"L'Osservatore Romano": "archanioł" papieży

KAI / psd

“Archaniołem" sześciu papieży - nazywa "L'Osservatore Romano” „dziekana” włoskich watykanistów Arcangelo Paglialungę, który w tych dniach skończy 90 lat. W wywiadzie dla watykańskiego dziennika przypomina on swoje spotkania i kontakty z poprzednikami Benedykta XVI. Szczegóły na ich temat zapisane są w jego niezliczonych „dziennikach”.

„Któregoś dnia zbiorę je w jedną książkę i zadedykuję ją mojej żonie” - zapowiada wieloletni korespondent z Watykanu weneckiego dziennika „Il Gazzettino”. Był on przy “narodzinach” watykańskiego biura prasowego w czasie Soboru Watykańskiego II. Pracę zaczął za pontyfikatu Piusa XII, ale z papieżem tym nie zdążył się zetknąć, był tylko w Castel Gandolfo, gdy ogłoszono jego śmierć.

Jana XXIII widział m. in. podczas audiencji z okazji jego 80. urodzin, gdy do pielgrzymów z Mediolanu, na czele których stał przyszły jego następca, kardynał Giovanni Battista Montini, mówił m. in. o hinduskim zwyczaju zanurzania się w wodach Gangesu (co starannie opuścił “L'Osservatore Romano”).

Z Pawłem VI był z niezapowiedzianą wizytą u chorej osoby z wcześniej odwiedzonej parafii i pamięta przekomarzanie się Jana Pawła I z dziećmi i zakonnicami.

Zapiski poświęcone Janowi Pawłowi II zajmują aż 42 zeszyty. „Tak wiele razy go spotykałem. Zachowuję wszystkie fotografie, jakie mi zrobiono u jego boku. Dla mnie, dla mojej wiary był zawsze punktem oparcia” - mówi Paglialunga.

Przypomina także, o czy wiedzieli w Rzymie nie tylko watykaniści, że bardzo łatwo było spotkać na Placu św. Piotra, przed dziewiątą rano kardynała Josepha Ratzingera, gdy szedł ze swego mieszkania do budynku Kongregacji Nauki Wiary. „Były to zawsze serdeczne spotkania. On oczekiwał ode mnie świeżych wiadomości, a ja z przyjemnością mu je przekazywałem. Czasem dawał mi znak, bym się zbliżył. Kiedy indziej pozdrawiał gestem ręki i szedł dalej”.

Nestor włoskich watykanistów jest dumny, że przed konklawe w 2005 r. zatytułował swoją korespondencję z Watykanu: „Prawdziwym faworytem na następcę jest Ratzinger”. „Kiedy pokazał się biały dym, zajęty byłem już pisaniem jego życiorysu. Koledzy, widząc, że dym się wydobywa, radzili mi, żebym się zatrzymał, bo za moment dowiemy się, kto jest nowym papieżem. Ja pisałem dalej: byłem pewien, że to będzie on. Mówili, że zwariowałem. Rozmawiałem o tym i z nim samym w czasie jednej z audiencji. Poznał mnie i był zadowolony. Uważam go za przyjaciela i dlatego nie przestaję przychodzić do biura prasowego, choć jestem już na emeryturze. Czuję się tu bliżej niego” - mówi „archanioł” sześciu papieży.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"L'Osservatore Romano": "archanioł" papieży
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.