Koszalin: kolejna rozprawa ofiary molestowania
W Sądzie Okręgowym w Koszalinie odbyła się dziś kolejna rozprawa z powództwa Marcina K. przeciwko kurii koszalińsko kołobrzeskiej. Marcin K. jest ofiarą molestowania seksualnego, którego dopuścił się wobec niego były już ksiądz, Zbigniew R.
Przed koszalińskim sądem w tej sprawie zeznawała emerytowana dyrektor szkoły podstawowej, do której uczęszczał powód. Odpowiadała m.in. na pytania, czy posiadała wiedzę na temat czynów, których miał się dopuścić były ks. Zbigniew R. oraz dlaczego nie podjęła się zawiadomienia organów ścigania o ewentualnym popełnieniu przestępstwa.
Kobieta, choć przyznała, że podczas rozmowy, którą z Marcinem K. i jego matką przeprowadziła pedagog szkolna, miała wrażenie, że "mogło się coś złego wydarzyć", nic nie wzbudziło jej czujności na tyle, by zawiadomić organy ścigania ani stronę kościelną. Tym bardziej, że - jak zeznała - matka Marcina K. miała uznać całą sprawę za niewartą "zawracania głowy". Podkreślała jednak, że nie jest w stanie przypomnieć sobie, czy wątek molestowania seksualnego w ogóle się w tej rozmowie pojawił.
Ze względu na niestawienie się do sądu dwóch pozostałych świadków, po raz drugi przełożone zostało także składanie zeznań przez bp. Edwarda Dajaczka jako jednej ze stron. Przed sądem odtworzono jedynie fragment nagranej przez Marcina K., z ukrycia, rozmowy z ordynariuszem diecezji, w której hierarcha podkreśla, że do czasu poinformowania o sprawie przez samego poszkodowanego nie miał żadnej wiedzy na temat czynów pedofilskich, do których dopuszczał się Zbigniew R.
W rozmowie tej biskup wielokrotnie deklaruje również gotowość do pokrycia kosztów terapii Marcina K. Jak zaznacza mec. Krzysztof Wyrwa, pełnomocnik parafii i diecezji, chodziło wyłącznie o okazanie gestu chrześcijańskiej pomocy.
- Biskup podkreślał, że jest gotowy ponieść koszty terapii. Sam wystąpił z tą propozycją, deklarując nawet, że pokryje je z własnej kieszeni. Ale chodzi o gest chrześcijańskiej pomocy, a nie uznanie odpowiedzialności parafii i diecezji - zaznacza mec. Wyrwa odnosząc się zarazem do propozycji sądu skierowanej do stron w sprawie rozważenia możliwości zawarcia ugody.
Z gestem takim bp Dajczak już raz wystąpił, przekazując Marcinowi K. pieniądze na pokrycie kosztów terapii. Marcin K. pieniądze te jednak zwrócił.
- Wielokrotnie też podkreślałem, że żeby przyjąć jakiekolwiek pieniądze, musi być jasno określone za co są te pieniądze, dla kogo i w jakiej formie będą wypłacane. Powiedziałem biskupowi, że te kwestie trzeba załatwić przez moich pełnomocników - argumentował dzisiaj.
Przypomnijmy, że w sprawie ugody strony spotkały się już w Sądzie Rejonowym w październiku 2013 r. Jak podkreśla mec. Wyrwa nie ma podstaw do przenoszenia odpowiedzialności za czyny byłego księdza na parafię i diecezję a tym samym dochodzenia roszczeń majątkowych. Tym bardziej, że bp Edward Dajczak w momencie pozyskania wiedzy na temat czynów, jakich sprawca dopuścił się na Marcinie K. podjął natychmiastowe działania.
Marcin K. oficjalnie poinformował kurię w Koszalinie o przypadkach molestowania przez ks. Zbigniewa R. w grudniu 2009 r. Wcześniej, bo już w czerwcu 2008 r. biskup koszalińsko-kołobrzeski odwołał ks. Zbigniewa R. z funkcji proboszcza z powodu jawnych zachowań homoseksualnych, a w grudniu 2009 r. nałożył na niego suspensę. W listopadzie 2010 r. odpowiednie pismo w jego sprawie kuria koszalińsko-kołobrzeska wysłała do Stolicy Apostolskiej. W styczniu 2014 roku Zbigniew R. decyzją Watykanu został przeniesiony do stanu świeckiego, co oznacza, że nie jest on już duchownym.
Odmiennego zdania jest Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zaangażowała się w proces. - Ksiądz nie jest osobą czysto prywatną. Nie działa niezależnie od instytucji, z którą jest związana. To jest osoba, która z momentem włożenia koloratki i rozpoczęciem posługi kapłańskiej korzysta ze szczególnego stosunku zaufania i może go wykorzystywać. Jeżeli ten stosunek zostaje w stosunku do wiernych nadużyty i skutkuje popełnieniem przestępstwa to naszym zdaniem Kościół powinien za księdza odpowiadać - mówi.
Skomentuj artykuł