Wyjdźmy po prostytutki. Czas na karnawał
Dlaczego przechodzimy obok zmartwychwstania jakby był to kolejny medialny news, który nie wnosi nic nowego w nasze życie?
W Kościele tłumaczy się nam, że zmartwychwstanie ma fundamentalne znaczenie dla naszej wiary. Jesteśmy chrześcijanami - czyli bez tego wydarzenia nie istniejemy. Czy do nas tak naprawdę dociera, co Bóg dla nas zrobił? Czy potrafimy się z tego cieszyć?
Święty Paweł w Liście do Koryntian pisze wprost: "Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara (…) Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach".
Co roku w okresie po Wielkanocy odnoszę wrażenie, że gdzieś nam ta najważniejsza informacja jakoś umyka. Niby święta były całkiem niedawno. Niby liturgia i uroczyści były tak bardzo intensywne, niby przypomnieliśmy sobie, z jak wielkim wydarzeniem mamy do czynienia, a mimo tego, już po kilku dniach wracamy do codzienności i żyjemy, jakby nic się nie zmieniło, jakbyśmy wcale nie wierzyli w tę najwspanialszą wiadomość w historii świata - że śmierć to nie koniec, że ona przegrała, a przed nami życie wieczne (czyli wieczna radość).
Wielki Post mamy doskonale zagospodarowany. Drogi krzyżowe, Gorzkie żale, rekolekcje, post, jałmużna i modlitwa. Potem jedna noc - Wigilia Paschalna, rezurekcja i w zasadzie koniec. W niektórych kościołach księża jeszcze starają się podkreślać, że oktawa Wielkanocy jest właśnie po to, by nam uzmysłowić wagę tego wydarzenia, ale to wciąż za mało.
Myślę, że dobrze by było, gdybyśmy w Kościele zrobili coś, żeby położyć większy akcent na świętowanie i przeżywanie tajemnicy zmartwychwstania. Co to może być? Skąd wziąć pomysły? Cofnijmy się do Średniowiecza. Może nie dosłownie, ale chyba warto pójść tropem, o którym mówi o. Wojciech Ziółek SJ w wywiadzie dla najnowszego numeru "W drodze":
"W średniowiecznej Salamance był zwyczaj, który dzisiaj słusznie gorszy nas, jeśli chodzi o formę, ale bardzo dobrze obrazuje istotę tego, o czym rozmawiamy. Otóż w Wielkim Poście wyganiano prostytutki poza obręb miasta, ponieważ był to czas umartwiania się i pokuty. Ale po zakończeniu Postu, w Niedzielę Wielkanocną, miejscowy biskup w uroczystej procesji wprowadzał je z powrotem do miasta - bo przyszedł koniec umartwień i trzeba się cieszyć. Bardzo bym chciał, żebyśmy się dobrze zrozumieli i żeby potem nikt, a zwłaszcza dominikanie, nie oskarżali mnie ani jezuitów o publiczne namawianie do grzechu. Oczywiście grzech, to grzech i co do tego, że jest on zły, wszyscy jesteśmy zgodni. Ale jeśli chodzi o samo wyczucie istoty rzeczy, o rozumienie tego, czym jest radość ze zmartwychwstania zaryzykowałbym twierdzenie, że mieszkańcy Salamanki byli o wiele bliżej od nas. A my - co? Proszę pojechać w okresie wielkanocnym, a nawet w Białym Tygodniu, czyli w oktawie Wielkanocy do któregoś z sanktuariów maryjnych w Polsce. Przyjeżdżają tam, uczestniczą we Mszy świętej, modlą się u Matki Bożej - i co dalej? Droga krzyżowa! (…) I nikt nie widzi, że coś tu nie gra, nikogo to nie razi".
O prawdziwej radości paschalnej wg o. Wojciecha Ziółka SJ - posłuchaj
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego przechodzimy obok zmartwychwstania, jakby to był kolejny medialny news, który nie wnosi nic nowego w nasze życie? Problemem może być nasze podejście do wiary. Czy faktycznie traktujemy ją jako spotkanie z żywym Bogiem? Podkreślmy to jeszcze raz - z ŻYWYM BOGIEM. Nie tylko z historycznym, który kiedyś chodził po świecie, nie z jakimś odległym Stworzycielem świata, ale z tym, który JEST.
Spotykanie takiego Boga, rewolucjonizuje życie i prowadzi człowieka do radości. Nie pozwala mu pozostać biernym. Człowiek doświadczający żywego Boga jest wewnętrznie przymuszany do dawania świadectwa, o tym Kogo spotkał.
Ale jak Go spotkać? Z podpowiedzią przyszedł nam Papież Franciszek w wielkanocnej homilii: "Zgódź się, aby zmartwychwstały Jezus wszedł w twoje życie, przyjmij Go jak przyjaciela, z ufnością: On jest życiem! Jeśli dotąd byłeś od Niego daleko, zrób mały krok - przyjmie cię z otwartymi ramionami. Jeśli jesteś obojętny - zaryzykuj: nie rozczarujesz się. Jeśli zdaje ci się, że trudno za Nim iść, nie lękaj się, powierz się Jemu, bądź pewien, że On jest blisko ciebie, jest z tobą i obdarzy cię pokojem, którego szukasz, i siłą, by żyć tak, jak On chce".
Chrystus zmartwychwstał. Lepszej wiadomości nie było i nie będzie. Tylko my w to chyba nie do końca wierzymy.
Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.
Skomentuj artykuł