Miłość wzajemna - nowość przykazania Jezusa
W kazaniu podkreślił, że szczególny czas nastraja do wsłuchania się w opowieść i przeżycie Ostatniej Wieczerzy, hebrajskiego "sederu", który Jezus przeżył z uczniami.
Abp Migliore przypomniał, że podczas hebrajskiej Paschy najmłodszy w zgromadzeniu pytał ojca rodziny, dlaczego ta noc różni się od pozostałych. Nie wiadomo, czy to pytanie padło podczas Ostatniej Wieczerzy - karty Ewangelii tego nie mówią, natomiast wiemy na pewno, że Jezus dokonał czegoś zupełnie nowego - dał przykazanie uczniom, aby wzajemnie się miłowali, tak jak On ich umiłował. Sam dał im przykład umywając im nogi. Jeszcze pełniejszym przykładem tej miłości jest przemiana chleba w wino, dzięki czemu pozostał z uczniami.
Nuncjusz apostolski w Polsce podkreślił, że w odróżnieniu od innych religii, nowość polecenia Jezusa polega na tym, że miłość do człowieka i Boga ma być taka jak do siebie samego. Nowość tego przykazania polega na miłości wzajemnej - dzieleniu się wiarą, wzajemnym umacnianiu, poprawianiu, byciu sługą jeden drugiego, modlitwie za siebie, poczuciu, że jest się członkiem wspólnoty wierzących.
Drugą nowością przykazania jest jego jakość - wyjaśnił abp Migliore. Uczniowie mają miłować się tak, jak umiłował ich Jezus. To "jak" ze strony Jezusa jest obecne w obrazie pelikana, który, jak wierzono, karmi swoje dzieci własną krwią.
- My pewnie nigdy nie będziemy wezwani do dania swojego życia, przelania własnej krwi za innych. Ale jest przecież tysiąc innych sposobów, aby dawać z siebie coś dla innych - stwierdził kaznodzieja. - Odpowiedzieć na pozdrowienie kogoś, kto nas obraził; przebaczyć; dać drugą szansę temu, kto zdradził; kontrolować swoje emocje, aby całkowicie wyeliminować nawet tylko słowną przemoc w naszych rodzinach czy w społeczeństwie; umieć rezygnować z własnych planów, gdy trzeba pomóc w byciu szczęśliwym osobie niepełnosprawnej czy słabej w swojej starości; włączyć nasze zdolności w służbę społeczną, charytatywną czy publiczną; dać się rozwinąć tym, którzy z nami pracują... To tylko przykładowe sposoby, jak powinniśmy kochać się wzajemnie, które wcale nie wymagają przelewania krwi.
Na zakończenie życzył uczestnikom Eucharystii, aby, gdy adorują tajemnicę Eucharystii w milczeniu, "Jezus zasiał w naszych sercach to ziarno wzajemnej miłości, które z wielkodusznością będzie mogło przynieść w nas wielkie owoce".
Do modlitwy za kapłanów - tych gorliwych, którzy z troską i miłością wypełniają swoje powołanie i tych, którzy nie dochowali mu wierności lub dają złe świadectwo - nawoływał w Wielki Czwartek prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Hierarcha przewodniczył Mszy Wieczerzy Pańskiej w kościele pw. Pana Jezusa Ukrzyżowanego i Matki Bożej Bolesnej w Pakości.
W homilii metropolita gnieźnieński podkreślił, że "kapłanem i szafarzem Eucharystii nie można być inaczej, jak tylko poprzez służenie innym". Wskazując na przykłady św. Jana Marii Vianneya, św. Wincentego a Paulo, św. Maksymiliana Kolbego i innych stwierdził, że dziś bardziej, niż kiedykolwiek potrzeba kapłanów, którzy są autentycznymi świadkami Chrystusa.
- Potrzeba kapłanów, którzy z Eucharystii czerpią siły do własnego wzrastania i do umacniania w wierze innych. Potrzeba kapłanów, którzy słuchają Boga, którzy uważnie wsłuchują się w Jego głos, przemawiający w ich sercach. Potrzeba kapłanów, którzy jak najczęściej klękają w ciszy przed tabernakulum ze świadomością, że nie są sierotami, że Jezus pozostanie z nami po wszystkie dni, aż do skończenia świata - mówił Prymas.
Dodał również, że "wyjałowione serca nie są w stanie świadczyć o miłości Zbawiciela". - Z wyziębionego serca trudno jest wykrzesać iskrę miłości, iskrę entuzjazmu, który porwie w Bożą przygodę i zapali miłością innych ludzi. Dlatego my wszyscy, którzy potrzebujemy kapłańskiej posługi, którzy potrzebujemy karmić się Eucharystią, powinniśmy modlitwę za kapłanów potraktować jako nasz wielki i święty obowiązek - stwierdził abp Kowalczyk.
- Módlmy się za tych wszystkich kapłanów, którzy z troską i miłością służą nam każdego dnia. Módlmy się za tych, którzy nie dochowali wierności swemu powołaniu. Módlmy się także za tych kapłanów, którzy pozostając w kapłańskiej służbie, dają niekiedy złe świadectwo o sobie i kapłaństwie, którym zostali obdarowani. Módlmy się wreszcie i za tych, którzy nie na wzór Chrystusa, ale na swój własny sposób chcieliby reformować i realizować kapłaństwo w Kościele. Nie zapominajmy też o modlitwie w intencji nowych i świętych powołań kapłańskich, które rodzą się w szlachetnych młodzieńczych sercach, odkrywających i rozpoznających służbę Kościołowi jako swoje powołanie życiowe - prosił metropolita gnieźnieński.
W Pakości znajduje się jedna z najstarszych i największych kalwarii w Polsce. Co roku w Wielki Czwartek na jej dróżkach odbywa się nabożeństwo pasyjne, które trwa niemal całą noc. W pierwszej części wierni rozważają to, co wydarzyło się między Ostatnią Wieczerzą a uwięzieniem Jezusa w domu arcykapłana Kajfasza.
Druga część nabożeństwa rozpocznie się o godzinie 3.00 w nocy (już w Wielki Piątek) przy domu Kajfasza, skąd wierni będą "towarzyszyć" Jezusowi w drodze do pałacu Piłata, potem do pałacu Heroda i ponownie do Piłata, by następnie rozważać tajemnice Męki, dobrze znane z tradycyjnego nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Ta druga część pakoskiego misterium zakończy się około godziny 5.00 nad ranem.
W Wielki Czwartek metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz dokonał w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela obrzędu obmycia nóg 12 starcom oraz ucałował ich stopy. Przewodniczył też uroczystej mszy Wieczerzy Pańskiej.
- Rozpoczynamy trzy święte dni w roku liturgicznym Kościoła. Rozpoczynamy mszą Wieczerzy Pańskiej. Stajemy w wieczerniku razem z Chrystusem i apostołami, aby dziękować Bogu za dar Eucharystii, która buduje Kościół - mówił kard. Nycz podczas mszy.
Dodał, że jest to równocześnie wieczór kapłaństwa, które zostało ustanowione w wieczerniku dla sprawowania Eucharystii. - A więc jest to wieczór modlitwy za kapłanów, wieczór modlitwy i dziękczynienia za ich pracę, a szczególnie jest to dzień modlitwy za tych, którzy się do kapłaństwa przygotowują. Jest to także wieczór modlitwy po nowe powołania kapłańskie - podkreślił metropolita.
Ceremoniał biskupi ks. prałat Jan Miazek zaznaczył w homilii, że sprawując Eucharystię, przekraczamy czas i przestrzeń, gdzie Chrystus złożył swoją ofiarę za nas. - Chrystus, ustanawiając sakrament Eucharystii, wypowiadając słowa "to czyńcie na moją pamiątkę", sprawił, że słowa te stały się sercem Kościoła - dodał.
Nawiązując do gestu mycia nóg apostołom przez Chrystusa, ks. Miazek podkreślił, że zamknął On całe swoje życie w służbie. - Postawa ta uczy nas, że my również mamy trwać w postawie służby innym i miłości do drugiego człowieka - zaznaczył.
Po mszy metropolita warszawski poprowadził procesję z Najświętszym Sakramentem do Ciemnicy (kaplicy przechowania), przy której będzie trwała adoracja do późnych godzin wieczornych.
Obrzęd obmycia stóp podczas mszy św. w Wielki Czwartek symbolizuje służebny charakter kapłaństwa i realizację Chrystusowego testamentu "wzajemnej miłości". Zwyczaj ten nawiązuje do umycia nóg apostołom przez Chrystusa, co - jak zapisał św. Jan - stało się w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy. Wówczas - według ewangelisty - Jezus powiedział: "Dałem wam (...) przykład, abyście i wy tak czynili, jak ja wam uczyniłem".
Skomentuj artykuł