Odsetek duchownych podążających za nim jest jednak wciąż mały. Wielu duchownych jest odporna na zabiegi papieża, a niektórzy mówią: "On jest jezuitą, więc złożył śluby ubóstwa. Ale ja nie takich nie składałem". Dla Franciszka chodzi jednak bardziej o spójność z przesłaniem Ewangelii i ze stawaniem po stronie ubogich.
"Bogaci w Kościele mają służyć biednym" - przypominał wielokrotnie papież. Franciszek chciałby, aby ci, którzy zarządzają finansami Watykanu i lokalnych kościołów, wciąż o tym pamiętali i nie nadużywali oraz nie marnowali powierzonych im finansów. W Rzymie bardzo dużym zaufaniem w administrowaniu watykańskimi zasobami dla dobra ubogich obdarzono papieskiego jałmużnika, polskiego arcybiskupa Konrada Krajewskiego. To on poprosił zgromadzenia i zakony, aby przemyślały, w jaki sposób korzystają z własności, które posiadają. W ten sposób postawił ogromne wyzwanie dzisiejszym przywódcom Kościoła.
Gerard O’Connell - watykanista, mieszka w Rzymie, korespondent jezuickiego tygodnika America Magazine
Skomentuj artykuł