Łódź: pożegnano czterech partyzantów zrzeszenia WiN
Mszą św. żałobną pod przewodnictwem metropolity łódzkiego ks. abp. Marka Jędraszewskiego pożegnano w poniedziałek czterech partyzantów Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Ich szczątki odnaleziono po 68 latach spoczywania w bezimiennym grobie w podkieleckich lasach.
Uroczystość miała miejsce w archikatedrze w Łodzi. Przed ołtarzem stanęły trumny ze szczątkami Aleksandra Życińskiego ps. Wilczur, Karola Łoniewskiego ps. Lew, Czesława Spadło ps. Mały oraz Józefa Figarskiego ps. Śmiały - wszyscy zostali zamordowani 24 września 1948 roku z wyroku sądu komunistycznego i pochowani w podkieleckich lasach.
Po 68 latach, dzięki Fundacji Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", zwłoki żołnierzy zostały odnalezione, ekshumowane, zidentyfikowane i w najbliższych dniach zostaną z honorami pochowane w ich rodzinnych miejscowościach.
"Stajemy przed trumnami naszych bohaterów zamordowanych 68 lat temu w lasach na Kielecczyźnie. Zamordowano ich, nazwano bandytami, pozbawiono prawa do pochówku i własnego grobu. Dzisiaj są pośród nas, w drodze na ostateczne miejsce doczesnego spoczynku. (…) Mieli po dwadzieścia kilka lat - młodzi chłopcy, a jakże doświadczeni w swoim zmaganiu o to, by zachować się jak należy, do samego końca" - podkreślił w homilii abp Jędraszewski.
Na uroczystą mszę świętą z udziałem przedstawicieli lokalnych władz i asysty wojskowej przybyła żona "Wilczura" Józefa Życińska ps. Zośka, która także była więziona i torturowana w komunistycznym więzieniu, gdzie urodziła córkę Aleksandrę - również obecną na uroczystości w łódzkiej archikatedrze. Oprócz męża w latach 40. i 50. z powodu komunistycznych represji straciła też matkę, ojca i brata; inni członkowie jej rodziny również byli więzieni za działalność podziemną.
"Była sama, bez najbliższych; sąsiedzi słyszeli, że nie powinni utrzymywać żadnych kontaktów z żoną bandyty. Ale pani Józefa się nie poddała - w 1980 roku założyła +Solidarność+ w PKS Skarżysko-Kamienna. W 1990 r. zaczęła działać w Związku Żołnierzy AK, założyła Związek Strzelecki +Strzelec+ i postanowiła odnaleźć miejsce pochówku męża - i to się stało" - zaznaczył metropolita łódzki.
Odznaczony pośmiertnie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Odrodzenia Polski porucznik Aleksander Życiński "Wilczur", był żołnierzem konspiracji w szeregach Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i Zrzeszenia "WiN". W maju 1945 r. został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Wyrokiem sądu wojskowego skazany na karę siedmiu lat więzienia, w wyniku amnestii wyszedł na wolność w marcu 1947 r. W Suchedniowie nawiązał na nowo kontakty konspiracyjne i został dowódcą oddziału Zrzeszenia "WiN". Działał w Górach Świętokrzyskich i tam w kwietniu 1948 r. został otoczony przez oddziały KBW i UB. Wyszedł z okrążenia wraz z żoną Józefą, lecz wpadł ponownie w zasadzkę sił bezpieczeństwa. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Kielcach został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 24 września 1948 r.
Razem z "Wilczurem" w zgórskim lesie k. Kielc zostali zamordowani żołnierze AK i WiN Józef Figlarski "Śmiały" i Czesław Spadło "Mały" oraz podporucznik Karol Łoniewski "Lew". Ten ostatni był harcerzem Szarych Szeregów, żołnierzem AK oraz WiN, a po wojnie studentem medycyny w Łodzi. Wcześniej - jako uczestnik Powstania Warszawskiego wsławił się odwagą przy przenoszeniu meldunków na drugą stronę Wisły, za co został odznaczony Krzyżem Walecznych.
W czasie uroczystości pożegnania żołnierzy metropolita łódzki przytoczył słowa prezydenta Andrzeja Dudy wypowiedziane w czasie pogrzebu innych Żołnierzy Wyklętych - "Inki" i "Zagończyka". "To nie my tym bohaterom przywracamy cześć i chwałę, to oni dają ją polskiemu państwu" - zacytował prezydenta arcybiskup.
Metropolita podkreślił, że Żołnierze Wyklęci wskazują Polakom właściwy sposób myślenia. "By wiedzieli, po czyjej stronie jest prawda, gdzie jest nienawiść, cynizm, kłamstwa, a gdzie jest zaczyn, który sprawia, że społeczeństwo zaczyna żyć wartościami wyrażonymi w słowach +Bóg, honor, ojczyzna" - dodał abp Jędraszewski.
Skomentuj artykuł