Media o dymisji abpa Kondrusiewicza: cena za potępianie przemocy
Na czele Kościoła katolickiego na Białorusi tymczasowo stanął biskup Kazimierz Wielikosielec. W niedzielę papież Franciszek przyjął dymisję dotychczasowego zwierzchnika katolików w tym kraju arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza. Według mediów to cena za stanowisko Kościoła w czasie protestów i potępianie przemocy.
Formalnie dymisja arcybiskupa Kondrusiewicza związana jest - jak podano - z osiągnięciem przez niego wieku emerytalnego. Jednak administratorem apostolskim na Białorusi został również 75-letni wikariusz generalny diecezji pińskiej.
23 grudnia abp Kondrusiewicz powrócił po prawie czterech miesiącach na Białoruś. Gdy 31 sierpnia wracał z Polski, nie został wpuszczony do kraju, ponieważ jego paszport unieważniono. Komentując niewpuszczenie kościelnego hierarchy, władze wyjaśniały to nie do końca zrozumiałymi względami formalnymi - kontrolą MSW, czy jest obywatelem kraju.
Alaksandr Łukaszenka twierdził, że abp Kondrusiewicz otrzymywał w Polsce "specjalne zadania". Wierni i komentatorzy nie mieli wątpliwości, że hierarcha został ukarany za krytykę przemocy stosowanej przez władze wobec uczestników protestów po sierpniowych wyborach prezydenckich.
Kiedy metropolita przebywał na wygnaniu, 17 grudnia przyjechał do Mińska specjalny wysłannik papieża Franciszka arcybiskup Claudio Gugerotti, były nuncjusz apostolski na Białorusi. Spotkał się on z Łukaszenką, a kilka dni później władze białoruskie ogłosiły, że nic już nie stoi na przeszkodzie by abp Kondrusiewicz wrócił do kraju.
Portal Tut.by twierdzi, że hierarcha jeszcze na wygnaniu napisał rezygnację w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego.
Tymczasowy zwierzchnik Kościoła katolickiego na Białorusi biskup Wielikosielec jest od 1999 roku biskupem pomocniczym diecezji pińskiej, na stałe mieszka w Homlu. To najstarszy hierarcha kościelny na Białorusi. Media wskazują, że zna się on z arcybiskupem Kondrusiewiczem od lat 80. Pomimo osiągnięcia wieku emerytalnego w maju 2020 roku, papież pozwolił biskupowi Wielikosielcowi pracować jeszcze przez dwa lata.
Komentatorzy oceniają, że dymisja arcybiskupa Kondrusiewicza jest także ceną za możliwość powrotu kraju. Różnią się przy tym, czy jest to "kapitulacja czy kompromis" w stosunkach Stolicy Apostolskiej z Mińskiem. W rozmowie z Radiem Swaboda publicysta Siarhiej Abłamiejka uznał dymisję arcybiskupa Kondrusiewicza za kapitulację i ocenił, że "lepiej było utrzymać go na stanowisku zwierzchnika Kościoła, nawet za granicą".
Z kolei Piotr Rudkowski ocenił w Radiu Swaboda, że był to jednak kompromis, m.in. dlatego, że przebywając poza granicami Białorusi abp Kondrusiewicz nie mógłby efektywnie kierować Kościołem.
Polonijny dziennikarz Andrzej Poczobut ocenił na Facebooku, że to "Watykan ograł Łukaszenkę", bo postawił na czele Kościoła człowieka, który "ma twardy charakter i nie będzie łatwym partnerem dla reżimu".
Skomentuj artykuł