Mamona a sacrum

Fot. Depositphotos

To chyba dobrze, gdy formacja religijna kojarzy się nam z wprowadzaniem w sacrum, gdzie miłość nie jest zredukowana do biznesu.

„Pieniądze są brudne”. Potrafią sprofanować. Różne szczytne akcje zostały zmieszane z błotem, gdy odkryto finansowe interesy organizatorów. Z drugiej strony pieniądze mają zdolność oczyszczania, gdy są wolnymi datkami na wsparcie potrzebujących. Oczyszczają nasze sumienie, wybielają korporacje wykazujące pomoc charytatywną.

Ostatnie zawirowania wokół Caritasu pokazują, jak krucha jest cnota tych, którzy organizują pomoc za pieniądze ze zbiórek. Tam, gdzie pieniądze, tam trudno o sacrum. Płacimy za okazałe, bogate, olśniewające, skuteczne… Ale czy za święte? Czy gdy płacimy za miłość, nie odzieramy jej z czegoś? A przecież gdy kochamy, to często nie skąpimy wydatków nie tylko na prezenty. Również codzienna rodzinna miłość to dla wielu szukanie dobrze płatnej pracy, by utrzymać ukochanych.

Pieniądze są brudne, ale i potrzebne. A jednak tęsknimy za sacrum, za czymś szczególnym, wyjątkowym, gdzie one nie decydują, za czymś, czego nie da się kupić i dlatego jest poza podejrzeniem, szczere, bezinteresowne… Jak róża dla żebraczki. Jej nie wzruszały ofiarowywane datki. Natomiast róża (podarowana przez poetę Rilkego) rozświetliła jej oblicze i rozbudziła chęć życia.

Pazerność kleru na pieniądze zawsze go desakralizowała w oczach ludu. Wystarczy wspomnieć handel odpustami czy opłaty za sakramenty. Debata o religii w szkole podszyta jest podejrzeniem, że chodzi o pieniądze. Pensje dla katechetów to olbrzymi zastrzyk finansowy dla Kościoła. (I warto wyjaśnić, kto za nie płaci). Nie zanosi się na to, by w Polsce w najbliższym czasie Sejm wyprowadził religię ze szkół. Natomiast rozpoczęło się inne głosowanie, głosowanie nogami. Coraz mniej dzieci i młodzieży bierze udział w lekcjach religii. Kiedyś to były wyjątki. Teraz coraz więcej jest takich klas, gdzie katechizowani to mniejszość, a też pojawiają się jaskółki w formie zlikwidowanych lekcji religii i zwolnionych katechetów, bo nie ma kogo uczyć. Jeżeli tak dalej pójdzie, to nie parlament wyprowadzi religię ze szkół, ale ludzie. I nie będzie pensji dla katechetów. Niezależnie od ustaw.

Czy to oznacza koniec formacji religijnej? Nie, o ile Kościół zacznie przygotowywać się do formacji pozaszkolnej. Mam nadzieję, że darmowej. Ja wiem, że katecheta musi jeść. Ale już Paweł Apostoł chwalił się tym, że o ile w jednych wspólnotach utrzymywano go (a on się z tego rozliczał), to w innych miastach sam pracował (robił namioty), by nie być ciężarem.

To chyba dobrze, gdy formacja religijna kojarzy się nam z wprowadzaniem w sacrum, gdzie miłość nie jest zredukowana do biznesu. Może tego szukają chrześcijańscy rodzice dla swoich dzieci? Przynajmniej niektórzy rodzice…

Tekst ukazał się pierwotnie w Gazecie Krakowskiej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mamona a sacrum
Komentarze (9)
Andrzej Ak
14 października 2019, 16:32
Nie koniecznie sacrum, ale WIARA i Miłość powinny stać na pierwszym miejscu w komunikacji każdego duchownego; głównie księdza z wiernym. Pogoń za pieniądzem od dawna kala szeregi kościołów instytucjonalnych, a ten grzeszny przykład idzie od góry do dołu. Parafie gromadzą aby dać biskupstwu, a biskupstwo papieżowi. Papież natomiast wkłada do banku, którego współwłaścicielem jest rodzina Rotshildów. Taki podział dóbr finansowych w KK jest przyczyną rozkładu wewnętrznych struktur i omijania dużym łukiem przewodnictwa Ducha Świętego. Teatr religijnych rytuałów i formuł spycha treść (sacrum) w cień. Ludzie chodzą do kościołów, bo przywykli, a powinni chodzić, aby duchowo wzrastać na drodze przewodnictwa Ducha Świętego. Być może jestem za surowy w tej ocenie, bo przecież tak wieku kapłanów się stara. Jednak exodus wiernych jest znakiem rozkładu, który wciąż postępuje. Zamiast gadać trzeba apelować do biskupów, kardynałów oraz samego papieża, aby zerwali z szaleńczym pociągiem za MAMONĄ.
AW
~Andrzej Wilk
13 października 2019, 20:38
, "swoim sposobem bycia i życia przypominał skromnego zakonnika..." Tak,gdyby chciał być skromnym zakonnikiem to by nie zostawał ks.. jak zawsze najłatwiej wymagac od innych. No i ta pomoc:)... Kazdemu,zawsze i na roznych płaszczyzna. A za co?
AK
~Anna K.
13 października 2019, 17:51
Pieniądze nie powinny być celem. W Kościele należałoby znieść wysokie opłaty za pogrzeby i śluby. Moim marzeniem jest, żeby każdy ksiądz, swoim sposobem bycia i życia przypominał skromnego zakonnika, a parafia była miejscem, w którym każdy może otrzymać pomoc na różnych płaszczyznac.
JL
Jerzy Liwski
13 października 2019, 12:35
Jest ksiądz bezczelny. Używanie sformułowań "olbrzymi zastrzyk finansowy dla Kościoła" i "katechetą jeść musi. Ale" w kontekście pensji jaką otrzymują nauczyciele (tak, katecheta jest nauczycielem) za wykonywaną przez siebie pracę jest bezczelnością i arogancją.
WG
W Gedymin
13 października 2019, 17:09
Ksiądz bezczelny nie jest, ale autor powyższego komentarza. Pół roku temu niektórzy księża nazywali nauczycieli swołoczą, którą należy przegonić, i że dawniej nauczyciele uczyli nawet za darmo. Katolicka głupota jest porażająca, a źródłem jej jest pycha. Zresztą z pychy wyrasta nie tylko głupota.
JL
Jerzy Liwski
13 października 2019, 19:31
Po pierwsze nie "niektórzy księża" tylko dokładnie jeden ksiądz. Proszę nie manipulować. Po drugie, sugerowanie, iż katecheci w zasadzie mogliby swoją pracę wykonywać za darmo i podpieranie się tutaj autorytetem sw. Pawła i Pisma Sw jest bezczelnością i arogancją. Po trzecie, to u Pana widać pychę. Pisze Pan, że głupota katolicka jest porażająca. A inna nie? Uważa Pan, że Pana niekatolicka głupota jest lepsza? To pycha.
WG
W Gedymin
14 października 2019, 09:27
Jeden ksiądz nazwał swołoczą, a inni mówili że dawniej nauczyciele uczyli nawet za darmo. To nie manipulacja, ale przypomnienie. Co do katolickiej głupoty, to i owszem można się spierać czy większe jest zakłamanie, ale obie wyrastają z pychy. Porażające są bo wszystkie te "cnoty" umacniane są religią, Ewangelią, Eucharystią, Panem Bogiem. Znam kilka osób bardzo bliskich "katolików trzymających władzę". Wystarczy mi zadać im proste pytania - by zobaczyć jak kombinują, jak kręcą byle nie odpowiedzieć, byle nie powiedzieć prawdy.
JL
Jerzy Liwski
14 października 2019, 15:29
I dalej Pan manipuluje. Pisze Pan "a inni mówili", tymczasem znowu powiedział to jeden ksiądz. Próbuje Pan na podstawie wydarzenia jednostkowego zrobić wrażenie powszechności. To manipulacja. Po drugie głupota i zakłamanie obecne jest w każdym środowisku i z definicji przynależy jednostkom. Pan z kolei próbuje stworzyć wrażenie, iż cechy jednostek są cechami powszechnymi. Spotka Pan "głupiego" Pana zdaniem katolika i uznaje, że wszyscy katolicy są głupi. Przy takim rozumowaniu nie ma szans na rozmowę z Panem. Po trzecie używa Pan słów należących do słownika katolickiej wiary, ale w absurdalnych kontekstach (aczkolwiek retorycznie mocnych) i w oderwaniu od rzeczywistości. Bo niby w jaki sposób Eucharystia, Ewangelia etc umacnia głupotę i zakłamanie. Po czwarte, używa Pan jakichś przykładów ze swojego życia, które nic nie znaczą, bo jacy to katolicy trzymający władzę? Jakie proste pytanie im Pan zadał, jakiej prawdy nie chcieli powiedzieć?
AM
~Andrzej Mateusz Kamiński
13 października 2019, 10:40
Komentarz do tego tekstu może być tylko jeden - Przyszłością Chrześcijaństwa są ludzie świeccy.