Wspólnota, która włącza i przyjmuje, a nie wyklucza

Depositphotos.com (455404236)

W katolickim świecie nie cichnie burza spowodowana przez notę doktrynalną Dykasterii Nauki Wiary „Fiducia supplicans”, która dopuszcza błogosławieństwa dla par w sytuacjach nieregularnych i jednopłciowych. W wielu miejscach do boju ruszyli strażnicy katolickiej ortodoksji grzmiąc, że oto papież Franciszek zmienił nauczanie Kościoła, dopuszcza błogosławienie grzeszników i w związku z tym za moment dojdzie do rozłamu Kościoła.

Burza ta, jako żywo, przypomina tę z wiosny 2016 roku, gdy papież promulgował adhortację apostolską „Amoris laetitia”, w której zezwolił na to, by osobom, które żyją w związkach niesakramentalnych i nie mogą zawrzeć sakramentu małżeństwa, pod pewnymi warunkami, można było udzielić komunii. Zarówno dziś, jak i w 2016 roku, wyraźnie zaznaczano, że nie ma mowy o zmianie tradycyjnego nauczania na temat rodziny i małżeństwa, a nowe regulacje są wynikiem pogłębionej refleksji, doprecyzowaniem istniejących przepisów i otwarciem się na drugiego człowieka. W obu dokumentach wyraźnie stoi przy tym napisane, że ewentualne dopuszczenie rozwodników do komunii, jak i udzielenie parom homoseksualnym błogosławieństwa ma być poprzedzone rozeznaniem, i w żadnym razie nie można dopuścić do zgorszenia.

Od ogłoszenia „Amoris laetitia” minie za moment osiem lat. Miliony osób, które nie mogły wcześniej przyjmować komunii, dziś ją przyjmuje. Kościół nie rozpadł się. Nie było żadnej schizmy. Wygląda zatem na to, że wczytano się dogłębnie w tekst adhortacji i uznano, że kluczem są trzy słowa: rozeznawanie, towarzyszenie i sumienie. W gruncie rzeczy idzie właśnie o to. Rolą Kościoła jest towarzyszenie człowiekowi. W każdej chwili jego życia. Nawet wtedy, gdy upodlony przez grzech leży w błocie.

Idealnie oddaje to fragment ostatniego kanonu Kodeksu Prawa Kanonicznego, w którym zapisano, że zbawienie dusz, zawsze musi być w Kościele najwyższym nakazem. Kościół ma pomagać, dawać wskazówki, ale ostateczną decyzję i tak podejmujemy w sumieniu sami. Rozeznawanie zatem, w towarzystwie doświadczonego duszpasterza mojej, zawsze konkretnej i indywidualnej sytuacji, może podjąć w podjęciu odpowiedniej decyzji. A to czy ona była dobra, czy zła wyjdzie na końcu czasów.

Strażnicy ortodoksji chcieliby, żeby było jasno i czytelnie. To wolno ci zrobić, a tamtego nie. Koniec. Kropka. Za ten grzech taka i taka pokuta, a za tamten inna. Dwadzieścia lat, trzydzieści, do końca życia. Według schematu. Jak w Kościele pierwszych wieków. Pokutnicy klęczący, słuchający, płaczący...

Rodziców, którzy wydali córkę za mąż za wyznawcę innej wiary, synod w Elwirze (306 r.) nakazywał na pięć lat pozbawić komunii. A jeśli wydaliby ją za pogańskiego kapłana pokuta miała być dożywotnia. Takiego Kościoła oczekujemy? Surowego i nieprzejednanego? Pomijam, że z takiego Kościoła ludzie odchodziliby całymi tabunami, ale też w innym spojrzeniu na sytuację życiową danej osoby i pozwolenie mu na to, co do tej pory było zabraniane, nie idzie przecież o to, by wypełniać pustoszejące Kościoły parami rozwodników czy homoseksualistów.

Chodzi o to, by Kościół nie był wspólnotą wyłączającą, lecz włączającą. Czekającą na każdego człowieka i pomagającemu mu w rozeznaniu jego własnej sytuacji. W niektórych momentach tylko błogosławiącego, w innych także udzielającego sakramentu. Warto przy tym zauważyć, że istotną rolę odgrywa przy tym sformułowanie, by unikać zgorszenia. Kościół zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że nie wszystko może być właściwie zrozumiałe, że może powodować opór i zgorszenie. Dlatego daje wskazówkę: unikajcie zgorszenia. To forma troski o pozostałą cześć wspólnoty.

Mogę się w moich rozważaniach rzecz jasna mylić, ale wydaje mi się, że takie podejście jest na wskroś ewangeliczne. Chrystus przecież mówił: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). Możemy się sprzeczać o jaki trud i obciążenia chodziło niemniej nie odrzucał, a przyjmował.

 

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wspólnota, która włącza i przyjmuje, a nie wyklucza
Komentarze (27)
AS
~Antoni Szwed
15 stycznia 2024, 09:43
Czy Franciszek zmienił tradycyjne nauczanie na temat rodziny i małżeństwa? Tak, zmienił i żadne zaklinanie nie pomoże, że nie zmienił. Zmiana jest faktem, którego żadne "rozeznawania" nie znoszą. Jeśli ktoś małżeństwo zawarł w sposób ważny, a teraz wszedł w nowy związek z kimś innym, to złamał przysięgę małżeńską. I nie jest tu ważne czy jego wina powodująca rozpad małżeństwa była większa czy mniejsza. Jeśli przynajmniej niektóre ponowne nie sakramentalne związki aprobuje biskup Rzymu, to tym samym przekreśla bezwzględną ważność przysięgi małżeńskiej we wszystkich przypadkach. Teraz każdy może znaleźć (jeśli chce i mu na tym bardzo zależy) "dobre" powody, aby zerwać przysięgę małżeńską. Odtąd nierozerwalność małżeństwa w Kościele PRZESTAJE istnieć! Odtąd jeśli ma "poważne" powody (a takie subiektywnie zawsze się znajdą), to może uznać swoje małżeństwo za niebyłe. Owszem, wielu od dawna to robiło, teraz jednak robią to z heretyckim "błogosławieństwem" Watykanu.
TT
~Tomasz Tomasz
15 stycznia 2024, 15:22
Przecież uznawanie małżeństw za nieważne (kościelne uznanie małżeństwa za nieważne) było praktykowane zarówno za Jana Pawła II oraz Benedykta XVI. O czym Pan pisze? A przywilej pawłowy? Nie przeczytałem nigdzie u Franciszka że małżeństwo to nic innego jak związek sakramentalny między kobietą i mężczyzną? Gdzie Papież zalegalizował rozwody? Czy zwrócił Pan uwagę że określa Watykan (papieża Franciszka) heretykiem czyli bezbożnikiem? Pan jest katolikiem?
AS
~Antoni Szwed
15 stycznia 2024, 16:24
"Czym innym jest UZNANIE przez sąd kościelny, że jakiś związek mężczyzny i kobiety od początku był NIEWAŻNY (to NIE JEST rozwód!!!) a czym innym błogosławienie i udzielanie komunii św. osobom żyjącym w nie sakramentalnym związku, gdy wobec nich nie zostało sądownie stwierdzone, że ich poprzednie małżeństwa były nieważne. Proszę to starannie odróżniać! Jan Paweł II ani Benedykt XVI nie zezwalali na to, na co zezwala Franciszek. Ten ostatni zgadzając się na udzielanie komunii św. takim osobom uznaje (milcząco), że one nie trwają w grzechu, podczas gdy faktycznie trwają, bo ich poprzednie małżeństwa są NADAL ważne. Zatem biskup Rzymu FAKTYCZNIE akceptuje rozerwalność ich poprzednich małżeństw. W świetle słów Chrystusa zawartych w Ewangelii o nierozerwalności małżeństwa, postępowanie Franciszka jest heretyckie."
E3
edoro 333
16 stycznia 2024, 16:41
Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci co się źle mają
FD
~F. D.
18 stycznia 2024, 10:39
Do 'edoro 333' - "Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci co się źle mają" === Fakt. Nie znaczy to jednak, że wszyscy mogą być uleczeni.
MM
~Monika Monika
15 stycznia 2024, 08:11
dość już z tą mową nienawiści ze strony postępowych i nowoczesnych katolików, obrażających i wyszydzających każdego kto ośmieli się nie być wystarczająco inkluzywny: "do boju ruszyli strażnicy katolickiej ortodoksji grzmiąc". wasza wspólnota włącza i przyjmuje każdego, tylko nie katolików poważnie traktujących doktrynę KK
AA
~Andrzej Andrzej
14 stycznia 2024, 08:46
Dla mnie Papież jest Piotrem naszych czasów, innych Piotrów nie widzę
TB
~Tadeusz Borkowski
15 stycznia 2024, 11:50
Panie Andrzeju, kiepski argument. Przecież Piotr zaparł się Jezusa Chrystusa. Zna Pan Ewangelie?
GL
~Grzegorz Lasocki
16 stycznia 2024, 14:25
Ale Jezus nie zaparł się nigdy Piotra. Zna Pan Ewangelię?
MZ
~Maciek Zakamar
14 stycznia 2024, 00:04
Jezus do cudzołóżnicy poza słowami o braku potępienia powiedział: "idź i nie grzesz więcej". Redaktor Krzyżak wybiórczo czyta Pismo Święte?
MC
~Marek Czerwinski
14 stycznia 2024, 13:22
A czy Ty czytasz pismo dogłębnie? Wcześniej jest "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem" Ty jesteś tym gościem z kamieniem. A słowa "idź i nie grzesz więcej" mówi sam Bóg! Nie zawłaszczaj sobie boskich kompetencji.
MW
~Maciej Wylężek
14 stycznia 2024, 23:26
@Marek Czerwiński: w tej chwili to Ty rzucasz kamieniem na brata. Ty, właśnie Ty go oceniasz i potępiasz. Czy Maciek Z. coś zmyślił? Przytoczył Pismo dokładnie.
HH
~Hanka H
15 stycznia 2024, 09:59
Proszę przeczytać jeszcze dogłębniej. Skoro coś mówi Bóg, za którego jako chrześcijanie uznajemy Jezusa z Nazaretu, to nie wolno nam Jego słów ignorować. A co do tych gości z kamieniem, to postawili Pana Jezusa wobec konieczności niepotępienia cudzołożnicy z prostego powodu: nie przedstawili mężczyzny wspłówwinnego cudzołóstwa z tą kobietą, a prawo Mojżeszowe skazywało oboje winnych. W tej sytuacji Zbawiciel postąpił zgodnie z prawem i nie potępił kobiety, jednak nakazał jej "Idź i odtąd już nie grzesz."
MS
~Marta Szwec
13 stycznia 2024, 21:16
Miast postponowania tych bezdusznych betonów katolickich miło by było poznać jakież to warunki uprawniają ,,nieregularnych'', a jeszcze lepiej egzempla zastosowania.,,Ciemnogród " choć co rozumie o miłosierdziu, bo też je świadczy na bogato...
E3
edoro 333
17 stycznia 2024, 21:40
Szczerze, to nic z tego nie rozumiem. Czy mogłabyś wyrazić swoją myśl jaśniej?
AP
~ANNA Palkiewicz
13 stycznia 2024, 20:53
Myślę, że konieczne jest profesjonalne duszpasterstwo dla ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych oraz - odrębnie jednoplciowych. Powinno być ono prowadzone przez dojrzałych starszych księży czy zakonników, którzy też powinni być do tego odrębnie przygotowywani przez biskupa. Może Biskup powinien prowadzić takie duszpasterstwo. Czy przed błogosławieństwem nieliturgicznym osoby żyjącej w związku jednoplciowym nie powinna je poprzedzać spowiedź ?
MW
~Maciej Wylężek
14 stycznia 2024, 13:39
Spowiedź? Rozumiem, że z postanowieniem poprawy?
RC
~Roman Czytelnik
13 stycznia 2024, 18:16
Kazdy ma prawo do swoich pogladow jak i nie z wszystkimi sie trzeba zgadzac. Ot wszystko w kwestii pogladow pana Krzyzaka
MW
~Maciej Wylężek
13 stycznia 2024, 17:52
Kto wyłączał? Kiedy wyłączał? Co to znaczy "wyłączał"? Czy przeczytanie tekstu wprost z listu do Rzymian oznacza, że ktoś kogoś "wyłączył"? Czy najważniejszą troską brata lub siostry o bliźniego nie jest walka o jego życie wieczne? Co z tego, że bliźni będzie się dobrze czuł w Kościele, skoro straci szansę na zbawienie? Czy mamy się "dobrze czuć" na tym świecie, czy dążyć do osiągnięcia życia wiecznego? Czy mamy wybierać szeroką, równą drogę, czy wąską, kamienistą ścieżkę pod górę?
RK
~Robert Kaniuk
13 stycznia 2024, 12:15
Nie zmienia..wyraźnie stoi że po rozeznaniu.......po czym Biskup bliski współpracownik papierza błogosławi parę czynnych homoseksualistów chwaląc się tym na cały świat. Utwordzanie ich w grzechu nie jest przejawem żadnej miłości. Prawdziwą Miłością jest upomnienie grzesznika i pokazanie mu źródła a nie kółeczko wzajemnej adoracji.
WS
~W. Słojkowski
13 stycznia 2024, 02:25
We wspólnocie katolickiej istnieje pojęcie grzechu. Nie wiem, może.coś mi umknęło, zostało już to anulowane przez dykasterię? Jeżeli ludzie, którzy trwają w kontekście doktryny katolickiej w nieuporządkowanej sytuacji, sytuacji grzechu, otrzymują błogosławieństwo, to w tym momencie zostaje anulowany stan popadnięcia w grzech. Nie staję się potrzebna spowiedź, rachunek sumienia, postanowienie poprawy. Tak to wygląda Panie Redaktorze.
HH
~Hanka H
12 stycznia 2024, 23:15
Zatem Pan Jezus był wykluczający, niemiłosierny, bo powiedział cudzołożnicy "Idź i odtąd już nie grzesz". Doktryny chrześcijańskiej się nie zmienia, tylko się ją pomija. Za grzech cudzołóstwa w postaci Komunii Świętej. A co z krzywdą zdradzonego męża czy zdradzonej żony, porzuconych rodzin? Jeśli kobieta i mężczyzna nie mogą mieć sakramentu małżeństwa, to mają się rozejść, a nie kontynuować grzech. To jest podejście na wskroś ewangeliczne, z Nowego Testamentu.
TT
~Tomasz Tomasz
15 stycznia 2024, 15:30
Tak cudzołóstwo to grzech. Nierząd to grzech. Kto to neguje? DEON? Redaktor Krzyżak? Papież? Pan Jezus najpierw faryzeuszom napisał ich własne grzechy na ziemi, a potem powiedział do obwinionej: "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz." Kolejna specjalistka od wyszukiwania zła u innych. Tak - rozejdą się ale najpierw niech przyjdą do Kościoła, poznać Jego dobroć. Na razie to od wejścia będą wytykani palcami. Sami święci na tym portalu
HH
~Hanka H
15 stycznia 2024, 19:54
Skąd Pan wie, co Pan Jezus napisał na ziemi faryzeuszom? Jan Ewangelista nie podał.
DP
~Don Pedro
12 stycznia 2024, 22:20
Ci, którzy pieją o tolerancji, niewykluczaniu, braterstwie etc. w rzeczywistości nie znają litości dla myślących inaczej. Nie mają oporów przed stosowaniem przemocy, co więcej, są przekonani, że jest to słuszne. Pamiętajmy o ewangelicznej zasadzie, że po owocach się poznaje.
FD
~F. D.
14 stycznia 2024, 23:21
Premier nasz odmalowany jak żywy.
AS
~A. Szczawiński
12 stycznia 2024, 21:19
Gdyby intencje były czyste, decyzja o dopuszczalności błogosławieństwa dotyczyłaby pojedynczych konkretnych osób i musiałaby się wiązać z wezwaniem do nawrócenia. A tak to widać, że "swędem szatana" , który tylko wdarł się do Kościoła (św. Paweł VI), pełnymi płucami już oddycha Watykan. I tylko wielki ból, ile osób traci szansę na wieczność.