Komisja Nauki Wiary Episkopatu: szkodliwe jest generowanie lęku i dawanie naiwnych „recept” w czasie epidemii

(fot. episkopat.pl)
KAI / pp

Szkodliwe jest propagowanie fałszywej historiozofii, powoływanie się na prywatne pseudoobjawienia i sny, nonszalancka, wyrwana z kontekstu egzegeza biblijna, ignorowanie, marginalizowanie lub nawet otwarte kwestionowanie współczesnego nauczania Kościoła. Ze słuszną krytyką spotyka się nierozróżnianie porządku natury i łaski, wymiaru duchowego i materialnego, prowadzące do lekceważenia zasad bezpieczeństwa podczas liturgii – czytamy w „Nocie Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski w związku z pandemią koronawirusa”, podpisanej przez jej przewodniczącego abp. Stanisława Budzika.

Komisja Episkopatu przestrzega przed samozwańczymi prorokami, którzy w tym czasie podają proste i naiwne „recepty”. „Oprócz rozmaitych przejawów strachu, będącego spontaniczną reakcją ludzi na dostrzegane niebezpieczeństwa, pojawia się także negatywne zjawisko sztucznego wywoływania lęku generowane przez współczesnych proroków pesymizmu, apokaliptycznego końca świata i rzekomej „godziny działania karzącego Boga”.

Głównym błędem owych samozwańczych proroków jest nieprawomocne i zarazem sugestywne wypowiadanie się w imieniu Boga, promowanie prostych i naiwnych „recept” na zmianę sytuacji, błędne pojmowanie Opatrzności Bożej jako mechanicznej i natychmiastowej interwencji Bożej na zawołanie człowieka. Rodzi się tu niebezpieczeństwo manipulowania Bogiem, wystawiania Go na próbę, a w konsekwencji niedopuszczalnego rozliczania Boga. Człowiek nie może stać się zuchwałym sędzią oskarżającym Boga. Na tej złudnej drodze nigdy nie znajdzie satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia” – czytamy w nocie.

Komisja Nauki Wiary podkreśla: „Niedopuszczalne jest magiczne traktowanie sakramentów i sakramentaliów, promowanie wizji Kościoła jako bezpiecznej arki, przeznaczonej wyłącznie dla świętych i sprawiedliwych. Pojawia się niekiedy ukryta pochwała indywidualizmu i egoizmu, wyrażająca się w poszukiwaniu ratunku wyłącznie dla siebie i swoich bliskich, czy współwyznawców, którzy dzięki realizacji proponowanych akcji zostaną zachowani od nieszczęścia”.

DEON.PL POLECA

Abp Stanisław Budzik podkreśla we wspomnianym dokumencie rolę Kościoła jako „sakramentu nadziei”. „W tym trudnym czasie Kościół ma zadanie być „sakramentem nadziei”. Kościół nowo odkrywa swoją misję, którą jest głoszenie Chrystusa jako źródła nadziei, pociechy i umocnienia. Będąc sakramentem nadziei w świecie dotkniętym cierpieniem i zwątpieniem, Kościół rozpoznaje swoją odpowiedzialność za stan nadziei w ludzkich sercach i za wiarę w przezwyciężenie groźby destrukcyjnej rozpaczy. Wspólnota Kościoła jest wezwana, aby szczególnie w sytuacji zagrożenia okazywać swoje macierzyńskie i miłosierne oblicze, zatroskane o umocnienie nadziei w sercach ludzi zmagających się ze światową pandemią” – czytamy w nocie.

Komisja Episkopatu odnosi się także do kwestii sakramentalnej i miłości bliźniego, która wyraża się przez konkretną pomoc. „Konieczne dla walki z epidemią ograniczenia swobody przemieszczania się i gromadzenia są szczególnie bolesne dla wiernych, pozbawionych bezpośredniego dostępu do Eucharystii i sakramentów Kościoła. Możemy jednak łączyć się duchowo z Chrystusem Eucharystycznym za pośrednictwem transmisji telewizyjnych, radiowych oraz internetowych. Możemy ten trudny czas wykorzystać do odnowienia praktyki modlitwy domowej i rodzinnej, do konkretnych uczynków miłosierdzia, zwłaszcza wobec osób starszych i samotnych, szczególnie zagrożonych epidemią. Codzienna modlitwa różańcowa może stać się dla nas szkołą głębokiej wiary połączonej z ofiarną służbą bliźniemu na wzór Maryi, Wspomożycielki Wiernych” – czytamy w „Nocie Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski w związku z pandemią koronawirusa”.

Publikujemy treść dokumentu:

JEZUS ŻYJE I CHCE, ABYŚ ŻYŁ

Nota Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski w związku z pandemią koronawirusa

Wyznanie wiary w Boga i Jego Opatrzność nad światem ma wielkie znaczenie dla ludzkiego życia. Przypomina, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, że jest On Władcą wszechświata i Panem ludzkiego losu. Bóg nie pozostawia dzieła stworzenia samemu sobie, ale troszczy się o dobro duchowe każdego człowieka. Wiara w Opatrzność Bożą może być jednak wystawiona na próbę w obliczu zła i cierpienia, zwłaszcza o wymiarze tak globalnym, jak pandemia spowodowana przez koronawirusa SARS-CoV-2.

1. Oblicza lęku

„Na naszych placach, ulicach i miastach zebrały się gęste ciemności – mówił papież Franciszek w swojej przejmującej homilii na pustym Placu Świętego Piotra – ogarnęły nasze życie, wypełniając wszystko ogłuszającą ciszą i posępną pustką, która paraliżuje wszystko na swej drodze. Czuje się je w powietrzu, dostrzega w gestach, mówią o tym spojrzenia. Przestraszyliśmy się i zagubiliśmy” (27.03.2020 r.).

W czasie pandemii ludzie doświadczają lęku, który przybiera różne kształty. Najczęściej jest to lęk przed śmiercią, będący przyczyną wielu innych ludzkich obaw. Z tego podstawowego lęku wyrastają inne: lęk przed zarażeniem, chorobą, odejściem bliskich osób, bezrobociem, bankructwem, blokadą szans rozwoju, długotrwałą izolacją. Nie można też zapomnieć o dotkliwym lęku przed samotnością, utratą sensu życia, przed zwątpieniem w Bożą Opatrzność i związaną z tym wszystkim obawą o przyszłość świata.

Oprócz rozmaitych przejawów strachu, będącego spontaniczną reakcją ludzi na dostrzegane niebezpieczeństwa, pojawia się także negatywne zjawisko sztucznego wywoływania lęku generowane przez współczesnych proroków pesymizmu, apokaliptycznego końca świata i rzekomej „godziny działania karzącego Boga”. Głównym błędem owych samozwańczych proroków jest nieprawomocne i zarazem sugestywne wypowiadanie się w imieniu Boga, promowanie prostych i naiwnych „recept” na zmianę sytuacji, błędne pojmowanie Opatrzności Bożej jako mechanicznej i natychmiastowej interwencji Bożej na zawołanie człowieka. Rodzi się tu niebezpieczeństwo manipulowania Bogiem, wystawiania Go na próbę, a w konsekwencji niedopuszczalnego rozliczania Boga. Człowiek nie może stać się zuchwałym sędzią oskarżającym Boga. Na tej złudnej drodze nigdy nie znajdzie satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia.

2. Kościół jako „sakrament nadziei”

W sytuacji narastającego lęku, którego liczne formy dotyczą realnych i konkretnych zagrożeń, pojawia się również niebezpieczeństwo rozpaczy. Jest ona szczególnie destrukcyjna. Rozpacz – w odróżnieniu od innych form lęku – nie jest spontaniczną reakcją człowieka na jakieś konkretnie rozpoznane zagrożenie, lecz subiektywnym stanem poczucia beznadziejności, całkowicie paraliżującym osobę ludzką. Rozpacz jest wyrazem skrajnego braku wiary w możliwość pokonania niebezpieczeństwa, całkowitego zwątpienia w możliwość pozytywnej zmiany.

W obecnym czasie pandemii, naznaczonym ludzką skłonnością do rozpaczy, Kościół na nowo odkrywa swoją misję, którą jest głoszenie Chrystusa jako źródła nadziei, pociechy i umocnienia. Będąc sakramentem nadziei w świecie dotkniętym cierpieniem i zwątpieniem, Kościół rozpoznaje swoją odpowiedzialność za stan nadziei w ludzkich sercach i za wiarę w przezwyciężenie groźby destrukcyjnej rozpaczy. Wspólnota Kościoła jest wezwana, aby szczególnie w sytuacji zagrożenia okazywać swoje macierzyńskie i miłosierne oblicze, zatroskane o umocnienie nadziei w sercach ludzi zmagających się ze światową pandemią.

Najpełniejszą odpowiedzią na pytanie o sens zła i cierpienia jest Ewangelia, Dobra Nowina o Bogu, który objawił się w Jezusie Chrystusie jako Pan życia i śmierci, Zwycięzca piekła i szatana, Odkupiciel człowieka i wszelkiego stworzenia. On zwyciężył zło i daje nam udział w tym zwycięstwie. „On jest naszą nadzieją, jest najpiękniejszą młodością tego świata. Wszystko, czego dotknie, staje się młode, staje się nowe, napełnia się życiem. […] On żyje i chce, abyś żył” (Franciszek, Christus vivit, nr 1).

Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że dopuszczenie przez dobrego i wszechmocnego Boga zła fizycznego i moralnego jest tajemnicą, na którą światło rzuca Chrystus. Podkreśla też, iż – choć zło nie staje się dobrem – Bóg ze zła może wyprowadzić dobro: „Z największego zła moralnego, jakie kiedykolwiek mogło być popełnione, z odrzucenia i zabicia Syna Bożego, spowodowanego przez grzechy wszystkich ludzi, Bóg, w nadmiarze swej łaski, wyprowadził największe dobro: uwielbienie Chrystusa i nasze Odkupienie” (KKK 312).

3. Bezdroża pseudoreligijnych propozycji

W obliczu realnego niebezpieczeństwa płynącego z faktu pandemii rodzą się ze strony pseudoreligijnych interpretatorów szkodliwe postulaty. Niezgodne z biblijnym obrazem Boga jest ukazywanie Go jako niemiłosiernego sędziego, bezdusznego kontrolera ludzkich działań, mściwego tyrana lub przeciwnie – obojętnego władcy świata, zdystansowanego obserwatora ludzkiego teatru dziejów. Niebezpieczne jest obsesyjne szukanie kozła ofiarnego jednoznacznie odpowiedzialnego za pandemię, a także praktyka potępiania, stygmatyzowania, obwiniania całych grup ludzkich za zło pandemii.

Szkodliwe jest propagowanie fałszywej historiozofii, powoływanie się na prywatne pseudoobjawienia i sny, nonszalancka, wyrwana z kontekstu egzegeza biblijna, ignorowanie, marginalizowanie lub nawet otwarte kwestionowanie współczesnego nauczania Kościoła. Ze słuszną krytyką spotyka się nierozróżnianie porządku natury i łaski, wymiaru duchowego i materialnego, prowadzące do lekceważenia zasad bezpieczeństwa podczas liturgii.

Niedopuszczalne jest magiczne traktowanie sakramentów i sakramentaliów, promowanie wizji Kościoła jako bezpiecznej arki, przeznaczonej wyłącznie dla świętych i sprawiedliwych. Pojawia się niekiedy ukryta pochwała indywidualizmu i egoizmu, wyrażająca się w poszukiwaniu ratunku wyłącznie dla siebie i swoich bliskich, czy współwyznawców, którzy dzięki realizacji proponowanych akcji zostaną zachowani od nieszczęścia.

Dojrzała religijność wyraża się zarówno w odrzuceniu kwietyzmu, postawy polegającej na braku jakichkolwiek działań w oczekiwaniu na pomoc Bożej łaski, jak i pelagianizmu, polegającego na przekonaniu, że człowiek sam z siebie jest w stanie osiągnąć zbawienie i rozwiązać wszystkie problemy. Należy natomiast dowartościować postawę synergii, czyli współpracy człowieka z Bogiem, połączenia ludzkich działań z otwarciem na dar Bożej łaski, rzetelnej wiedzy z głęboką wiarą, codziennej aktywności z gorącą modlitwą.

4. Czas próby i wyboru

Odrzucając pesymistyczne i fatalistyczne rozumienie historii, Kościół ukazuje Chrystusa jako sens dziejów świata, a Boga jako naszą absolutną przyszłość. Na początku nowego tysiąclecia św. Jan Paweł II wyraził życzenie, aby Kościół stawał się domem i szkołą komunii. „Duchowość komunii – pisał w Novo millennio ineunte to przede wszystkim spojrzenie utkwione w tajemnicy Trójcy Świętej, która zamieszkuje w nas i której blask należy dostrzegać także w obliczach sióstr i braci żyjących wokół nas. Duchowość komunii to także zdolność odczuwania więzi z bratem w wierze dzięki głębokiej jedności mistycznego Ciała, a zatem postrzegania go jako «kogoś bliskiego», co pozwala dzielić jego radości i cierpienia, odgadywać jego pragnienia i zaspokajać jego potrzeby, ofiarować mu prawdziwą i głęboką przyjaźń” (nr 43).

Pandemia ogarniająca wszystkie kraje świata odsłania naszą kruchość egzystencjalną i złudne poczucie samowystarczalności. Jednocześnie mobilizuje do odkrycia braterstwa i przynależności do jednej rodziny ludzkiej. Możemy ją odczytać jako globalny „znak czasu” będący wezwaniem do jedności, współpracy, solidarności i odpowiedzialności ludzi wierzących i niewierzących, chrześcijan i wyznawców innych religii. Szczególna wdzięczność należy się pracownikom służby zdrowia: lekarzom, pielęgniarkom, diagnostom, wolontariuszom za ich ofiarną, wręcz bohaterską służbę dla ratowania życia i zdrowia ludzkiego.

Konieczne dla walki z epidemią ograniczenia swobody przemieszczania się i gromadzenia są szczególnie bolesne dla wiernych, pozbawionych bezpośredniego dostępu do Eucharystii i sakramentów Kościoła. Możemy jednak łączyć się duchowo z Chrystusem Eucharystycznym za pośrednictwem transmisji telewizyjnych, radiowych oraz internetowych. Możemy ten trudny czas wykorzystać do odnowienia praktyki modlitwy domowej i rodzinnej, do konkretnych uczynków miłosierdzia, zwłaszcza wobec osób starszych i samotnych, szczególnie zagrożonych epidemią. Codzienna modlitwa różańcowa może stać się dla nas szkołą głębokiej wiary połączonej z ofiarną służbą bliźniemu na wzór Maryi, Wspomożycielki Wiernych.

Warto postrzegać okres trwania pandemii jako czas próby i wyboru, zgodnie ze słowami papieża Franciszka: „Nie jest to czas Bożego sądu, ale naszego osądzenia: czas wyboru tego, co się liczy, a co przemija, oddzielenia tego, co konieczne od tego, co nim nie jest. Jest to czas przestawienia kursu życia ku Tobie, Panie, i ku innym” (27.03.2020 r.).

Abp Stanisław Budzik

Arcybiskup Metropolita Lubelski

Przewodniczący Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski

Lublin, 31 marca 2020 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komisja Nauki Wiary Episkopatu: szkodliwe jest generowanie lęku i dawanie naiwnych „recept” w czasie epidemii
Komentarze (27)
MS
~Magdalena Słomkowska
7 kwietnia 2020, 12:27
Polecam wszystkim do przeczytania, zwłaszcza tym oburzonym (w tym jeszcze do niedawna i ja zaliczalam się tego grona
AL
~Anna Lipska
5 kwietnia 2020, 16:13
Człowiek wierzący się nie boi. Owszem, nie bagatelizuje ryzyka, nie lekceważy niebezpieczeństwa, dba o siebie i innych, ale na strach po prostu nie ma u niego miejsca. Jest w ręku Boga i nawet koniec życia po tej stronie go nie przeraża. Przerażenie w niczym nie pomaga, tylko osłabia - przerażenie to brak nadziei i pokoju, a Jezus przecież przyniósł nam nadzieję i pokój. Zarazy w historii były, są i będą i to nic nowego w perspektywie wieczności, prawda? :)
MS
~Magdalena Słomkowska
4 kwietnia 2020, 17:01
Pokój i dobro! Epidemia to raczej nie jest kara Boża, bo Bóg - Jezus Chrystus jest miłością miłosierną, która jest nad sprawiedliwością. I nie trzeba tu jakichś głębokich wywodów teologicznych. Od Pana Boga możemy się spodziewać jedynie ratunku, uzdrowień, miłosierdzia, a nie kar. I dziękujemy za te uzdrowienia, które mamy a obecnie to 116 osób! Chwała Panu.
GU
Grażyna Urbaniak
4 kwietnia 2020, 12:58
Zgodnie ze słowami papieża Franciszka: „nie jest to czas Bożego sądu". Tylko skąd papież Franciszek to wie, skoro o onym dniu i godzinie nie wiedzą nawet aniołowie w niebie?
ZK
~Zbi-gniew Kowalski
4 kwietnia 2020, 10:26
Więcej niż "szkodliwym" są wg. mnie wśród decydentów lub tzw. autorytetów brzemienne w skutkach i karygodne błędy, oraz nie zawsze rozważne i konieczne decyzje, także zamierzone nadużycia, oszustwa, manipulacje, etc. A w sferze publicznej m.in. celowe dezinformowanie społeczeństwa tj. ukrywanie znaczących faktów, oraz przemilczanie istoty rzeczy. Ponadto sądzę, że w wielu przypadkach jest opaczne, a więc niezgodne z wolą Boga w Trójcy Jedynego rozpoznawanie, odczytywanie i respektowanie, tego "globalnego znaku czasu".
TK
~Tomasz Kruszyński
2 kwietnia 2020, 23:37
Komisja Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski w związku z pandemią koronawirusa opracowała piękny dokument (mam ogromny szacunek dla jego twórców) - nurtuje mnie jednak jedno pytanie: jaka część wiernych Kościoła w Polsce go przeczyta i przemyśli? Czy aż 5 % ? Dlatego sądzę, że byłoby wspaniale, gdyby równolegle powstała znacznie krótsza, pisana prostym językiem nota (może nawet warto byłoby zamieścić na YouTube nagranie - takie mamy czasy ) - w przeciwnym razie obawiam się, że spora część moich Sióstr i Braci nadal pozostanie bez mocnego oparcia w depozycie wiary, jaki otrzymaliśmy - będzie zdezorientowana - słuchając przytoczonych "pseudoreligijnych interpretatorów". Z Panem Bogiem! Pozdrawiam, Tomasz.
3 kwietnia 2020, 20:03
Czy naprawdę musiał Pan wstawiać "pseudoreligijnych komentatorów"? Skoro mamy być comme il fau, to popełnił Pan błąd teologiczny, bo ci komentatorzy są religijni, najwyżej w błędny, np. zabobonny sposób. Dalej, św. Franciszek Salezy zapewne cieszy się, widząc ten zapał... Ale czy pochwali jego formę? Czy sądzi Pan, że takie sformułowanie nawróci kogokolwiek?
TK
~Tomasz Kruszyński
4 kwietnia 2020, 10:02
Szanowny Panie Jarosławie. Raczej mało prawdopodobnym jest, że obrażając, można kogokolwiek nawrócić (zacytowałem określenie z komentowanego dokumentu – moim zdaniem – klasyfikujące pewne zjawisko w przestrzeni publicznej) – jeśli ktokolwiek poczuł się dotknięty, bardzo Go przepraszam! Jak sądzę - prawdziwe nawrócenie może się wydarzyć jedynie pod wpływem Ducha Świętego – ze swojej strony mogę jedynie starać się żyć wg Ewangelii - być Jej uczniem – i w ten sposób być Jej świadkiem (czasem marnie mi to wychodzi). Do napisania komentarza skłonił mnie chyba smutek, pojawiający się, gdy spostrzegam jak niektórzy moi znajomi ulegają wpływom opinii krążących w różnych mediach – kreowanych m.in. przez znanych dziennikarzy, publicystów – którzy to z niezwykłą pewnością siebie opisują rzeczywistość, bezpośrednio nawiązując do Biblii. A wyłaniający się z tych opisów obraz Boga – odbieram jako mający niewiele wspólnego z Ewangelią. Pozdrawiam serdecznie, Tomasz.
Krzysztof Ćwikliński
2 kwietnia 2020, 22:43
«Nie błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili, postępując według ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha” (Św. Ignacy Antiocheński, List do Efezjan).
TS
~Tadeusz Studziński
2 kwietnia 2020, 16:22
Zastanawia mine ten ustęp w punkcie 3 że nie można kwestionować współczesnej nauki Kościoła. Stád może wypływać wniosek, że z wczśniejszá nauká Kościoła coś jest/było nie tak . Może ktoś się odważy i wypunktuje mi co z dawnej nauki Kościoła jest nieaktualne? Na religię chodziłem w latach 1972-1984 i nie wiem czy wówczas była już “współczsna” nauka Kościoła czy może jakaś “stara”, już nieaktualna?
TS
~Taki Sobie
2 kwietnia 2020, 22:07
Z lat xx wieku to nie wiem, ale, że kobieta otrzymuje duszę po ośmiu miesiącach a mężczyzna po czterech to Akwinata, ale po co sięgać tak daleko, dogmat o nieomylnosci papieża to chyba XIX wiek, nauczanie o antykoncepcji to druga połowa XX wieku, Ewangelia się nie zmienia ale nauczanie chyba może. Inaczej dalej bylibyśmy przekonani, że Ziemia jest płaska (swoją drogą Galilieusz długo czekał). Wiedza epidemiologiczna też jest większa. Zdaje sie, że encyklika na temat ekologii to już XXI wiek, czy to źle? Nie twierdzę że wcześniej nauczanie było "zacofane", było skrojone na ówczesny stan wiedzy. Od 1984 też się musieliśmy zmierzyć z nowymi wyzwaniami, po 89 szczególnie, co do zasady objawienia kościół zawsze podawał analizie i uznawał albo nie. Nic tu się nie zmieniło.
TS
~Taki Sobie
2 kwietnia 2020, 22:09
Oczywiście chodzi o objawienia prywatne.
3 kwietnia 2020, 20:05
Pomieszanie z poplątaniem. Szkoda.
TS
~Taki Sobie
3 kwietnia 2020, 21:57
No to prawda pomieszanie z poplątaniem, zdaje się że do św Faustyny też nie zawsze Kościół był przekonany, przykro mi że zawodzę Pańskie wyszukane wymagania. Nie wystarczy zadawac pytania czasami trzeba mieć odwagę na nie odpowiedzieć.
MB
Mateusz Bendek
2 kwietnia 2020, 13:14
Rozumiem, że wycofujemy się z wiary w to, że Bóg działa w świecie, tak jak to miało miejse w Starym i Nowym Testamencie. Zostaje świat materialny i spychanie Boga do roli jakiejś filozoficznej idei, która za nim stoi. Dla mnie zarówno słowa ks. prof. Guza, jak i reakcja hierarchy są podkopujace wiarę.
SM
Sylwester Mrozik
2 kwietnia 2020, 17:43
Jest Pan w błędzie. Dokument zwraca uwagę na ,,błędne pojmowanie Opatrzności Bożej jako mechanicznej i natychmiastowej interwencji Bożej na zawołanie człowieka.". Czyli Bóg działa ale nie wtedy i nie w taki sposób jak sobie Pan albo ktokolwiek inny życzy. Nie czuję, aby ten dokument podkopywał moją wiarę, wręcz przeciwnie stara się poustawiać wszystko na swoim miejscu (np relacje Boga z człowiekiem, działanie Boga w świecie).
MK
~Michał Kusmierczyk
1 kwietnia 2020, 22:34
Wreszcie!
SM
Sylwester Mrozik
1 kwietnia 2020, 21:37
Komisjo ! Naprawdę sądzisz, że ,,współcześni prorocy pesymizmu, apokaliptycznego końca świata i rzekomej „godziny działania karzącego Boga” przejmą się tym ? Dalej zuchwale i bezczelnie będą uważać, że znają plany Boga. Już niejednego z takich pytałem jakie ma DOWODY na to, że Bóg wywołał pandemię ? Oczywiście takich dowodów nie ma i nie będzie (no chyba, że ktoś ma bezpośredni kontakt z Bogiem, ale wtedy musi udowodnić, że ma ten kontakt). Cytowanie objawień, tekstów biblijnych itd. NIE JEST DOWODEM. Powiecie, że Bóg to sprawa wiary a nie wiedzy. Prawda. jeśli jednak Bóg wkracza w świat materialny i wywołuje pandemię, oczekuje dowodów, że to On.
Krzysztof Ćwikliński
2 kwietnia 2020, 22:47
Komisja dalej zuchwale i bezczelnie będzie uważać, ze zna plany Boga. Jakie dowody mają na to, że Pan Bóg nie wywołał pandemii? Oczywiście takich dowodów nie ma i nigdy nie będzie. Cytowanie objawień, tekstów biblijnych, Papieża itd. NIE JEST DOWODEM. Powiecie, że Pan Bóg to sprawa wiedzy, a nie wiary. Jeśli jednak Pan Bóg nie wkracza w świat materialny i pozostawia bezkarnie handel dziećmi itp. mają rację deiści.
SM
Sylwester Mrozik
3 kwietnia 2020, 18:35
I tu panie Krzysztofie popełniacie błąd logiczny, który nazywa się ,,argumentum ad ignorantiam" - pytanie; ,,Jakie mają dowody na to, ze Pan Bóg NIE WYWOŁAŁ pandemii ?" jest niewłaściwie postawione. Brak dowodu fałszywości nie jest dowodem prawdziwości. Kto wysuwa tezę, ten powinien przytoczyć argumenty na jej korzyść. Prawidłowe jest moje pytanie: ,,Jakie mają dowody na to, że Bóg WYWOŁAŁ pandemię ?". Nikt nie przytoczył mi żadnych.
3 kwietnia 2020, 20:11
Ta krytyka mogłaby być dobrym początkiem dyskusji o Opatrzności Bożej. Mamy bowiem w różnych tekstach i komentarzach dwie skrajności. Jedna praktycznie przeczy Bożemu działaniu w świecie, druga - zrównuje to działanie z dzialaniem "ciała" oddziaływującego na inne "ciało.
SM
Sylwester Mrozik
4 kwietnia 2020, 12:15
Uważam, że dyskusja o Opatrzności nie jest potrzebna, bo Kościół już wszystko powiedział w ciągu wieków. Niestety, zrobił to językiem ,,teologicznym", którego nikt nie rozumie z wyjątkiem teologów i duchownych (a i to podejrzewam, ze nie wszystkich). Brakuje popularyzatorów wiedzy religijnej, takich jak Carl Sagan w astronomii, Aleksander Krawczuk w historii starożytnej czy Stefan Sękowski w chemii.
ES
~Ela Sz
1 kwietnia 2020, 19:25
Jeszcze raz Punkt 677, bo wkleił się fragment tekstu nie tam gdzie trzeba: "Kościół wejdzie do Królestwa jedynie przez ostateczną Paschę, w której podąży za swoim Panem w Jego Śmierci i Jego Zmartwychwstaniu. Królestwo wypełni się więc NIE PRZEZ HISTORYCZNY TRIUMF KOŚCIOŁA ZGODNIE ZE STOPNIOWYM ROZWOJEM, lecz przez zwycięstwo Boga nad końcowym rozpętaniem się zła..."
TS
~Taki Sobie
2 kwietnia 2020, 09:41
Dobrze by było, żeby nam jeszcze ktos prościej wytłumaczył ten zapis w kontekście pandemii. To prośba.
ES
~Ela Sz
1 kwietnia 2020, 19:23
Katechizm Kościoła Katolickiego, punkt 675: "Przed przyjściem Chrystusa Kościół ma przejść przez końcową próbę, która zachwiej wiarą wielu wierzących. Prześladowanie, które towarzyszy jego pielgrzymce przez ziemię, odsłoni "tajemnicę bezbożności" pod postacią oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy..." Punkt 677: "Kościół wejdzie do Królestwa jedynie przez ostateczną Paschę, w której podąży za swoim Panem w Jego Śmierci i Jego Zmartwychwstaniu. Królestwo wypełni się więc "Kościół wejdzie do Królestwa jedynie przez ostateczną Paschę, w której podąży za swoim Panem w Jego Śmierci i Jego Zmartwychwstaniu. Królestwo wypełni się więc NIE PRZEZ HISTORYCZNY TRIUMF KOŚCIOŁA ZGODNIE ZE STOPNIOWYM ROZWOJEM, lecz przez zwycięstwo Boga nad końcowym rozpętaniem się zła..."
WR
~Wow Ras
1 kwietnia 2020, 17:54
Dobrze napisane, ale pytam dlaczego tak późno ?
RD
~Robertus Dianthus
1 kwietnia 2020, 15:31
Dobrze napisane, negowanie WSPÓŁCZESNEGO nauczania Kościoła. A tymi pseudoobjawieniami ulozyliscie sobie piękny stereotyp (tudzież chochoła), w którego w razie potrzeby można sobie walić i sprowadzać każdego do rzekomo dającego takowym wiarę (a tutaj też zachowajmy symetrię i "walmy" rownież po tych, które są po "nowej linii"). Zresztą, te zwiedzenia znikąd się nie biorą, może są czasem właśnie odpowiedzią na owe "współczesne nauczanie"... wątpię byście to opublikowali, bo jak widać pojęcie dialogu przysługuje co najwyżej protestanckim trollom, ludziom o kulturze wypowiedzi na poziomie nazywania kapłana "pierdzistołem", ewentualnie pieniaczom, ktorych komentarze mogą jedynie ośmieszyć niektóre rozsądne stwierdzenia w nich zawarte. Tak czy inaczej, pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia.