Ks. Deselaers: jedni inwestują w broń, ja chcę inwestować w modlitwę

(fot. Kościół Dialogu / youtube.com)
KAI / pk

Liczę na zbliżenie duchowe katolików i prawosławnych, Polaków i Rosjan - mówi KAI ks. Manfred Deselaers, niemiecki kapłan pracujący w Oświęcimiu, który za miesiąc poprowadzi pielgrzymkę Polaków do Rosji. Wspólnie z rosyjskimi katolikami i prawosławnymi, w Kazaniu i w Moskwie pielgrzymi będą się modlić o pokój w Europie.

KAI: Od lat Ksiądz jest znany z tego, że pracuje nad pojednaniem polsko-niemieckim. Co Księdza zainspirowało, by zorganizować pielgrzymkę do Rosji, aby wraz w tamtejszymi katolikami i prawosławnymi modlić się o pokój?

Ks. Manfred Deselaers: Jestem przekonany, że po to, aby pokój w Europie został zachowany, niezbędna jest wzajemna modlitwa katolików i prawosławnych. Bo często jest tak, że kiedy politycy nie widzą już możliwości, jest jeszcze Pan Bóg i Jego Kościół, który ma swoje drogi.

Pomysł pielgrzymki narodził się na skutek spotkań z Rosjanami, którzy przybywali tutaj do Oświęcimia. Te kontakty zaowocowały zaproszeniem mnie do Rosji. W ostatnich latach byłem trzy razy, we Woroneżu i w Moskwie. Poznałem zarówno Kościół katolicki, który w Rosji jest małą wspólnotą, ale także prawosławne Bractwo Przemienienia Pańskiego z Moskwy, skupione wokół ojca Georgija Koczetkowa. Jest ono bardzo otwarte ekumenicznie, dzięki czemu mogliśmy się zaprzyjaźnić, zresztą wcześniej przyjeżdżali oni do Oświęcimia.

A kiedy w ostatnich latach sytuacja w Europie i na świecie staje się coraz bardziej niebezpieczna, kiedy gwałtownie narasta polaryzacja, kiedy widać coraz więcej zbrojeń po jednej i po drugiej stronie, pomyślałem sobie, że jedni inwestują w broń, a ja powinienem inwestować w dialog i modlitwę. Stało się to dla mnie tym bardziej oczywiste w tym roku, kiedy przeżywamy 100-lecie objawień fatimskich. A objawienia te wskazują na wielką silę modlitwy. Pokazują jak wiele modlitwa może zmienić.

A będąc w Rosji zauważyłem jak ważną rolę w prawosławiu odgrywa ikona Matki Bożej Kazańskiej. Jest to jedna z najbardziej czczonych ikon, a setki jej kopii są w cerkwiach na terenie całej Rosji. A znajdujący się w Kazaniu jej oryginał (bądź jedna z pierwszych i najbardziej wiarygodnych kopii), ma nieprawdopodobną wręcz historię.

Po rewolucji październikowej wywieziono ją z Rosji. Znalazła się najpierw w Anglii, a potem w Stanach Zjednoczonych. Następnie przekazano ją do Fatimy z intencją, aby tam przebywała do czasu, kiedy będzie możliwość powrotu do Rosji. W 1993 r. została ofiarowana Janowi Pawłowi II, który codziennie się przy niej modlił. Planował zawieść ją do Rosji, kiedy pojedzie tam z pielgrzymką. A skoro nie doszła ona do skutku, to w 2004 r. do Moskwy odwiozła ją watykańska delegacja, której przewodniczył kard. Walter Kasper.

I wtedy zaświtał mi pomysł by udać się do Rosji, aby modlić się o pokój - a konkretnie do Kazania. Przecież znajdująca się tam ikona Matki Bożej, skoro przez ponad 20 lat była w Fatimie, to z pewnością "zaprzyjaźniła się" z Matką Bożą Fatimską - choć oczywiście Matka Boska jest jedna. Myśl o potrzebie udania się do Kazania nasiliła się, kiedy patriarcha Cyryl spotkał się z papieżem Franciszkiem w lutym ub. r. w Hawanie na Kubie i podarował Franciszkowi kopię ikony Matki Bożej Kazańskiej. To mnie głęboko poruszyło.

Widomy znak?

Tak to odebrałem. Bo od czasu spotkania w Hawanie Matka Boża Kazańska znów wisi w Watykanie a także w Kazaniu jak i w wielu miejscach w Rosji. Ma to bardzo mocną wymowę. Ikona jest już symbolem i narzędziem pojednania. A kiedy dzieliłem się tymi myślami z innymi, powstał pomysł zorganizowania pielgrzymki.

A drugą przyczyną były istniejące już kontakty z moskiewskim Bractwem Przemienienia Pańskiego. W tym roku wystąpiło ono z niezwykłą, jak na rosyjskie warunki, inicjatywą. Mianowicie - z racji, że przypada 100-lecie rewolucji październikowej - podjęli inicjatywę "Akcji pokuty narodowej 1917 - 2017". Należy wyjaśnić, że bractwo to ma dwa cele: pierwszym jest katecheza, a drugim jest refleksja nad "ranami przeszłości". Do bractwa należą wysokiej rangi intelektualiści, artyści i pisarze. "Akcja pokuty" polega na uświadomieniu Rosjanom, jakie spustoszenie rewolucja spowodowała w duszy narodu rosyjskiego oraz refleksji jak te rany dziś leczyć. Sądzę, że dla nas wszystkich w Europie jest to bardzo ważne. To dobra okazja, by się poznać, nawiązać bliższe kontakty i coś zrobić wspólnie w tej sferze.

Jak więc - w świetle tego co Ksiądz mówi - można zdefiniować główny cel pielgrzymki?

Jest to modlitwa o pokój w Europie - wspólnie z Rosjanami, katolikami i prawosławnymi. A przy okazji możemy tam spotkać się z innymi, choćby muzułmanami, których duża liczba mieszka w Kazaniu, gdyż jest to stolica Tatarstanu.

Jaka dokładnie będzie trasa pielgrzymki?

9 września wyruszamy z Warszawy do Kazania. Najpierw będziemy uczestniczyć we mszy w parafii katolickiej, a potem przejdziemy do cerkwi, aby tam modlić się o pokój przed Ikoną Matki Bożej Kazańskiej. Przed tym właśnie wizerunkiem, który Jan Paweł II przekazał do Rosji. Spotkamy się z prawosławnymi. W planie mamy też spotkanie z muzułmanami.

Nazajutrz jedziemy do Moskwy, gdzie zatrzymamy się przy katedrze katolickiej Niepokalanego Poczęcia, na Małej Gruzińskiej. Spotkamy się z duszpasterzami, salezjanami. Jeden z nich pochodzi z Oświęcimia. W katedrze spotkamy się też na Mszy św. z abp. Paolo Pezzi, ordynariuszem katolickiej diecezji Matki Bożej w Moskwie.

A 13 września wieczorem, w rocznicę kolejnych widzeń Matki Bożej w Fatimie, uczestniczyć będziemy w liturgii w rosyjsko-języcznej parafii katolickiej w Moskwie. Po Mszy św. pójdziemy w procesji fatimskiej. Będziemy też zwiedzać Moskwę, udamy się do Butowa, miejsca komunistycznych kaźni, gdzie mordowano także Polaków.

Spotkamy się oczywiście z Bractwem Przemienienia Pańskiego i jego założycielem o. Georgijem Koczetkowem.

Jak duża grupa jedzie z Polski?

Około 25 osób reprezentujących różne środowiska. Gdyby ktoś jeszcze chciał się dołączyć, to zapraszamy.

Jakich owoców spodziewa się Ksiądz po tej pielgrzymce?

Człowiek kiedy się modli, prosi o łaski, które daje Bóg. A modlić się będziemy o to, by w Europie nie było coraz większej polaryzacji i wojny. Ufam, że można znaleźć rozwiązania, aby - mimo wszelkich różnic - pokojowo żyć ze sobą i wzajemnie uczyć się od siebie. Jestem przekonany, że nasza modlitwa jest ważna dla obu naszych Kościołów: katolickiego i prawosławnego. Ufam, że będzie istotna dla chrześcijaństwa w Europie, które winno oddychać dwoma płucami.

Liczę na duchowe zbliżenie katolików i prawosławnych, Polaków i Rosjan. Mamy obowiązek budowania wspólnej Europy na tej duchowej płaszczyźnie.

Rozmawiał Marcin Przeciszewski

***

Ks. Manfred Deselars, ur. 1955, w październiku 1989 rozpoczął w Polsce służbę na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. Początkowo uczył się języka polskiego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 3 października 1990 mieszka w Oświęcimiu.

Na polecenie bp. Heinricha Mussinghoffa z Aachen i w porozumieniu z kard. Franciszkiem Macharskim z Krakowa poświęcił się pracy na rzecz pojednania polsko-niemieckiego i chrześcijańsko-żydowskiego w ramach Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu. Od 2001 członek zarządu Krakowskiej Fundacji Centrum Dialogu i Modlitwy, a od 2008 r. jej wiceprezes.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Deselaers: jedni inwestują w broń, ja chcę inwestować w modlitwę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.