Wyjdźmy po prostytutki. Czas na karnawał

Piotr Żyłka

Dlaczego przechodzimy obok zmartwychwstania jakby był to kolejny medialny news, który nie wnosi nic nowego w nasze życie?

W Kościele tłumaczy się nam, że zmartwychwstanie ma fundamentalne znaczenie dla naszej wiary. Jesteśmy chrześcijanami - czyli bez tego wydarzenia nie istniejemy. Czy do nas tak naprawdę dociera, co Bóg dla nas zrobił? Czy potrafimy się z tego cieszyć?

Święty Paweł w Liście do Koryntian pisze wprost: "Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara (…) Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach".

Co roku w okresie po Wielkanocy odnoszę wrażenie, że gdzieś nam ta najważniejsza informacja jakoś umyka. Niby święta były całkiem niedawno. Niby liturgia i uroczyści były tak bardzo intensywne, niby przypomnieliśmy sobie, z jak wielkim wydarzeniem mamy do czynienia, a mimo tego, już po kilku dniach wracamy do codzienności i żyjemy, jakby nic się nie zmieniło, jakbyśmy wcale nie wierzyli w tę najwspanialszą wiadomość w historii świata - że śmierć to nie koniec, że ona przegrała, a przed nami życie wieczne (czyli wieczna radość).

Wielki Post mamy doskonale zagospodarowany. Drogi krzyżowe, Gorzkie żale, rekolekcje, post, jałmużna i modlitwa. Potem jedna noc - Wigilia Paschalna, rezurekcja i w zasadzie koniec. W niektórych kościołach księża jeszcze starają się podkreślać, że oktawa Wielkanocy jest właśnie po to, by nam uzmysłowić wagę tego wydarzenia, ale to wciąż za mało.

Myślę, że dobrze by było, gdybyśmy w Kościele zrobili coś, żeby położyć większy akcent na świętowanie i przeżywanie tajemnicy zmartwychwstania. Co to może być? Skąd wziąć pomysły? Cofnijmy się do Średniowiecza. Może nie dosłownie, ale chyba warto pójść tropem, o którym mówi o. Wojciech Ziółek SJ w wywiadzie dla najnowszego numeru "W drodze":

"W średniowiecznej Salamance był zwyczaj, który dzisiaj słusznie gorszy nas, jeśli chodzi o formę, ale bardzo dobrze obrazuje istotę tego, o czym rozmawiamy. Otóż w Wielkim Poście wyganiano prostytutki poza obręb miasta, ponieważ był to czas umartwiania się i pokuty. Ale po zakończeniu Postu, w Niedzielę Wielkanocną, miejscowy biskup w uroczystej procesji wprowadzał je z powrotem do miasta - bo przyszedł koniec umartwień i trzeba się cieszyć. Bardzo bym chciał, żebyśmy się dobrze zrozumieli i żeby potem nikt, a zwłaszcza dominikanie, nie oskarżali mnie ani jezuitów o publiczne namawianie do grzechu. Oczywiście grzech, to grzech i co do tego, że jest on zły, wszyscy jesteśmy zgodni. Ale jeśli chodzi o samo wyczucie istoty rzeczy, o rozumienie tego, czym jest radość ze zmartwychwstania zaryzykowałbym twierdzenie, że mieszkańcy Salamanki byli o wiele bliżej od nas. A my - co? Proszę pojechać w okresie wielkanocnym, a nawet w Białym Tygodniu, czyli w oktawie Wielkanocy do któregoś z sanktuariów maryjnych w Polsce. Przyjeżdżają tam, uczestniczą we Mszy świętej, modlą się u Matki Bożej - i co dalej? Droga krzyżowa! (…) I nikt nie widzi, że coś tu nie gra, nikogo to nie razi".

O prawdziwej radości paschalnej wg o. Wojciecha Ziółka SJ - posłuchaj

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego przechodzimy obok zmartwychwstania, jakby to był kolejny medialny news, który nie wnosi nic nowego w nasze życie? Problemem może być nasze podejście do wiary. Czy faktycznie traktujemy ją jako spotkanie z żywym Bogiem? Podkreślmy to jeszcze raz - z ŻYWYM BOGIEM. Nie tylko z historycznym, który kiedyś chodził po świecie, nie z jakimś odległym Stworzycielem świata, ale z tym, który JEST.

Spotykanie takiego Boga, rewolucjonizuje życie i prowadzi człowieka do radości. Nie pozwala mu pozostać biernym. Człowiek doświadczający żywego Boga jest wewnętrznie przymuszany do dawania świadectwa, o tym Kogo spotkał.

Ale jak Go spotkać? Z podpowiedzią przyszedł nam Papież Franciszek w wielkanocnej homilii: "Zgódź się, aby zmartwychwstały Jezus wszedł w twoje życie, przyjmij Go jak przyjaciela, z ufnością: On jest życiem! Jeśli dotąd byłeś od Niego daleko, zrób mały krok - przyjmie cię z otwartymi ramionami. Jeśli jesteś obojętny - zaryzykuj: nie rozczarujesz się. Jeśli zdaje ci się, że trudno za Nim iść, nie lękaj się, powierz się Jemu, bądź pewien, że On jest blisko ciebie, jest z tobą i obdarzy cię pokojem, którego szukasz, i siłą, by żyć tak, jak On chce".

Chrystus zmartwychwstał. Lepszej wiadomości nie było i nie będzie. Tylko my w to chyba nie do końca wierzymy.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyjdźmy po prostytutki. Czas na karnawał
Komentarze (80)
K
Klusek
15 kwietnia 2013, 19:04
"Skoro chęci współpracy brak". Pańska manipulacja jest wyjątkowo wstrętna. Poświęciłem wiele czasu, okazałem sporo zaangażowania, by wyrazić szczegółowo, czego wg mnie brakuje w Pańskich tekstach i Pańskim rozumowaniu. Jeśli to nie jest chęć współpracy, to proszę się zamknąć jeszcze szczelniej w swoim samozadowoleniu.
15 kwietnia 2013, 09:20
@zdegustowany i Klusek Panowie, życie jet proste. Nie komplikujcie go sobie. Jeśli tak bardzo męczy Was czytanie moich tekstów, to po prostu ich nie czytajcie :) Pozdrawiam niedzielnie Panie Piotrze, Proszę sobie wyobrazić, ze w Listach znalazł się następujący fragment: Święty Paweł na zarzuty dotyczące głoszonej przez niego nauki odpowiedział: Nie podoba sie to nie czytaj... Pana wypowiedź skomentuję cytatem: "Całe zjawisko można byłoby zlekceważyć i powiedzieć, że zawsze znajdą się frustraci, którzy w ten sposób rozładowują swoje napięcie i polepszają sobie nastrój. Jednak jeśli mówimy o działalności i zachowaniu katolików, to nie możemy pozwolić sobie na obniżanie poprzeczki. Trzeba robić dokładnie odwrotnie. Dlatego drogi katolicki hejterze powtarzam jeszcze raz: musisz wybrać - albo chcesz być na serio katolikiem, albo hejterem. Tego nie da się połączyć. I nie chodzi o to, że tego wymaga kultura. Poczytaj sobie Ewangelie. Problem jest o wiele poważniejszy, bo Twoje zachowanie może zrazić kogoś do Kościoła. A nie ma na tym świecie większego przewinienia."
EN
ewangelizacja na deonie
14 kwietnia 2013, 15:42
Cały deon. Z miłosiernym uśmieszkiem systematycznie, stopniowo i konsekwentnie prowokować tytułem albo treścią, zmieniać sens znaczeń i kontekstów, burzyć wrażliwość na sacrum - a gdy ktoś tupnie nogą, wołać hejter, hejter albo zakłada się obłudny kaganiec miłości i miłosierdzia do wszystkiego; każdej niedorzeczności, głupoty albo wręcz niegodziwości i herezji. Plus obowiązkowy wysyp komentatorów - przytakiwaczy pod zmiennymi nickami i czujna moderacja zawsze pozytywnych ocen pod tekstem. Tak to się na "katolickim" deonie robi. ...nowa ewangelizacja na deonie Piotr Żyłka: "Nie mam zamiaru sprzedawać nigdzie i nikomu profilu Franciszek. Projekt powstał w celu popularyzowania myśli Papieża i jego osoby. Nic więcej. Papież jest jezuitą, ja dziennikarzem pracującym dla jezuickiego portalu, dlatego wydaje mi się oczywiste, że chcę docierać z informacjami o nowym Ojcu Świętym do jak największego audytorium". [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1071,po-co-franciszek-na-facebooku.html[/url]
Z
zdegustowany
14 kwietnia 2013, 14:12
"@zdegustowany Panowie, życie jet proste. Nie komplikujcie go sobie. Jeśli tak bardzo męczy Was czytanie moich tekstów, to po prostu ich nie czytajcie :)" Znalazłem sobie miłe miejsce, spodobało mi się ono więc włożyłem w nie swoje pieniądze. Z czasem ktoś przyszedł z prostytutkami i na moje protesty stwierdził, że przecież nie muszę z jego oferty korzystać i wszystko będzie ok.
BC
bezpruderyjne czwóreczki
14 kwietnia 2013, 14:00
@pzylka Skoro chęci współpracy brak, to polecam na dziś lekturę papieskiego przemówienia: [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/dokumenty/aniolpanski/art,3,skad-brala-sie-im-radosc-i-odwaga-gloszenia.html[/url] Dobrej niedzieli ... A wiadomo - niedziela - dzień zmartwychwstania. Trzeba zadzwonić po mnie, albo po moją koleżankę i poświętujemy. Dość ponuractwa!
Piotr Żyłka
14 kwietnia 2013, 13:16
Skoro chęci współpracy brak, to polecam na dziś lekturę papieskiego przemówienia: [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/dokumenty/aniolpanski/art,3,skad-brala-sie-im-radosc-i-odwaga-gloszenia.html[/url] Dobrej niedzieli
K
Klusek
14 kwietnia 2013, 12:30
"Może dla Pana to jest pustosłowie" Jednak nie umie Pan czytać. Nie napisałem, że to pustosłowie samo w sobie, ale, że sposób przytoczenia tekstu przez Pana odziera go z sensu, bo używa go Pan jako fałszywej alternatywy. "Ale może (zamiasta ciągnąć dyskusję bez końca) wspólnie zastanówmy się jak świętować zmarwychwstanie?" Po co? Przecież alternatywę już Pan podał, tak przynajmniej Pan twierdzi. Chyba, że chodzi o zastanowienie się nad zewnętrznymi wyrazami, ale... one przyjdą same podobno, nie trzeba się nad nimi zastanawiać... Kolejne sprzeczności w Pańskim wykonaniu.  Proszę przemyśleć czy ma Pan coś do przekazania a dopiero potem pisać, bo na razie próbuje Pan scedować na dyskutantów to zastanawianie i nawet tego nie ukrywa.  PS Nie mam też powodu się zastanawiać nad problemami, które w moim mniemaniu nie istnieją. Nie zauważam większego problemu ze świętowaniem Wielkanocy niż z przeżywaniem Wielkiego Postu.
Piotr Żyłka
14 kwietnia 2013, 12:12
"Pan żartuje czy naprawdę nie widzi, że sposób, w jaki przytoczył Pan tekst papieża, czyni go pustosłowiem?" Może dla Pana to jest pustosłowie. Dla mnie codzienny wybór Jezusa na Pana mojego całego życia, życie z Nim jak z przyjacielem jest najważniejszą rzeczą. I jest to niesamowity konkret. Codziennie wybór. Codziennie zaufanie. Codziennie potwierdzenie miłości.  Jak to będziemy robić faktycznie codziennie i świadomie, to formy zewnętrznej radości przyjdą same. Ale może (zamiasta ciągnąć dyskusję bez końca) wspólnie zastanówmy się jak świętować zmarwychwstanie? Samemu, we wspólnocie. Jakieś propozycje?
K
Klusek
14 kwietnia 2013, 11:58
Największą żenadą, jaką tu znalazłem był tekst: "nie słuchaj Pawlukiewicza, Szustaka, Kramera, Hołowni czy Rysia. Słuchaj Chrystusa". http://zylka.blog.deon.pl/2013/03/01/candles-in-the-sun/ Schemat identyczny, jak w tym tekście - przeciwstawienie konkretu ogólnikowi, z którego nic nie wynika. Niby jak tego Jezusa słuchać? Jakieś nagrania się ostały? Chyba nie, raczej przemawia przez Kościół, czyli m.in. ustami kaznodziejów. Ustawienie fałszywych alternatyw nieco mniej widać w tekstach o duchowości niż w prostym zestawieniu - dla przykładu - "jedzenie cukierka jest alternatywą dla koloru niebieskiego", ale jednak jest widoczne, więc proszę bardziej starać.
K
Klusek
14 kwietnia 2013, 11:50
"Jako alternatywę przytaczam przecież wielkanocną propozycję Papieża. Pod którą się podpisuję". Pan żartuje czy naprawdę nie widzi, że sposób, w jaki przytoczył Pan tekst papieża, czyni go pustosłowiem? Z jednej strony takie konkrety jak "Drogi krzyżowe, Gorzkie żale, rekolekcje, post, jałmużna i modlitwa", z drugiej coś tak nieuchwytnego jak "zgódź się, aby zmartwychwstały Jezus wszedł w twoje życie". To nie jest alternatywa dla drogi krzyżowej, bo droga krzyżowa zakłada właśnie taką zgodę. Po takim tekście z takim tytułem oczekuję propozycji równie konkretnych, jak tytuł - propozycji jakiegoś działania, które może zmienić krytykowany stan rzeczy. Zamiast tego otrzymuję wezwanie do zajęcia określonej postawy życiowej. Wezwanie oczywiście jest słuszne (i dobrze, że papież o tym przypomina), ale tytuł i pierwsza część tekstu sprawia, że czytający oczekuje propozycji działań. Wpuszenie prostytuek jest konkretem, podobnie wspomiane wyżej nabożeństwa czy praktyki ascetyczne. Postawa otwarcia na Jezusa jest z zupełnie innego rejstru. Zaproponuję pewną analogię - może to uzmysłowi Panu, na czym polega problem tego tekstu: Wielki Post mamy zagospodarowany: jemy gorzkie zioła, unikamy mięsa, jemy gotowane ryby, nie słodzimy herbaty, ograniczamy liczbę posiłów. Na wielkanoc powinniśmy się ucieszyć, zacząć jeść słodko, jeden biskup wiele lat temu zapropponował jedzenie mazurków. Oczywiście nie namawiam do jedzenia mazurków, ale otwórzmy się na to, że możemy coś zjeść, nie mam w tym tekście żadnych przepisów do zaoferowania, nie podam nawet nazw potraw, nie przytoczę żadnego pomysłu jak tę słodkość uzyskać, ale rzucę mądrym zdaniem papieża bez związku z tematem, to się nikt nie przyczepi.
Piotr Żyłka
14 kwietnia 2013, 11:24
@Błękitne Niebo [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,663,swiecki-potrzebny-od-zaraz.html[/url]
Piotr Żyłka
14 kwietnia 2013, 11:22
@Klusek "Jeszcze zaś gorsze od samego biadolenia na katolickość katolików jest kompletny brak alternatywy dla krytykowanej postawy". Brak alternatywy? Jako alternatywę przytaczam przecież wielkanocną propozycję Papieża. Pod którą się podpisuję.
K
Klusek
14 kwietnia 2013, 11:17
"Chodzi o to, że stać Cię na więcej i lepiej". Da się rzeczywiście zauważyć, że ten utrzymujący się od pewnego czasu bardzo słaby poziom tekstów PŻyłki nie jest dla niego charakterystyczny. Bywały tutaj zupełnie przyzwoite teksty tego autora. Ale ten jest po prostu mierny. Nie ze względu na prostytutki - mnie nie przeszkadza taka prowakacja. Problemem jest to, że nic z tej prowokacji nie wynika. Ot biadolenie na katolików, że mają obowiązek się radować a za nisko kąciki ust podnoszą. Jeszcze zaś gorsze od samego biadolenia na katolickość katolików jest kompletny brak alternatywy dla krytykowanej postawy (w nawias wezmę na chwilę czy ta postawa jest zaobserwowana czy wymyślona na potrzeby wierszówki, ewentualnie projektowana na innych).
GK
Grzegorz Kowalski
14 kwietnia 2013, 11:16
@cały deon Cały deon. Z miłosiernym uśmieszkiem systematycznie, stopniowo i konsekwentnie prowokować tytułem albo treścią, zmieniać sens znaczeń i kontekstów, burzyć wrażliwość na sacrum - a gdy ktoś tupnie nogą, wołać hejter, hejter albo zakłada się obłudny kaganiec miłości i miłosierdzia do wszystkiego; każdej niedorzeczności, głupoty albo wręcz niegodziwości i herezji. Plus obowiązkowy wysyp komentatorów - przytakiwaczy pod zmiennymi nickami i czujna moderacja zawsze pozytywnych ocen pod tekstem. Tak to się na "katolickim" deonie robi. Nie jest to "cały" DEON, ale często wydaje się być tak jak powyżej cytowany komentarz opisuje i to jest bardzo smutne. Redakcja DEONu powinna się naprawdę zastanowić dlaczego ktoś może tak odbierać treści ich portalu i jak poprawić sytuację.
K
Klusek
14 kwietnia 2013, 11:01
Może i życie jest proste, ale, jak po Pańskich umijętnościach można wnioskować, czytanie już nie (może stąd słaba jakość tekstów, konkretniej rzecz ujmując mam na myśli: miałkość myśli, problem z wyciaganiem wniosków, powtarzanie nawet nie truizmów, co kaznodziejskich schematów sortu pośledniego, ten ostatni z pokorą to już dno). Ponieważ, jak się rzekło, zauważyć się da u Pana trudności w rozumieniu tekstów i problem z wyciąganiem wniosków, napiszę może konkretniej o co chodzi, bo sam Pan się pewnie nie domyśli do czego piję: nigdzie nie pisałem, że czytanie Pańskich tekstów mnie męczy.
Piotr Żyłka
14 kwietnia 2013, 10:53
@NN "pokory troche młody człowieku" Za zwrócenie uwagi ws. pokory dziękuję. Szczerze. Wszyscy musimy całe życie z pychą walczyć. "bo coraz czesciej pojawiaja sie tu tresci nie sluzace ewangelizacji" Która treść z tego artykułu nie służy ewangelizacji?
N
NN
14 kwietnia 2013, 10:45
@pzylka "Jakbym miał rezygnować z czegoś za każdym razem gdy natrafię ta krytykę, to bym do niczego w życiu nie doszedł. Zawsze się znajdą tacy, którym się będzie podobać i tacy, którzy będą krytykować." pokory troche młody człowieku (z obrazka sądząc) rozumiem, że publikacje w deon są formą robienia kariery niestety autor potraktowal chyba portal jako prywatne podwórko i wypisuje tu co mu do glowy strzeli; wiec po raz kolejny do redaktora naczelnego : wprowadzcie cenzurę waszych autorów bo coraz czesciej pojawiaja sie tu tresci nie sluzace ewangelizacji a z komentarza autora wynika, ze tylko i wylacznie promowaniu samego siebie
Piotr Żyłka
14 kwietnia 2013, 10:35
@Błękitne Niebo Jakbym miał rezygnować z czegoś za każdym razem gdy natrafię ta krytykę, to bym do niczego w życiu nie doszedł. Zawsze się znajdą tacy, którym się będzie podobać i tacy, którzy będą krytykować. Takie jest życie. Jeszcze nie było takiego na tym świecie, co by wszystkim dogodził :)
Piotr Żyłka
14 kwietnia 2013, 08:27
@zdegustowany i Klusek Panowie, życie jet proste. Nie komplikujcie go sobie. Jeśli tak bardzo męczy Was czytanie moich tekstów, to po prostu ich nie czytajcie :) Pozdrawiam niedzielnie
K
Klusek
14 kwietnia 2013, 07:08
"jak z jakiegoś opracowania gotowych artykułów na Wielkanoc". Z pustego i Salomon nie naleje. PŻyłka w kazaniach autorów takich  gotowców typu B gustuje, podobne więc tekściątka będzie rok za rokiem powielał. Ich schemat jest zresztą tak prosty i nie wymagajacy wysiłku, że w jeden dzień można by napisać takie artykuliki na dwa lata do przodu.
Z
zdegustowany
13 kwietnia 2013, 23:02
Uważam, że tytuł jest poniżej pewnych granic i nie zgadzam sę z tym by mnie obrażano tylko dlatego, że uważam taki tytuł ("Wyjdźmy po prostytutki. Czas na karnawał") uważam za prostacki, chamski i obleśny. I niby o mnie źle świadczy, że protestuję? Po prostu nie zgadzam się z tym, nie zgadzam się by mnie jako czytelnika traktowany w ten sposób. Jest dostatecznie dużo artykułów na rynku, które prezentują ten poziom i chciałbym by deon był od tego wolny. Skąd Pan wie czy ktoś przeczytał całość czy nie? Uważa Pan, że tekst jest tak świetny, że ktoś kto krytykuje tytuł lub cokolwiek, to na pewno nie przeczytał całości? Nie zgadzam się na takie tytuły, wątku treści nie poruszyłem. Jeśli Pan tak bardzo chce wiedzieć, to uważam go za słaby - ani ciekawy ani głęboki ani odkrywczy; jak z jakiegoś opracowania gotowych artykułów na Wielkanoc. Zresztą nie uważam by jakakolwiek treść mogła usprawiedliwić taki tytuł. 
P
Piwonia
13 kwietnia 2013, 22:44
... Plus obowiązkowy wysyp komentatorów - przytakiwaczy pod zmiennymi nickami i czujna moderacja zawsze pozytywnych ocen pod tekstem. Tak to się na "katolickim" deonie robi. Zapewne masz na myśli między innymi mnie? Bo odpowiedziałam na "tak" a nie zrównałam z ziemią? No to przykro mi, skomentowałam bo chciałam skomentować, bo mnie parę innych komentarzy zirytowało, bo mam swoje zdanie. Mam nadzieję, że nie uważasz, że zmieniam sobie nicka. Pod tym nickiem lub podobnym można mnie znaleźć w innych miejscach w sieci. Na Deonie niekoniecznie, bo dotąd się tu nie odzywałam. Rozumiem, że trudno jest przyjąć, że inni ludzie mają prawo nie podzielać twojego zdania. Wtedy najprościej jest uznać ich wypowiedzi za manipulację a ich samych za "potakiwaczy" czy jakieś inne nikczemne klony redakcyjnych moderatorów. Świat staje się łatwiejszy.
KL
kumpel lumpa
13 kwietnia 2013, 10:28
Cały deon. Z miłosiernym uśmieszkiem systematycznie, stopniowo i konsekwentnie prowokować tytułem albo treścią, zmieniać sens znaczeń i kontekstów, burzyć wrażliwość na sacrum - a gdy ktoś tupnie nogą, wołać hejter, hejter albo zakłada się obłudny kaganiec miłości i miłosierdzia do wszystkiego; każdej niedorzeczności, głupoty albo wręcz niegodziwości i herezji. Plus obowiązkowy wysyp komentatorów - przytakiwaczy pod zmiennymi nickami i czujna moderacja zawsze pozytywnych ocen pod tekstem. Tak to się na "katolickim" deonie robi. ... Nic dodać, nic ująć.
Piotr Żyłka
13 kwietnia 2013, 09:27
@zdegustowany Tytuł odnosi się do treści. Jeśli ktoś zatrzymuje się tylko na tytule i zaczyna komentować, nie zastanawiając się nad treścią tekstu, to świadczy raczej źle o czytelniku. Bo co to za komentowanie na podtsrawie samego tytułu?  @AP info przekażę informatykowi @cały deon właśnie tak robimy. nic innego. i w ogóle jesteśmy wewnętrznymi wrogami Kościoła i masonami. a ja sam sobie siedzę i piszę te wszystkie komentarze pod różnymi nickami.
CD
cały deon
13 kwietnia 2013, 06:50
Cały deon. Z miłosiernym uśmieszkiem systematycznie, stopniowo i konsekwentnie prowokować tytułem albo treścią, zmieniać sens znaczeń i kontekstów, burzyć wrażliwość na sacrum - a gdy ktoś tupnie nogą, wołać hejter, hejter albo zakłada się obłudny kaganiec miłości i miłosierdzia do wszystkiego; każdej niedorzeczności, głupoty albo wręcz niegodziwości i herezji. Plus obowiązkowy wysyp komentatorów - przytakiwaczy pod zmiennymi nickami i czujna moderacja zawsze pozytywnych ocen pod tekstem. Tak to się na "katolickim" deonie robi.
A
AP
13 kwietnia 2013, 02:41
@P.Żyłka POZA TEMATEM. Panie Redaktorze, potrzebna jest lekka korekta w serwisie papieskim: po kliknięciu na "homilie i przemówienia" przechodzimy do strony z opiniami.  Jeszcze pytanie. Na początku jak Pana pytałem o serwis papieski i o to czy będzie można sortować homilie według daty ich powstania oraz tematycznie to napisał Pan, że wszystko będzie, aby się nie martwić (jeśli dobrze pamiętam tak to brzmiało). Czy można je sortować, a ja nie mogę tego znaleźć czy też zrezygnowaliscie Państwo z tego rozwiązania?
Z
zdegustowany
13 kwietnia 2013, 01:21
Czy też czujecie głęboki niesmak?  1. W związku z samym tytułem. (chyba taki tytuł by było więcej komentarzy i czytelników) 2. W związku z autorem, który najpierw dał niesmaczny tytuł, przyciągnął nim wielu specyficznych komentatorów a potem dziwi się, narzeka i przytacza swój artykuł o hejterach? (by tam też było więcej komentarzy i czytelników? Może przydałby się artykuł pt. "Do katolickiego cwaniaczka. Albo jesteś katolikiem albo cwaniaczkiem?") Oby jak najmniej tego stylu na deonie.
Piotr Żyłka
12 kwietnia 2013, 20:19
Z tego co widzę, to tekst ciągle aktualny: [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1001,do-katolickiego-hejtera.html[/url]
K
klara
12 kwietnia 2013, 20:16
... @Akłyż Po śmierci nikt nie będzie nas rozliczał z faryzejskiego przeżywania Zmartwychwstania tylko z miłości. ... O - takie argumenty to nie na deonie... Tu się głosi naukę, że nikt nas nie będzie z niczego rozliczał, bo  Bóg jest miłosierny. A kto by wspomniał coś o Bożej Sprawiedliwości - otrzymuje łatkę tego wrednego "starszego brata", co to nie chciał wejść na ucztę.
A;
Akłyż ;-)
12 kwietnia 2013, 19:54
Z Autorem się zgadzam, że jesteśmy nieporadni w przeżywaniu Zmartwychstania ... Po śmierci nikt nie będzie nas rozliczał z faryzejskiego przeżywania Zmartwychwstania tylko z miłości.
KS
Koleś spod bloku mięsa
12 kwietnia 2013, 19:43
Droga krzyżowa to jest nic! Słyszałem, że jacyś idioci (chyba nawet zakonnicy) różaniec w Oktawianie wielkiej nocy odprawiają. A tam wiadomo - tajemnice bolesne.
Ż
żyła
12 kwietnia 2013, 17:09
no to się nauczmy świętowac też po świętach. chodzi o to że jak będziemy starać się cały rok mieć ten duchowy stan zblizający nas do Jezusa i Boga,to nieważne czy świeta miną ale on będzie trwał.ale jezli chcemy w świeta tylko nagle być naprawdę wierzący to nic dziwnego że po świętach czujemy pustkę. Mamy Biblię,więc ją czytajmy,po coś Bóg nam zostawił swoje wlasne Słowo.
12 kwietnia 2013, 13:54
Tomaszu, opuściłeś słówko 'nie' w Twoim komentarzu. "Dlatego też NIE trzeba i postu i smutku i refleksji Drogi Krzyżowej w Oktawie Wielkiejnocy" ... Nie masz racji, "nie" nie opuściłem. Może swoista ironia pomoże komuś zrozumieć, czym jest Oktawa.
P
Piwonia
12 kwietnia 2013, 13:03
We mnie "ducha gaszą" liczne komentarze pod tym tekstem. Nie, nie tęsknię do uroczystego wprowadzania prostytutek. Ale i artykuł jest, jak mi się wydaje, o czym innym. Nie umiemy świętować i nie czujemy Zmartwychwstania. Wielki Post jeszcze do nas dociera, a potem, jak to mówią - "święta, święta i po świętach". Nawet celowo napisałam małą literą, bo cóż warte takie świętowanie. Zjemy świąteczne śniadanko, odetchniemy po pracowitym sprzątaniu i pieczeniu mazurków, a dalej jest szara rzeczywistość. A przecież mamy właśnie najfantastyczniejszy czas w roku liturgicznym. Pan Młody jest między nami. Nawet w piątek w oktawie Wielkanocy nie ma postu właśnie z tej przyczyny. Chciałabym czuć tę radość i widzieć, że jest w jakiś sposób zaznaczona. Niechby to był wiosenny festyn parafialny, jak się zrobi ciepło. Niewielki. Cokolwiek. Coś ekstra, co pozwoli poświętować właśnie w okresie wielkanocnym. Bo jakby nas nie przygniatała rzeczywistość (a przygniata bardzo), Pan zmartwychwstał. Na weselu w Kanie Galilejskiej też się bawili a nie pościli, a zamartwiali chyba tym, że im zabrakło wina. I proszę, darujcie sobie wzajemne wypychanie z Kościoła i przyklejanie łatek. Jak to było w wierszu? "Z miłości do Boga trzepnąłem w mordę człowieka?" Chyba tak.
7
7f
12 kwietnia 2013, 12:34
Ooo, witamy kolejnego tradycjonalistę. Czy to prawda, że wy nigy nie przebaczacie?
Jadwiga Krywult
12 kwietnia 2013, 12:32
Tomaszu, opuściłeś słówko 'nie' w Twoim komentarzu. "Dlatego też NIE trzeba i postu i smutku i refleksji Drogi Krzyżowej w Oktawie Wielkiejnocy"
12 kwietnia 2013, 12:28
Dlatego też trzeba i postu i smutku i refleksji Drogi Krzyżowej w Oktawie Wielkiejnocy Trzeba czy nie trzeba ? ... [color=#3d3e40]@Kinga - gdyby ktoś z Twoich znajomych zmartwychwstał, to jakbyś świętowała ten dzień? Postem, smutkiem, refleksją nad jego cierpieniem?[/color]Jest czas zadumy i refleksji, jest czas radości.
N
NN
12 kwietnia 2013, 12:22
od dluzeszgo czasu czytam ten portal z rosnaca uwaga; nie dlatego, ze coraz bardziej mi sie podoba, wrecz przeciwnie, komus tam przeszkadza Msza trydencka, bo archaiczna, a wrecz smieszna w swoich gestach, komus tam nudzi sie podczas Mszy i nie wieco ma robic podczas kazania, a tutaj Droga krzyzowa jest nie wtedy co być powinna, itd. Moje zdumienie publikowanymi tresciami rosnie. Moze zamknijcie ten portal , albo ogloscie sie protestantami, przynajmniej my czytajacy bedziemy mieli jasnosc co do idei przyswiecajacej tym wszystkim publikacjom, a że autor komentowanego tekstu ma problem z wiara w Zmartwychwstanie i w zakamuflowanej formie przemyca tą wiadomość az na koniec tekstu, jednak nie rezygnuje przed ogloszeniem tego swojego całemu światu... coz... Apostoł mówi: "Ducha nie gascie"
Jadwiga Krywult
12 kwietnia 2013, 12:20
Dlatego też trzeba i postu i smutku i refleksji Drogi Krzyżowej w Oktawie Wielkiejnocy Trzeba czy nie trzeba ?
12 kwietnia 2013, 12:18
@Nohur – katolik nie może się wyrzec swojej tożsamości związanej z wiarą. Nawet w imię politycznej, towarzyskiej poprawności, czy też nieustanie powielanego hasła, iż osądza i potępia. Spotkanie z grzesznikiem w miłosierdziu nie ma polegać ani na osądzaniu drugiej osoby, ani na zaprzeczniu własnej wierze. Jeżeli głoszenie prawdy własnej wiary jest traktowane jako negaywne ocenianie drugiej osoby, cóż można na to począć.
N
Nohur
12 kwietnia 2013, 11:36
"Ale jeśli chodzi o samo wyczucie istoty rzeczy, o rozumienie tego, czym jest radość ze zmartwychwstania zaryzykowałbym twierdzenie, że mieszkańcy Salamanki byli o wiele bliżej od nas" (o. Ziółek).  Oni wprowadzali do miasta wypędzone z niego wcześniej prostytutki. Warto pamiętać, że miasto oznaczało wówczas społeczność chrześcijańską. To wprowadzanie symbolizowało zatem wynikające z miłosierdzia przyjęcie grzesznic do religijnej wspólnoty. Czy współczesnych chrześciajn - albo bliżej - polskich katolików byłoby stać na takie przyjęcie np. gejów, lesbijek, zwolenników aborcji itp. itd.? Radość ze zmartwychwstania Jezusa jest autentyczna, jeśli owocuje wewnętrzną postawą miłosierdzia wobec odrzucających wiarę i wartości chrześcijańskie, pogubionych, zatraconych w sobie.  Niemożliwe jest łączenie radości ze zmartwychwstania z gotowością do osądzania, odrzucania, potępiania. My sami także należymy do grona grzeszników potrzebujących na równi z innymi Bożego miłosierdzia, choć wciąż ulegamy pokusie faryzeizmu ("nie jestem taki jak oni") i odgradzamy się od "inaczej" myślących i żyjących. Czy dajemy im okazję, żeby zobaczyli na naszych twarzach radość, do której ich zapraszamy, czy raczej odwracamy się od nich? Mówiąc konkretnie: czy wiedząc o kimś, że jest gejem, chcesz z nim rozmawiać (broń Boże, nie po to, by nawracać), czy raczej się odciąć od niego? Według mnie to prawdziwy test na chrześcijańską radość.
12 kwietnia 2013, 11:35
W mojej ocenie ewidentny problem ze świętowaniem Zmartwychwstania wynika z braku  faktycznej wiary w Zmartwychwstanie. ... A co za tym idzie z braku doświadczenia zmartwychwstania - a dokładniej śmierci i zmartwychwstania, np. w przebaczeniu, pojednaniu.
12 kwietnia 2013, 11:24
W mojej ocenie ewidentny problem ze świętowaniem Zmartwychwstania wynika z braku  faktycznej wiary w Zmartwychwstanie. Dużo osób zadeklaruje owszem tę wiarę, ale czy faktycznie wierzą? Sądzę, ze bardziej chcą wierzyć niż faktycznie wierzą. Naprawdę nie ma lepszej nowiny, każdy ludzki problem przy Zmartwychwstaniu jest małoznaczącą błahostką. Jezus nas odkupił, nie musi być na zawsze potępieni, grzech i zło zostały naprawdę pokonane. Dlatego też trzeba i postu i smutku i refleksji Drogi Krzyżowej w Oktawie Wielkiejnocy, czyli jednym świecie trwającym osiem dni.
:
:)
12 kwietnia 2013, 10:19
polak gniew ci nic nie pomoze. To nie rzad za nas robi tylko my rabimy jak nam rzad pozwala, a zacharowane mamusie zostaw, bo one musza nam /wam pomagac. Przeciwz niedlugo i emerytur nie bedzie, to tez wina leniwych ludzi.  Brak opieki socjalnej to taz z polskiego lenistwa, itd.  Skoro jestes taki wzburzony, to powiedz jestes z tych osob, ktore tyraja za grosze, aby chc dzieci chleb mialy, cztez z tych co placa grosze i dlatego narzekasz na lenistwo. Ale jesli z tych drugich to nie narzekaj np na ZUS, bo raz chwalic, raz ganic nie wypada. Zle bys wtedy wygladal
KL
kimpel lumpa
12 kwietnia 2013, 10:06
... @polak Jasne. Rząd jest wszystkiemu winien. I pozamiatane. Rząd mamusia wszystko za nas zrobi. A my tylko rozdziawiajmy gęby. ... Dobrze, że podpisujesz się polak przez małe "p". Bo taki własnie z ciebie "polak". I pewnie dlatego nie wiesz, jaki procent naszych dochodów zabiera "rząd mamusia". I na co to przeznacza.
P
polak
12 kwietnia 2013, 09:51
[color=#464545]" Ile ludzi w Polsce czeka, żeby za nich zrobiono, żeby im dano, żeby nie trzeba się za dużo wysilić. Tylko biadolić. I właśnie dlatego radość ze Zmartwychwsta[/color][color=#464545] Ile ludzi w Polsce czeka, żeby za nich zrobiono, żeby im dano, żeby nie trzeba się za dużo wysilić. Tylko biadolić. I właśnie dlatego radość ze Zmartwychwstania nie dociera." W chwili obecnej niewlu. Bo albo pracuja za granica, ktora tez juz sie "zapchala", albo bezskutecznie szuka pracy.  To nie z lenistwa, ale ze zlych, kiepskich rzadow jest ta biernosc i smutek.  Jaki rzad takie i ludu zycie.  Ale nie martwmy sie w krajach najbiedniejszych jest najwiekszy odsetek ludzi szczesliwych. [/color] ... Jasne. Rząd jest wszystkiemu winien. I pozamiatane. Rząd mamusia wszystko za nas zrobi. A my tylko rozdziawiajmy gęby.
O
okupant
12 kwietnia 2013, 09:51
@polak Najlepiej jest upatrzyć sobie kozła ofiarnego i narzekać bez końca, zamiast zabrać się do roboty. Ile ludzi w Polsce czeka, żeby za nich zrobiono, żeby im dano, żeby nie trzeba się za dużo wysilić. Tylko biadolić. I właśnie dlatego radość ze Zmartwychwstania nie dociera. ... I O TO CHODZI! Niech Sejm zalegalizuje narkotyki, Kościół nakaże się radować pod sankcją grzechu, a kto by jeszcze się nie cieszył, to mu zdiagnozować depresję. Wtedy można by spać spokojnie. A jeszcze może zaoszczędzić na służbach mundurowych.
T
T7HRR
12 kwietnia 2013, 09:38
@Panie Piotrze Tradycyjnie wkleję link na spronę z dokumentem podpisanym przez bp Cichego w sparawie pisowni - z prośba o korektę nazw nabożeństw w Pana tekscie przygotowanym: [url]http://www.kkbids.episkopat.pl/uploaded/a63/Anamnesis63-5bstr.94-96.pdf[/url]
T
T7HRR
12 kwietnia 2013, 09:37
Kinga, to nie tylko ten ksiądz tak się złości (zamieniam "potępia" na "złości", teraz lepiej??) Wielu to robi, to wina ludzi, czy księży? ... Przecież tutaj nie chodzi o Drogę Krzyżową, czy ją odprawiać czy nie, ale kiedy ją odprawiać. W ciągu roku liturgicznego w każdą niedzielę świętujemy śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Można by więc powiedzieć, to po co te różne święta, jak i tak co tydzień świętujemy to samo? Według Pani toku myślenia można by kolędy śpiewać także w Niedzielę Zmartwychwstania. I owszem, nic złego by się nie stało. Ale jednak rozróżnianie na pewne szczególne czasy, zmiana nastroju, koloru liturgicznego, akcentów ma służyć lepszemu zrozumieniu akurat tego wydarzenia, które jest w centrum. Z Autorem się zgadzam, że jesteśmy nieporadni w przeżywaniu Zmartwychstania, pewnie też dlatego, że się je kojarzy z czymś, co dopiero nastąpi, a nie z tym, co już jest. Bo przecież Eucharystia to jest Zmartwychwstały Chrystus. Po drugie, cierpienie i ból jakoś nam jest bliższe, paradoksalnie, niż jakiś stan, o którym nie mamy pojęcia. Może trzeba większy nacisk w katechezach i kazaniach położyć na obecność Zmartwychstałego teraz, na udział w Zmartwychwstaniu już teraz, nie dopiero po śmierci. To się chyba nieco zamazało. @Dariusz Piórkowski SJ Proszę zwrócić uwage na fakt, ze Drogi krzyżowe w oktawie, nie sa osprawiane ot tak w każdym kościele a w sanktuariach związanych z określonym kultem. Nikogo też, szczegolnie nie bulwersuje odmawianie częsci rożańca w okreslone dni tygodnia niezależnie od  okresu roku liturgicznego - chociaż ja na potrzeby osobiste, dostosowuję sobie cześć np. do oktawy, święta czy uroczystości...
:
:)
12 kwietnia 2013, 09:32
[color=#464545]" Ile ludzi w Polsce czeka, żeby za nich zrobiono, żeby im dano, żeby nie trzeba się za dużo wysilić. Tylko biadolić. I właśnie dlatego radość ze Zmartwychwsta[/color][color=#464545] Ile ludzi w Polsce czeka, żeby za nich zrobiono, żeby im dano, żeby nie trzeba się za dużo wysilić. Tylko biadolić. I właśnie dlatego radość ze Zmartwychwstania nie dociera." W chwili obecnej niewlu. Bo albo pracuja za granica, ktora tez juz sie "zapchala", albo bezskutecznie szuka pracy.  To nie z lenistwa, ale ze zlych, kiepskich rzadow jest ta biernosc i smutek.  Jaki rzad takie i ludu zycie.  Ale nie martwmy sie w krajach najbiedniejszych jest najwiekszy odsetek ludzi szczesliwych. [/color]
KL
kumpel lumpa
12 kwietnia 2013, 09:20
... @polak A gdybyś żył w kraju, który zabija i prześladuje chrześcijan, to przestałbyś wierzyć? Co mieli powiedzieć chrześcijanie rozrywani na arenach przez zwierzęta? Że Bóg ich raju na ziemi nie zafundował? ... A czy Polacy  tracą wiarę w Boga z powodu braku raju na ziemi? Ale jak mówi mądra księga jest czas radości i czas smutku. Jakby ci ktoś chałupę w Białym Tygodniu obrobił czy spalił, to pewnie nie miałbyś ochoty na imprezy.
P
polak
12 kwietnia 2013, 09:12
Wyjdźmy po prostytutki. Czas na karnawał Jasne. Przywalić ludziom, że się nie weselą jak trzeba. Kraj wyprzedany i zadłużony, gospodarstwa domowe zadłużone, rekordy bezrobocia, wyzysk na śmieciowych umowach, system emerytalny się wali, służba zdrowia kpiną z chorych, szyderstwo z Boga w mediach - a te głupie ludzie nie chcą balować z dziwkami dla uczczenia Zmartwychwstania. [url]http://www.zegardlugu.pl/[/url] ... A gdybyś żył w kraju, który zabija i prześladuje chrześcijan, to przestałbyś wierzyć? Co mieli powiedzieć chrześcijanie rozrywani na arenach przez zwierzęta? Że Bóg ich raju na ziemi nie zafundował? Czasy są takie, jacy my jesteśmy. Polska jest taka, jacy są Polacy. Niemcy nami nie rządzą. Sami rządzimy sobą. Najlepiej jest upatrzyć sobie kozła ofiarnego i narzekać bez końca, zamiast zabrać się do roboty. Ile ludzi w Polsce czeka, żeby za nich zrobiono, żeby im dano, żeby nie trzeba się za dużo wysilić. Tylko biadolić. I właśnie dlatego radość ze Zmartwychwstania nie dociera.
12 kwietnia 2013, 09:08
Nie znam winy Makryna, mylisz się. ... Nie zrozumiałam. Spróbuj jaśniej, jeśli możesz.
KL
kumpel lumpa
12 kwietnia 2013, 09:06
Wyjdźmy po prostytutki. Czas na karnawał Jasne. Przywalić ludziom, że się nie weselą jak trzeba. Kraj wyprzedany i zadłużony, gospodarstwa domowe zadłużone, rekordy bezrobocia, wyzysk na śmieciowych umowach, system emerytalny się wali, służba zdrowia kpiną z chorych, szyderstwo z Boga w mediach - a te głupie ludzie nie chcą balować z dziwkami dla uczczenia Zmartwychwstania. [url]http://www.zegardlugu.pl/[/url]
Dariusz Piórkowski SJ
12 kwietnia 2013, 09:00
Kinga, to nie tylko ten ksiądz tak się złości (zamieniam "potępia" na "złości", teraz lepiej??) Wielu to robi, to wina ludzi, czy księży? ... Przecież tutaj nie chodzi o Drogę Krzyżową, czy ją odprawiać czy nie, ale kiedy ją odprawiać. W ciągu roku liturgicznego w każdą niedzielę świętujemy śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Można by więc powiedzieć, to po co te różne święta, jak i tak co tydzień świętujemy to samo? Według Pani toku myślenia można by kolędy śpiewać także w Niedzielę Zmartwychwstania. I owszem, nic złego by się nie stało. Ale jednak rozróżnianie na pewne szczególne czasy, zmiana nastroju, koloru liturgicznego, akcentów ma służyć lepszemu zrozumieniu akurat tego wydarzenia, które jest w centrum. Z Autorem się zgadzam, że jesteśmy nieporadni w przeżywaniu Zmartwychstania, pewnie też dlatego, że się je kojarzy z czymś, co dopiero nastąpi, a nie z tym, co już jest. Bo przecież Eucharystia to jest Zmartwychwstały Chrystus. Po drugie, cierpienie i ból jakoś nam jest bliższe, paradoksalnie, niż jakiś stan, o którym nie mamy pojęcia. Może trzeba większy nacisk w katechezach i kazaniach położyć na obecność Zmartwychstałego teraz, na udział w Zmartwychwstaniu już teraz, nie dopiero po śmierci. To się chyba nieco zamazało.
12 kwietnia 2013, 08:57
Sprowadzenie prostytutek nie miało nic wspólnego z prawdziwą radościa ze Zmartwychwstania. Odzwierciedlało chyba głównie fałszywe pojmowanie postu jako odmawianie sobie prawa go popełniania grzechów. Post natomiast to odmawianie sobie tego co dobre, ze względu na dobro większe. Panie Piotrze, strawestuję Pana wpis: "A my - co? Proszę pojechać w okresie wielkanocnym, a nawet w Białym Tygodniu, czyli w oktawie Wielkanocy, osmego jej dnia, do któregokolwiek kościoła i posłuchać modlitwy, która w związku z decyzją papieża Jana Pawała II jest odmawiana: "dla Jego bolesnej męki" A my - co? My grześni Ciebie Boga prosimy... Zdecydowanie bardziej podobał mi się poczętek homili na rezurekcji w moje parafi: "Chrystus Zmarwychwastał, A wy co? Siedzicie..."
12 kwietnia 2013, 08:53
Błękitne Niebo, doskonale znasz odpowiedź na swoje, zawierające manipulację, pytanie. Przykład z drogą krzyżową ma pokazać coś głębszego. Spróbuj czytać nie tylko literalnie.
A
Alfista
12 kwietnia 2013, 08:53
Karnawał się skończył. Szacowny Autor płynie pod prąd?  Czas na umartwienia.
Jadwiga Krywult
12 kwietnia 2013, 08:49
Odpowiedzią są np. Drogi Światła, ale to chyba wciąż mało. W ilu parafiach jest Droga Światła ? Droga Krzyżowa jest we wszystkich, i to nie dlatego, że parafianie przyszli i poprosili proboszcza.
Jadwiga Krywult
12 kwietnia 2013, 08:47
Proszę, aby ksiądz ich nie potępiał za ich odprawienie Drogi Krzyżowej Delikatne zwrócenie uwagi, że odprawianie Drogi Krzyżowej w oktawie Wilekiej Nocy nie jest najlepszym pomysłem to potępianie ??? Uspokój się, Błękitne Niebo. 
Piotr Żyłka
12 kwietnia 2013, 08:47
@zyła Jeśli chodzi o diagnozę, że za mało świętujemy zmartwychwstanie, to nie jest tylko moja uwaga. Na sprawę zwraca uwagę też wielu duchownych. Odpowiedzią są np. Drogi Światła, ale to chyba wciąż mało. Czy to jest mój problem? Pewnie w jakimś stopniu tak. Jestem grzesznikiem, więc non-stop potrzebuję nawrócenia (czyli zmieniania swojego sposobu myślenia). Ewangelizacja w internecie jest bez sensu? Polecam ostatnie orędzie Benedykta XVI na 47. Dzień Środków Społecznego Przekazu (któego hasło brzmiało "Portale Społecznościowe: bramy prawdy i wiary; nowe przestrzenie dla ewangelizacji"). <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,13075,benedykt-xvi-o-mediach-spolecznosciowych.html">http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,13075,benedykt-xvi-o-mediach-spolecznosciowych.html</a>
B
bezpruderyjna
12 kwietnia 2013, 08:25
mam kilka miłych koleżanek, może nas pan piotruś wprowadzi uroczyście do redakcji :D
Z
zyła
12 kwietnia 2013, 08:19
też mi się wydaje że to na zasdzie sam tak przeżywam więc tak to widzę. kazdy niech zacznie naprawe od siebie a później niech świat zbawia. tych portali z radami katolickich tez masa,a Papież powiedział żeby upraszczać Kosciół bo tych pokoji jest za duzo i można sie pogubić. Jak każdy sam wejdzie w duchowy kontakt ze zmartwychwstaniem to już będzie super.ewangelizacja zbyt duża przez neta tez niewiele da bo trzeba to robić w swoim własnym środowisku,dzielnicy,mieście a nie"Globalnie"czyli do nikogo
Piotr Żyłka
12 kwietnia 2013, 08:12
@jazmig "Pomijam idiotyzmy w Salamance, bo jej biskup smaży się w piekle". Mi zarzucasz jasnowidztwo, a sam się wcielasz w rolę zbawiciela. I biję się we własne piersi też, więc proszę być spokojnym.
jazmig jazmig
12 kwietnia 2013, 07:28
Kolejna pobożna paplanina bez wartości. Pomijam idiotyzmy w Salamance, bo jej biskup smaży się w piekle, ale ja bardzo namawiam autora, aby bił się w swoje piersi, a nie w cudze. Skąd autor wie, jak ludzie przeżywają Wielki Post, Triduum Paschalne oraz Wielką Noc? Czy jest on jasnowidzem, albo prorokiem? Skoro autor nie potrafi przeżywać duchowo tych dni, to niech nie podejrzewa innych o podobne problemy, nie ma ku temu żadnych podstaw.
koniec świata
12 kwietnia 2013, 01:05
"Oczywiście grzech, to grzech i co do tego, że jest on zły, wszyscy jesteśmy zgodni". Na deonie takie słowa ? To już nie wystarcza samo Boże Miłosierdzie ? Istne średniowiecze.
K
klara
11 kwietnia 2013, 23:36
A to kantowanie z gwiazdkami jest żenujące. Poziom piaskownicy:(
S
Staszek
11 kwietnia 2013, 23:28
Mam wrażenie, że tytuł, jak i sam przytaczany zwyczaj są nieco "od czapy".
R
radek
11 kwietnia 2013, 23:22
W mojej parafii w Gdańsku mówiłem właśnie o tym "przeskoku" tajemnicy Zmartwychwstania- i od kilku lat proboszcz wprowadził na moją prośbę- Drogę Światła (Droga Paschalna) na wzór Drogi Krzyżowej, ale z rozważaniami 14 stacji światła z wydarzeń od Zmartwychwstania Pana Jezusa do Zesłania Ducha Świętego
K
klara
11 kwietnia 2013, 23:12
Kolejny raz na deonie czytam wyrazy uznania dla biskupa wprowadzającego uroczyście do miasta prostytutki. A może by tak dla równowagi szanowni jezuici stanęli na czale ruchu domagającego się zamykania burdeli w Wielkim Poście.
A
AP
11 kwietnia 2013, 22:34
@Mateusz Nic by to nie dało :-) Dostałbyś w końcu pytanie: czy Bóg będzie rozliczał z miłości czy z tego czy liturgia była poprawna?
W
Wanda
11 kwietnia 2013, 22:21
Czy polityka bywa prostytucją?
M
Mateusz
11 kwietnia 2013, 22:03
Jeśli ktoś przyszpisałby mi łatkę faryzeusza na deonie za mój komentarz to zapraszm do przeczytania Konstytucji o Liturgii Soboru Watykańskiego II, Ogólnego Wstępu do Mszału Rzymskiego oraz wiele wartościowych publikacji bp Waclawa Świerzawskiego na temat liturgii.
A
AP
11 kwietnia 2013, 21:58
@P.Żyłka "Oczywiście grzech, to grzech i co do tego, że jest on zły, wszyscy jesteśmy zgodni." Hm... Widzę, że nadal udziela się Panu Redaktorowi Radość Zmartwychwstania :-)
A
AP
11 kwietnia 2013, 21:53
@Mateusz Bardzo szkoda, że niektórzy księża a nawet większość nie dbają o piękno Liturgii, spychają ją na margines lub tarktują jako swoją własność, którą mogą modyfikować wg. własnych potrzeb. ... Uuuu... uważaj. Stąpasz po cienkim lodzie. Za takie wpisy na deonie otrzymuję się łatkę faryzeusza.
M
Mateusz
11 kwietnia 2013, 21:34
Przepraszam za niepotrzebne powtórzenie :)
M
Mateusz
11 kwietnia 2013, 21:33
Rzeczywiście autor artykułu ma rację. Niestety fakt zmartwychwstania Jezusa po upływie świąt nam umyka. Szkoda tylko, że dzisiaj życie liturgiczne w Kościele jest na kiepskim poziomie :( wystarczy wziąć pod lupę Liturgię Godzin. Słyszy się nieraz od jednej czy drugiej osoby, że brewiarz to dla kapłanów, osób zakonnych. Tymczasem w samej Liturgi Godzin jest wyraźnie zanzaczone Codzienna modlitwa Ludu Bożego. Takich stytuacji można mnożyć wiele. Bardzo szkoda, że niektórzy księża a nawet większość nie dbają o piękno Liturgii, spychają ją na margines lub tarktują jako swoją własność, którą mogą modyfikować wg. własnych potrzeb. Uważam, że jeśli zostałby położony akcent na Liturgię i jak należy ją przeżywać wraz z nią Rok Liurgiczny nie dochodziłoby to takich dziwnych sytuacji opisanych przez autora.
J
Józefanty
11 kwietnia 2013, 21:31
No to nam Żyłka angdotkę przypomniał, ale wniosków żadnych z niej. Nic ponad powtórzenie za zakonnikiem, żadnej własnej refleksji ponad słabiuchno kaznodziejskie udawanie, że niby to wie, co przeżywamy, a czego nie przeżywamy. Żyłko, wiem, że dla Ciebie czas wielkanocny nic nie znaczy, bo nie masz nań żadnego pomysłu, ale możesz sobie coś przepisać, by wierszówkę zgarnąć - będzie to dla Ciebie takie "króciutkie wskrzeszenie", zmartwychwstanie, o jakim śpiewał Janerka. Tę wierszówkę może nie na dziwki, ale choć na wódkę przeznacz i zamiast martwić nami, maluczkimi katolikami, jacy to nieradośni jesteśmy, weź się uciesz.
J
jacek
11 kwietnia 2013, 20:56
Uśmiałem się z tego zwyczaju, ale rzeczywiście dobrze ukazuje o co chodzi :))
J
j
11 kwietnia 2013, 20:55
Odlot