„Zejdź z krzyża, a uwierzymy w Ciebie…”

Watykan (7 IX 2022) - fot. Grzegorz Gałązka

Działania Watykanu i papieża Franciszka osobiście w kontekście wojny na Ukrainie przez wielu są krytykowane. Nie mniej kontrowersji wzbudza polityka Stolicy Apostolskiej wobec Chin. Czy rzeczywiście patrząc na te wydarzenia możemy mówić, że to dyplomatyczne i wizerunkowe ‘faux pas’?

Wiele krytyki spadło w ostatnich miesiącach na papieża Franciszka za słowa, które wypowiadał, zwłaszcza w kontekście wojny na Ukrainie, ale też za rzeczy, działania, gesty, których nie zrobił, jak choćby brak jednoznacznego potępienia wojennej agresji Rosji, itp.

Zadziwienie budziło ciągłe przekonywanie do tego, że zanim odwiedzi Ukrainę, powinien pojechać najpierw do Moskwy, spotkać się z patriarchą Cyrylem i z prezydentem Putinem.

Wiele krytyki wzbudzało też w tych latach porozumienie, jakie zostało zawarte w 2018 r. przez Watykan z władzami w Chinach, dotyczące procedur mianowania biskupów dla wspólnot katolickich w Państwie Środka, co jest dla nich żywotną koniecznością. Zawarcie porozumienia, odnawianego potem co dwa lata, było traktowane jak swego rodzaju zdrada chińskiego kościoła katolickiego, który działał w jedności z Watykanem, ale w ‘podziemiu’ wobec struktur państwowych.

DEON.PL POLECA

Siedem słów. Modlitwa papieża Franciszka do Serca Jezusa

Sprawa nabrała dodatkowego kolorytu, kiedy w ostatnich dniach papież udał się do Kazachstanu, aby wziąć udział w VII Kongresie Przywódców Światowych i Tradycyjnych Religii. Najpierw było rozczarowanie, że nie spotka się tam z patriarchą moskiewskim Cyrylem, na co wyrażał nadzieję wielokrotnie. Potem przyszła sensacyjna wiadomość, że w tym samym czasie w Nur-Sułtanie będzie prezydent Chin Xi Jinping, więc może papież mógłby spotkać się z nim przy tej okazji. To byłaby swego rodzaju sensacja i Watykan zabiegał o takie spotkanie.

Nic z tego nie wyszło. Papież nie spotkał się w Kazachstanie z przywódcą Chin, a on, na dodatek, następnego dnia rozmawiał w Uzbekistanie z prezydentem Rosji.

Patrząc po ludzku wydaje się, że te wszystkie wydarzenia to jest jakaś katastrofa dyplomatyczna i wizerunkowa. Te rzekome niepowodzenia są ukazywane jako dowód na nieporadność, nieskuteczność polityki Watykanu, czy osobiście samego papieża. Świat idzie w zupełnie inną stronę, śmiejąc się niejako ‘w twarz’ temu, co Kościół, papież głosi i o co zabiega.

Plac św. Piotra (7 IX 2022) - fot. Grzegorz GałązkaWielu komentatorów, nie tylko tych nieprzychylnych Kościołowi czy papieżowi, ale i związanych z Kościołem krytycznie ocenia to, co Ojciec Święty robi i mówi w obecnej sytuacji na świecie. Czy słusznie? Spróbujmy się temu przyjrzeć.

Problemem, jaki daje się zauważyć to stosowanie kryteriów oceny, które nie przystają do roli, jaką ma papież i do jego sposobu działania. Najogólniej mówiąc chodzi o to, że patrzymy na papieża w kategoriach przywódcy politycznego, oceniając skuteczność jego działań w perspektywie tylko doczesnej.

A przecież papież Franciszek jako namiestnik Chrystusa na ziemi nie występuje jedynie w roli polityka działającego ‘tu i teraz’. Zresztą, gdyby takie kryteria oceny przyłożyć do działalności samego Chrystusa, można by powiedzieć, że Jego ‘osiągnięcia’ polityczno-dyplomatyczne pozostawiałyby wiele do życzenia. Pojmanie, uwięzienie, ubiczowanie i śmierć na krzyżu nie pozwalają na to, by oceniać je jako wielki sukces. Po ludzku rzecz oceniając Jezus nie zrobił wielkiej ‘kariery’ na świecie.

Ulubiona modlitwa papieża Franciszka

Dlaczego więc mielibyśmy oczekiwać, że Jego namiestnik pójdzie inną drogą niż Mistrz? Czy w naszych ocenach politycznych ‘sukcesów’ nie jesteśmy zbyt mocno związani z doczesnym i światowym a nie religijnym postrzeganiem rzeczywistości? Świat narzuca nam kryteria oceny, które w wielu aspektach są sprzeczne z duchem ewangelii i obce chrześcijaństwu. Jak to Franciszek powiedział w Kazachstanie, odwołując się do Jana Pawła II: „Przed podejmowaniem ważnych decyzji trzeba bardziej patrzeć na dobro człowieka niż na cele strategiczne i ekonomiczne, interesy narodowe, energetyczne i militarne”. I to nie w perspektywie ‘tu i teraz’, czy jakiejś określonej grupy interesów, ale znacznie szerszej.

Takie spojrzenie nie wyklucza, że niektóre posunięcia, decyzje i wybory będą błędne, nie będą wystarczająco dalekowzroczne, czy ‘prorocze’. Nic dobrego jednak nie przyniesie stosowanie ‘światowych kryteriów’ sukcesu do rzeczywistości, która znacznie przekracza doczesność. Jako ludzie wierzący musimy zawsze pytać, czego Bóg od nas oczekuje w tej sytuacji, w której jesteśmy. I zapewne papież Franciszek, wzorem Jezusa, nie zejdzie z tego ‘krzyża’ i dalej będzie przypominać wszystkim, że jego sukcesem jest ‘danie swego życia’ za życie świata, nawet jeśli ów świat nie rozumie i nie umie jeszcze tego przyjąć.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Zejdź z krzyża, a uwierzymy w Ciebie…”
Komentarze (7)
JN
~Jan Nowak
19 września 2022, 16:16
Kieruje Ojciec te słowa do ludzi którzy od dawna czyhają na Papieża, aby go tylko podchwycić w mowie.
MR
~Michał R
21 września 2022, 12:58
"Sprzeciwiłem się Kefasowi, bo na to zasłużył" - tak pisał św. Paweł w Liście do Galatów. O jakim "podchwytywaniu" w mowie Pan pisze? Kardynał Zen został ostatnio aresztowany, wiele wskazuje, że dostanie dożywocie. Więcej trudu zadała sobie administracja USA, aby wpłynąć na działania Chińczyków niż Watykan. A Franciszek wraz z administracją nadskakują chińskim zbrodniarzom.
JN
~Jan Nowak
21 września 2022, 20:51
Gdyby Pan sobie zadał nieco trudu - mógłby się Pan dowiedzieć że Watykan w kwestiach Chin woli działać za pośrednictwem dyplomacji USA niż swojej własnej. Ale podtrzymuję to co powiedziałem - jest tutaj mnóstwo faryzeuszy, którzy robią dziś dokładnie to samo co ich ewangeliczni Ojcowie: próbują nikczemnie złapać Następcę św Piotra na czymkolwiek, aby go tylko oskarżyć.
PR
~Ppp Rrr
19 września 2022, 13:37
Błędy są rzeczą normalną, choć niektóre zaskakują niskim poziomem. Jeśli jednak głupie błędy robi ktoś, kto rości sobie prawo do pouczania innych - runda rewanżowa gwarantowana! Pozdrawiam.
EW
~Edyta Wisniewska
19 września 2022, 08:36
Amen. Po ludzku patrząc żaden człowiek wplątany w bieg historii, w którym musi uczestniczyć jako czyjś wróg nie mógłby zachować się jak człowiek np. ratując życie bliźniego
MR
~Michał R
18 września 2022, 23:29
Rozumiem ojca jezuitę, który chce usprawiedliwić swojego współbrata. Ale niestety, ten tekst jest tak kuriozalny jak ostatnie działania papieża. Franciszek jest silny wobec słabych i słaby wobec silnych. Porównywać "brak sukcesu" misji Chrystusa do braku sukcesu "misji Franciszka" jest niedorzecznością. Dlaczego? Chrystus Pan mówił do elit izraelskich "plemię żmijowe", gdy swoim fałszem na to zasługiwali. Do Heroda podczas procesu nie powiedział ani słowa. Pan Jezus umarł, bo realizował Boski Plan Zbawienia, daleko inny niż plan możnych tego świata. Co robi Franciszek? Wiemy, że pan Xi Jinping wraz z "matką partią" w bezlitosny sposób prześladuje Kościół, księżą i biskupi są więzieni, zabijani. Nauka "partyjnego kościoła" w Chinach nie ma nic wspólnego z nauką Kościoła Katolickiego, a Watykan daje jej aprobatę przez zatwierdzanie partyjnych biskupów, tajne umowy oraz zabiegając o takie spotkania z głównym prześladowcą. Czy tak działałby Pan Jezus? Proszę sobie nie kpić!
PK
~Paweł K.
18 września 2022, 13:40
To nie faux pas - to tragiczna porażka. Lepiej nie mówić nic jak się na ma nic do powiedzenia niż gadać co ślina na język przyniesie i się ośmieszać.