Ks. prof. Tatar: Kapłaństwo przestało być dla młodych atrakcyjne, stało się wymagające

Ks. prof. Marek Tatar z UKSW (fot. Radio Nadzieja / YouTube.com)
PAP / tk

- Sekularyzacja, relatywizm, kryzys rodziny, kryzys rozumienia kapłaństwa i jego roli w życiu Kościoła i społecznym oraz grzechy pedofilii to czynniki utrudniające młodym odczytać powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego - powiedział ks. prof. Marek Tatar, prodziekan Wydziału Teologicznego UKSW.

W sumie do diecezjalnych Wyższych Seminariów Duchownych zgłosiło się w 2022 r. 338 kandydatów, w tym 236 w seminariach diecezjalnych, a 102 w zakonnych i misyjnych. Dla porównania w roku 2021 formację do kapłaństwa rozpoczęło 356 kandydatów. To pokazuje spadek ok. 9 procentowym.

Spadek liczby powołań w Polsce

Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że liczba alumnów diecezjalnych w 2021 r. wynosiła 1 tys. 341. Odnotowano znaczący spadek w porównaniu do roku 2020, kiedy było ich 1 tys. 619.

Z danych dotyczących zgromadzeń męskich wynika, że w 2021 r. w postulacie było 92 mężczyzn, zaś w nowicjacie - 119. Najwięcej młodych zgłosiło się do zakonu franciszkanów OFM, gdzie w formacji początkowej jest 211 osób, u dominikanów i kapucynów w postulacie i nowicjacie jest 16 mężczyzn a u salezjanów - 10.

DEON.PL POLECA


Ks. prof. Marek Tatar, kierownik studiów duchowości na UKSW, krajowy duszpasterz powołań i konsultant Komisji ds. Duchowieństwa KEP powiedział, że "obserwujemy kryzys rozumienia kapłaństwa, jego istoty i roli w życiu Kościoła, ale też i w życiu społecznym".

Kapłaństwo nieatrakcyjne dla młodych

- W wielu wypadkach przestało ono być dla młodych atrakcyjne a jednocześnie w wielu wypadkach stało się bardziej niż kiedykolwiek wymagające. Kapłaństwo przestało oznaczać pewną uprzywilejowaną pozycję społeczną i wymaga pewnego poświęcenia i ofiary, wręcz doświadczenia pewnego rodzaju marginalizacji. Tymczasem młodzi ludzie wychowani na kulturze celebryckiej nie chcą być zepchnięci z forum publicznego - powiedział ks. prof. Tatar. - Te czynniki, w ocenie duchownego, mają znaczący wpływ na oczyszczenie motywacji, tych, którzy idą do seminarium - dodał.

Zaznaczył, że "problemu drastycznie spadającej liczby powołań kapłańskich i zakonnych, nie da się wytłumaczyć tylko kwestiami demografii". - Nakłada się na to problem wartości rodziny. Odkrywanie powołania i dojrzewanie odbywa się w rodzinie. Tymczasem mamy do czynienia z ogromnym atakiem na tożsamość rodziny, wartości, które wiążą się z życiem rodzinnym, co powoduje, że młodzi ludzie bardzo często nie mają zakorzenienia w rodzinie, nie odnajdują tam głębokiego życia duchowego - zwrócił uwagę ks. prof. Tatar.

Kryzys duszpasterstwa młodzieży

Wskazał także na "kryzys duszpasterstwa młodzieży". - Potrzeba przemyślenia formuły duszpasterstwa. Odpowiedzenia sobie na pytanie: Na ile ono dociera do młodych? Na ile staje się zrozumiałe, czytelne? Na ile młodzi się w tym odnajdują? - powiedział krajowy duszpasterz powołań. Jako przykład wskazał Światowe Dni Młodzieży. - Sama możliwość spotkania młodych z rówieśnikami z całego świata wciąż jest wielką wartością. Natomiast należy zastanowić się nad formułą - wskazał.

Podkreślił, że "trzeba znaleźć nowe sposoby docierania do młodego człowieka z prawdą o Bogu bez próby indoktrynowania, aby młody człowiek sam zaczął ją odkrywać". - Kard. Ratzinger wskazuje na bardzo istotny element tj. spotkanie Boga i fascynacja Nim - dodał. Przyznał, że inaczej będzie to duszpasterstwo wyglądało w dużym mieście takim jak Warszawa, Poznań czy Wrocław, które "są kosmopolityczne i posiadają dużą dozę anonimowości" a inaczej w małych miejscowościach czy na wsi.

W ocenie ks. prof. Tatara, na religijność młodych Polaków i możliwość odkrycia powołania do szczególnej służby w Kościele "ma także wpływ systematyczny atak na Kościół".

- Może nie tyle ośmieszenie, ile pewne obniżanie statusu powołania do kapłaństwa czy życia konsekrowanego, przy jednoczesnym niezrozumieniu istoty tych powołań przez mocno zsekularyzowane czy liberalne środowiska. W konsekwencji np. kapłaństwo zestawiane jest ze sprawowaniem innych funkcji społecznych czy realizowanych zawodów - powiedział kierownik studium duchowości na UKSW.

Grzechy ludzi Kościoła a brak powołań

Przyznał, że na spadek powołań wpław mają również nagłaśniane przez media przestępstwa pedofilii wśród duchownych.

- Tego rodzaju przykłady wykorzystywane są na drodze generalizacji, co uderza w całą grupę, wśród której jest bardzo wielu uczciwie, z oddaniem pracujących dla dobra całej wspólnoty Kościoła - powiedział ks. prof. Tatar. Zwrócił uwagę, że "przestępstwa pedofilii dokonują się także na innych grupach społecznych, choć tego się nie nagłaśnia".

- Wielu młodym wydaje się dziś, że nie tylko życie kapłańskie czy życie konsekrowane z ich wymaganiami, ale nawet życie małżeńskie jest tak trudne, że wręcz nie do zrealizowania - wskazał.

Wyjaśnił, że "u postaw tego stoi trudność podjęcia decyzji ostatecznej, czyli że święcenia czy przysięga małżeńska to decyzje obowiązujące do śmierci, których nie można odwołać".

"Żyjemy w czasach ulotności"

- Pamiętajmy, że żyjemy w cywilizacji dyktatury relatywizmu, szybkich zmian, ulotności, reżyserowania swojego życia - wskazał duchowny. Powiedział, że "w mocno rozseksualizowanym społeczeństwie wielu młodym, trudno sobie wyobrazić życie w czystości".

Przyznał, że "dużym problemem w życiu młodych jest także właściwe ustawienie hierarchii wartości, co jest skutkiem sekularystycznego relatywizmu".

Jak zaznaczył, "nie możemy zostawić młodzieży taktyce, pedagogice i kulturze świata. Sprzeciwilibyśmy się naszemu pasterskiemu powołaniu". - Natomiast trzeba odczytywać rzeczywistości w kluczu ewangelicznym szukając nowych form i możliwości - powiedział ks. prof. Tatar.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. prof. Tatar: Kapłaństwo przestało być dla młodych atrakcyjne, stało się wymagające
Komentarze (13)
JW
~Janek Wasiak
18 stycznia 2023, 00:20
Rzeczywiście atrakcyjna wizja. Tracisz bodaj najlepszych 6 lat życia, po święceniach trafisz prawdopodobnie na szefa-tyrana lub narcyza dla których będziesz tanią siłą roboczą harującą za nich w duszpasterstwie po to by mieli czas na prywatne życie (wycieczki zagraniczne, egzotyczne hobby i przesiadywanie w męskim lub rodzinnym towarzystwie w potajemnie wybudowanych domach jednorodzinnych czy wykupionych apartamentach w mieście).Tak to wygląda. Prosty test: zobaczcie jak często Wasz proboszcz znika z parafii po Mszy Św.
BK
Bernadeta Kawa
17 stycznia 2023, 06:55
I znowu ten "atak na kościół".... W moim przekonaniu kosciół instytucjonalny sam się atakuje bo nie jest transparentny. Pomieszanie z poplataniem.... Nie przemawiaja do mnie argumenty ks. Tatara.
MK
~Małgorzata Kania
16 stycznia 2023, 21:20
Na Boga, proszę nie porównywać pedofilii świeckich z pedofilią kapłanów! Kapłani powinni świecić nie tylko przykładem, ale i czystością cielesną! Seksualność w strukturach instytycji Kościoła czyni zeń stajnię Augiasza... i jak widać niezwykle trudno go oczyścić, bo "zawodowa solidarność" jest silniejsza od Bożych praw...
IS
~Irena S
17 stycznia 2023, 15:54
Łagodniejsze traktowanie pedofilii -nieksięży? Tak mamy rozmieć tę wypowiedź?
TG
~Tomasz Gralla
18 stycznia 2023, 09:58
Pełna zgoda. Niestety nic nie dociera do mędrców w sutannach. Nic a nic. A im wyżej w strukturach, tym większa ślepota. O co tu chodzi? Sól utraciła swój smak? No ręce opadają.
UK
~u ks w u
16 stycznia 2023, 16:10
łysi księża są jacyś tacy mało wiarygodni
AW
~Anna W.
16 stycznia 2023, 15:10
Uważam tę wypowiedź za mocno spłycającą temat. Komentując spadek liczby powołań, zwraca się uwagę na rolę rodziny i społeczeństwa, ale zapomina się o roli Kościoła i wspólnot, do których młody człowiek wstępuje, odpowiadając na powołanie. To, z czym się tam styka również może prowadzić bądź do decyzji o odejściu bądź o decyzji władz o odejściu danej osoby, ze względu na to, że zwraca ona uwagę (ta osoba) wspólnocie na problemy, które tam dostrzega. O tym się nie mówi…
SB
~Stefan Berger
17 stycznia 2023, 08:55
Ależ mówi się, mówi. Tylko to przypomina ping-pong. Wszyscy widzą że jest źle, ale Kościół bardziej upatruje winę po stronie świeckich: rodziny, mediów, klimatu społecznego, z kolei świeccy bardziej upatrują winę w Kościele - w jego sklerykalizowaniu, instytucjach, marnym duszpasterstwie. I tak przerzuca się wzajemnie odpowiedzialność, a przy okazji buduje się coraz większy podział: Kościół hierarchiczny - świeccy. Gdyby było dobrze - to każdy by sobie przypisywał chętnie sukces. Ale porażka jest zawsze sierotą.
AW
~Anna W.
17 stycznia 2023, 19:10
Kościół przez wieki nie wyrobił w sobie umiejętności dialogu i słuchania, a to mogłoby go uwiarygodnić i otworzyć na ludzi. Nie da się dłużej udawać, że nic się nie dzieje, bo ludzie znikają... Władze nie chcą się za to brać, młodym w zgromadzeniach, czy seminariach zamyka się usta... Ale to nic nie da. Prawda powróci z podwójną siłą. Pan dokona tego Sam... Już się to dokonuje. Mam świadomość tego, mocno w to wierzę, że ci ludzie, młodzi (choć nie tylko) nie znikają, ale są spychani przez Kościół przez brak dialogu. Ale oni wrócą... Wrócą... Oni są... Ale niestety na uboczu i nie słuchani. Ale są. Bo są odrzuceni przez władze, ale nie przez Pana... Wrócą. Za 50 lat te zgromadzenia, które dziś jeszcze są w miarę liczne, przerzedzą się znacznie. Wtedy może kogoś zastanowi to, gdzie są ci ludzie, którzy chcieli służyć Bogu. Co z nimi Kościół zrobił? Bo, wbrew temu, co mówi, Autor artykułu wiem, że są ludzie, dla których nie są ważne stanowiska, urzędy, pieniądze, władza w Kościele...
JG
~Jan Goździuk
16 stycznia 2023, 13:20
Ks. Tatar stwierdza: "Kapłaństwo przestało oznaczać pewną uprzywilejowaną pozycję społeczną i wymaga pewnego poświęcenia i ofiary, wręcz doświadczenia pewnego rodzaju marginalizacji." Otóż młody człowiek nie musi mieć na celu wygody i uprzywilejowania. W moim otoczeniu miałem w ostatnich latach trzy przypadki młodych ludzi którzy nie zdecydowali się na życie jako księża. Jeden z nich po rozmowach w zakonie powiedział mi: nie będę życia poświęcał na konserwację zabytkowych budowli - tak widział swoją przyszłość w zakonie, w którym dumni byli braciszkowie/staruszkowie, że wykombinowali fundusze na utrzymanie budynków, a 100 razy mniej wydali na potrzeby duszpasterskie i charytatywne. Jak mi się zachce to zajmę się konserwatorstwem bez ślubów posłuszeństwa przeorowi.
ZG
~zwyczajny gościu
16 stycznia 2023, 11:49
Mówić o czymś to jedno i to nawet dosyć trafnie w tym przypadku choć temat jest znacznie szerszy , a robić coś w kwestii naprawy i zmiany na lepsze danej sytuacji to już inna rzecz i to zdecydowanie trudniejsza najpierw trzeba umieć kogoś wysłuchać (co wiąże się czasem z gorzkim słowem, nie obrażać się za to i nie "spychać na bok " nikogo z tego tytułu) i w międzyczasie samemu w tej kwestii się zmienić i mówię tu zarówno o świeckich jak i duchownych, wtedy z Bożą pomocą można naprawić i wyprostować ogrom rzeczy, a w obecnej sytuacji o tę pomoc należałoby wręcz błagać na kolanach. Z życia wzięte obserwacje własne pozdrawiam serdecznie :).
TM
~Tomasz Mortensen
16 stycznia 2023, 11:04
Pewnie coś w tym jest, że kapłaństwo dla dużej części młodzieży jest po prostu za trudne. Jednak przyczyna spadku powołań jest też inna. Młody człowiek często, w sposób niejako naturalny, kontestuje otaczająca go rzeczywistość dorosłych. Stąd ta gotowość do buntu i naiwna wiara w inny - lepszy świat. Niestety w naszej ojczyźnie Kościół kojarzy im się z częścią systemu, który z chęcią kontestują. Kolaboracja instytucji kościelnych z państwowymi, miałkość i nijakość postaw hierarchów, funkcjonowanie quasi korporacyjne powoduje, że Kościół nie kojarzy im się z czymś niezwykłym. Ot kolejna machina mieląca wszystko na swej drodze. Dziwi mnie to utyskiwanie ludzi instytucji kościoła. Po ponad 30 latach nauki religii w szkołach, odzyskaniu majątków, uruchomieni niezliczonych instytucji, odkrojeniu tłustych kawałków tortu przyszła refleksja gdzie są młodzi? No właśnie, gdzieście ich zgubili? Nie narzekajcie na młodzież. Wy też żeście ja wychowali.
IS
~Isaburo Sasahara
16 stycznia 2023, 10:17
"Kapłaństwo przestało oznaczać pewną uprzywilejowaną pozycję społeczną". Deo gratias!