Ks. Lombardi: Podróż pełna niespodzianek

(fot. Grzegorz Gałązka)
Radio Watykańskie

Benedykt XVI wraca do Rzymu umocniony – uważa watykański rzecznik prasowy. Jego zdaniem o powodzeniu tej pielgrzymki zadecydowali sami Portugalczycy, którzy poprzez gorące przyjęcie i wsłuchanie się w słowa Papieża, pomogli mu wypełniać jego Piotrową posługę. Ks. Federica Lombardiego dokonał dla Radia Watykańskiego bilansu zakończonej właśnie pielgrzymki.

Ks. Federico Lombardi SJ: Ta podróż była niekończącą się niespodzianką. Już w Lizbonie spotkaliśmy się z bardzo gorącym i licznym przyjęciem, którego nie mogliśmy się spodziewać. Trzeba pamiętać, że jest to wielkie miasto i dość mocno zsekularyzowane. W takich warunkach setki tysięcy osób na ulicach świadczą o wyjątkowo przyjaznym przyjęciu. Było to zaskoczeniem również dla samych organizatorów i biskupów. Z kolei Fatima była oczywiście czymś kompletnie wyjątkowym. Tłumy wiernych, które tam przybyły przede wszystkim na spotkanie z Maryją, widziały w Papieżu po prostu pielgrzyma, pielgrzyma szczególnego, który pozostał jednak jednym z nich. Z nim modlili się za Kościół i świat. Porto natomiast to był wielki finał. Na Mszę przybyło ponad 150 tys. wiernych. I wszędzie było słychać to samo słowo: „Dziękujemy”. Dziękujemy za przybycie, za dodanie nam otuchy, za to, że modliłeś się z nami, że zachęciłeś nas do dialogu między Kościołem i społeczeństwem. W tych relacjach istnieją pewne problemy, wynikające między innymi z sekularyzacji. Ale Papież przemawiał zawsze w bardzo pozytywnym tonie. Mówił o współpracy dla dobra społeczeństwa w nowej sytuacji. Trzeba też zauważyć, że papieskie przesłanie zostało bardzo dobrze odebrane przez świat kultury, który jest środowiskiem dość zsekularyzowanym. Spotkanie z kapłanami, którzy w sposób szczególny potrzebują dziś naszego wsparcia, było swoistą antycypacją zakończenia Roku Kapłańskiego. Były to chwile głębokiej jedności duchowej.

- Wspomniał Ksiądz o otwarciu Kościoła na dialog. Papież na początku podróży, jeszcze w samolocie, dość wyraźnie uznał błędy popełnione przez Kościół. Czy ta wypowiedź odbiła się jakoś na atmosferze wizyty?

DEON.PL POLECA

Ks. Federico Lombardi SJ: Myślę, że było to bardzo pozytywne. Problemy Kościoła i ludzkości w drodze, w dziejach, problemy cierpienia, błędów, grzechu, problemy, które grzech powoduje w Kościele – to wszystko zostało odczytane w sposób duchowy i teologiczny w kontekście historii. Tego nas nauczyła Fatima: tej nadziei w patrzeniu na wydarzenia dziejowe. Najświętsza Maryja Panna wzywa do nawrócenia, pokuty i modlitwy, apeluje, byśmy uświadomili sobie nasze błędy. To jednak nie powinno nas zniechęcać, lecz przeciwnie, ma być dla nas pozytywnym bodźcem. W tym sensie Papież zachęcał nas do duchowej lektury dziejów. Myślę, że dzięki temu cierpienia, których Kościół niedawno doświadczył, zostały dobrze wkomponowane w kontekst modlitwy, nawrócenia i pokuty. A przy tym z nadzieją, z ufnym spojrzeniem w przyszłość, nie zniechęcając się błędami z przeszłości.

- W Portugalii Papież użył bardzo mocnych słów. Przypomniał nam o naszej odpowiedzialność i misji względem świata. Czy można powiedzieć, że Papież otworzył w ten sposób nowy rozdział w dziejach Kościoła?

Ks. Federico Lombardi SJ: Rozdziały dziejów świata czy Kościoła są zawsze zarazem nowe i stare. Ja bym raczej powiedział, że jesteśmy po prostu w drodze, na której towarzyszy nam Bóg i Maryja. Oni dodają nam odwagi, abyśmy się nie lękali, lecz śmiało podejmowali te trudne sytuacje, ze świadomością, że istnieją dobre rozwiązania i że Kościół ma do zaoferowania światu wiele dobrego. Myślę, że Fatima jest tu źródłem inspiracji, by wnosić pozytywny wkład dla dobra naszych braci i sióstr.

- W jakim duchu przeżywał tę podróż sam Papież?

Ks. Federico Lombardi SJ: Papież zawsze rozpoczyna swoje podróże z wielką ufnością, a także z pragnieniem przekazania swego przesłania, umocnienia ludu Bożego. Kiedy jednak jest się tak gorąco przyjętym, kiedy namacalnie doświadcza się oczekiwania, otwarcia ducha, wsłuchania się w jego słowa, to jest to bardzo zachęcające. I Papież tak to odbierał. Sam mówił parę razy, że to przyjęcie pomaga mu dobrze wypełniać jego misję. I ja muszę wam podziękować – powtarzał Benedykt XVI przy różnych okazjach. Mogę powiedzieć, że Papież był bardzo radosny. Widzieliśmy jak się uśmiecha. Wszystkie spotkania odbyły się w dobrej atmosferze wzajemnego zaufania. Papież widział, że to, co przywiózł zostało dobrze przyjęte i wyda owoce w portugalskim Kościele.

Rozm. R. Piermarini, kb/ rv

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Lombardi: Podróż pełna niespodzianek
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.