Maciej Zięba OP: tak dalej być nie może! Chciałem publicznie zaprotestować i jako kapłan, i jako obywatel
W Kościele w Polsce uczyniono za mało, stanowczo za mało, aby zadośćuczynić ofiarom i ukarać ich krzywdzicieli - mówi dominikanin.
Kościół musi w sposób systemowy i transparentny dokonać swego oczyszczenia. Przede wszystkim w imię pomocy niewinnym i bezbronnym, straszliwie skrzywdzonym ofiarom. Po drugie, w imię odbudowania wiarygodności Kościoła, niezmiernie nadszarpniętej w ostatnich latach - apeluje Maciej Zięba OP, prezes fundacji Tertio Millenio, w artykule opublikowanym w "Rzeczpospolitej".
Zdaniem dominikanina nie jest prawdą, że Kościół nie zrobił przez ostatni rok nic w sprawie pedofilii - zakonnik przywołuje tu szkolenia prawne i psychologiczne, w których brali udział duchowni, działalność Fundacji świętego Józefa, a także zauważa, że normy prawne oraz procedury zgłaszania przypadków pedofilii zostały poprawione. Zaznacza także, że nie jest prawdą, iż Kościół to jedyna instytucja, która chroni sprawców przestępstw.
A jednocześnie, jak sam zaznacza, to nie może być żadnym wytłumaczeniem. "Od 2001 roku w całym Kościele obowiązuje jednoznaczna norma ścigania i karania tej „strasznej zbrodni”. Jak zatem utrzymywać, że Kościół jest unikalną bosko-ludzką instytucją, jeżeli jego hierarchowie zachowują się wedle najgorszych wzorców mentalności korporacyjnej?" - pyta, wskazując na utratę wiarygodności przez Kościół.
"Jedno, co z pewnością można powiedzieć po kolejnym filmie braci Sekielskich, to tyle, że w Kościele w Polsce uczyniono za mało, stanowczo za mało, aby zadośćuczynić ofiarom i ukarać ich krzywdzicieli" - podkreśla.
Zwraca także uwagę na to, że dziennikarze nie mogą zastąpić państwa w ściganiu przestępców. "Dlatego urągająca nie tylko normom sprawiedliwości, ale najzwyklejszej przyzwoitości, jest wciąż niezapisana karta komisji do spraw pedofilii. Wyłącznie werbalne jej powołanie w blasku jupiterów to oskarżenie oraz jawny dowód obłudy i hipokryzji polskiej klasy politycznej".
Dominikanin podkreśla, że w obecnej sytuacji nie wolno zachować milczenia. "Dlatego chciałem publicznie zaprotestować i jako kapłan Kościoła katolickiego i jako obywatel Rzeczypospolitej. Tak dalej być nie może!" - pisze. - "„Protestuję również jako człowiek, który był świadkiem pontyfikatu Jana Pawła II i który stara się ukazywać wagę jego nauczania dla Kościoła oraz dla Polski i świata. Konsekwentnie stosowaną przez niego normą działania było pokazywanie, że Bóg jest zawsze po stronie ofiar, a Kościół stoi zawsze po stronie prawdy."
Skomentuj artykuł