Za twoje bezcenne kazania

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
Karol Wilczyński / DEON.pl

Mark Twain napisał kiedyś krótką anegdotę o homilii, której słuchał w kościele. Po paru chwilach słuchania uznał, że jest świetna i że należy wrzucić 10 dolarów ofiary do koszyka. Później jednak było coraz nudniej.

Pisarz postanowił zmniejszyć ofiarę do 5 dolarów. Na koniec zaś, gdy homilia ciągnęła się niemiłosiernie, Twain był już w tak złym nastroju, że nie ofiarował kaznodziei ani grosza, ale… wziął sobie z tacy dolara.

Słuchając nudnych kazań, zawsze mam w głowie to wspomnienie autora Przygód Tomka Sawyera. Z drugiej strony po wysłuchaniu ciekawej, poruszającej serce homilii mam ochotę po mszy świętej podejść do zakrystii i tak zwyczajnie podziękować księdzu. Uścisnąć jego rękę i powiedzieć tak po prostu: "to było superkazanie".

O ile nie zdecydowałem się nigdy na zabranie złotówki z tacy, o tyle kilkakrotnie wywoływałem zdziwienie wśród księży zaskoczonych w zakrystii moimi słowami. Być może za rzadko dziękujemy za dobre kazania? Ciekaw jestem, jak zareagowałby papież Franciszek, gdybym - spotkawszy go - zaczął od podziękowania?

Homilia, która ma dotykać serca

Bo jest za co dziękować. Ojciec Święty jest niezwykłym kaznodzieją. Niemal codziennie od początku pontyfikatu możemy przeczytać omówienie jego porannej homilii z Domu św. Marty. Zaraz, zaraz - dlaczego tylko omówienie? Wynika to bezpośrednio z "filozofii kazań" papieża Franciszka.

Jedną z pierwszych decyzji dotyczących homilii wygłaszanych w zamkniętym środowisku Domu św. Marty w Watykanie była decyzja o ich nieupublicznianiu. Powód? Zdaniem Franciszka jest o wiele lepiej, gdy głosi się do konkretnego człowieka, a kameralny charakter spotkania kaznodziei z wiernymi może pomóc w zbudowaniu indywidualnej relacji ze słuchaczem.

Papież wolał, by jego homilie - wygłaszane często spontanicznie pod wpływem Słowa w języku włoskim (który nie jest językiem ojczystym Ojca Świętego) - powstawały w pełnej wolności.

"W przypadkach celebracji bardziej kameralnych i prywatnych należy uszanować specyficzny charakter danej sytuacji, spontaniczność i potoczność wyrażania się Ojca Świętego" - wyjaśniał rzecznik Watykanu niecałe trzy miesiące po rozpoczęciu pontyfikatu papieża Franciszka.

Ten fakt pokazuje, jak ważne dla Jorgego Bergoglia jest głoszenie Słowa. "Jak głosić?" wydaje się zresztą jednym z głównych pytań jego pontyfikatu, które stawia nie tylko sobie, ale też kaznodziejom i wszystkim słuchającym jego kazań. Znaczące jest to, że ten temat został obszernie poruszony przez Franciszka w jego pierwszej adhortacji Evangelii Gaudium ogłoszonej kilka miesięcy po wyborze.

Homilia, która nie jest długa

Franciszek podkreśla w niej, że głoszenie jest jednym z istotnych elementów autentycznego dzielenia się dobrem i prawdą Ewangelii. Oczywiście są pewne warunki, które musi ono spełniać: "Homilia nie może być spektaklem rozrywkowym, nie kieruje się też logiką przekazów medialnych, ale powinna wzbudzić zapał i nadać sens celebracji. Stanowi ona szczególny rodzaj, ponieważ chodzi o przepowiadanie słowa w ramach celebracji liturgicznej. Stąd powinna być krótka i powinna unikać sprawiania wrażenia, że jest jakąś konferencją lub lekcją" (EG 138).

Papież wielokrotnie zaznaczał, że kazanie nie może być nudne i długie: "słowo kaznodziei nie może zajmować nadmiernego czasu, aby Pan błyszczał bardziej niż szafarz" (EG 138).

Ale - o czym często się zapomina - Franciszek akcentuje również, że długa i nudna homilia może być owocna: "podobnie jak nudne rady matki przynoszą z czasem owoce w sercach dzieci" (EG 140).

Papież nie boi się powiedzieć o rzeczywistości kaznodziejów tego, czego pewnie obawia się wielu: "Jesteśmy zadziwieni zasobami, z jakich korzysta Pan, aby prowadzić dialog ze swoim ludem, objawić wszystkim swoje misterium, aby zafascynować zwyczajnych ludzi tak wzniosłym i wymagającym nauczaniem" (EG 141).

Homilia, której źródłem jest więź z Jezusem

Franciszek zdradził też sekret, który jest źródłem sukcesu często trudnych i nudnych kazań: "sekret kryje się w tym spojrzeniu Jezusa na lud, ponad jego słabościami i upadkami: «Nie bój się, mała trzódko, gdyż podobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo» (Łk 12, 32)" (EG 141).

Niezależnie od talentów, od tego czy kaznodzieja przeszedł szkolenie z głoszenia kazań czy nie, tak naprawdę sednem jest jego osobista relacja z Bogiem i pragnienie, by do takiej relacji doprowadzić swoich wiernych. Dlatego - pisze papież - "nie żąda się od nas [tj. kaznodziejów - przyp. KW], abyśmy byli niepokalani, ale raczej żebyśmy zawsze wzrastali, żyli z głębokim pragnieniem czynienia postępów na drodze Ewangelii i nie opuszczali rąk. Kaznodzieja musi mieć pewność, że Bóg go kocha, że Jezus Chrystus go zbawił, że do Jego miłości należy zawsze ostatnie słowo. […] On podsuwa mu słowa, jakie tylko On jeden może poddać" (EG 151).

Homilia, która nie opiera się tylko na wiedzy

Niezwykły jest fakt, że tę bliską relację z Bogiem widać dobrze w sposobie głoszenia Franciszka. Można to też zauważyć w wyborze tematów i podejściu do interpretacji Pisma, która skupia się na tym, by uwyraźnić jego życiowy, konkretny charakter. Papież unika abstrakcyjnych teologicznych rozważań. Nie wchodzi w analizę dogmatów czy zasad moralnych, ale pobudza pragnienie wiary.

W homilii z 21 stycznia 2014 mówił: "mieć wiarę nie oznacza posiadać wiedzę: mieć wiarę oznacza przyjąć orędzie Boże, które przyniósł nam Jezus Chrystus, żyć nim i nieść go innym". W głoszeniu nie chodzi o rozpowszechnianie wiedzy, bo przecież nawet demony "znają całą teologię, znają na pamięć Denzingera" (klasyczny podręcznik, który zawiera sformułowania doktrynalne Kościoła), ale - podkreślił Franciszek - "nie mają wiary".

Homilia, która nie osądza

Co ważne, kazanie nie jest przestrzenią do osądzania konkretnych uczynków i osób, wskazywania tego, który popełnił zło. W homilii z 17 marca 2014 Franciszek głosił: "nie jest łatwo zrozumieć tę postawę miłosierdzia, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do rozliczania innych: uczyniłeś to, więc teraz musisz uczynić to". Papież dwa tygodnie później, 1 kwietnia 2014 powrócił do tego tematu. Zauważył, że słowo, które skupia się na normach moralnych, nie przyniesie nikomu zbawienia: "oni nie są w stanie nieść zbawienia, ponieważ zamykają drzwi i dbają wyłącznie o stronę formalną". "Nie można! - to jest słowo, które często wypowiadają" - dodał wówczas Franciszek.

"Ten, kto osądza, myli się zawsze. I myli się, ponieważ zajmuje miejsce Boga, który jest jedynym sędzią: zajmuje właśnie to miejsce, a to nie jest jego miejsce!" - powiedział stanowczo 23 czerwca 2014.

Przykazania Boże nie służą temu, by osądzać, "nie są zimnym prawem" - przypomniał papież w homilii z 10 kwietnia 2014 roku. - "Przykazania zrodziły się z tej relacji miłości, z tej obietnicy, z tego przymierza".

Homilia, która nie służy kaznodziei

Kolejnym zagrożeniem jest wykorzystanie Słowa Boga do własnych celów, przywłaszczenie go przez kaznodzieję. Mowa o tych, którzy "przywłaszczyli sobie Słowo Boże. I Słowo Boże stało się ich słowem. Słowem zgodnym z ich interesem, ich ideologiami, ich teologiami, na ich usługach" - mówił Franciszek w homilii z 21 marca 2014.

Papież określił ich hipokrytami, którzy nie dostrzegają słabszych od siebie: "nie mogą tego czynić, gdyż są tak skupieni na sobie, że stają się ślepi i nie widzą innych". Również i w tym przypadku pomóc może jedynie skupienie się na więzi z Bogiem i ludźmi. Bo ta relacja jest dla nas (i dla dobrych homilii) fundamentalna.

5 najlepszych kazań papieża Franciszka

Jednym ze skutecznych sposobów na pogłębianie więzi z Bogiem, ale też z Franciszkiem, jest lektura porannych homilii naszego papieża. Warto zacząć od tych najlepszych.

Oto subiektywny wybór pięciu najciekawszych kazań z Domu św. Marty. Jestem pewien, że każde z nich Mark Twain wyceniłby na minimum 10 dolarów. Dla mnie są one bezcenne:

1. Tego nie powinni robić chrześcijanie - czyli do czego służą pieniądze i co daje nam cierpienie.

2. Nie narzekajmy ciągle - kazanie o tym, dlaczego marudzenie jest jednym z poważnych zagrożeń duchowych.

3. Prawdą nie wolno handlować - pomaga zrozumieć podejście papieża do osób żyjących w "nieuregulowanych" sytuacjach, które są przytłoczone przez grzech.

4. To przez tę bramę diabeł wszedł na świat - o tym, co jest źródłem największych podziałów wśród ludzi.

5. Kazanie bez słów - czyli o tym, że w głoszeniu Dobrej Nowiny liczą się nie tylko słowa.

#DziękiFranciszku - za twoje kazania.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Za twoje bezcenne kazania
Komentarze (1)
Agamemnon Agamemnon
26 lipca 2016, 23:28
Do największych kaznodziei polskich ( wg mojej opinii), należą: bp. Herbert Bednorz, bp. Wacław Skomorucha, ks. prymas Stefan kard. Wyszyński,  kard. abp. Karol Wojtyła, późniejszy  Jan Paweł II, kard. abp. Franciszek Macharski. abp. Czesław Domin, abp. Damian Zimoń, papież Benedykt XVI. Istnieje wielu szeregowych duchownych mówiących znakomite, dobrze przygotowane kazania. Obecny papież nie głosi kazań, satysfakcjonuje się jedynie homiliami, dość słabo skonstruowanymi.