Ks. Sawa komentuje działania internetowych kaznodziejów
"Błędy teologiczne, przekładające się na wątpliwej jakości pobożność, wynikają z działalności wielu kaznodziejów czy świeckich, reprezentujących niewłaściwe poglądy w zakresie prawd wiary, życia Kościoła i duchowości" - pisze ks. Przemysław Sawa.
Ks. dr. Przemysław Sawa w swoim tekście pt: „Duszpasterstwo w Polsce w czasie epidemii: mocne i słabe strony, wyzwania, nadzieje” analizuje wpływ epidemii na Kościół w Polsce, komentuje działania "internetowych kaznodziejów" i dzieli się z czytelnikami swoimi wnioskami. Cały dokument można przeczytać na stronie duszpasterstwo.episkopat.pl w zeszycie specjalnym do programu duszpasterskiego Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2020/2021.
Swój tekst ks. Sawa rozpoczyna od stwierdzenia, iż pandemia koronawirusa zatrzymała istniejący świat i jego dotychczasowe funkcjonowanie, w tym także Kościoła. „Epidemia stała się realnym wyzwaniem dla duszpasterstwa. Na szczęście wiele trudnych sytuacji zostało wygranych, co odsłania mocne strony Kościoła. Przede wszystkim wypada wskazać tu odpowiedzialność pasterzy, zdolność do adaptacji duszpasterskiej, przywiązanie do sakramentów oraz istnienie dobrze uformowanych wspólnot wiernych” – pisze ks. Sawa.
Duchowny zwraca uwagę na to, że szczególnie trudne okazały się decyzje dotyczące ograniczenia liczby wiernych w kościołach, a rozporządzenia biskupów spotykały się z krytyką zarówno księży jak i duchownych. „Czas surowych ograniczeń w możliwościach kontaktów międzyludzkich, a co za tym idzie – również obostrzeń uczestnictwa w liturgii stanowił wyzwanie dla duszpasterzy, aby nie utracić kontaktu z wiernymi. Z jednej strony internetowe transmisje liturgii, z drugiej – tworzenie sieci. Znamienny był liczny udział w wieczornej modlitwie różańcowej transmitowanej z różnych kościołów” – pisze ks. Sawa. Podkreśla, że lockdown ujawnił także ogromną tęsknotę wielu wiernych za przyjmowaniem sakramentów.
Dalej autor wymienia słabe strony życia Kościoła, które odsłoniła epidemia. Wśród nich wskazuje choćby spory wywołane zalecaniem rozdawania Komunii św. na rękę jako preferowanej formy podczas pandemii. „Niebezpieczne jest bowiem oskarżanie szafarzy i przyjmujących Eucharystię na rękę o profanację czy brak wiary w prawdziwą obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie” – pisze. Ks. Sawa wskazuje również na dyskusję o możliwości ewentualnego zarażenia się wirusami przez Eucharystię. „Analogicznie rozpowszechniał się błędny pogląd o tym, że przestrzeń sakralna, kościół czy kaplica, nie może stanowić żadnego zagrożenia dla rozwoju epidemii, gdyż miejsca te ze swej natury, dzięki poświęceniu i obecności Najświętszego Sakramentu, miałyby być wolne od patogenów. Twierdzenie takie jest absurdalne” – podkreśla.
Następnie porusza rozpowszechnianie fałszywych doktryny odnośnie do sprawiedliwości i miłosierdzia Bożego. Pochyla się tutaj nad projektem "Ocalenie" autorstwa Lecha Dokowicza i Macieja Bodasińskiego. „Na stworzonej stronie internetowej (www.ocalenie.info), proponując przygotowanie oddania się wiernych pod opiekę Maryi, zaprezentowali niewłaściwą historiozofię i interpretację słowa Bożego. I choć sam pierwotny opis został usunięty, to jednak wywarł niemały wpływ na wiernych, podobnie jak dostępne nagrania internetowe, o czym świadczy ilość wyświetleń i udostępnień wskazanych materiałów. Przerażającym uzasadnieniem dobrej samej w sobie propozycji jest twierdzenie, że czas miłosierdzia się skończył, a nastał okres Bożej sprawiedliwości i kary” – pisze ks. Przemysław Sawa.
W kolejnych akapitach stwierdza, iż obecnie mamy do czynienia z kryzysem autorytetów w Kościele. Duchowny łączy to bezpośrednio z wskazanymi powyżej błędami teologicznymi. Pisze, że „przekładają się one na wątpliwej jakości duchowość i wynikają z działalności wielu kaznodziejów czy świeckich, reprezentujących niewłaściwe poglądy w zakresie prawd wiary, życia Kościoła i duchowości”.
Wśród osób wpływających negatywnie na obraz Kościoła wymienia arcybiskupa Jana Pawła Lengę, który wyraża się krytycznie na temat Kościoła posoborowego oraz papieża Franciszka. Podaje przykłady księży głoszących radykalne poglądy, często rozmijający się z obowiązującymi praktykami Kościoła. „Przykładem mogą być wypowiedzi ks. Romana Kneblewskiego, ks. Piotra Glasa, ks. Pawła Murzińskiego. Wielkie oddziaływanie na wiernych ma również nauczanie ks. Dominika Chmielewskiego SDB, który reprezentuje mariologię maksymalistyczną, co widać w dyskusjach, oraz w niektórych punktach mija się z nauczaniem Kościoła. Niemały zamęt wywołała także jego wypowiedź podważająca istnienie pandemii, medialne wywoływanie strachu wokół koronawirusa oraz uznanie ogłoszenia epidemii jako formy ataku na Kościół przez oddzielenie ludzi od Eucharystii. Rozpowszechniane są też wypowiedzi suspendowanych duchownych, ks. Piotra Natanka czy o. Augustyna Polanowskiego OSPPE. Nagrania z ich wypowiedziami mają wiele tysięcy wyświetleń” – pisze ks. Sawa.
Stwierdza, że poważnym problemem jest też aktywność internetowa świeckich, którzy w sposób autorytarny wypowiadają się w sprawach wiary. „Tacy ludzie stają się recenzentami nauczania Kościoła, działania papieża, biskupów, lokalnych duszpasterzy, szkalując ich równocześnie, pomniejszając rolę wspólnot, zwłaszcza ewangelizacyjnych. W ten sposób doprowadzają do antagonizowania różnych grup wiernych i wywołują zamęt. Trzeba też wskazać istnienie różnych grup publicznych i prywatnych w mediach społecznościowych, w których następuje kontestacja działań papieża Franciszka, odnowy liturgicznej, aktywności wspólnot. W większości przypadków artykułowane są sympatie dla liturgii trydenckiej i nauczania sprzed Soboru Watykańskiego II. Osoby te nie przyjmują jednocześnie faktu, że doktryna ze swej natury podlega rozwojowi, a niekiedy konieczna jest nawet korekta wcześniejszego nauczania. Takie twierdzenia są więc niebezpieczne, gdyż odrywają ludzi od wiary katolickiej i generują mentalność sekciarską, sytuującą wiernych w opozycji wobec Kościoła” – kwituje.
Autor twierdzi, że słabą stroną duszpasterstwa w Polsce w takiej sytuacji jest jego za mało ofensywny charakter. „Daje się bowiem zauważyć fakt, że zasadniczo Kościół, na różnych poziomach, jedynie reaguje na zaistniałe kontrowersje w społeczeństwie, niewłaściwe poglądy czy postawy, choć i tak niejednokrotnie ta reakcja jest spóźniona lub nieadekwatna. Tymczasem konieczne byłoby nadawanie odpowiedniego tonu, a przede wszystkim tematyki prowadzonych w społeczeństwie dyskusji. Patrząc od innej strony, można stwierdzić, że brakuje odpowiedniego wsłuchiwania się w głos ludzi, ich myślenie i oczekiwania” – zaznacza duchowny.
Na zakończenie ks. Sawa formuje trzy wnioski płynące z analizy sytuacji kościoła w czasie pandemii:
- Ograniczenia w korzystaniu z sakramentów uzmysłowiły wielu katolikom wartość sakramentów oraz wewnętrzne cierpienie z tęsknoty za Eucharystią. Jednocześnie wielu doceniło wartość wspólnej modlitwy, która cementuje poczucie jedności. Temu doświadczeniu służyły liczne transmisje liturgii i modlitw, zwłaszcza narodowego Różańca podejmowanego codziennie od marca przez wielu Polaków w kraju i za granicą.
- Epidemia odsłoniła jednocześnie źródła poważnego kryzysu w Kościele. W sposób szczególny znalazło to wyraz w rozprzestrzenianiu się błędnych poglądów teologicznych (np. odnośnie do rozumienia Eucharystii czy sakramentaliów, objawień prywatnych czy też z zakresu pobożności maryjnej). Co gorsza, daje się zauważyć coraz większa radykalizacja kaznodziejów czy grup wiernych będących w opozycji wobec nauczania biskupów lub podejmujących pobożność budowaną na błędnych podstawach (np. mariologia maksymalistyczna, spiskowe teorie dziejów). Wobec tego konieczna jest solidna formacja duchownych i świeckich, gdyż wielu z nich uległo fałszywym poglądom teologicznym.
- Kościół winien odważnie stanąć wobec zaistniałych problemów. Odpowiedzią na ujawniane słabe punkty jest solidne zaangażowanie w nową ewangelizację, a więc w odnowioną misyjność wszystkich podmiotów kościelnych (wspólnot, parafii, zakonów, diecezji), rozwój atrakcyjnej w formie katechezy dla dorosłych, młodzieży i dzieci, a przede wszystkim odważniejsza promocja wspólnot, ruchów i stowarzyszeń podejmujących formację wiernych. Niezbędne jest także wprowadzanie w autentyczną duchowość chrześcijańską. Tylko doprowadzenie do osobistej trwałej więzi z Jezusem stanowić może solidny fundament właściwego chrześcijańskiego życia.
Skomentuj artykuł