Likwidacja Funduszu zgodna z konstytucją?
- Propozycje rządu oceniam krytycznie. Mają być one przyjęte jedynie po konsultacjach ze wspólnotami religijnymi, a nie na podstawie umów, a tego wymaga konstytucja. Naraża to ustawodawstwo na zarzut niekonstytucyjności. Można odnieść wrażenie, że rząd chce wprowadzić zmiany z pozycji siły - tak o propozycji rządu dotyczącej likwidacji Funduszu Kościelnego mówi dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego.
- Ten tryb jest niezgodny z konstytucją, której artykuł 25 przewiduje, że podstawą takich zmian mają być umowy - konkordatowa lub zawierana z innymi niż Kościół Rzymskokatolicki związkami wyznaniowymi. Przyjęcie ustaw likwidujących Fundusz Kościelny bez zawarcia takich umów będzie obciążone istotną wadą konstytucyjną. Uważam, że organizacje wyznaniowe będą miały podstawy, by zaskarżyć je do Trybunału Konstytucyjnego - mówi Borecki.
Jego zdaniem rządowe propozycje są "zupełnie niesatysfakcjonujące z punktu widzenie wyznań innych niż rzymskokatolickie, ponieważ oznaczają dla nich bardzo ważne problemy finansowe". Jego zdaniem rząd powinien zaplanować okreś przejściowy pomiędzy likwidacją Funduszu Kościelnego, a wprowadzeniem możliwości przekazywania 0.3 proc. podatku. W przeciwnym razie różne wyznania poniosą straty, bo nie zdążą przekonać wiernych, by przekazywali im część podatku.
Jak mówi Borecki, rządowa propozycja nie jest także satysfakcjonująca dla Kościoła katolickiego. Po pierwsze wpływy z podatku będą niepewne i trzeba będzie o nie zabiegać. Zaczną się także pojawiać postulaty podniesienia wysokości odpisu. - Jeżeli chodzi o Kościół rzymskokatolicki, jestem przekonany, że przy zaproponowanym rozwiązaniu w ciągu dekady episkopat zwróci się do rządu albo rząd zaproponuje podniesienie odpisu podatkowego. Bardzo podobne rozwiązania samodzielnego finansowania Kościołów nie sprawdziły się na Węgrzech, w Hiszpanii i Włoszech, i w tych krajach w efekcie faktycznie funkcjonuje system bezpośredniego dotowania Kościołów z budżetu państwa - mówi Borecki. - Moim zdaniem Fundusz Kościelny należy znieść, ale z pewnym okresem przejściowym - co najmniej pięciu lat. Państwo powinno się ostatecznie rozliczyć z wyznaniami, którym zabrało majątek i raz na zawsze zamknąć tę kwestię. Związki wyznaniowe powinny stać się całkowicie niezależne od państwa.
Innego zdaniem jest konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek. Jego zdaniem propozycja rządu jest sensownym pomysłem, bo Fundusz Kościelny został ustanowiony jako rodzaj rekompensaty za majątki odebrane Kościołowi. - Te majątki w większości zostały oddane, nie wiem, w jakiej części w stosunku do tych zabranych, ale pewnie niemałej. Skoro zwrócono zabrane mienie, więc to, co było rekompensatą, przestaje moim zdaniem znajdować podstawę. Dlatego likwidacja tego funduszu wydaje mi się sensowna, zwłaszcza że tam jeszcze jest druga propozycja, by osoby zainteresowane mogły odprowadzać na rzecz Kościoła 0,3 proc. swoich podatków.
Zdaniem Winczorka taka operacja nie powinna wywoływać jakiś niepokojów, że dyskryminuje się instytucje Kościoła. Nie wydają się także być niekonstytucyjne. - ropozycje rządu nijak się mają do zapisów konstytucji, bo konstytucja nie mówi nic o funduszach tego typu. Można by się zastanawiać, jak się mają do konkordatu, ale na to nie umiem odpowiedzieć, bo to jest branża prawa, którą się nie zajmuję. Jedno jest pewne: konkordat był znacznie później zawarty niż ustanowienie tego funduszu, który był podstawą rozmaitych świadczeń przez 62 lata. On nie miał podstawy w konkordacii - mówi Winczorek.
Skomentuj artykuł