Kościoły przeciwko interwencji zbrojnej w Syrii
Zwierzchnicy Kościołów chrześcijańskich sprzeciwiają się planom międzynarodowej interwencji zbrojnej w Syrii. Powodem dla niej ma być domniemane użycie broni chemicznej przez władze Syrii 21 sierpnia przeciwko własnym obywatelom. W wyniku ataku rakiet z głowicami z gazem neurotoksycznym zginąć mogło nawet 1,3 tys. osób. Sprawę badają inspektorzy ONZ.
Po modlitwie Anioł Pański 25 sierpnia papież Franciszek zaapelował o powstrzymanie szczęku oręża. - To nie konfrontacja daje perspektywy nadziei na rozwiązanie problemów, ale zdolność do spotkania i dialogu - wskazał Ojciec Święty, przestrzegając że wojna sieje tylko zniszczenie i śmierć.
Wybuch wojny światowej?
- Jeśli doszłoby teraz do interwencji zbrojnej, to według mnie oznaczałaby ona wybuch wojny światowej. Istnieje takie zagrożenie. My pragniemy jednego: sił międzynarodowych, które pomogą nam wznowić dialog, a nie rozpocząć kolejną wojnę - podkreślił chaldejski biskup Aleppo, Antoine Audo.
Anglikański arcybiskup Canterbury, Justin Welby wskazał, że istnieją pośrednie możliwości między biernością wspólnoty międzynarodowej a obaleniem reżimu Baszara al-Asada. Jednocześnie przyznał, że nie ma łatwego rozwiązania, gdyż wszystkie zjawiska na Bliskim Wschodzie są ze sobą połączone, istnieje więc niebezpieczeństwo, że działania na jednym obszarze mogą mieć poważne reperkusje w innym, nawet bardzo oddalonym.
Jasne stanowisko wyraził były (w latach 1991-2002) anglikański arcybiskup Canterbury George Carey, obecnie członek brytyjskiej Izby Lordów. - Nie jestem przychylny przystąpieniu Wielkiej Brytanii do tego konfliktu.
Podzielam moralne oburzenie parlamentarzystów na rząd, który stosuje broń chemiczną przeciwko własnemu lub jakiemukolwiek innemu narodowi. Ale interwencja tylko wciąga nas w wojnę, która może ogarnąć cały Bliski Wschód - wyjaśnił lord Carey.
Potrzebny plan pokojowy
Przeciw ewentualnej interwencji wojskowej w Syrii wypowiedział się patriarcha melchicki Grzegorz III Laham. Jego zdaniem byłby to "akt zbrodniczy, który spowoduje wiele ofiar i zburzy zaufanie świata arabskiego do świata zachodniego". Wezwał do powstrzymania działań, które - według niego - nie pomogą w budowaniu demokracji, ale przeciwnie, "doprowadzą do zwycięstwa islamistów". Kraj zostanie podzielony na małe enklawy, a chrześcijanie zostaną zepchnięci do getta, bądź zmuszeni do emigracji. W takiej sytuacji również islam umiarkowany nie będzie miał żadnej przyszłości.
Ujawnił ponadto, że codziennie do Syrii napływają islamscy ekstremiści z całego świata. - Żaden kraj ich nie powstrzymał, co więcej Stany Zjednoczone zapewniły im kolejną dostawę broni - przypomniał patriarcha. Według niego Stany Zjednoczone, Rosja i inne mocarstwa powinny opracować plan pokojowy. - Nadszedł czas, aby zakończyć akcje zbrojne i wzywać do zaprzestania przemocy, a międzynarodowe siły powinny zaangażować się na rzecz pokoju - powiedział Grzegorz III.
O tym, do czego może doprowadzić ewentualna interwencja wojskowa w Syrii, mówił na przykładzie Iraku chaldejski patriarcha Louis Sako. Przypomniał, że pretekstem do ataku na jego kraj było szukanie broni chemicznej, którą miał ukrywać miejscowy reżim. Nie znaleziono jej, ale kraj jest zniszczony. Patriarcha obawia się, że w Syrii stanie się dokładnie to samo, co w jego ojczyźnie, ale tym razem będzie to miało jeszcze poważniejsze skutki dla całego regionu. - Zamiast interwencji zbrojnej trzeba pomyśleć, jak zmusić reżim i opozycję do rozwiązania politycznego. Interwencja zbrojna doprowadzi do kompletnego chaosu - wskazał patriarcha.
Interwencja nieusprawiedliwiona?
Przed trudnymi do przewidzenia konsekwencjami zachodniej interwencji w Syrii przestrzegł łaciński patriarcha Jerozolimy Fouad Twal. Zaapelował o rozwagę, aby ocalić stabilność całego Bliskiego Wschodu. Wskazał, że trudno będzie uzasadnić działania militarne, gdyż Syria nie zaatakowała ani USA, ani też Wielkiej Brytanii czy Francji. Przestrzegł, że konsekwencją ataków sił zachodnich będzie dalszy wzrost liczby uchodźców oraz odwetowe ataki terrorystyczne na placówki dyplomatyczne krajów zaangażowanych przeciw reżimowi Asada.
Biskup Trewiru, Stephan Ackermann podkreślił, że nie ma pewności, iż interwencja wojskowa ograniczy przemoc w Syrii. - Najważniejsze jest teraz to, aby znaleźć odpowiedzialnych za użycie broni chemicznej. Ta zbrodnia musi zostać ukarana. To jest naruszenie prawa międzynarodowego! Ale najpierw trzeba uzyskać pewność, ponieważ same przypuszczenia nie wystarczą. Teraz chce się przeprowadzić krótką akcję wojskową, co zresztą zwykle nie przynosi rezultatu. Myślę, że w obecnej sytuacji jest to nieodpowiedzialne - powiedział hierarcha.
Abp Ludwig Schick z Bambergu uważa wręcz, że z punktu widzenia Kościoła katolickiego nie da się etycznie usprawiedliwić planowanej akcji zbrojnej. Przypomniał on, że przed jej podjęciem muszą być ze stuprocentową pewnością stwierdzone wyrządzone już szkody, ingerencja musi mieć poważne szanse na sukces, a użycie broni nie może spowodować więcej szkód niż te, które chciało się wyeliminować. Jego zdaniem w przypadku Syrii nie został spełniony drugi i trzeci warunek.
Zapowiedź interwencji w Syrii skrytykował też przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. - Znów, tak jak w przypadku Iraku, Stany Zjednoczone zachowują się jak międzynarodowy mściciel - uznał metropolita Hilarion (Ałfiejew). Jego zdaniem kolejny raz tysiące ofiar będzie złożonych na ołtarzu wyimaginowanej demokracji. Wśród nich znajdą się najpierw "chrześcijanie, o których los nikt się nie troszczy". Tymczasem to im "grozi, że staną się głównymi zakładnikami sytuacji i głównymi ofiarami radykalnych sił ekstremistycznych, które z pomocą Stanów Zjednoczonych dojdą do władzy".
Natomiast sekretarz generalny Konferencji Kościołów Europejskich, pastor Guy Liagre wezwał, by podejmowane decyzje brały pod uwagę "przede wszystkim dobro narodu syryjskiego, a nie interesy polityczne". Jego zdaniem każdy wysiłek podjęty przez światowych przywódców w celu osiągnięcia zgody w sprawie reakcji na atak chemiczny, winien opierać się o prawo i instytucje międzynarodowe.
Skomentuj artykuł