Konferencja: "Myśl europejska Jana Pawła II"

Wystąpienie prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas konferencji "Myśl europejska Jana Pawła II" (fot. Wojciech Grzedzinski / prezydent.pl)
KAI / wm

Budowa jedności Europy na duchowych wartościach, które ją ukształtowały, odnosi się także do procesu jej politycznej integracji w ramach Unii Europejskiej - powiedział prezydent Bronisław Komorowski podczas konferencji "Myśl europejska Jana Pawła II", która odbyła się 19 października w Belwederze.

Podczas konferencji wybitni znawcy papieskiego nauczania prezentowali wkład Jana Pawła II w proces integracji europejskiej. Zastanawiali się także nad konsekwencjami politycznymi nauczania bł. Jana Pawła II dla dzisiejszej Europy. Gośćmi spotkania byli m.in. Hanna Suchocka, Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej i nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore. Specjalne przesłanie do uczestników konferencji przesłał prof. Joseph H. H. Weiler, dyrektor Global Law School z New York University.

Kard. Kazimierz Nycz powiedział, że "Papież o Europie myślał, o Europę się troszczył i ciągle przypominał warunki, które muszą być spełnione, aby Europa rzeczywiście była jednością prawdziwą".

Metropolita warszawski podkreślił, że ze sfery działań jakie papież podejmował na rzecz Europy i Polski w Europie należy przypomnieć to, co miało niezwykle ważne znaczenie w latach 2002-2004. "Kiedy w jakimś sensie w Polsce ważyły się losy naszej przynależności do wspólnoty, kiedy jego stanowczy i jednoznaczny głos wobec tych wszystkich obaw i lęków, często nieuzasadnionych, był głosem decydującym i to nie tylko dla Polaków mieszkających w kraju i za granicą, ale także był głosem decydującym dla duchowieństwa i w pewnym sensie dla Konferencji Episkopatu Polski - przypominał kard. Nycz. - Nie można tego wymiaru działalności papieża Jana Pawła II zapomnieć.

Ten papież o Europie myślał, o Europę się troszczył i ciągle przypominał warunki, które muszą być spełnione, aby Europa rzeczywiście była jednością prawdziwą. Sądzę, że w wielu wypadkach owe warunki, o których przypominał, są nadal ważne, szczególnie dzisiaj, kiedy natrafiamy na takie czy inne problemy, nie tylko gospodarcze" - stwierdził metropolita warszawski, dodając, że obecnie zdajemy sobie sprawę, że Jan Paweł II stawał się prorokiem w dziedzinie spraw europejskich. - "W tym sensie prorokiem, że niespełnienie tych warunków do końca sprawia, że mamy takie a nie inne trudności z naszą europejską solidarnością" - powiedział kard. Nycz.

Prezydent Komorowski nazwał Jana Pawła II jednym z najbardziej znaczących współczesnych myślicieli, a "cała myśl społeczno-polityczna papieża to niezwykłe źródło inspiracji: dla ludzi nauki - do prowadzenia pogłębionych badań, dla polityków - jako punkt odniesienia bieżącej aktywności publicznej".

- Warto do tego dziedzictwa wracać, a czas sprawowania przez Polskę, jeszcze w najbliższych miesiącach, prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, a także zbliżające się pierwsze liturgiczne wspomnienie bł. Jana Pawła II jest do tego szczególnie dobrą okazją - stwierdził prezydent Komorowski.

Prezydent przypomniał, że mówiąc o Europie Jan Paweł II powracał do czasów kształtowania się narodów europejskich, do procesów nierozerwalnie związanych z ich ewangelizacją. - To coś, co zostało w nas wszystkich bardzo silnie zakorzenione. Od czasów aktywności papieża w przypominaniu korzeni historyczno-duchowej natury naszego kontynentu, jesteśmy także dziś wrażliwi na to, jacy jesteśmy. Stąd bierze się pytanie o odmienności świata zachodniego i wschodniego, gdzie są elementy podobieństwa i wspólnoty - mówił prezydent.

Zdaniem Bronisława Komorowskiego, Jan Paweł II świadomie powracał w swoich wystąpieniach do dziejów kształtowania się narodów europejskich. - Tożsamość Europy widział w chrześcijaństwie stanowiącym wspólny korzeń, z którego wyrosła i dojrzała cywilizacja, kultura Starego Kontynentu, jej dynamika, przedsiębiorczość czy też zdolność do pozytywnej ekspansji na inne kontynenty - podkreślił prezydent. - Rozumiał przez to dzielenie się bogactwem doświadczenia ducha - dodał.

Jak stwierdził prezydent, na tożsamość Europy składają się według Jana Pawła II wspólne, charakterystyczne dla niej wartości chrześcijańskie i humanistyczne, poszanowanie godności osoby ludzkiej, głębokie przywiązanie do sprawiedliwości, wolności i pracowitości, duch inicjatywy, miłość rodzinna, szacunek dla życia, tolerancja, pragnienie współpracy i pokoju.

- Jednocześnie papież zwracał uwagę, że w konsekwencji zanegowania istnienia Boga oraz ograniczenia wolności religijnej Europa, stojąca na progu trzeciego tysiąclecia, znajduje się w kryzysie - zauważył Bronisław Komorowski. - To także jest ważna wskazówka w czasach, w których widzimy, że kryzysy nieodłącznie towarzyszą naszej zachodniej cywilizacji, opartej o wartości chrześcijańskie - dodał prezydent.

Dalej prezydent zauważył, że Jan Paweł II przypominał o duchowej jedności chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu. - Chyba nie ma polityka, który by nie czynił odniesień do tej wielkiej myśli, opartej w zasadzie o proste spostrzeżenia, że gdzieś na początku Europa wywodziła się z dwóch wielkich tradycji, konkurujących i splatających się ze sobą - uznał Bronisław Komorowski.

Papież przywoływał też świętych patronów Europy: św. Benedykta z Nursji, św. Cyryla i Metodego, zaznaczając ich rolę w kształtowaniu się kultury europejskich społeczeństw - przypomniał prezydent. Jan Paweł II przestrzegał jednocześnie, że jedność Europy nie będzie trwała, jeśli zostanie sprowadzona tylko do wymiaru geograficznego i ekonomicznego. Wskazywał, że jedność ta musi się urzeczywistniać przede wszystkim w harmonii wartości, wyrażających się w prawie i w życiu. - To jest przecież katalog spraw, z którymi w różnych sferach życia publicznego się na co dzień zmagamy - stwierdził prezydent Komorowski. - To pytanie o równowagę między duchem a światem materialnym, prawem pisanym a prawem moralnym - dodał.

- To, że chcemy budować Europę na duchowych wartościach, które ją kiedyś ukształtowały, odnosi się w takim samym stopniu do idei Europy jako cywilizacyjnej wspólnoty kultury i wiary, jak i do budowania jej nowej jedności w chwili rozpoczęcia jej politycznej integracji - powiedział prezydent Komorowski.

 

Weiler: dziedzictwo Jana Pawła II punktem odniesienia dla Europy

Dziedzictwo Jana Pawła II powinno stanowić żywy punkt odniesienia w refleksji nad budowaniem przyszłości Europy - podkreślił prof. Joseph Weiler, dyrektor Global Law School na uniwersytecie w Nowym Jorku.

Wskazał, on że pośród wartości, które przyczyniły się do europejskiej integracji słusznie wymienia się prawa człowieka i demokrację. Jednocześnie przestrzegł przed obecną dziś w Europie tendencją do bezwarunkowego stawiania na piedestale potrzeb jednostki. "W ten sposób podważamy inne europejskie wartości, na przykład solidarność" - podkreślił amerykański prawnik dodając, że przyczyn obecnego kryzysu wartości można upatrywać właśnie w braku wartości.

Weiler wspomniał z wielkim uznaniem o znaczącej roli Jana Pawła II w upadku komunizmu i wskazał na znaczenie jego encykliki "Centesimus annus", w której papież pisał o odpowiedzialności jaka spoczywa na jednostce wobec społeczeństwa, o czym często się zapomina. Europa nie będzie w stanie sprostać kryzysom, jeśli indywidualne potrzeby będzie stawiać ponad wszystko inne i zapominać o jej zobowiązaniach wobec innych - stwierdził Weiler dodając, że "mówi się o prawach, ale o obowiązkach i zobowiązaniach - już nie".

Wciąż winno się przypominać, że niezbywalnym elementem europejskiej tożsamości jest chrześcijaństwo - mówił amerykański prawnik zwracając uwagę, iż był to jeden z wiodących wątków nauczania Jana Pawła II. Przywołał jego ewangeliczny zapał i zachętę kierowaną do wiernych, by dzielili się z innymi odkrytą przez siebie prawdą Ewangelii. Jednocześnie przypomniał słowa niejednokrotnie wypowiadane przez polskiego papieża, iż "Kościół proponuje, lecz nigdy nie narzuca".

Wskazał też na inny, ważny w spuściźnie papieża element, mianowicie znaczenie wolności religijnej. "Europa nie może odwrócić się od swojego dziedzictwa" - przekonywał Weiler dodając, że dziedzictwo to stanowi nie tylko rewolucja francuska lecz przede wszystkim tradycja judeochrześcijańska. "Europa bez dziedzictwa chrześcijańskiego, nie jest prawdziwą Europą" - podkreślił.

 

Europa duchowa

Jan Paweł II tworzył przez swój pontyfikat narrację Europy rozpoznającej swoje chrześcijańskie korzenie, oddychającej w pełni obojgiem płuc - powiedział Henryk Woźniakowski dyrektor Instytutu Wydawniczego "Znak".

Woźniakowski mówił o papieskim rozumieniu słów: ojczyzna i Europa. Pierwszą Jan Paweł II określał jako dziedzictwo i wynikający z niego stan posiadania - ziemi, terytoriów, a jeszcze bardziej wartości i treści duchowych, które składają się na kulturę danego narodu. - W stosunku do Europy papież nie użyłby takich słów. Europa jest w jego języku wspólnotą rozumianą głębiej niż tylko w sensie prawno-politycznym czy narodowym, czerpiącą ze wspólnych wielorakich korzeni, przede wszystkim chrześcijańskich - tłumaczył Woźniakowski.

Zdaniem papieża - mówił - tworzywo łączące Europę powinno być natury etycznej, choć nie znaczy to, że Europejczycy mają stać się jednym narodem. Mają natomiast wnosić swoje indywidualne tożsamości do wspólnego dziedzictwa.

Prelegent nazwał Jana Pawła II "jednym z wielkich narratorów Europy". - Tworzył przez swój pontyfikat narrację Europy rozpoznającej swoje chrześcijańskie korzenie, oddychającej w pełni obojgiem płuc. Taka Europa była ojczyzną jego nadziei, taka Europa jest zadaniem - podsumował Woźniakowski.

Prymas senior abp Henryk Muszyński przypomniał o przemówieniu Jana Pawła II w Gnieźnie w czerwcu 1979 r., gdzie papież mówił o potrzebie budowy duchowej jedności Europy na wartościach chrześcijańskich. Jan Paweł II podkreślał wówczas jedność duchową całej Europy: Wschodniej i Zachodniej. - Była to wielka profetyczna wizja, w czasie, gdy mało kto wierzył, że może się dokonać taka zmiana - zauważył abp Muszyński. - To przemówienie papież nazwał poniekąd programem całego pontyfikatu - dodał.

Po upadku "widzialnego" muru berlińskiego Jan Paweł II zaczął ostrzegać, że pojawił się inny "niewidzialny" mur, który przebiega przez serca ludzi i dzieli kontynent - tłumaczył abp Muszyński. - Był to mur zbudowany z lęków, agresji, braku zrozumienia dla ludzi o innym kolorze skóry i innej religii, z egoizmu politycznego i gospodarczego, braku wrażliwości na życie ludzkie i godność każdego człowieka - dodał prelegent.

Zdaniem abp. Muszyńskiego "jedność duchowa to jest coś bardzo potężnego" - jedność na wzór rodziny, gdzie obecna jest wspólnota życia i doświadczeń, budowana także na zaufaniu. Jest ona możliwa, gdy podejmie się wysiłek budowania zaufania, prowadzenia dialogu i poszukiwania fundamentu, na którym można będzie stworzyć trwałą przyszłość. Konieczne jest także "bycie z Bogiem, a nie przeciwko Bogu", stawianie moralności przed ideologizacją życia, szukanie korzeni europejskości nawet mimo różnorodności, której nie da się uniknąć. Potrzebne jest także myślenie wspólnotowe, a nie polityczne. W ostatnich kilku latach nie zawsze się to udawało, czego wyrazem, zdaniem abp. Muszyńskiego, był brak zapisu o chrześcijańskim dziedzictwie Europy w preambule unijnej konstytucji.

Wedle o. Macieja Zięby, dyrektora Instytutu "Tertio Millenio", papież miał w czasach zimnej wojny śmiałą wizję zjednoczonej Europy. Wizja ta była oparta na wartościach prawdy, dobra, sprawiedliwości, solidarności. Rozpoczął też jej realizację m.in. poprzez spotkania i rozmowy z wieloma różnorodnymi środowiskami.

W dzisiejszej Europie, w opinii dominikanina, nie podjęto się kontynuacji tej wizji, co skutkuje m.in. postulatami wyrugowania religii z życia publicznego. Dominuje ideologizacja wszelkich debat oraz brak kultury przebaczania - istniejącej w chrześcijaństwie, ale niepodejmowanej przez świat polityczny.

Ks. prof. Borys Gudziak, rektor Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie nawiązał do obchodzonej w tym roku 10. rocznicy wizyty Jana Pawła II na Ukrainie. Stwierdził, że przyjeżdżając do tego kraju w 2001 r. papież miał bardzo dobrą świadomość tragicznych i trudnych losów Ukrainy w XX wieku: represjach stalinowskich, w tym dramacie Wielkiego Głodu lat 30., czystkom etnicznym i politycznym. Współczesna Ukraina dotknięta jest natomiast ubóstwem znacznej części społeczeństwa, bezrobociem, a związku z tym także emigracją zarobkową i niżem demograficznym.

Papież odwoływał się do tych zjawisk w swoich wystąpieniach, kierując słowa szczególnie do młodzieży, w której pokładał nadzieję dla poprawy sytuacji ukraińskiego społeczeństwa i jej rolę w zbliżeniu Ukrainy z Europą. "Papież zademonstrował zrozumienie i szacunek dla historii Ukrainy, zwłaszcza jej męczeństwa, ucałował ukraińską ziemię w chwili przybycia, mówił też cały czas w języku ukraińskim" - zauważył ks. Gudziak.

Dla konsolidacji Europy - mówił rektor Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie - dalekosiężnych strategii, partnerstwa, reform i zmian w ustawodawstwie, ale przede wszystkim potrzeba zmiany nastawienia serca, duszy i światopoglądu - mówił o tym Jan Paweł II.

- Za przykładem Jana Pawła II musimy brać większą odpowiedzialność za Europę i Polskę - powiedział prof. Jerzy Kłoczowski. Dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie. Wyraził przekonanie, że o roli jaką w integracji europejskiej odegrał Jan Paweł II więcej będą mogli powiedzieć historycy za 20-30 lat, po zbadaniu zasobów archiwów watykańskich, polskich i międzynarodowych.

Profesor podkreślił, że mówi jako historyk i jako świadek, gdyż ks. prof. Karol Wojtyła był jego kolegą uniwersyteckim i często rozmawiali w Lublinie, Krakowie, a później w Rzymie na tematy historyczne dotyczące Europy. "Stąd z osobistego doświadczenia wiem, co Ojciec Święty myślał na temat Europy, jak była mu bliska i jak wiele wiedział o jej problemach" - zaznaczył. Przypomniał, że Jan Paweł II był kontynuatorem europejskiej myśli Piusa XII, Jana XXIII i Pawła VI. Pierwszym papieżem po II wojnie światowej, który przygotował plan integracji naszego kontynentu był Pius XII. Wraz z nim rozpoczął się wielki ruch integracji europejskiej, na początku cały czas zagrożony przez blok państw komunistycznych pod rządami Stalina. "Pod koniec lat 40 XX. wieku byliśmy bardzo blisko olbrzymiego zagrożenia, jakim była realizacja planu Stalina opanowania całej Europy. Dzięki postawie USA i także zaangażowaniu Piusa XII, nie staliśmy się Europą stalinowską i na Zachodzie zaczęto realizować plan jedności europejskiej i euroatlantyckej" - przypomniał prelegent.

Podkreślił wielką rolę Piusa XII w jednoczeniu naszego kontynentu i przypomniał o postawie europejskiej lewicy niechętnej idei zjednoczenia nazywając ją "unią watykańską", gdyż ojcowie zjednoczonej Europy Konrad Adenauer, Alcide de Gasperi i Robert Schumann byli chrześcijanami, a ich współpraca z Piusem XII była bardzo istotna w jednoczeniu kontynentu przy zachowaniu niezależności politycznej.

Prof. Kłoczowski przypomniał dalej o czasach odprężenia po śmierci Stalina i charyzmatycznej postaci Jana XXIII, który widział konieczność otwarcia na Europę wschodnią, co wynikało m.in. z jego dobrej znajomości Bułgarii, świata prawosławnego, a także nowego spojrzenia na świat komunistyczny, "nie w sensie doktrynalnym, lecz ludzkim". "Kościół ma dostrzegać człowieka" - głosił Jan XXIII. Zaprezentował nowy styl papiestwa i był przekonany o potrzebie głębokiej reformy Kościoła i stąd zwołanie przez niego II Soboru Watykańskiego. Po papieżu Janie następuje Paweł VI - nastawiony bardzo proeuropejsko intelektualista, który doprowadza do końca Sobór i tym samym reformę Kościoła katolickiego. Ogłoszenie przez Pawła VI na Monte Cassino św. Benedykta patronem naszego kontynentu miało wymiar symboliczny dla jednoczącej się Europy. Po bratobójczej wojnie Monte Cassino staje się symbolem pokoju i nowego układu w Europie" - mówił.

Prof. Kłoczowski przypomniał o roli kard. Agostino Casarolego, sekretarza stanu Jana Pawła II, w kształtowaniu polityki wschodniej Watykanu i otwarcia się na kraje bloku komunistycznego. Przypomniał znaczenie konferencji bezpieczeństwa i współpracy w Europie w Helsinkach z 1975 r. i układu wtedy podpisanego, który w pewnym stopniu zbliżył świat komunistyczny i Zachód. Zaznaczył, że Jan Paweł II w stosunku do swoich poprzedników i pracowników Kurii Rzymskiej bardzo dobrze znał świat komunizmu. "Już od Piusa XII Kościół otwierał się na całą Europę i nie ograniczał się tylko do jej części zachodniej. To Paweł VI używał za francuskim prezydentem Charles`em de Gaullem określenia Europa od Atlantyku po Ural, nie w sensie politycznym, ale kulturowym. Jan Paweł II, papież - Słowianin, patrzył na dwie części Europy, a ich integracja była jego programem, co wypowiedział dobitnie podczas pierwszej wizyty w Polsce w przemówieniu w Gnieźnie w 1979 r. Już wtedy podkreślał chrześcijańskie korzenie podzielonego na dwa bloki kontynentu i wskazywał na potrzebę jedności Europy" - mówił prof. Kłoczowski.

Prelegent zwrócił uwagę, że Jan Paweł II budował także zaplecze intelektualne dla całej Europy poprzez organizowanie np. konferencji historycznych. - Wtedy kraje za żelazną kurtyną były jakby zapomniane i papież Polak przypominał, że korzenie chrześcijańskie są czynnikiem stanowiącym o tym, że Polska i kraje środkowo-europejskie mają pełne prawo bycia w jednej Europie - mówił.

Zwrócił także uwagę, że Jan Paweł II miał bardzo dobre informacje z USA, tak za czasów prezydentury Jimiego Cartera, jak i Ronalda Regana o tym, co dzieje się w ZSRR. Wskazał jak czas zimnej wojny wpływał na watykańską politykę wobec krajów Europy środkowo-wschodniej. Powołując się na najnowsze badania historyczne wskazał na politykę Regana wobec bloku państw komunistycznych, która polegała na tym, aby pomóc Polsce, by sama od wewnątrz rozbiła komunizm, a w ślad za nią pójdą inne kraje. Z drugiej strony, wiedziano, że Związek Radziecki słabnie i nie jest już potęgą. Dlatego rozpoczęto wyścig zbrojeń, aby w ten sposób zmusić przeciwnika do wielkiego wysiłku, który doprowadzi ostatecznie do gospodarczej katastrofy. Równocześnie dbano o to, aby poprzez dialog i rozmowy nie doprowadzić do wojny atomowej.

"Polska jako centrum pokojowej rewolucji, a z drugiej strony zmuszanie ZSRR do olbrzymiego wysiłku przy jednoczesnym prowadzeniu rozmów pokojowych - to była polityka Regana. Wszystko na to wskazuje, że papież był bardzo dobrze poinformowany o niej. Jan Paweł II wspierał pokojowy ruch "Solidarności", co w ostateczności doprowadziło do rozkładu komunizmu bez wojny światowej. Ta polityka doprowadziła do Okrągłego Stołu i pierwszych wolnych wyborów w wolnej Polsce" - powiedział prof. Kłoczowski i podkreślił potrzebę szczegółowych badań nad tym okresem w dziejach Polski, Europy i świata. "Te wydarzenia przygotowywały 2004 rok, kiedy przyjęto nowe państwa w struktury UE" - zaznaczył i zastrzegł, że papieże ostrożnie wypowiadali się na temat UE, gdyż chrześcijaństwo ma wymiar światowy i nie utożsamia się tylko w Europą czy UE.

Profesor zwrócił uwagę na tak ważną dla papieża Wojtyły kwestię wolności. Przypomniał, że kard. Wojtyła bardzo ważną rolę odegrał przy powstaniu soborowej Deklaracji o wolności religijnej "Dignitatis humanae", który mówi m.in. o odejściu od koncepcji państwa konfesyjnego w kierunku państwa szanującego wolność religijną, akcentującego osobistą wolność i wolny wybór religii przez jednostkę.

Prof. Kłoczowski podkreślił, że jednym z centralnych motywów nauczania Jana Pawła II była kultura jako podstawowy element, który czyni człowieka człowiekiem. "W Kościele powszechnym i Europie kultura, zakorzenienie w niej, akcent na tradycje narodowe, to elementy niezwykle ważne w nauczaniu Jana Pawła II i to rzutuje na pozycję religii, miejsce Kościoła w społeczeństwie" - podkreślił profesor i nawiązał do słów Bronisława Geremka, który w jednym z ostatnich tekstów napisał, że "mamy Europę, ale nie mamy Europejczyków, stąd kryzys demokracji, która jest budowana odgórnie, a nie od dołu".

- Te słowa są bliskie nauczaniu Jana Pawła II, który wielką wagę przywiązywał do idei Rzeczpospolitej opartej na tradycjach narodowych i lokalnych wzmacniających równocześnie świadomość europejską. Jednej Europy nie stanowi tylko ekonomia i polityka, powtarzał papież, ale przede wszystkim kultura, która stanowi o przyszłości UE. Jeśli nie będzie prawdziwych Europejczyków, nie będzie wspólnej Europy. Jan Paweł II apelował do Europejczyków bądźcie sobą, dbajcie o swoją kulturę i tradycje, i zarazem bądźcie otwarci na świat. Była to też odpowiedź papieża na charakterystyczny dla Europy pesymizm, na którym nie można budować przyszłości. Za przykładem Jana Pawła II musimy brać większą odpowiedzialność za Europę i Polskę - zakończył.

 

Europa polityczna

W panelu, poświęconym myśli politycznej Jana Pawła II, ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka omówiła papieską koncepcję Europy. Przypomniała, że już w czasie Mszy św. na rozpoczęcie pontyfikatu 22 października 1978 r. apelował on do otwarcia drzwi państw i systemów. Już pierwszego dnia wzywał do przekroczenia podziałów, do otwarcia, do wyrwania się z obrębu zamkniętych bloków i do współpracy.

W styczniu następnego roku mówił do korpusu dyplomatycznego, a w ten sposób komunikował się z liderami politycznymi na całym świecie, o sytuacji w Libii, na Bliskim Wschodzie, Irlandii Północnej i dał do zrozumienia, że będzie się wypowiadał także o sprawach politycznych. Nie od razu mówił o Europie, tak jak w przemówieniu do ambasadorów, ale miał jasną wizję projektu europejskiego, który konsekwentnie budował. W 1980 r. ogłosił św. Cyryla i Metodego patronami Europy, przygotowywał swój projekt zjednoczenia kontynentu, powiązał sfery duchowości z polityką - przypomniała ambasador Suchocka. Zaznaczyła, że mówił nie o "rozszerzeniu Europy na Wschód", ale o europeizacji kontynentu i stale podkreślał, jak wiele Wschód ma do zaofiarowania całej społeczności tej części świata.

Prelegentka przypomniała także o trudnym problemie, z którego powodu koncepcja Jana Pawła II wywoływała kontrowersje - chodziło o rozumienie wolności. Był do swojej koncepcji wolności, która jest wolnością do doskonałości, jak określił ją George Weigel, przywiązany, a gdy głosił ją podczas pielgrzymki w 1991 r., okazało się, że budzi sprzeciw także w Polsce. "Nie chcieliśmy go słuchać, dotykał zbyt osobistych sfer naszego życia" - powiedziała pani ambasador.

W tym kontekście podkreśliła, że to właśnie papież Wojtyła zwracał uwagę na takie prawa człowieka jak prawa mniejszości narodowych, religijnych, kobiet. Kobietę postawił w centrum - dodała. Konsekwentnie jednak podkreślał, że jest także katalog "antypraw", które nie zasługują na to, żeby wpisywać je do katalogu praw człowieka i o to toczył się spór.

Zdaniem Suchockiej obecnie znaleźliśmy się w punkcie, którego Papież się obawiał: że nie zrealizujemy projektu wspólnoty, gdyż nie uznamy katalogu praw podstawowych, które Benedykt XVI nazywa prawami niedyskutowalnymi. Zdaniem prelegentki nie odrobiliśmy lekcji Jana Pawła II, nie potrafimy wyczuć, gdzie powinna kończyć się tolerancja, a gdzie zaczyna się relatywizm, przed którym ostrzegał, nie powinniśmy więc ustępować.

Historyk prof. Jerzy Kłoczowski przypomniał, że we współczesnym świecie mocne są tendencje, postulujące zapomnienie i wykorzenienie w człowieku pamięci narodowej i religijnej. W czasie rewolucji 1968 r. zakazano zakazywać, a zwolennicy rewolty, którzy głosili wolność bez odpowiedzialności, chcieli doprowadzić do totalnej unifikacji, w której wyniku nie będzie konfliktów. Tymczasem jedynie zakorzenienie we własnej kulturze pomaga zrozumieć obce kultury, a więc integrację - powiedział profesor. Dodał, że to właśnie między innymi ma do zaoferowania chrześcijaństwo.

Historyk przestrzegał przed uznaniem, że jedna ze stron sporu już przegrała. "Od 150 lat pisze się książki, że Bóg umarł" - przypomniał. Jego zdaniem dialog między humanizmem papieskim i laickim należy kontynuować, ale z takim odłamem laicyzmu, który zakłada, że człowiek potrzebuje zakorzenienia. W tym dialogu Polska ze swą XVI-wieczną tradycją tolerancji religijnej czy doświadczenia totalitaryzmu powinna wnieść cenny wkład w debatę globalną.

Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), przypomniał tekst kard. Wojtyły z 1978 r., w którym zastanawia się on, gdzie przebiega granica Europy. Jeszcze przed wyborem na papieża uznał w swym materiale, że są dwa typy umysłowości - europejska i azjatycka. Europę ukształtowała ewangelizacja, a dzięki chrześcijaństwu Europa staje się sobą.

Właśnie dlatego kard. Wojtyła uznał, że antyk chrześcijański - grecki i rzymski - są kulturami protoeuropejskimi. Dopiero chrześcijaństwo z godnością człowieka, stworzonego na podobieństwo Boże, z Wcieleniem i Odkupieniem, dało niepowtarzalny rys Europie. Jej trzonem jest stosunek do Osoby Jezusa Chrystusa. Europa była więc ukształtowana przez Ewangelię - podkreślił mówca. Zaznaczył, że do takiej wizji Europy Jan Paweł II miał stosunek także emocjonalny, marzył, by została poszerzona o "płuco wschodnie" i uważał, że powinna przekazać innym cenną wartość, zdobytą w zderzeniu z totalitaryzmem.

Ks. profesor mówił też o rozczarowaniu Jana Pawła, gdy we wstępie do konstytucji europejskiej nie wspomniano o dziedzictwie chrześcijańskim i nie odniesiono się do Boga. Był rozczarowany, a wiele razy przypominał tragedie XX w., w którym prawa Boga i człowieka albo wspierają się i rozwijają razem, albo prawa człowieka zostają przekreślone.

W swej wypowiedzi sekretarz generalny COMECE przestrzegał przed pesymizmem i poczuciem, że nastąpił zalew barbarzyństwa. Papież nie był pesymistą, cały czas miał nadzieję, że Europę można odzyskać. Ks. Mazurkiewicz przypomniał głosowania w Parlamencie Europejskim, gdy próbowano uchwalić rezolucję, że Benedykt XVI winien jest ludobójstwa, próbę ograniczenia prawa do korzystania z wolności sumienia oraz usiłowania komercjalizacji ludzkich embrionów, wreszcie sprawę krzyża w Trybunale Praw Człowieka. "Wygraliśmy, ale sam fakt, że takie tematy były dyskutowane, oznacza, że wizja Europy Jana Pawła II wciąż czeka na zrealizowanie" - zakończył ks. Mazurkiewicz.

W podsumowaniu dyskusji były premier Tadeusz Mazowiecki zwrócił uwagę, że Europa nie rozumiała Jana Pawła II, ale być może papież również nie rozumiał Europy. Pragnął on, aby jego rodacy przyczynili się do ożywienia chrześcijańskich korzeni Europy, do wniesienia duchowego wkładu we wspólne dziedzictwo. Jest to możliwe pod dwoma warunkami: że będzie to robione nie z pozycji wyższości w stosunku do Europy i nie z pozycji lęku wobec współczesnego świata - zaznaczył były szef rządu polskiego.

Prawosławny biskup wrocławsko-szczeciński abp Jeremiasz, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej, w podsumowaniu mówił o osobistym spojrzeniu na nauczanie Jana Pawła II. W chwili swego wyboru był on świadomy odpowiedzialności i szansy, jaka się przed nim otwiera i tę szansę wykorzystał do końca. W papieżu hierarcha prawosławny ceni najbardziej holistyczną wizję spraw człowieka i świata: czuł się on obywatelem świata, odpowiedzialnym za świat. Arcybiskupowi Jeremiaszowi bliska jest próba Jana Pawła II ogarnięcia doświadczenia całej ludzkości, podobna do czegoś, co jest obecne w Piśmie Świętym, które zawiera nie tylko wiarę Izraela, ale także dziedzictwa innych, nie istniejących już kultur, np. Egiptu i Mezopotamii.

W encyklikach "Slavorum Apostoli" i "Ut unum sint" papież wiele razy podkreślał, jak wiele katolicy korzystali z dorobku innych Kościołów. Właściwie pojmował powszechność Kościoła, patrzył z szerokiej perspektywy, nie zawężając jej. Bardzo cenne w dorobku Jana Pawła II było, zdaniem abp Jeremiasza, akcentowanie wolności człowieka, której celem jest doskonałość, otwarcie na inną osobę, przezwyciężenie egoizmu i konsumpcjonizmu.

Jeszcze przed kryzysem, który obecnie wstrząsa światem, apelował też o reformy w systemie handlowym czy monetarnym. "Przesłanie, które pozostawił Jan Paweł II, jest bardzo optymistyczne, jego wizja świata jest holistyczna, racjonalna i konsekwentna, pełna miłości do człowieka i zaufania, że Bóg prowadzi nas w historii, poprowadzi również historię Europy" - zakończył abp Jeremiasz.

Konferencję "Myśl europejska Jana Pawła II" zorganizowała Katolicka Agencja Informacyjna we współpracy z Instytutem Tertio Millennio, Laboratorium "Więzi", Teologią Polityczną,
Społeczny Instytut Wydawniczy "ZNAK" oraz "Pressjami. Tekami Klubu Jagiellońskiego".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Konferencja: "Myśl europejska Jana Pawła II"
Komentarze (9)
Jadwiga Krywult
21 października 2011, 08:41
"W podsumowaniu dyskusji były premier Tadeusz Mazowiecki zwrócił uwagę, że Europa nie rozumiała Jana Pawła II, ale być może papież również nie rozumiał Europy. Pragnął on, aby jego rodacy przyczynili się do ożywienia chrześcijańskich korzeni Europy, do wniesienia duchowego wkładu we wspólne dziedzictwo. Jest to możliwe pod dwoma warunkami: że będzie to robione nie z pozycji wyższości w stosunku do Europy i nie z pozycji lęku wobec współczesnego świata" Wniosek jest prosty: Polacy nie przyczynią się do ożywienia chrześcijańskich korzeni Europy, bo tych dwóch warunków nie spełniają i robią wiele, żeby nie spełniać.
Jadwiga Krywult
21 października 2011, 08:38
"Jan Paweł II wspierał pokojowy ruch "Solidarności", co w ostateczności doprowadziło do rozkładu komunizmu bez wojny światowej. Ta polityka doprowadziła do Okrągłego Stołu i pierwszych wolnych wyborów w wolnej Polsce" - powiedział prof. Kłoczowski" Co na to oszołomy plujące na Okrągły Stół ?
ZP
zaiste paradne
20 października 2011, 23:44
Komorowski, publiczny świętokradca bo przyjmujący Eucharystię jednocześnie otwarcie popierający zło (np. in vitro) - wypowiada się na temat myśli europejskiej Jana Pawła II ! Takiego oto wspaniałego "katolika" wyhodował KK w Polsce ! 
JI
JP II jest dobrze rozumiany ?
20 października 2011, 20:47
Nie jest przywracaniem wartości człowiekowi spychanie go do tego wszystkiego, co zmysłowe, do tych wszystkich rodzajów pożądania, do tych wszystkich ułatwień w dziedzinie zmysłów, w dziedzinie życia seksualnego, w dziedzinie używania. Nie jest dźwiganiem człowieka, nie jest miarą kultury, nie jest miarą europejskości, na którą tak często powołują się niektórzy rzecznicy naszego "wejścia do Europy". Przede wszystkim my wcale nie musimy do niej wchodzić, bo my w niej jesteśmy. Pierwszy premier Rzeczypospolitej mówił to w Radzie Europejskiej w Strasburgu: w jakiś sposób zawsze byliśmy i jesteśmy w Europie. Nie musimy do niej wchodzić, ponieważ ją tworzyliśmy i tworzyliśmy ją z większym trudem, aniżeli ci, którym się przypisuje albo którzy sobie przypisują patent na europejskość, wyłączność. A co ma być kryterium, co ma być kryterium wolności? Jaka wolność? Na przykład wolność odbierania życia nienarodzonemu dziecku? Moi drodzy bracia i siostry, ja pragnę jako Biskup Rzymu zaprotestować przeciwko takiemu kwalifikowaniu Europy, Europy Zachodniej. To obraża ten wielki świat kultury, kultury chrześcijańskiej, z któregośmy czerpali i któryśmy współtworzyli, współtworzyli także za cenę naszych cierpień. Tu, na tej ziemi kujawskiej, tu, w tym mieście męczenników, to musi być powiedziane głośno. Kulturę europejską tworzyli męczennicy trzech pierwszych stuleci, tworzyli ją także męczennicy na wschód od nas w ostatnich dziesięcioleciach - i u nas w ostatnich dziesięcioleciach. Tak tworzył ją ksiądz Jerzy. On jest patronem naszej obecności w Europie za cenę ofiary z życia, tak jak Chrystus. Tak jak Chrystus, jak Chrystus ma prawo obywatelstwa w świecie, ma prawo obywatelstwa w Europie, dlatego, że dał swoje życie za nas wszystkich. Ma prawo obywatelstwa wśród nas i wśród wszystkich narodów tego kontynentu i całego świata, przez swój krzyż. Włocławek, 7.VI.91
&I
"Solidarność i duma&quo
20 października 2011, 18:38
 Jerzy Urban - postać tyleż obleśna, co żałosna.  W 1993 roku z wielkim szampanem fetował w sztabie SLD parlamentarne zwycięstwo tej partii. A 9.X. 2011 roku dał buzi Palikotowi. W TVN 24 od lat pracowicie buduje wizerunek milutkiego, cynicznego grubaska. Łatwo mu to przychodzi, bo w mediach zajętych dorzynaniem moherowych beretów (  większość tych modnie ubranych reporterów ma takie właśnie babcie) nikt nie pyta o rzeczy podstawowe. O rolę w zduszeniu "Solidarności", przywileje w czasie gdy społeczeństwo wepchnięto w upadlające kolejki, morderstwo księdza Jerzego Popiełuszki i innych kapłanów, o setki ludzi złamanych przez esbecję, pobitych w czasie demonstracji. Dziesięć zmarnowanych lat. Tam gdzie przychodzi Urban, tam pojawia się nie tylko duch tamtych czasów. Pojawiają się także sieci powiązań postesbeckich. To naprawdę nie jest miły starszy emeryt, ale reprezentant tej części komunistycznych panów PRL, którzy w III RP ustawili się najlepiej. Mamy więc Urbana stojącego przy Palikocie. A przy kim stoi Palikot? Palikot nigdy realnie w Tuska nie uderzył. Tusk nie zrobił nic by kiedykolwiek naprawdę powstrzymać Palikota w rozkręcaniu przez niego przemysłu pogardy, który w istotny sposób przyczynił się do tragedii smoleńskiej. A potem, po 10 kwietnia 2010 roku, zadanie było nowe, ale również jasne - urwać głosy lewicy. Logiczny układ: Urban przy Palikocie, Palikot przy Tusku. Z prezydentem Komorowskim  stara przyjaźń nigdy nie została odwołana. Jaki tytuł miała książka Donalda Tuska sfinansowana w 2005 r  przez Janusza Palikota? A tak - "Solidarność i duma". A czyim człowiekiem jest Bronisław Komorowski? A tak, człowiekiem "Solidarności". I tak sobie teraz będą w czwórkę, z Urbanem pośrodku, rządzili.    M. Karnowski
CT
czy to po myśli JP II
20 października 2011, 17:20
Prezydent Komorowski i jego druh Palikot Podobieństwa: * I jeden i drugi jest z PO. * Obydwaj działają na korzyść partii Tuska. * Niewybrednie atakują PiS i J. Kaczyńskiego. * Nękali za życia i nadal nękają św. pamięci pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. * Dbają o interesy wierchuszki PO i dzielą naród polski. Różnice: * Palikot zwołuje swoją ‘Radę’ z sensem. Chodzi mu bowiem o utworzenie partii politycznej, która da azyl chociażby części wierchuszki PO i jej najekspansywniejszym poplecznikom w postaci mandatu poselskiego, lub poselskiej „ochrony” przed odpowiedzialnością karną za destrukcje uczynioną w państwie polskim na wszystkich płaszczyznach jego funkcjonowania. * Komorowski zwołuje swoją RBN w okresie przedwyborczym, by pokazać że jest wierny i aktywnie wspiera w walce politycznej PO. Obecna „Rada” dumała nad sprawami bezpieczeństwa transportu wipów. Ale te sprawy już ponad pół wieku temu zostały skutecznie uregulowane na całym świecie. Czyli, Komorowski chce pokazać Polakom jak „mądrze” wyważa już otwarte drzwi. Pewnie liczy na to, że nikt się nie zorientuje, że w ten sposób czynnie uprawia propagandę na korzyść PO i jednocześnie przy pomocy zaprzedanych mu mediów i etatowych komentatorów szkaluje PiS i J. Kaczyńskiego. 2.10.2010
JI
JP II- być albo nie być
20 października 2011, 17:14
Byłem, jestem i zawsze będę za życiem; to oznacza, że zawsze byłem przeciwko karze śmierci, byłem zawsze przeciwko aborcji na życzenia, byłem i jestem za in vitro, jestem przeciw eutanazji, będę za testamentem życia - zadeklarował w piątek Bronisław Komorowski. dwa w jednym jak szampon z odżywką?
BM
Barbara Magdalena
20 października 2011, 14:37
Prezydent Komorowski nie jest wiarygodny, jako ten, co zgłębia papieskie nauczanie. Ani ujawniona w 2010 roku jego alergia na krzyż, ani popieranie "in vitro" - nie wskazują, by pan prezydent przyjął nauki Jana Pawła II. Ale może zaczyna myśleć na ten temat? Może to coś da? Oby!
Józef Więcek
20 października 2011, 14:10
....mówił rownież, że nowoczesność winna mieć starodawne cechy a tolerancja nie może przekształcić się w terror tolerancji...