Ks. Drąg: potrzeba nowej dynamiki duszpasterskiej

(fot. KAI / youtube.com)
KAI / pk

Potrzeba nowej dynamiki duszpasterskiej, nowych rozwiązań prawnych, aby odkryć głębię zamysłu Bożego względem małżeństwa i rodziny - powiedział ks. dr Przemysław Drąg.

Dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin wygłosił jeden z wykładów w czasie odbywającego się w Warszawie Międzynarodowego Kongresu Rodziny. Hasłem wydarzenia są słowa: "Budowanie więzi w małżeństwie i w rodzinie".

W prelekcji zatytułowanej "Głoszenie Ewangelii rodziny fundamentem więzi małżeńskich i rodzinnych w ośrodkach emigracji polonijnej" ks. dr Przemysław Drąg wskazał na różne motywy migracji: polityczne, ekonomiczne, ze względu na współpracę handlową, wymianę kulturową czy odbywanie studiów za granicą. - Duszpasterstwo musi dostosować się do tego, co zastaje na miejscu - postulował prelegent, podkreślając, że sposób docierania do różnych grup na emigracji musi być zróżnicowany.

Kapłan zauważył, że zakres oddziaływania jest zależny także od wykształcenia, w tym poziomu wiary. Wreszcie, inne działania należy podjąć np. względem osób, które są emigrantami w drugim czy trzecim pokoleniu.

Ks. Drąg podkreślił, że zdarza się, iż do ośrodków duszpasterstwa przychodzą także osoby, którymi nie kieruje motywacja religijna, a jedynie chęć spotkania czy porozmawiania. - Nie możemy ich zlekceważyć i pozbawić możliwości słuchania o Ewangelii i rodzinie - postulował dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin.

Wśród zadań stojących przed duszpasterstwem na emigracji ks. Drąg wymienił przede wszystkim ochronę tożsamości etnicznej, kulturalnej, językowej i obrządkowej migranta. Prócz tego koniecznym jest ułatwianie właściwej integracji, która unika getta. Innym zadaniem duszpasterstwa, które głosić ma Ewangelię życia i rodziny, jest takie prowadzenie wierzących, by ci mogli dzielić się świadectwem wiary z innymi. - Ważnym jest, by przekaz Ewangelii rodziny odbywał się poprzez świadectwo doświadczonych małżeństw - mówił ks. Drąg.

Wśród celów pośrednich duszpasterstwa małżeństw i rodzin za św. Janem Pawłem II kapłan wymienił: tworzenie wspólnoty osób w małżeństwie, co jest fundamentem wszystkiego, co dzieje się w rodzinie, troskę i odpowiedzialność za życie oraz zaangażowanie w społeczność i w Kościół.

Cele te, zdaniem ks. Drąga, uzupełnił papież Franciszek, mówiąc o towarzyszeniu, rozeznawaniu i integrowaniu. - Towarzyszenie uwzględnia warunki każdej rodziny; rozeznawanie pozwala w sposób konkretny zrozumieć uwarunkowania miejsca i czasu, a integrowanie prowadzi do tego, że rodzina może poczuć się szczęśliwa - mówił prelegent.

Zastanawiając się jak głosić Ewangelię małżeństwa i rodziny kapłan podkreślił, że potrzeba nowej dynamiki duszpasterskiej, nowych rozwiązań prawnych, aby odkryć głębię zamysłu Bożego względem małżeństwa i rodziny. W jego opinii duszpasterstwo opiera się na głoszeniu piękna Ewangelii i nie może być tylko krytyką świata, ale ma stać się pozytywnym działaniem, które ma prowadzić do odkrycia zamysłu Boga co do rodziny.

Ks. Drąg postulował, by małżeństwa doświadczone służyły innym małżeństwom, by otworzyły się na dialog z młodymi ludźmi. Jego zdaniem koniecznym jest również tworzenie ekip duszpasterskich, które będą wychodziły do innych oraz organizowanie mniej zobowiązujących czy mniej formalnych spotkań przy parafii.

Organizatorami odbywającego się Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Międzynarodowego Kongresu Rodziny jest Podyplomowe Studium Relacji Interpersonalnych i Profilaktyki Uzależnień UKSW oraz Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej. Wśród współorganizatorów jest m.in. Polska Rada Duszpasterska Europy Zachodniej czy Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin.

W trakcie kolejnych kongresowych dni - wydarzenie potrwa do niedzieli - podejmowane będą kwestie dotyczące sytuacji rodzin w kontekście migracji zarobkowej, istoty więzi małżeńskiej, znaczenia wartości w budowaniu więzi w rodzinie. Goście z zagranicy mówić będą natomiast o sytuacji małżeństw i rodzin w Rosji, na Białorusi, we Francji czy Niemczech.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Drąg: potrzeba nowej dynamiki duszpasterskiej
Komentarze (5)
18 marca 2017, 10:30
Mozna by podzielic Polakow za granica w zasadzie na tych,ktorzy zostali tu na stale oraz  na pracownikow tymczasowych.Ci którzy zostali,maja mieszkania lub domy czesto na kredyt więc szybko do Polski nie wroca.Znaja język,dzieci ksztalca się w tutejszych szkolach gdzie maja tez lekcje religii.Niestety coraz mniej z nich chodzi na polskie msze.Jak pytam dlaczego odpowiadaja,ze np. za dużo polityki na kazaniach,roznice w interpletacji papieskich adchortacji,biurokracja koscielna w Polsce.Gdzie w jakim kraju są kartki do spowiedzi,obowiazkowe kursy przedmalzenskie?.Tutaj są kursy przedmalzenskie,przygotowanie do komunii,bierzmowania tylko nie obowiazkowe.Jesli jest slub Polki z miejscowym to polski ksiadz nie wymaga zaswiadczen.Tutaj Proboszcz jest dla wiernych,a nie wierni dla niego.W Kosciele nie ma podzialow,kazania są bez polityki,konkretne o Ewangelii.Polscy ksieza przyjezdzaja bez zadnej znajomosci obcego języka,gdzie tutejsi mowia i spowiadaja w minimum czterech.Teraz na przykład w okresie przed swietami przyjezdzaja rodziny i chodza  do spowiedzi do lokalnych kosciolow bo w Polsce nie mogą.Brakuje polskich ksiezy,szczegolnie takich ze znajomoscia języka,wtedy by mogly pary mieszane chodzic do spowiedzi,brakuje polskich rekolekcji,przygotowania po polsku do komunii i bierzmowania,porad dla rodzin tych sakramentalnych i niesakramentalnych/tego tu nie ma wcale,a zapotrzebowanie jest bardzo duze/. Zawsze będziemy uczuciowo zwiazani z Polska,dzieci tez pamietaja i szanuja polskie tradycje i jeśli tylko mogą chodza na polskie msze.Polakow przybywa według ostatnich danych w mojej okolicy 630 osob zlozylo wnioski o pobyt staly.                                                                                                                                                                
17 marca 2017, 14:33
Jezli na nowo nie uwierzymy jako katolicy w fakt iż Bóg chce dla nas dobra i dlatego małżeńśtwo raz zawarte i nierozerwalne az do śmierci jest zawsze dobrem i jedyna droga dla katolików to żadne pomysły w tym typu towarzyszenie nic nie pomoga. ​Pytanie na ile kapłani wywodzacy sie z rodzin "po przejściach", ponownych zwiazków, rozbitych czy też nowoczesnych rodzin "niesakramnetalnych" będa potrafili głosić taka prawdę. Na ile będa potrafili jasno powiedzic iz droga ich rodziców jest zła. ​I na ile czytelny i jednoznaczny głos małżeństw katolickich żyjacych ze sobą wiernie będzie słuchany, a nie jak obecnie to ma miejsce - tępiony poprzez wielu nowoczesnych "katolików".
17 marca 2017, 14:52
Ciekawe wynikanie "Bóg chce dla nas dobra"  ->  "i dlatego małżeńśtwo raz zawarte i nierozerwalne az do śmierci".  A jednocześnie chwile potem przyznanie, że istnieją rodziny "po przejściach", istnieją "ponowne zwiazki", i rodziny "rozbite".  Zastanawiam się skąd przekoananie, że taka droga jest "zła". Pewnie dlatego, że przyjęto pewnik, że małżeństwo jest nierozerwalne.  Ciekawe ciemnogrodzkie myślenie. Nie ważne, że ktoś jest nieszczęśliwy w nierozerwalnym małżeństwie, może nawet prześladowany, doświadcza przemocy, barku mu radości życia. Dla ciemnogrodu najważniejsze jest aby małżeństwo było nierozerwalne. Ważniejsze są przekonania wyczytane we starych książkach z początków naszej ery.  Świat się zmienił, ludzie sie zmienili, życie się zmieniło ale dla religianta nie jest to ważne. Oni chcieliby, że ciemnogórd wciąż panował. Stawiają zdania z przestarzałej książki ponad logikę, naukę, i szczęście człowieka w imię wymyślonego Baoga.
17 marca 2017, 15:17
Widzisz Bazyli, jak człowiek odrzuca Boga i zaczyna budowac świat po swojemu to prędzej czy później pojawiaja sie problemy. Jeżeli ktos żyje w małżeństwie i nie wierzy iż Bóg poprzez nierozerwalność małżeńską chce dla nas dobra, to przy pierwszym lepszym kryzysie sie rozwiedzie.  Świat ma same "dobre" rady, w stylu po co sie męczyć, można znaleź inna/innego , czas na zmiane modelu etc. Wystarczy poczytać popularne współczesne poradniki. Dramatem jest, iż wielu katolików bardziej wierzy takim poradnikom, niz Bogu. I później na własne zyczenie wplątują sie w syf rozwodów, jakiś drugich zwiazków, zdrad, rodzin, gdzie dzieci maja matki. macochy, ojców, ojczymów i rodzeństwo przyrodnie. A może wzorcem szcześcia wg Ciebie ma być matka, której kilkoro dzieci ma róznych ojców? Swiat sie zmienił, ale jeżeli za wzór szczęścia uznaje sie złamanie życia dzieciom poprzez rozwód, to znaczy iz to świat ma wielki problem. I nie opowiadaj o tych małzeńskich przesladownaiach, bo statystyka rozwodów jest nieubłagana i najwiecej jest w wyniku tzw. niezgodnosci charakteru.
20 marca 2017, 13:45
Wiara w mitologie i wyznawanie zasad etycznych plemion żydowskich zapisanych w „świętych księgach” w tym takich zapisanych jeszcze z epoki brązu nie wydaje mi się trafione w obecnym świecie. Jezus nigdy nie zdystansował się do prawa ST. Więc równie dobrze może Pan napisać …. „Bóg chce dla nas dobra” wiec należy kamienować kobiety które uprawiały seks nie będąc zamężnymi.  A właściwie czemu Pan nie nawołuje do kamienowania? To przecież samo dobro wg. religii. Nie ma czegoś takiego jak „prawo Boskie”. Nie ma także Boga. Religia to wymysł szamanów by sprawować rządy nad ludźmi i ich zachowaniem oraz czerpać z tego korzyści. Tak było na początku i tak trwa do dzisiaj. Zabobony typu „boska nierozerwalność małżeńska” przynoszą religiantom wiele udręk i strat. Ludzie  przede wszystkim powinni być wolni i wybierać to co dla nich najlepsze … a nie tkwić np. w toksycznym związku ….bo tak chce facet z brodą na chmurce.  Powinien Pan zrozumieć, że ludzie myślą i mogą samodzielnie postępować według lepszych wzorców etycznych niż te „religijne” sprzed 2 tys. lat  stosowane przez żydowskie plemiona na bliskim wschodzie.  Pan chce aby ludzie trwali nieszczęśliwi do końca życia w nieudanym związku ze względu na religię. I jeszcze myśli Pan, że dzieci w takim związku będą szczęśliwe. Nie powołuje się Pan przy tym na badania naukowe a na coś tak niedorzecznego jak „wolę Boga”. Dlaczego matka, która ma dzieci z różnymi mężczyznami miałby być nieszczęśliwa?  Myśli Pan, że gdyby miała dzieci z jednym małżonkiem, który ją obija codziennie, a w nocy gwałci byłaby szczęśliwsza (wtedy nie byłaby rozwódką co penie maiłoby jej zapewnić nieustającą radość)? Świat ma wielki problem z religiantami …. Ale na szczęście religia zanika w Europie i Ameryce. Ludzie po prostu mądrzeją i to jest fajne.