Ks. Dziewiecki: mocny dowód za celibatem

ks. Marek Dziewiecki

Celibat zawsze był w Kościele. To nie jest tak, że Kościół 1000 lat temu wprowadził celibat. Celibat był zawsze. Na czym polega jego istota? Na tym, że po przyjęciu święceń kapłańskich nie ma małżeństwa. Zawsze tak było. Przez 2000 lat ta zasada obowiązywała.

Kościół może święcić kawalerów i żonatych, ale z chwilą, kiedy ktoś przyjmuje święcenia kapłańskie, nie ma już miejsca na małżeństwo. Tak samo jest u prawosławnych...

Ks. Marek Dziewiecki przedstawia argumenty przemawiające za celibatem w Kościele Katolickim.

"Celibat" - Józef Augustyn SJ

Autor nie unika rozważań na tematy trudne. W podejściu do problemu odwołuje się zarówno do nauczania Stolicy Apostolskiej, jak również do aktualnej sytuacji cywilizacyjnej. Uwzględniając całą złożoność zachowań emocjonalno-seksualnych, stara się dotrzeć do istoty celibatu, którego zachowanie wykracza poza psychologiczny wymiar człowieka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ks. Dziewiecki: mocny dowód za celibatem
Komentarze (70)
T
tyles
20 stycznia 2014, 17:51
Natomiast w tej wypowiedzi zabrakło jeszcze tego, iż jest się na wyłączność dla Chrystusa i jego Kościoła.
20 stycznia 2014, 17:42
Jeżeli to są mocne dowody to rzeczywiście trzeba się nad celibatem zastanowić
T
tyles
20 stycznia 2014, 17:42
Dzięki Bogu za ks. Dziewieckiego, jest to jeden z nielicznych księży, którzy wypowiadają się bez głupiutkich żarcików, z pogodą ale głównie z całą powagą, szczególnie w kwestii obrony ofiar zdrad, nie głaskania po główce zdrajców - vide: [url]https://www.youtube.com/watch?v=M6FaotoITQs&list=PLobUwltc9GBYGHukIBt17QSzl8bGpxm3X[/url] Również w wielu innych kwestiach. Jest u niego widoczna klasa, poważne podejście do tematu. Dziękować wypada za jego rekolekcje, filmy ze spotkań, itd. Jeden z nielicznych mówi jasno, iż nieczystość zaczyna się od myśli, zdrada zaczyna się już od myśli, od serca. Mówi to jasno, tak jak Chrystus mówił jasno i broni ofiar. Najpierw ofiar. Co do czystości i tematu czystego serca, mówi jasno i mówi prawdę.
P
pam
20 stycznia 2014, 17:19
jak to jest mocny dowód za celibatem to ja jestem Pamela Anderson :)
GP
Grażyna Popiel
30 października 2013, 04:29
Mocny dowód przeciwko celibatowi: Biblia - I List do Tymoteusza: "Biskup zaś ma być nienaganny, MĄŻ JEDNEJ ŻONY, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, 3:3 Nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, 3:4 Który by własnym domem dobrze zarządzał, DZIECI TRZYMAŁ W POSŁUSZEŃSTWIE i wszelkiej uczciwości, 3:5 BO JEŻELI KTOŚ NIE POTRAFI WŁASNYM DOMEM ZARZĄDZAĆ, JAKŻE BĘDZIE MÓGŁ MIEĆ NA PIECZY KOŚCIÓŁ BOŻY"
T
T
27 października 2013, 16:19
Iluzja .....
MN
Monika niewazne
27 października 2013, 13:25
Ale oczywiscie , ze celibat jest konieczny i potrzebny . Kazdy ma przeciez wybor i jesli wie , ze nie podola w kaplanstwie to nie idzie do seminarium . W Pismie znajdujemy zalecenie celibatu , w przeciwienstwie do tego , co twierdza protestanci .
J
Janusz
27 października 2013, 12:03
Co do tytułu artykułu, to poprawniej byłoby zatytułować ARGUMENT a nie DOWÓD. To co mówi ks. Dziewiecki nie jest dowodem tylko argumentem za celibatem. Dowody służą wykazaniu/potwierdzeniu faktów i w tym znaczeniu trzeba byłoby przytoczyć określone, udkomuentowane wydarzenia itd. Ks. Dziewiecki argumentuje
X
xM
27 października 2013, 11:04
Gdyby taki Bergoglio ośmielił [...] to by jeszcze raz wykazał, że nie jest papieżem. ...Szanowny @sacdjo, dla Ciebie nie Bergolio tylko Papież albo Ojciec Święty Franciszek. Skoro tak bronisz tradycji to w wymiarze szacunku dla urzędu też się wykaż.  ...sacdjo broni tylko tej części tradycji, którą sam uznaje za dobrą. Ci "jedynie prawdziwi" katolicy tak mają. Oni wiedzą, a inni się mylą. Nie ma co od takiego wymagać szacunku. Zadufany, wszystkowiedzący obrońca własnej prawdy  
Łukasz Lasocki
27 października 2013, 09:59
Gdyby taki Bergoglio ośmielił [...] to by jeszcze raz wykazał, że nie jest papieżem. ...Szanowny @sacdjo, dla Ciebie nie Bergolio tylko Papież albo Ojciec Święty Franciszek. Skoro tak bronisz tradycji to w wymiarze szacunku dla urzędu też się wykaż. 
SM
smutno mi Panie
27 października 2013, 08:00
ad "za dobrowolnym celibatem" Duch Św. już dawno wypowiedział się za celibatem, a to począwszy od przykładu Chrystusa Pana i Apostołów, a także świętych pasterzy i teologów Kościoła przez całe wieki. Gdyby taki Bergoglio ośmielił się znieść celibat (na co raczej się nie zanosi), to by jeszcze raz wykazał, że nie jest papieżem. ...Szanowny ~sacdjo uważa, że papież Franciszek pokazał nam już, że nie jest papieżem. I może pokazać nam jeszcze raz, gdyby tak na przykład zniósł celibat. No no. Ale z ciebie katolik. Papież Franciszek jest dla ciebie jakimś Bergoglio. To może od razu idź do jakiejś sekty, albo załóż własną. Wtedy nie będziesz musiał liczyć się ze zdaniem innych, nawet papieża. Będziesz sam sobie mówił co jest słuszne i święte.  
K
krismal1
27 października 2013, 07:49
tak tylko są rózne zawody w których ojciec jest rzadko w domu np kierowcy tirów marynarze itd ( czy oni też powinni żyć w celibacie )Zresztą więcej w dzisiejszych czasach ludzie coraz więcej czasu spędzają w pracy  i nie wynika to w dużym stopniu z tego że tak chcą ale są do tego przymuszani. Po za tym rzadkoktóry ojciec jest z dziećmi od rana do wieczora chyba jakiś emeryt  czy rencista  bo przecież nawet bezrobotny jest bardzo zajęty szukaniem pracy.
IP
inny psycholog
27 października 2013, 07:11
Ludzie piszą tutaj o wielu rzeczach związanych z kapłaństwem i powołaniem do niego. Stąd ten rwetes i wzajemne dogadywanie sobie. Powinni skupić się na wypowiedzi ks. dr Marka Dziewieckiego, to wtedy dyskusja byłaby bardziej konkretna. Z przykrością muszę stwierdzić, że argument użyty przez ks. Dziewieckiego niewielu przekona do celibatu w Kościele. Czy on sam tego chce czy nie, ludzie słuchając wypowiedzi odnoszą ją do siebie, weryfikują według dostępnych im kryteriów oceny. Tymi zaś dostępnymi kryteriami są przede wszystkim: ich własne doświadczenie z księżmi i ich pracą, którą widzą tak a nie inaczej, oraz doświadczenie własnej pracy, w wielu przypadkach dzisiaj bardzo ciężkiej. Dlatego argument zastosowany przez ks. Dziewieckiego do nich nie trafi, a wręcz ich rozzłości. Jako psycholog ks. doktor powinien był o tym pomyśleć. Jezus powiedział kiedyś, że nie powinniśmy rzucać pereł przed świnie. Ja to rozumiem tak, że nie powinniśmy "rzucać" czegoś, co jest dla nas cenne komuś, kto widzi inaczej i w danym momencie nie potrafi dostrzec wartości tego, co mu oferujemy. Celibat był i jest DUŻĄ wartością dla Kościoła, ale od samego początku budził kontrowersje wśród wiernych i duchownych. Wydaje mi się, że właśnie dlatego, iż nie jest odbierany jednoznacznie jako znak "innej rzeczywistości", tzn. tej niebieskiej, powinniśmy pozostawić możliwość wyboru celibatu. Wtedy stanie się rzeczywiście znakiem. Ktoś, kto jest do niego w 100% przekonany, odnajdzie znak w duchownym celibatariuszu. Inny, dla którego celibat oznacza uproszczenie sobie życia (tak niestety! myślą niektórzy), znajdą duchownego żyjącego w rodzinie. Jeśli będzie żył uczciwie, stanie się znakiem dla tych, co mają problemy z własnym małżeństwem. Tyle z mojej strony. Nie zamierzam polemizować i kruszyć kopii. Myślę, że trzeba bardziej starannie dobierać argumenty, szczególnie, gdy mówi się o rzeczy tak cennej dla Kościoła jak celibat.
M
Magda
27 października 2013, 00:54
Najbardziej bolesne w całej tej dyskusji jest to, że Ks. chciał chyba dobrze, ale powiedział coś bez sensu. Czy nie lepiej jest milczeć, jak się nie ma dobrych argumentów? To co prezentuje ten filmik, to żadna obrona celibatu. Jeśli to jest argument za celibatem, to oznacza, że Kościół nie ma argumentów za celibatem. To jest przykre
ZD
za dobrowolnym celibatem
27 października 2013, 00:49
Socjo. To co piszesz na prawdę zaczyna być głupie i straszne. Tobie został zesłany Duch Święty? Bo tak piszesz, jakbyś wszysko wiedział, nawet to, czego nie ma w Piśmie Świętym, a Ojciec Święty też ostecznie, tj. w nieomylnej formie się nie wypowiedział. Opamiętaj się.  No chyba, że wiesz lepiej, co Duch Święty mówi do Kościoła. Spisz to, chętnie poczytamy Zmówię zdrowaśkę za Twoje zdrowie 
TS
tak sobie myślę
27 października 2013, 00:37
do "mądrego" sacjo Jeśli z marynarzem przykład jest dobry, to tak samo jest dobry z lekarzem, dyplomatą itd. Oni mogą się żenić a potem poświęcać się pracy i w ten sposób krzywdzić rodzinę? A ksiądz nie może... Aha. Dzisiaj ogromna liczba zawodów wymaga poświęcenia swojego własnego czasu i to w nadmiarze. Jesli o tym nie wiesz, to znaczy że nie pracujesz w Polsce. Jeśli nie pracujesz po 10 godz. dziennie, to u nas stracisz pracę, a wtedy nie utrzymiesz rodziny. Wydaje mi się, że księża mniej pracują niż 10 godz. i spokojnie mogliby mieć rodziny, a nie chcą bo tak jest prościej. Żyć w małżeństwie, cięzko pracować i wychowywać dzisiaj dzieci to dopiero jest ciężko. Dla nas dzisiaj celibat księdza nie jest przykładem. Jest ułatwieniem sobie życia. I tak widzą to dzisiaj ludzie. Nie widzisz tego? No chyba, że jesteś księdzem, to możesz nie wiedzieć. Jeśli tak jest to nie mam o to żalu. Żyj jak chcesz, byle uczciwie. Ale nie pisz rzeczy, którą ranią innych. Argument zastosowany przez księdza doktora jest fałszywy i tyle.  Nie upieraj się więcej, bo za chwilę wszystkich zrazisz do celibatu. 
M
Magdalena
27 października 2013, 00:34
Wybór stanu duchownego ma wynikać tylko i wyłącznie z powołania przez Pana Boga, a nie z naszego własnego wyboru. Kościół nie potrzebuje masy niewierzących księży, którzy traktują swoje powołanie jak zawód, a związku z tym dopominają się zniesienia celibatu, tak aby to oni sami o własnych siłach mogli sprostać służbie Bogu, bez stosownych łask, w tym radości życia w czystości otrzymanej od Niego Samego.
JM
ja malutki Twój brat
27 października 2013, 00:25
SACJO JESTEŚ BOGIEM. Wiesz wszysko najlepiej. A to przymiot Boga.  Do boju, mów i pisz, że wiesz najlepiej. Diabeł się cieszy, a ty jesteś dumny, bo taki z ciebie Boży wojownik, nieustępliwy, a może i jako Bóg wszystkowiedzący i .  Do boju bracie w Chrystusie. Bij, obrażaj, wykazuj swoją wszechmądrość i głupotę innych.  Do boju, tylko w czyje imię ty walczysz? W imię Pana naszego, odpuść z tą dumą
ZD
za dobrowolnym celibatem
27 października 2013, 00:17
Straszna ta dyskusja. Po co wogóle wywołano ten temat. Wiadomo, że ludzie w tej sprawie się różnią i nie dojdą do porozumienia. Dlatego uważam, że trzeba zostawić ludziom wolność w sprawie, której Bóg ostatecznie nie rozstrzgnął. Chrystus nie mówił o obowiązkowym celibacie w żadnym z fragmentów Pisma Świętego. Mówił wyraźnie o dobrowolnym celibacie i to dla każdego, kto chce, nie tylko kapłana. Nie bądzmy mądrzejsi od Boga. 
K
katolik?
27 października 2013, 00:11
Widzę ciekawą dyskusję. Niektórzy posuwają się do ocen w stylu, jak nie jesteś za celibatem ksieży i czegoś tam nie widzisz, tak jak ja - to nie jesteś katolikiem. Ojoj. A to ci poziom. Ja wierzę we wszystkie dogmaty Kościoła rzymsko-katolickiego i podpisują się pod każdym słowem credo, które odmawiam z moimi braćmi i siostrami w kościele w każdą niedzielę. Jestem prawdziwym katolikiem? Bo już nie wiem. Celibat chyba jeszcze nie jest dogmatem wiary. A co poniektórzy tak o niego walczą, jakby był. Lepiej byście się pomodlili za siebie i pozwolili działać Panu Bogu, a nie wszystko za Niego chcieli układać.  
TS
tak sobie myślę
27 października 2013, 00:00
Ten ksiądz to może ma powołanie do celibatu, ale na psychologa to na pewno nie ma. Wierzy w celibat. Widać to i to jest OK. Tylko nie ma prawdziwych argumentów za obowiązkowym celibatem w kościele katolickim. Na tym polega jego problem, którego nie widzi. Żony marynarzy przez pół roku nie widzą swoich mężów. OK - marynaż to zawód. Ale też nie powinien się żenić, żeby nie robić krzywdy żonie i dziecim. To jest ten argument. No chyba, że marynażowi wolno krzywdzić innych.   
DS
do sacjo
26 października 2013, 23:53
Sacjo, idz z tego forum i nie grzesz więcej ZAROZUMIAŁOŚCIĄ I PRZEKONANIM O SWOJEJ WSZECHWIEDZY
M
marcin
26 października 2013, 23:50
sacdjo to "prawdziwy" katolik. Oni tak mają, że obrażają i jeszcze powołują się na Ewangelię i niektórych Papieży. Bo Franciszek im się nie podoba. Boże chroń od "prawdziwych" katolików.
AP
ad psycholog
26 października 2013, 23:45
Sacjo bije dzisiaj rekord wszechwiedzy. Jest tutaj najmądżejszy ;) Wie jakie zawody są zwykłe, a jakie nie. Ciekawe co jeszcze wymyśli, żeby udowodnić swoje wlasne przekonania?  A tak na koniec, to ja uważam, ze kapłaństwo nie jest zawodem, ale powołaniem. I może nim też być powołanie do bycia lekarzem czy nauczycielem. Znam takich, co zrezygnowlai z małżeństwa dla takiego powołania i uświećają się przez to. Ale według sacjo to tylko zwykli ludzie, w porównaniu z supermenami w kapłaństwie. Sacjo przestań obrażać ludzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 
R
ryba
26 października 2013, 23:37
Chyba poprę zgorszonego. Sacjo, skąd ty wiesz, że Piotr miał nieletnie dzieci. Ty chyba rzeczywiście zmyślasz i piszesz scenariusz do własnego filmu. Nie gorsz tutaj ludzi. Zgorszony miał rację. Maqiaweli z Ciebie. A wydaje Ci się, że Ojciec Kościoła. 
R
ryba
26 października 2013, 23:31
Ktoś tu napisał, że ryba psuje się od głowy. Ma rację. Za przykładem księży nie żeńmy się. Poświęćmy się naszej robocie. Czy o to chodzi KK? To przeciez ten argument.
AP
ad psycholog
26 października 2013, 23:28
Zgadzam się. To kiepski psycholog. Zero wyczucia. Argumenty z kosmosu. Wszyscy lekarze, policjanci, nauczyciele itd itd nie powinni żyć w małżeństwie. Powinni się poświęcić pracy i innym ludziom. Wogóle nie zawierajmy małżeństw, nie miejmy dzieci. CO ZA BZDURA
ZS
zgorszony sacdjo
26 października 2013, 23:21
skąd wiesz, że Piotr był wdowcem. Tego nikt nie wie. Nie ma tego w Biblii ani w innych księgach kanonicznych. Wiadmo tylko, że miał etściową i to wszysko, co wiemy. Mam dosyć tego zakłamania i pisania bzdur, byleś tylko udowodnił swoją rację. To czysty makiawelizm. Stoszujesz wszystkie środki, nawet kłamstwo, byleś tylko ty miał rację. Pomodlę się za ciebie i przestaję cię czytać. Kłamstwem niczego nie osiągniesz. Bóg to Prawda. I czasami trzeba powiedzieć, że czegoś nie wiemy. Prawda i skromność to cechy chrześcijanina. Zastanów się nad tym. Zgorszyłeś mnie. Świadomie piszesz nieprawdę. Gorszysz ludzi swoją pewnością siebie i posuwaniem się do kłamstwa.
P
psycholog
26 października 2013, 22:58
I ten facet ma doktorat z psychologii? Eeeeeeeeeeeeeeee 
ZL
zgorszony lekko moimi braćmi
26 października 2013, 22:26
Bardzo dużo tutaj zarozumiałych, pewnych tylko własnych racji pseudoteologów. Taki ~sacdjo to bije rekordy pewności siebie. Ale nie tylko on. Po jednej i drugiej stronie tego niby sporu, gdzie każdy patrzy nie na Chrystusa, Jego wolę, ale na własne przekonania, do rzeczy, która jest ziemska. Bo przecież Chrystus powiedział, że żenic się i za mąż wychodzić będziemy na ziemi. Z drugiej strony założył Kościół na ziemi i dla ludzi żyjących na ziemi. Wybrał Apostołów spośród nieżonatych i żonatych. I juz widzę, jak zaraz odpiszą mi ci, co wszystko wiedzą. Ci z jednej i drugiej strony. Ludzie opamiętajcie się. Walczcie o Królestwo Niebieskie i zbawienie i zostawicie ludziom wolnosć w tym, w czym Jezus ją zostawił. Zbaiwć można się w małżeństwie i poza nim. Małżęństwo jest rzecżą święta, jest sakramentem. Nie umniejszajcie wartości małżeństwa, bo ryba psuje się od głowy. Nie poprawiajcie Boga. Jedni i drudzy. Twierdzić, że wie się liepiej niż Bóg, to poważny grzech. W Biblii są arguemnty za jednym i drugim stanowiskiem. Gdyby Bóg chciał ostecznie to określić, zrobiłby to dawno (skoro pisano Biblię pod Jego natchnieniem). Więcej wiary w Boga życzę wszyskim wojującym.   
M
Maria
26 października 2013, 22:17
Mam wrażenie, że większość wypowiadających się nie zrozumiała wypowiedzi ks. Dziewieckiego a na dodatek ma wątpliwej jakości wiedzę w omawianym zakresie. Widać, że emocje a nie rozum biorą u nich górę. Przykre - na tym forum spodziewałabym się mądrzejszych komentarzy.
R
Rafał
26 października 2013, 21:59
c.d. Zgadzam się oczywiście - i to jest właśnie właściwy sens słów św. Pawła - że ktoś, kto nie jest zdolny być mężem i ojciem rodziny, nie powinien zostać duchownym. Nie oznacza to jednak, jakoby duchowny musiał być żonaty i dzieciaty. W przeciwnym razie sam św. Paweł byłby nielegalnie i niegodnie Apostołem. I zgadzam się też, że wśród duchownych jest zbyt wielu niedojrzałych wyrostków (niezależnie od wieku), dla których małżeństwo oznacza wyżycie się sexualne. I właśnie dlatego nie podoba im się celibat. Nie napisałem, że każdy biskup (prezbiter, diakon) musi być żonaty. To Twoja interpretacja. Przywołując 1 Tm 3, 1- 13 chciałem odwołać się do Objawienia, że powołanie do kapłaństwa służebnego i do małżeństwa się nie wykluczają, tylko nawet uzupełniają. W mojej ocenie, w tym kontekście, nie ma sensu dalej brnąć w dowody na to, że obydwa powołania znajdują się na przeciwnych biegunach, bo np. rodzina cierpi, wierni będą zaniedbani itp. itd. Widocznie to konieczne - trzeba też jasno powiedzieć, że celibat jest jednym z powołań w Kościele. "...a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć niech pojmuje!" (Mt 19, 12). Szkoda tylko, że obecnie Kościół zmusza do celibatu wszystkich chętnych do prezbiteratu w strukturach diecezjalnych. Tym samym niektórzy zapewne odrzucają dar życia w małżeństwie z konieczności i prawdopodobnie będą się męczyć przez resztę "kapłańskich" dni życia, a i są tacy, którzy wybierają jednak małżeństwo, a Kościół przez to traci potencjalnych wspaniałych księży... W końcu są też i tacy, których ten problem nie dotyczy, bo akurat są powołani zarówno do życia w celibacie, jak i w stanie duchownym - tylko ilu ich jest?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
26 października 2013, 21:48
A nie zastanawia was, że wypowiadając się o małżeństwie Pan Jezus nic nie wspominał o kapłanach. Znaczy to, że małżeństwo jest przewidziane tylko dla osób świeckich. Chrystusa łączy z Kościołem relacja małżeńska (stanowią jedno ciało). Podobnie, tylko tak może wyglądać prawdziwie święta relacja kapłana z Kościołem. Inaczej byłby bigamistą. Dlatego są to dwa osobne sakramenty. Albo, albo.
S
sacdjo
26 października 2013, 21:19
ad "do sacdjo" Nie musiałeś napisać wprost herezji. Wystarczyło, że napisałeś coś, czego podłożem jest herezja, tzn. co wskazuje na herezję. Nie jest przypadkiem, że właśnie w epoce rozplenienia się monofizytyzmu nastąpiło u wschodniaków odejście od pierwotnej chrześcijańskiej dyscypliny celibatu. Celibat jest z całą pewnością skarbem prawdziwego Kościoła Chrystusowego, gdyż jest wyrazem i składnikiem wierności przykładowi Założyciela - Wiecznego i Najwyższego Arcykapłana. Zaś zwalczanie celibatu - zwłaszcza to uprawiane przez pseudoteologów nawet w purpurze "biskupiej" - oznacza właśnie walkę z prawdziwością i świętością Kościoła Chrystusowego.
S
sacdjo
26 października 2013, 21:06
c.d. Zgadzam się oczywiście - i to jest właśnie właściwy sens słów św. Pawła - że ktoś, kto nie jest zdolny być mężem i ojciem rodziny, nie powinien zostać duchownym. Nie oznacza to jednak, jakoby duchowny musiał być żonaty i dzieciaty. W przeciwnym razie sam św. Paweł byłby nielegalnie i niegodnie Apostołem. I zgadzam się też, że wśród duchownych jest zbyt wielu niedojrzałych wyrostków (niezależnie od wieku), dla których małżeństwo oznacza wyżycie się sexualne. I właśnie dlatego nie podoba im się celibat.
DS
do sacdjo
26 października 2013, 21:02
ad anonimowy przedpiśca Uzasadnianie bezżenności Chrystusa Pana Jego Najświętszym Bóstwem jest niczym innym jak dość prymitywną odmianą herezji monofizytyzmu. Według katolickiej nauki wiary Jezus Chrystus był w pełni człowiekiem także w tym znaczeniu, że Jego natura ludzka jest niezmieszana z naturą boską, tzn. zachowuje swoje właściwości, także np. zdolność prokreacji w najszerszym znaczeniu tzn. zdolność i powołanie do małżeństwa. Mówiąc prosto: Chrystus Pan był pod względem swego Najświętszego Człowieczeństwa mężczyzną z krwi i kości, jak każdy inny mężczyzna. ...do sacdjo (też anonimowego!) zastanawiałem się, czy w ogóle odpisać, bo argumentacją jaką używasz trudno nawet nazwać arguemntacją. Wygląda raczej na zamierzone niezrozumienie i wymądrzanie się kiepską znajmością historii teologii. Nie napisałem, że Chrystus nie był w pełni człowiekiem. No chyba, że szanowny Sacdjo raczy mnie podejrzewać, iż tego nie wiem. Smutne... Jak się nie ma innych argumentów, tylko wyzwać od heretyków, to przypomina to najsmutniejsze karty naszego Kościoła. Zastanów się zanim ponownie coś napiszesz, bedąc przekonany, że tylko Ty możesz mieć rację, a inni to heretycy. Bo przeciez Ty występujesz w świętej wojnie w oboronie celibatu - najświętszej wartości Kościoła rzymskiego. Prawda?
S
sacdjo
26 października 2013, 20:58
ad "Rafał" Komentarz NIE jest zbędny. Jak do większości słów Pisma św. wyrwanych z kontekstu bliższego i dalszego. Powyżej podałem już właściwą interpretację tego fragmentu zgodną z elementarnymi zasadami hermeneutyki biblijnej.  Według Twojej "zasady" np.  - kobiety musiałyby mieć zawsze nakrycie głowy w kościele, a mężczyznom nie wolno byłoby mieć długich włosów (1 Kor 11,4-16) - musiałbyś zakazać kobietom głośnej modlitwy w kościele (1 Kor 14,34; 1 Tm 2,11-12).
R
Rafał
26 października 2013, 20:40
ad "Rafał" Pierwotnym i głównym powołaniem człowieka świeckiego żonatego jest małżeństwo. Jego zawód (praca) jest powołaniem podrzędnym. W praktyce niekiedy trudno pogodzić te dwa powołania, choć powinne stanowić one jedność. To jest właśnie trudność - krzyż życia świeckiego. W przypadku duchownego nie ma tego problemu, bo powołanie w znaczeniu stanu jest tożsame z powołaniem w znaczeniu pracy. Konkretny życiowy przykład: Znam rodzinę duchownego obrządku bizantyńskiego. Mają 5-ro dzieci. Akurat w niedzielę, gdy dzieci są w domu i potrzebują ojca chociażby dla wspólnej zabawy, ojciec przychodzi do domu po "pracy" dopiero na kolację... "Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, ... dobrze rządzącym własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?" (1 Tm 3, 1- 13) Komenatrz chyba jest zbędny.
S
sacdjo
26 października 2013, 20:25
ad "Rafał" Pierwotnym i głównym powołaniem człowieka świeckiego żonatego jest małżeństwo. Jego zawód (praca) jest powołaniem podrzędnym. W praktyce niekiedy trudno pogodzić te dwa powołania, choć powinne stanowić one jedność. To jest właśnie trudność - krzyż życia świeckiego. W przypadku duchownego nie ma tego problemu, bo powołanie w znaczeniu stanu jest tożsame z powołaniem w znaczeniu pracy. Konkretny życiowy przykład: Znam rodzinę duchownego obrządku bizantyńskiego. Mają 5-ro dzieci. Akurat w niedzielę, gdy dzieci są w domu i potrzebują ojca chociażby dla wspólnej zabawy, ojciec przychodzi do domu po "pracy" dopiero na kolację... 
R
Rafał
26 października 2013, 19:36
ad "lukasz_l" Także praca na utrzymanie rodziny jest byciem dla rodziny. Tak więc prawdziwy małżonek i ojciec jest nim 24 godz. na dobę. Aczkolwiek niestety sporo jest niedojrzałych wyrostków w stanie małżeńskim, dla których żona jest do zabawy w łóżku, gotowania, sprzątania, a dziecko zabawką i najlepiej kopią własnej wspaniałości. A gdy się to znudzi, to szuka się następnych przygód i "żon"... "Także praca na utrzymanie rodziny jest byciem dla rodziny." - wg logiki ks. Dziewieckiego można wyciągnąć wniosek, że nie. Skoro bycie prezbiterem stoi w sprzeczności z interesami rodziny, to można wywnioskować, że pełnienie innych powołań również stoi w sprzeczności z interesami rodziny. Dlaczego jedno z wielu powołań, jakim jest prezbiterat, miałoby być bardziej zajmujące czas? Nic nie stoi na przeszkodzie (pomijając kwestię aktualnej regulacji Kościoła w tym zakresie), aby być żonatym i prezbiterem (ewentualnie przeszkodą może być zła organizacja duszpasterstwa w parafii - np. za mało księży, czy brak diakonów, czy brak zaangażowania świeckich). Jako prezbiter nie muszę realizować tego powołania "kosztem własnej rodziny i małżeństwa", tak jak bycie lekarzem, ślusarzem, czy piekarzem służy rodzinie i nie musi być skierowane przeciwko niej. Ponadto ks. Dziewiecki z szacunkiem odnosi się do tradycji Wschodu, gdzie kawaler po przyjęciu święceń nie może się ożenić. Sprytnie jednak przemilcza sytuację żonatego duchownego prawosławnego, który wg logiki ks. Dziewieckiego dokonuje "cudu" łącząc dwa powołania.
D
darecky
26 października 2013, 19:31
Samo porównanie do Kościoła Prawosławnego jest już nadużyciem - jakoś nie słychać o pedofilii i "książęcych dzieciach" w u braci prawosławnych, bo tam jest PRAWO WYBORU. wprowadzenie celibatu w XI wieku w Kościele Katolickim doprowadziło do bagna, z którym nie upora się już nikt poza Samym Bogiem. Ks. Drzewiecki chyba próbuje sam siebie oszukać...
N
n.
26 października 2013, 19:27
Niestety, połowa nie kapuje, co mądry duchowny rzecze, @sacdjo. Dzisiejsze "łapanie za słowa" bez zrozumienia przekazu, jest przytłaczające. 
S
sacdjo
26 października 2013, 19:04
ad "troszkę historii" Trzeba odróżnić: 1. obowiązek wstrzemięźliwości sexualnej duchownych, także żonatych 2. dopuszczanie do święceń tylko nieżonatych. 1. obowiązywało zawsze, począwszy od Apostołów 2. wprowadzono w Kościele stopniowo, ostatecznie koło XI w., a to właśnie dlatego, że nieżonatym jest generalnie łatwiej przestrzegać zasadę 1. niż żonatym.
TH
troszkę historii
26 października 2013, 18:47
ceilbat został wprowadzony w XI w.
S
sacdjo
26 października 2013, 18:38
ad "lukasz_l" Także praca na utrzymanie rodziny jest byciem dla rodziny. Tak więc prawdziwy małżonek i ojciec jest nim 24 godz. na dobę. Aczkolwiek niestety sporo jest niedojrzałych wyrostków w stanie małżeńskim, dla których żona jest do zabawy w łóżku, gotowania, sprzątania, a dziecko zabawką i najlepiej kopią własnej wspaniałości. A gdy się to znudzi, to szuka się następnych przygód i "żon"...
S
sacdjo
26 października 2013, 18:33
ad "pater" Jakie akta synodalne masz na myśli? Widocznie nie wziąłeś pod uwagę - ich (nie)autentyczności - oraz że lokalne synody, zwłaszcza skażone cezaropapizmem, nie mogą bezwarunkowo stanowić świadectwa nauki i praktyki Kościoła.
Łukasz Lasocki
26 października 2013, 18:25
Księże, skąd Ty sie urwałeś? Mąż od rana do wieczora dla rodziny? Nie wypoiwiadaj się teoretyku jak nie masz bladego pojęcie. Od rana do wieczora to się pracuje, żeby tą rodzinę utrzymać. Nie opisuj swojej na pewno pięknej drogi życia, formą powołania w której jesteś teoretykiem. Ranisz i boleśnie depczesz. ...nie wytrzymałem.
M
M.
25 lutego 2015, 09:33
Widocznie Jego ojciec miał czas dla rodziny.
P
pater
26 października 2013, 18:20
Księże Dziewicki: do szkoły czas wracać, do historii Kościoła sięgnąć, a przynajmniej akta synodale Kościoła Wschodu z roku 486 do ręki wziąć i odszukać kanon 3: tam nawet patriarsze żenić się dozwolono :)
S
sacdjo
26 października 2013, 18:12
ad "abc" "Niewiasta-siostra" NIE jest żoną w znaczeniu pożycia seksualnego. Wskazuje na to jasno wyrażenie "siostra". Gdyby słowa w 1Tm miały oznaczać, że biskup ma być żonaty, to 1. św. Paweł nakazywałby coś, czego sam (i wiele znanych przykładów Apostołów, ich uczniów itd.) nie przestrzegał, 2. wszystkim innym chrześcijanom, tzn. niebiskupom, wolno byłoby mieć więcej niż jedną żonę, czyli poligamia byłaby OK. Takowa interpretacja to debilne protestanckie i modernistyczne brednie dla podobnie debilnych odbiorców. Prawidłowa interpretacja: Słowa te odnoszą się do reguły, że ktoś, kto owdowiawszy powtórnie się ożenił, tym samym dowiódł, że nie jest zdolny do życia wstrzemięźliwego i tym samym nie może zostać biskupem. Dla świeckich chrześcijan nie było zakazu powtórnego małżeństwa w przypadku owdowienia. Zakaz ten natomiast istniał wobec duchownych, a to właśnie dlatego, że - jeśli jako żonaci zostali wyświęceni, musieli się od święceń wyrzec pożycia małżeńskiego (żona musiała wstąpić do klasztoru lub razem z nim przynajmniej ślubować wstrzemięźliwość), - po zawaraciu drugiego małżeństwa jako już wyświęceni istniałaby sprzeczność między obowiązkiem wstrzemięźliwości a konsumowaniem małżeństwa.
A
abc
26 października 2013, 17:46
Apostolowi Piotrowi żona ne tylko ne przeszkadzała w służbie ale wręcz pomagała: 1 Koryntian 9,5: "Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty - siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas?" 1Tm 3,2: 2 Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony
S
sacdjo
26 października 2013, 17:28
ad anonimowy przedpiśca Uzasadnianie bezżenności Chrystusa Pana Jego Najświętszym Bóstwem jest niczym innym jak dość prymitywną odmianą herezji monofizytyzmu. Według katolickiej nauki wiary Jezus Chrystus był w pełni człowiekiem także w tym znaczeniu, że Jego natura ludzka jest niezmieszana z naturą boską, tzn. zachowuje swoje właściwości, także np. zdolność prokreacji w najszerszym znaczeniu tzn. zdolność i powołanie do małżeństwa. Mówiąc prosto: Chrystus Pan był pod względem swego Najświętszego Człowieczeństwa mężczyzną z krwi i kości, jak każdy inny mężczyzna.
DS
do sacdjo
26 października 2013, 16:24
Wierzę mocno, że Chrystus był Bogiem wcielonym. Jak więc mógł, bedąc nie tylko człowiekiem, ale i Bogiem, wejść w związek małżeński? Nie mógł, bo gdyby to zrobił nasza wiara byłaby podobna do wiary starożytnych, np. Greków. Tam bogowie wchodzili w związki małżeńskie z ludzimi. Chrystus nie był takim bogiem, ale Bogiem prawdziwym, realnie istniejącym. Chociażby dlatego, żeby starożytnym wskazać różnicę między prawdziwa religią a tą, będącą wytworem ludzkiego umysłu, nie zawarł małżeństwa i nie miał dzieci w sposób naturalny, tj. przez zrodzenie. J eśli ktoś tego nie rozumie, to bardzo mało wie o chrześcijaństwie. W Chrześcijaństwie Bóg objawia się ludziom, staje się człowiekim, ale nie przestaje być równoczesnie Bogiem. I jako taki nie wejdzie w związek małżeński, i nie będzie w sposób naturalny posiadał dzieci. Bóg zradza inaczej. Widać to na przykładzie Maryji, w której poczęło się życie w sposób niepokalany. Jak więc ktoś może używać argumentu, że Chrystus nie zawarł małżeństwa, to ludzie też nie powinni? Przecież to strasznie naiwne i wręcz głupie. 
S
sacdjo
26 października 2013, 14:47
ad "PO" Celibat został "wymyślony" przez samego Pana Jezusa, który - sam żył w celibacie - powołał Apostołów do życia w celibacie. Jest to jednoznacznie poświadczone w Piśmie św.
S
sacdjo
26 października 2013, 14:45
Wreszcie jako tako naukowa i rozsądna wypowiedź w sprawie celibatu (w przeciwieństwie do perfidnie kłamliwej książki G. Rysia), choć niestety nie pełna. Problem polega na niejasności wyrażenia "nie ma miejsca na małżeństwo". Po krótce pewniki: 1. W Kościele - począwszy od Pana Jezusa i Apostołów - duchowni musieli żyć we wstrzemięźliwości sexualnej i nie wolno im było żyć w małżeństwie. Jeśli żonaci byli święceni, to od przyjęcia święceń także musieli zachowywać wstrzemięźliwość pod karą usunięcia ze stanu duchownego, a nawet exkomuniki. 2. Tzw. "Kościoły" wschodnie we większości odeszły od tej (poświadczonej jasno zarówno w Piśmie św. jak też Tradycji) reguły Chrystusowo-apostolskiej i nie mogą stanowić ostatecznego argumentu przeciw celibatowi. 3. Prawdą jest, że u wschodniaków - nie wolno żenić się duchownym po przyjęciu święceń, - nie wolno żenić się powtórnie po owdowieniu, - tylko nieżonaci mogą zostać biskupami. Te reguły są tylko wtedy teologicznie zrozumiałe, gdy się je rozumie jako pozostałość pierwotnej Chrystusowo-apostolskiej reguły Kościoła, czyli trwałej wstrzemięźliwości po święceniach. Odejściem od tej reguły jest pozwolenie żonatym duchownym na współżycie z żoną. Takowa perfidna zdrada została przeforsowana także modernistyczną sektę V2, która wprowadziła "diakonów stałych" bez obowiązku wstrzemięźliwości.
P
PO
26 października 2013, 14:44
Celibat to wymysł ludzi Kościoła !!! Został wprowadzony przede wszystkim ze względów materialnych !!! Potem dorobiono ideologię !!!! Dlaczego kapłan nie możę przyjąć sakramentu małżeństwa ??? To tylko ludzi wymysł tzw. tradycja !!! GDZIE O TYM W PIŚMIE ŚW. MÓWI PAN JEZUS ???
A
andy
26 października 2013, 14:04
Słabe argumenty. Na tej zasadzie każda praca może być przeszkodą w małżeństwie. Nigdy nie jest tak że się jest 24 godziny na dobę dla rodziny. Praca mężczyzny dzisiaj zajmuje bardzo dużo czasu, a do tego jest często jest wyczerpująca i frustrująca. Jaki to jest dar ten celibat? Gdy nie było celibatu, ludzie mogli wybrać, teraz się za nich decyduje. Jeśli dla księdza wyręczanie w decydowaniu o własnym życiu jest darem to ja się zastanawiam mocno nad księdza dojrzałością. Nie ma w dzisiejszych czasach racjonalnych argumentów za celibatem. Celibat poprostu jest i musi być stosowany. Gdybym mógł zostać księdzem jako żonaty poważnie bym się nad tym zastanowił. Myślę, że znalazłoby się wiele późnych powołań, ludzi z życiowym doświadczeniem, zaradnych, wykształconych o oświadczeniu życia w Kościele, we  wspólnocie, w ewangelizowaniu, ale też w życiu rodzinnym. Niektórzy z odchowanymi dziećmi. To jest bardzo ciekawa alternatywa dla braku księży wogóle.
NM
nie ma musu
26 października 2013, 13:46
Celibat jest niezgodny z prawem naturalnym, czyli boskim Dziwne domagać się będąc kapłanem, bo sakrament kapłaństwa nie przyjmuje się zaraz po maturze, jeśli jest prawdziwe powołanie to mimo iż trudno ale każdy kapłan wytrwa. Szatan bardzo brzydzi się czystości ale Bóg pomaga. Matka Boża czuwa. Jeżeli jego natura jest bliższa małżeństwu niech się ożeni a nie idzie na księdza. W małżeństwie też nie zawsze wygrywa natura, a jeżeli ktoś inaczej żyje niż przyrzekał przed ołtarzem to mówi się zazwyczaj - "widziały gały co wybierały".
F
fff
26 października 2013, 12:06
Tutaj jest dyskretnie ale jasno powiedziana bardzo ważna prawda, że Kościół może święcić osoby żonate. To jest całkowita nowość w praktyce dla wiernych, bo my żonatych znamy teraz jedynie jako szafarzy i to pojawiają się jedynie tam, gdzie proboszczowie nie trzymają się tradycyjnych zasad. Rozumiem, że nie mamy się co dziwić jeśli ci szafarze zostaną przeszkoleni do odprawiania mszy. św w sytuacji, kiedy zabraknie w seminariach chętnych.
S
Stan
26 października 2013, 11:49
Spodziewałem się czegoś więcej po wykładowcy wyższej uczelni, a nie takiego bełkotu.
HP
Henryk Pietras SJ
26 października 2013, 11:42
Bardzo rozsądnie tu ludzie piszą, podziwiam. A argumentacja ks. Dziewieckiego nie czysto ideoloicznym uzasadnianiem aktualnego stanu reczy. Nie ma to nic wspólnego ani z teologią, ani z historią Kościoła.
P
Paweł
26 października 2013, 11:29
Błędy w wywodzie wynikają z błędnych założeń. Tak, jakby szanowny Ksiądz nie znał historii Kościoła i Jego tradycji. Nie mówić już o nieznajomosci Biblii. Cóż wiecej powiedzieć... Szkoda słów.
PM
Przemysław M. Szewczyk
26 października 2013, 11:22
Piersze sekundy dość mądrze... potem się posypało. Po święceniach żonaty mężczyzna pozostaje mężem i małżeństwo trwa. Gadanie, że nie ma małżeństwa po święceniach jest po prostu błędem. W tradycjach wschodnich (nie tylko prawosławnych, ale także katolickich), celibat traktuje się jako wstrzemięźliwość seksualną ze względu na kult, a nie bezżenność (ta jest u mnichów, a nie u duchownych, chyba że duchownym został mnich). Zatem po święceniach mężczyzna, który sprawuje liturgię i kiedy sprawuje liturgię, musi zachować wstrzemięźliwość seksualną, co nie oznacza końca małżeństwa. Obawiam się, że ks. Marek ograniczył małżeństwo do aktu seksualnego i to jest błąd. Podobnie pytanie o celibat należy rozpocząć od tego, co on oznacza: zupełną bezżenność czy związaną ze sprawowaniem kultu wstrzemięźliwość seksualną?
R
Rafał
26 października 2013, 11:19
Właśnie się dowiedziałem, że jako mąż i ojciec mam obowiązek (ja mam "obowiązek", skoro małżonka i dzieci mają "prawo") być dyspozycyjnym od rana do wieczora dla mojej rodziny - interesujące... No tak, przecież wszyscy mężczyźni dzień po ślubie odkrywają, że pod poduszką, czy w szufladzie między skarpetkami leży 1 mln dolarów i już nigdy nie będą musieli pracować. Model prowadzenia duszpasterstwa w Kościele, a szczególnie w Polsce jest dość ubogi. Kto powiedział, że prezbiter musi robić wszsytko? Dlaczego parafia nie mogłaby mieć prezbiterów żonatych i nieżonatych, którzy wspólnymi siłami odpowiedzialni byliby za duszpasterstwo parafialne. I pytam się - dlaczego w Polsce nie ma diakonów stałych, którzy na mocy święceń i właściwych im obowiązków, również pomagaliby w prowadzeniu parafii??? Ta argumentacja to jedna wielka "LIPA". I jak się nie wstydzić za poglądy polskich duchownych (w ujęciu ogólnym)? Żenada. Faktycznie nie chodzi, aby wszystko cenzurować, ale Doeon mógłby się zastanowić zanim opublikuje naiwne, ideologiczne wypowiedzi. Kiedy w polskim Kościele wygaśnie mentalność męcząca, naiwna i banalizująca? Kiedy? Kiedy?
M
MaGietek
26 października 2013, 10:54
Chyba zamiarem umieszczenia tej zajawki była zachęta do czytania o.Augustyna... Bo ks.Dziwiecki jakoś dziwnie uzasadnia normy Koscioła Katolickiego standardami Koscioła Prawosławnego. Przeciez duchowny, gdy zawarł małżeństwo przed przyjęciem świeceń prezbiteratu, musi jakos jednak dzielić swój czas pomiedzy bycie dla rodziny  z słuzbą Bożą w kapłaństwie....Chyba lepiej jest powiedzieć, tradycyjnie, że celibat to norma dyscyplinarna, "porządkowa" (czyli podatna na zmianę) i że Kościół ma prawo tak ustawiać ja w oparciu o przesłanki biblijne
O
owieczka
26 października 2013, 10:50
Po pierwsze: Argument typu "bo tak było od zawsze" jest nienaukowy, raczej ideologiczny. Od Księdza z tytułami naukowymi wymagałoby się znacznie więcej nauowego podejścia do spray, skoro już się wypowiada. Po drugie: W wielu Kościołach wschodnich nie ma obowiązkowego celibatu, bo jak mężczyzna ożenił przed święceniami, to nie żyje potem jako duchowny w celibacie. Wynika to z logiki (była w seminarium, ale dawno). Takich mężczyzn, którzy ożenii się przed święceniami, a potem przyjęli święcenia nie można nazywać celibatariuszami. Po trzecie: W Asyryjskim Kościele Wschodnim (Kościół nestoriański) duchowni mogą się żenić. A nie jest to Kościół, który powstał w ostatnich latach. Po czwarte: Argumentacja, że albo małżeństwo, albo święcenia, nie wytrzymuje krytyki. Bąki można zbijać i tu, i tam. Ten argument tylko w teorii się sprawdza. W praktyce są inne ważniejsze argumenty za celibatem, jak np. nepotyzm, klanowość. Po piąte: Powyższa wypowiedź może być potraktowana jako świadectwo konkretnego kapłana. Proszę bardzo. Ale to nie jest na pewno oficjalna argumentacja Kościoła katolickiego. Gdyby tak było, to Kościół katolicki by się ośmieszył argumentacją "od zawsze" i traktowaniem żonatych duchownych w Kościołach wschodnich jako celibatariuszy. Nawet w tak świeckim języku, jak francuski słowo "celibatair" oznacza osobę nieżonatą, kawalera lub niezamężną, pannę. Bo to nie jest żaden termin religijny. I po szóste: Że Deon takie nierzetelne wypowiedzi puszcza? Wstyd. Ludzie świeccy w Kościele to nie są barany, tylko owce. Proszę nas szanownać! I tego Księdza oszczędzić. Coś tam chlapnął i to uwieczniono. Niechlujstwo naukowe. Brrr!
M
Marcel
26 października 2013, 10:41
Kasia - są dowody w Piśmie świętym, które mówią o wielkiej wartości życia dla Pana. Ale to są dowody na dowolny wybór takiego stanu. Nigdzie nie ma wzminaki o tym, że Chrystus nakazuje żyć w celibacia Apostołom, który nota bene, mieli żony. Zatem w celibacie powinien żyć ten, kto chce, i ten ksiądz, który chce, a nie wszyscy. Pozdrawiam
K
kasia
26 października 2013, 10:38
no i jakie sa te dowody z Pisma Sw o celibacie,bo dalej nie rozumiem..
M
Marcel
26 października 2013, 10:33
Witam! To, co zostało przedstawione nie jest w żadne sposób argumentem za obowiązkowym celibatem dla przyszłych kapłanów w Kościele zachodnim. Nikt o zdrowych zmysłach nie złoży takiego przyczeczenia ze względu na dyspozycyjność. Jeśli już argumentować jakoś (o ile się da) obowiązek celibatu, to trzeba powiedzieć, iż jest on DLA KRÓLESTWA BOŻEGO. Mogłoby być przecież tak, że jakiś mężczyzna żonaty ma żonę i dzieci, święcą go na księdza i mieszka po prostu przy jakiejś parafii i pomaga, o ile mu pozwala czas, w posłudze na terenie tej właśnie parafii. Już Yves Congar mówił, że celibat powinien być fakultatywny, nie obligatoryjny. ALe...właśnie zawsze jest to ale. Więc proszę - nie argumentujcie celibatu takimi "miałkimi" teoriami, bo to do niczego nie prowadzi.
K
kasandraaa
26 października 2013, 10:31
ehh... przecież mężczyźni wykonują różne zawody i w zwiążku z tym nie są non stop dla rodziny... trochę to naiwnie brzmi, kiedy wiadomo, że chodziło o pieniądze i dziedziczenie majątku...